Pokrewne
- Strona Główna
- John Marsden Kroniki Ellie 1. Wojna się skończyła, walka wcišż trwa
- Brzezinska Anna, Winiewski Grzegorz Wielka Wojna 02 Na ziemi niczyjej
- Winston S. Churchill Druga Wojna Swiatowa[Tom 3][Księga 2][1995]
- Maslowska Dorota Wojna polsko ruska pod flaga bi (2)
- Tom Mangold, John Penycate Wi podziemna wojna
- Ahern Jerry Krucjata 1 Wojna Totalna (SCAN dal 1079)
- Joseph P. Farrell Wojna nuklearna sprzed 5 tysięcy lat
- Sean Russel Wojna Łabędzi #2 Wyspa bitwy
- Richard Bandler, John Grinder Frogs Into Princes
- Adobe.Illustrator.PL.Podrecznik.uzytkownika
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- psmlw.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Książę Andrzej, dostawszy funkcję przy sztabie kwatery głównej, wyjechał do Turcji.Książę Andrzej uważał za niewłaściwe pisać do Kuragina i wyzywać go na pojedynek.Byłzdania, że wyzwanie bez nowego powodu skompromitowałoby hrabiankę Rostow, przeto szukałosobistego spotkania, podczas którego zamierzał znalezć nowy powód do pojedynku.Wszelako iw armii tureckiej nie udało mu się spotkać z Kuraginem, który wkrótce po przybyciu księciaAndrzeja do armii tureckiej powrócił do Rosji.W nowym kraju i w nowych warunkachegzystencji życie księcia Andrzeja stało się lżejsze.Po zdradzie, która tym mocniej go dotknęła,im staranniej próbował ukryć przed wszystkimi, jak bardzo ją odczuł, te warunki życia, wktórych był szczęśliwy, stały się dla niego bardzo ciężkie, a jeszcze cięższe były wolność iniezależność tak przedtem przez niego ceniona.Nie tylko nie snuł tych dawnych myśli, które poraz pierwszy nawiedziły go, kiedy patrzył na niebo pod Austerlitz, a które tak lubił roztaczać wobecności Pierre'a i które mu wypełniały jego samotność w Boguczarowie, a potem w Szwajcariii Rzymie; ale nawet bał się wspominać o tych myślach otwierających nieskończone, jasnehoryzonty.Obecnie interesował się tylko sprawami najbliższymi, nie związanymi z poprzednimi sprawami praktycznymi, których imał się z tym większą skwapliwością, im bardziejprzysłonięte były dawne sprawy.Jak gdyby owo nieskończone, oddalające się sklepienie nieba,które przedtem miał nad sobą, zmieniło się znienacka w niskie, ograniczone, przytłaczające gosklepienie, w którym wszystko było wyrazne, ale które nie miało w sobie nic wiecznego,tajemnego.Ze wszystkich rodzajów działalności, jakie miał przed sobą, służba wojskowa byłanajprostsza i znana mu.Na stanowisku dyżurnego generała w sztabie Kutuzowa z uporem igorliwością zajmował się sprawami zadziwiając Kutuzowa zapałem do pracy i dokładnością.Nieznalazłszy w Turcji Kuragina książę Andrzej nie uważał za konieczne pędzić za nim z powrotemdo Rosji, wszelako przy tym wszystki doskonale wiedział, że ilekolwiek by minęło czasu, niebędzie mógł spotkawszy Kuragina mimo całą pogardę, jaką miał dla niego, mimo wszelkiedowodzenie sobie, że nie warto poniżać się do spotkania z nim wiedział, że spotkawszy się znim, nie będzie mógł go nie wyzwać, podobnie jak człowiek głodny nie może nie rzucić się napożywienie.I świadomość, że krzywda jeszcze nie została pomszczona, a gniew nie26wyładowany wciąż leży na sercu, zatruwała ów sztuczny spokój, jaki pod maską pełnejkłopotów i nieco ambitnej, chełpliwej działalności narzucił sobie książę Andrzej w Turcji.W roku 1812, kiedy do Bukaresztu (gdzie Kutuzow przebył dwa miesiące spędzając u swejWłoszki dni i noce) przyszła wieść o wojnie z Napoleonem, książę Andrzej poprosił Kutuzowa oprzeniesienie do armii zachodniej.Kutuzow uprzykrzył już sobie Bołkońskiego z jegoskwapliwą działalnością, która jak gdyby wytykała mu jego własną bezczynność, więc bardzochętnie go zwolnił i dał mu rekomendację do Barciaya de Tolly.Przed wyjazdem do armii, która w maju znajdowała się w obozie nad Dryssą, książę Andrzejwstąpił do Aysych Gór, dokąd było mu po drodze, ponieważ leżały o trzy wiorsty od traktusmoleńskiego.W ciągu ostatnich trzech lat w życiu księcia Andrzeja zaszło tyle zmian, tyleprzemyślał, tyle przecierpiał, tyle widział (objechał i Wschód, i Zachód), toteż gdy wjeżdżał doAysych Gór, był zdumiony i zaskoczony ciągle takim samym, aż do najdrobniejszychszczegółów, nurtem życia.Wjechał w aleję i w murowaną bramę łysogórskiego domu niczym dozaczarowanego, uśpionego zamku.Była tu ta sama solidność, ta sama czystość, ta sama cisza, tesame meble, te same ściany, te same odgłosy, ten sam zapach i te same nieśmiałe twarze, tylkonieco postarzałe.Księżniczka Maria była ciągle tą samą zalęknioną, nieładną, starzejącą siępanną, przeżywającą