[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Azoun podniósł się na kolana i oszołomiony rozejrzał wokoło.Prowizoryczny bandaż spadł mu z czoła i krew ponownie zaczęła spływać mu po twarzy.Zauważył Artusa i zaczął czołgać się ku rannemu chłopcu.— Ratuj się — mruknął, po czym ogarnęła go czerń nieświadomości.Ostatni groundling ostrożnie wynurzył się z ziemi o kilka-naście metrów od Artusa i Azouna, przyglądając się im wąskimi jak szparki czerwonymi oczyma.— Już po tobie, książątko — wyskrzeczał i dał nura do jamy.W chwilę potem zaczął ryć pod ziemią w ich kierunku.Asasyn ponownie pojawił się na powierzchni w pobliżu miejsca, gdzie wyczuł Azouna.Jedyne co tam zobaczył, to błękitną poświatę kuli energii, gdyż czary skutecznie ukryły księcia przed prześladowcą.Groundling zawył z frustracji i po raz pierwszy w jego głosie pojawiła się nuta strachu.Czarnoksiężnicy z Zhentarim, którzy zlecili tę misję asasynom z Darkhold, nie tolerowali niepowodzeń.Nawet gdyby przeżył spotkanie z księciem i jego zdolnym, młodym obrońcą, groundlinga czekałoby dożywotnie uwięzienie w zatęchłych, wilgotnych lochach twierdzy oraz tortury, takie jak łamanie kołem czy okrutne pocałunki gnilnych robaków.Nawet dla tak ograniczonej umysłowo istoty było to dostatecznie mylnym bodźcem, by w jej mózgu pojawiła się oryginalna myśl.— Nie możesz uciec! — zachrypiał asasyn, przepełniony nową świadomością.— Zwyciężyłem!— Możemy ukrywać się w kuli — rzekł Artus, tak butnie, jak tylko rył w stanie, choć ból i strach sprawiały, iż głos wyraźnie mu się łamał.— To ty przegrałeś.Prędzej czy później zjaw -ą się tu szukający księcia królewscy czarnoksiężnicy.Do tego czasu będziemy bezpieczni.Ostatnie słowa były czystym blefem, ale sprawiły, iż groundling zaczął zawzięcie kopać wokół magicznej kuli.Ziemia i kamienie sypały się jak deszcz na ochronną powłokę; poprzez hałas słychać było nieziemskie zawodzenie asasyna.Nagle, zupełnie nieoczekiwanie, stwór przerwał swe przeraźliwe dzieło i zaczął zniżać się do kuli.Asasyn spojrzał na magiczny bąbel — płynące zeń blade światło nieomal go oślepiło, i powiedział:— Znajdą tu tylko zwłoki.Mam twojego towarzysza, chłopcze.— Groundling przerwał i oblizał pysk długim, czarnym jęzorem.— Jeżeli nie oddasz mi mojej nagrody, otoczę twoją kulę jego nagimi kośćmi jak palisadą.— Ale reguły gildii.— Nic nie znaczą, jeżeli stracę księcia — uciął groundling.— Najwyżej pozbawią mnie odznaki gildii, za to, że zabiłem niewłaściwego człowieka.I co z tego?Artusowi obwisły ramiona.Nie miał wyboru, jeżeli asasyn groził śmiercią jego ojcu.A poza tym, kim był dla niego Azoun?— Ubijmy interes — zawołał chłopiec.— Przekażę ci księcia Azouna, ale musisz przyprowadzić tu tego drugiego mężczyznę.— A co z magicznym murem? — zaskrzeczał groundling.— Zabierzesz tego drugiego, ukryjesz go w tej swojej kuli i nie oddasz mi księcia!— A ty zabijesz mnie, gdy tylko dostaniesz Azouna! — uciął Artus.Nastała chwila nieprzyjemnej ciszy, gdy chłopiec i krasnoludostwór rozważali swe raczej ograniczone możliwości wyboru.Ostatecznie to Artus zaproponował możliwe do przeprowadzenia rozwiązanie.Dzięki niemu istniała, mała, bo mała, ale jednak szansa, że zarówno on, jak i Shadowhawk ujdą z tej koszmarnej przygody z życiem, i być może uda mu się również uratować księcia.— Jestem złodziejem, a więc paramy się bratnią profesją, nieprawdaż? — zaczął nieśmiało Artus.Prawdę mówiąc, groundling przypominał raczej jego brata Orica.— Dlatego też powinniśmy ubić uczciwy interes.Jeżeli — uhm — obiecam, że schowam swój kamień i nie użyję go, dopóki nie przekażę ci księcia, sprawa powinna być prosta.Co ty na to? Przecież wystarczy ci, że dostaniesz Azouna, nie masz powodu, aby nas zabijać.My po prostu chcemy zgarnąć co nasze i wynieść się stąd jak najszybciej.Tępy umysł groundlinga przez dłuższą chwile rozważał szczegóły skomplikowanego dlań układu, ale koniec końców asasyn zgodził się.Wzbijając wysoko fontanny kurzu, ziemi i żwiru, stwór znikł w swojej jamie.Kiedy tylko stworzenie odeszło, kula znikła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl