[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Paul rozejrzał się popokoju i zamknął oczy.Tym razem nie spowodował tego ból głowy,wywołany wypitym wczoraj alkoholem, ale szok, jakiego doznał na widokprzedmiotów zdobiących salon: mosiężne fragmenty końskiej uprzężywiszące nad kominkiem, porcelanowe figurki ustawione na komódkach,szklane wazony zapełnione plastikowymi kwiatami, jakieś kiczowateobrazki przedstawiające dzieci.Zerwał się z kanapy i sięgnął po paczkę papierosów leżącą na półce.197RLT Potrącił coś ręką.Usłyszał łoskot i spojrzał na podłogę.Okazało się, żeskrócił żywot porcelanowego pieska kiwającego głową. Ty idioto!  krzyknęła Madeleine. Co on tu, do diabła, robił? Postawiłam go w widocznym miejscu, żeby jutro zabrać go dosamochodu  powiedziała.Tego było już za wiele.Paul zapalił papierosa i zaciągnął się dymem. Musimy, Madeleine, porozmawiać sobie o pewnych regułachtowarzyskich i dobrym smaku.Gdzie są ci ludzie, którzy przynieśli meble? Poszli już.Chcesz obejrzeć dom? Jeśli w innych pokojach jest podobnie, to nie mam ochoty. Nie rozumiem, o co ci chodzi? O wszystko.Czy byłaś w banku?Madeleine potrząsnęła głową. Zgubiłam się.Potem, jak już dotarłam do Strandu, nie mogłamznalezć miejsca do zaparkowania.Nie miał nawet siły zapytać, dlaczego nie pojechała taksówką, tak jakradził. Dałaś tym ludziom napiwek?Wystarczyło, że spojrzał na nią, żeby się zorientować, co za chwilęusłyszy.Madeleine na pewno powie mu, że pozwoliła im dotykać swoichpiersi.Znając ją wiedział, że pokazała je z całą pewnością, a opowieść odotykaniu będzie wstępem do gry miłosnej.Na razie na seks nie miałochoty. Wezmę prysznic  powiedział.Wszedł do łazienki, ale natychmiast się cofnął.To już przekraczałojego wytrzymałość.Mógł znieść plastikową, w różowe ciapki zasłonę do198RLT prysznica, złote kurki przy umywalce, ale portret królowej nad sedesem?Nigdy. Chodz no tutaj!  warknął. Nie zwracaj się do mnie w ten sposób  oburzyła się, ale weszła doholu. Wybieraj, Madeleine.Ta fotografia albo ja.To dotyczy równieżinnych paskudztw rozrzuconych po domu. Jak możesz nazwać królową paskudztwem? Miejsce, w którym wisi, jest paskudne.Sala tronowa, tak sobiepomyślałaś, prawda? Sądziłam, że to jest dowcipne.Paul jęknął. Ja z tobą po prostu nie wytrzymam.I jeszcze ten odświeżaczpowietrza, który rozpylasz w całym domu. Tak się składa, że lubię ten zapach.I królową też.Ona zostanie tutaj.Zerknął na Madeleine i niewiele brakowało, by roześmiał się, widzącjej zbuntowaną minę.Zapowiadała się wojna o władzę.Nie musiałoczywiście podejmować walki, ale nie zamierzał rezygnować z zabawy,jakiej dostarczą mu te utarczki.Opuścił klapę sedesu i usiadł.Madeleineczekała na jego reakcję. Marion wykazałaby więcej gustu  powiedział.Był przekonany, żeta uwaga doprowadzi ją do furii. Nawet nie wspominaj przy mnie jej imienia.Ciągle to robisz.Choćby wczoraj wieczorem w trakcie rozmowy o tych dawnychmędrcach i takich innych bzdurach.Paul uśmiechnął się. Metempsychoza.Wędrówka dusz.Marion wiedziałaby, o czym199RLT rozmawiamy. Oczywiście, że wiedziałaby.Jest tak przerazliwie nudna.Paul z zainteresowaniem obserwował narastającą irytację Madeleine iobmyślał następną zaczepkę.Zdawał sobie sprawę, że obnażenie jejniewiedzy jest z jego strony okrucieństwem, ale nie mógł się powstrzymać.Sprowokowanie Madeleine przychodziło mu bez trudu, a jej reakcje byłyniekiedy wyjątkowo zabawne. Co do jej gustu też mam wątpliwości  kontynuowała. Ciąglenosiła te workowate suknie od Laury Ashley, po to, żeby ukryć swoją tuszę.Boże! Nie przeszkadzało jej nawet to, że jest taka brzydka. Myślę, że przeszkadzało.Poza tym. Tak? A czy widziałeś, żeby kiedyś wyskubywała sobie brwi albomalowała paznokcie? Z nią było coś nie w porządku.Potrafiła rozmawiaćwyłącznie o tych nudnych problemach filozoficznych.Gdyby chociaż trochęstarała się upodobnić do mnie, nie znalazłaby się w takich kłopotach, nieuważasz? Zresztą, do licha z nią.Zawsze musiała przechwalać się, żeskończyła uniwersytet.Wszystkim opowiadała, jakich to ma wspaniałychrodziców.Ciągle używała takich długich słów, których nikt nie rozumiał.Ito wszystko dlatego, żeby mnie poniżyć.Za to teraz nie ma nikogo i niebędzie miała.Zasłużyła sobie.Nie wiem, dlaczego ma mi być przykro z jejpowodu. O, widzę, że dokuczają ci wyrzuty sumienia.Co za niespodzianka zdziwił się Paul marszcząc brwi. O czym ty mówisz?  Madeleine oburzyła się. Twoja kuzynka Marion jest warta więcej, niż ci się wydaje.Uroda tonie wszystko.Dobrze o tym wiesz. Nie.Reszta to pieniądze, więc przypomnij sobie, kto płaci wszystkie200RLT rachunki i przestań gadać o Marion.Zatrzasnęła drzwi i pobiegła na górę do sypialni.Gdyby nie to jegogadanie o Marion, wcale nie czułabym się winna, pomyślała.Na litośćboską, przecież powinien wiedzieć, że Marion jest do niczego.Nigdy niepotrafiła nic zrobić.To ja musiałam się kręcić od klubu do klubu, żebyzarobić trochę forsy, bo Marion skończyła studia, które na nic się nieprzydają.To, że teraz jest sama, dobrze jej robi.Stanie wreszcie nawłasnych nogach.A jeśli jej się nie uda, to co mnie to obchodzi? Nie mogęprzez całe życie opiekować się nią, mam własne sprawy na głowie.Zresztąwszystko układa się świetnie.W gazetach nazywają mnie wspaniałą,czarującą albo podobnie.Mam Paula i to jest chyba najważniejsze.Niewidzę powodu, żeby przejmować się kuzynką [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl