Pokrewne
- Strona Główna
- Brooks Terry Piesn Shannary (SCAN dal 738)
- Goodkind Terry Pierwsze prawo magii
- Brooks Terry Potomkowie Shannary (SCAN dal 8 (2)
- Brooks Terry Kapitan Hak scr
- Brooks Terry Potomkowie Shannary
- Brooks Terry Piesn Shannary
- Brooks Terry Kapitan Hak
- Brooks Terry Kapitan Hak (2)
- Dzieła ÂŚw. Jan od Krzyża
- Pagaczewski Stanislaw Misja profesora Gabki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nie-szalona.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z góry spłynął lekko połyskujący, metalowy łańcuch przypominający drabinę. Spinacze biurowe rozpoznał zaskoczony Gurder. Nigdy bym na tonie wpadł.Gdy wdrapali się na górę, znalezli Masklina wędrującego po lśniącej po-wierzchni biurka i przesuwającego różne przedmioty grotem dzidy.Jak wyjaśniłGurder, ta lśniąca powierzchnia to blat, a to, co na nim leży, to papier i różnerzeczy do robienia na nim znaków, czasami zwanych pismem. No, zdaje się, że twojego Arnolda Brosa (zał.1905) nie ma w pobliżu ocenił Masklin. Poszedł spać albo co. Opat twierdzi, że widział go tu właśnie w nocy, jak siedział przy biurku,czuwając nad Sklepem.70 Co?! wtrąciła Grimma. Siedział na tym krześle? Chyba tak. W takim razie on jest raczej duży, zgadza się? Słychać było, że łatwonie ustąpi. Bardziej ludzkich rozmiarów? Można by tak powiedzieć zgodził się niechętnie Gurder. Aha.Masklin znalazł przewód grubości swego ramienia leżący na blacie i ruszyłwzdłuż niego. Jeśli on ma ludzki kształt ciągnęła nieustępliwie Grimma i ludzkierozmiary, to być może jest on. Może lepiej sprawdzimy, co tu można znalezć? zaproponował pospiesz-nie Gurder.I nie czekając na reakcję, zajął się odczytywaniem kartki leżącej nawierzchu pliku.Czytał wolno, być może dlatego, że z korytarza nie wpadało ażtyle światła, ale za to głośno i wyraznie: The Arnco Group zawierająca Arn-co Developments (UK), United Television, Arnco-Schultz (Hamburg) AG, ArncoAirlines, Arnco Recordings, Arnco Organization (Cinemas) Ltd, Arnco PetroleumHoldings, Arnco Publishing i Arnco UK Retailing plc. Dość! jęknęła Grimma. Wcale nie, jest tego więcej rzucił Gurder podekscytowany tylkomniejszymi literami, jakby w sam raz dla nas.Posłuchaj tych wszystkich imion: Arnco UK Retailing plc zawiera Bonded Outlets Ltd, Grimethorpe Dye and PaintCompany, Kwik-Kleen Mechanical Sweepers Ltd i.i.i. Tam tak pisze, czy coś ci się stało?.Arnold Bros (zał.1905) - wykrztusił Gurder i uniósł przerażonywzrok. Co to wszystko znaczy, na Raj Przecen!Nagle coś pstryknęło i stało się światło.Co prawda zapaliło się tylko nad bla-tem, oświetlając głównie ich dwoje i papiery.Gurder skurczył się i przerażonyspojrzał na oślepiającą kulę, która rozbłysła mu nad głową. Przepraszam, to chyba ja rozległ się z cienia głos Masklina. Znala-złem dzwignię, przestawiłem ją, coś kliknęło i zrobiło się jasno. Aha. Gurder wyraznie się uspokoił. Zwiatło elektryczne, naturalnie.Przestraszyłeś mnie w pierwszej chwili, wiesz.Masklin pojawił się w kręgu jasności i przyjrzał kartce, którą interesował sięGurder. I co tam dalej jest napisane? spytał.Gurder skupił się na drobniejszychliterach i zaczął czytać: Informacja dla wszystkich pracowników.Jak sądzę, wszyscy zdajecie so-bie sprawę z coraz gorszych osiągnięć finansowych sklepu w ciągu ostatnich lat.Budynek dość przestronny i wygodny dla nie spieszących się klientów z 1905 ro-ku jest przestarzały i zbyt ciasny w latach dziewięćdziesiątych.Wszyscy zdajemy71sobie sprawę, że straty finansowe, jak i utrata klientów