najlepsze lata swego życia bez pożytku i radości, w ciągłym strachu icierpieniach moralnych.Bourienne była tą samą zalotną panną, która wesoło korzysta z każdejchwili życia, pełna jak najradośniejszych nadziei i zadowolenia z siebie.Księciu Andrzejowiwydało się, że Bourienne jest jeszcze pewniejsza siebie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Książę Andrzej, dostawszy funkcję przy sztabie kwatery głównej, wyjechał do Turcji.Książę Andrzej uważał za niewłaściwe pisać do Kuragina i wyzywać go na pojedynek.Byłzdania, że wyzwanie bez nowego powodu skompromitowałoby hrabiankę Rostow, przeto szukałosobistego spotkania, podczas którego zamierzał znalezć nowy powód do pojedynku.Wszelako iw armii tureckiej nie udało mu się spotkać z Kuraginem, który wkrótce po przybyciu księciaAndrzeja do armii tureckiej powrócił do Rosji.W nowym kraju i w nowych warunkachegzystencji życie księcia Andrzeja stało się lżejsze.Po zdradzie, która tym mocniej go dotknęła,im staranniej próbował ukryć przed wszystkimi, jak bardzo ją odczuł, te warunki życia, wktórych był szczęśliwy, stały się dla niego bardzo ciężkie, a jeszcze cięższe były wolność iniezależność tak przedtem przez niego ceniona.Nie tylko nie snuł tych dawnych myśli, które poraz pierwszy nawiedziły go, kiedy patrzył na niebo pod Austerlitz, a które tak lubił roztaczać wobecności Pierre'a i które mu wypełniały jego samotność w Boguczarowie, a potem w Szwajcariii Rzymie; ale nawet bał się wspominać o tych myślach otwierających nieskończone, jasnehoryzonty.Obecnie interesował się tylko sprawami najbliższymi, nie związanymi z poprzednimi sprawami praktycznymi, których imał się z tym większą skwapliwością, im bardziejprzysłonięte były dawne sprawy.Jak gdyby owo nieskończone, oddalające się sklepienie nieba,które przedtem miał nad sobą, zmieniło się znienacka w niskie, ograniczone, przytłaczające gosklepienie, w którym wszystko było wyrazne, ale które nie miało w sobie nic wiecznego,tajemnego.Ze wszystkich rodzajów działalności, jakie miał przed sobą, służba wojskowa byłanajprostsza i znana mu.Na stanowisku dyżurnego generała w sztabie Kutuzowa z uporem igorliwością zajmował się sprawami zadziwiając Kutuzowa zapałem do pracy i dokładnością.Nieznalazłszy w Turcji Kuragina książę Andrzej nie uważał za konieczne pędzić za nim z powrotemdo Rosji, wszelako przy tym wszystki doskonale wiedział, że ilekolwiek by minęło czasu, niebędzie mógł spotkawszy Kuragina mimo całą pogardę, jaką miał dla niego, mimo wszelkiedowodzenie sobie, że nie warto poniżać się do spotkania z nim wiedział, że spotkawszy się znim, nie będzie mógł go nie wyzwać, podobnie jak człowiek głodny nie może nie rzucić się napożywienie.I świadomość, że krzywda jeszcze nie została pomszczona, a gniew nie26wyładowany wciąż leży na sercu, zatruwała ów sztuczny spokój, jaki pod maską pełnejkłopotów i nieco ambitnej, chełpliwej działalności narzucił sobie książę Andrzej w Turcji.W roku 1812, kiedy do Bukaresztu (gdzie Kutuzow przebył dwa miesiące spędzając u swejWłoszki dni i noce) przyszła wieść o wojnie z Napoleonem, książę Andrzej poprosił Kutuzowa oprzeniesienie do armii zachodniej.Kutuzow uprzykrzył już sobie Bołkońskiego z jegoskwapliwą działalnością, która jak gdyby wytykała mu jego własną bezczynność, więc bardzochętnie go zwolnił i dał mu rekomendację do Barciaya de Tolly.Przed wyjazdem do armii, która w maju znajdowała się w obozie nad Dryssą, książę Andrzejwstąpił do Aysych Gór, dokąd było mu po drodze, ponieważ leżały o trzy wiorsty od traktusmoleńskiego.W ciągu ostatnich trzech lat w życiu księcia Andrzeja zaszło tyle zmian, tyleprzemyślał, tyle przecierpiał, tyle widział (objechał i Wschód, i Zachód), toteż gdy wjeżdżał doAysych Gór, był zdumiony i zaskoczony ciągle takim samym, aż do najdrobniejszychszczegółów, nurtem życia.Wjechał w aleję i w murowaną bramę łysogórskiego domu niczym dozaczarowanego, uśpionego zamku.Była tu ta sama solidność, ta sama czystość, ta sama cisza, tesame meble, te same ściany, te same odgłosy, ten sam zapach i te same nieśmiałe twarze, tylkonieco postarzałe.Księżniczka Maria była ciągle tą samą zalęknioną, nieładną, starzejącą siępanną, przeżywającą najlepsze lata swego życia bez pożytku i radości, w ciągłym strachu icierpieniach moralnych.Bourienne była tą samą zalotną panną, która wesoło korzysta z każdejchwili życia, pełna jak najradośniejszych nadziei i zadowolenia z siebie.Księciu Andrzejowiwydało się, że Bourienne jest jeszcze pewniejsza siebie [ Pobierz całość w formacie PDF ]