w znacznej mierze spowo-dowane są otwarciem nowych, wielkich magazynów w mieście.Wszystkim namjest przykro z powodu konieczności zamknięcia sklepu Arnolda Brosa, który jak dobrze wiecie był podstawą fortuny Arnco Group, ale pragnę was poinfor-mować, że Arnco Group planuje zastąpienie go Supersklepem w Centrum Han-dlowym imienia Neila Armstronga.Sklep zostanie zamknięty do końca miesiąca,a budynek zniszczony, gdyż na jego miejscu powstanie Kompleks RozrywkowyArnco. Gurder zamilkł i złapał się oburącz za głowę. Aha. mruknął Masklin. Znowu ktoś tu coś mówi o zniszczeniui zamknięciu. Co to jest Supersklep? spytała Grimma, ale Gurder zignorował ją kom-pletnie.Masklin wyjątkowo delikatnie ujął ją za ramię. On chyba chciałby być przez chwilę sam powiedział cicho.Przeciągnąłgrotem dzidy po kartce, złożył ją wpół i powtórzył całą operację, aż kartka miałarozmiary nadające się do wygodnego transportu. Wydaje mi się, że opat bę-dzie chciał to obejrzeć.Inaczej może nam nigdy nie. Urwał, widząc minęGrimmy, odwrócił się i spojrzał przez oszkloną część drzwi na korytarz.Widaćtam było cień ludzkiego kształtu.Cień robił się coraz większy. Co to jest? szepnęła Grimma.Masklin ujął rzeczowo dzidę i powiedział wolno: Myślę, że to może być Drastyczna Obniżka.Oboje pospieszyli do Gurdera. Ktoś tu idzie! szepnął Masklin. Musimy dostać się na podłogę! Szyb-ko! Zniszczony! jęknął Gurder, obejmując kolana rękoma i kołysząc sięz boku na bok. Wszystko Musi Iść! Ostateczna Wyprzedaż! Jesteśmy zgubieni. Dobrze, dobrze, a nie możesz być zgubiony na podłodze? zirytował sięMasklin. Nie widzisz, że on nie jest sobą? parsknęła Grimma i dodała z udawanąradością: Chodz, Gurder, wszystko będzie w porządeczku. Po czym posta-wiła go, podprowadziła, a raczej podciągnęła do drabinki ze spinaczy i pomogłazejść.Masklin ubezpieczał odwrót, cofając się i nie spuszczając oczu z drzwi.Ktoś na korytarzu musiał pewnie dostrzec światło, a w pokoju powinno byćciemno [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Z góry spłynął lekko połyskujący, metalowy łańcuch przypominający drabinę. Spinacze biurowe rozpoznał zaskoczony Gurder. Nigdy bym na tonie wpadł.Gdy wdrapali się na górę, znalezli Masklina wędrującego po lśniącej po-wierzchni biurka i przesuwającego różne przedmioty grotem dzidy.Jak wyjaśniłGurder, ta lśniąca powierzchnia to blat, a to, co na nim leży, to papier i różnerzeczy do robienia na nim znaków, czasami zwanych pismem. No, zdaje się, że twojego Arnolda Brosa (zał.1905) nie ma w pobliżu ocenił Masklin. Poszedł spać albo co. Opat twierdzi, że widział go tu właśnie w nocy, jak siedział przy biurku,czuwając nad Sklepem.70 Co?! wtrąciła Grimma. Siedział na tym krześle? Chyba tak. W takim razie on jest raczej duży, zgadza się? Słychać było, że łatwonie ustąpi. Bardziej ludzkich rozmiarów? Można by tak powiedzieć zgodził się niechętnie Gurder. Aha.Masklin znalazł przewód grubości swego ramienia leżący na blacie i ruszyłwzdłuż niego. Jeśli on ma ludzki kształt ciągnęła nieustępliwie Grimma i ludzkierozmiary, to być może jest on. Może lepiej sprawdzimy, co tu można znalezć? zaproponował pospiesz-nie Gurder.I nie czekając na reakcję, zajął się odczytywaniem kartki leżącej nawierzchu pliku.Czytał wolno, być może dlatego, że z korytarza nie wpadało ażtyle światła, ale za to głośno i wyraznie: The Arnco Group zawierająca Arn-co Developments (UK), United Television, Arnco-Schultz (Hamburg) AG, ArncoAirlines, Arnco Recordings, Arnco Organization (Cinemas) Ltd, Arnco PetroleumHoldings, Arnco Publishing i Arnco UK Retailing plc. Dość! jęknęła Grimma. Wcale nie, jest tego więcej rzucił Gurder podekscytowany tylkomniejszymi literami, jakby w sam raz dla nas.Posłuchaj tych wszystkich imion: Arnco UK Retailing plc zawiera Bonded Outlets Ltd, Grimethorpe Dye and PaintCompany, Kwik-Kleen Mechanical Sweepers Ltd i.i.i. Tam tak pisze, czy coś ci się stało?.Arnold Bros (zał.1905) - wykrztusił Gurder i uniósł przerażonywzrok. Co to wszystko znaczy, na Raj Przecen!Nagle coś pstryknęło i stało się światło.Co prawda zapaliło się tylko nad bla-tem, oświetlając głównie ich dwoje i papiery.Gurder skurczył się i przerażonyspojrzał na oślepiającą kulę, która rozbłysła mu nad głową. Przepraszam, to chyba ja rozległ się z cienia głos Masklina. Znala-złem dzwignię, przestawiłem ją, coś kliknęło i zrobiło się jasno. Aha. Gurder wyraznie się uspokoił. Zwiatło elektryczne, naturalnie.Przestraszyłeś mnie w pierwszej chwili, wiesz.Masklin pojawił się w kręgu jasności i przyjrzał kartce, którą interesował sięGurder. I co tam dalej jest napisane? spytał.Gurder skupił się na drobniejszychliterach i zaczął czytać: Informacja dla wszystkich pracowników.Jak sądzę, wszyscy zdajecie so-bie sprawę z coraz gorszych osiągnięć finansowych sklepu w ciągu ostatnich lat.Budynek dość przestronny i wygodny dla nie spieszących się klientów z 1905 ro-ku jest przestarzały i zbyt ciasny w latach dziewięćdziesiątych.Wszyscy zdajemy71sobie sprawę, że straty finansowe, jak i utrata klientów w znacznej mierze spowo-dowane są otwarciem nowych, wielkich magazynów w mieście.Wszystkim namjest przykro z powodu konieczności zamknięcia sklepu Arnolda Brosa, który jak dobrze wiecie był podstawą fortuny Arnco Group, ale pragnę was poinfor-mować, że Arnco Group planuje zastąpienie go Supersklepem w Centrum Han-dlowym imienia Neila Armstronga.Sklep zostanie zamknięty do końca miesiąca,a budynek zniszczony, gdyż na jego miejscu powstanie Kompleks RozrywkowyArnco. Gurder zamilkł i złapał się oburącz za głowę. Aha. mruknął Masklin. Znowu ktoś tu coś mówi o zniszczeniui zamknięciu. Co to jest Supersklep? spytała Grimma, ale Gurder zignorował ją kom-pletnie.Masklin wyjątkowo delikatnie ujął ją za ramię. On chyba chciałby być przez chwilę sam powiedział cicho.Przeciągnąłgrotem dzidy po kartce, złożył ją wpół i powtórzył całą operację, aż kartka miałarozmiary nadające się do wygodnego transportu. Wydaje mi się, że opat bę-dzie chciał to obejrzeć.Inaczej może nam nigdy nie. Urwał, widząc minęGrimmy, odwrócił się i spojrzał przez oszkloną część drzwi na korytarz.Widaćtam było cień ludzkiego kształtu.Cień robił się coraz większy. Co to jest? szepnęła Grimma.Masklin ujął rzeczowo dzidę i powiedział wolno: Myślę, że to może być Drastyczna Obniżka.Oboje pospieszyli do Gurdera. Ktoś tu idzie! szepnął Masklin. Musimy dostać się na podłogę! Szyb-ko! Zniszczony! jęknął Gurder, obejmując kolana rękoma i kołysząc sięz boku na bok. Wszystko Musi Iść! Ostateczna Wyprzedaż! Jesteśmy zgubieni. Dobrze, dobrze, a nie możesz być zgubiony na podłodze? zirytował sięMasklin. Nie widzisz, że on nie jest sobą? parsknęła Grimma i dodała z udawanąradością: Chodz, Gurder, wszystko będzie w porządeczku. Po czym posta-wiła go, podprowadziła, a raczej podciągnęła do drabinki ze spinaczy i pomogłazejść.Masklin ubezpieczał odwrót, cofając się i nie spuszczając oczu z drzwi.Ktoś na korytarzu musiał pewnie dostrzec światło, a w pokoju powinno byćciemno [ Pobierz całość w formacie PDF ]