[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jak mogliśmy im zapewnić dobre samopoczucie? Niekoniecznie byli to ludzie, którzy skorzystaliby z towarzyskich możliwości w okolicy, nawiązywali szybko i łatwo przyjaźń czy uczestniczyli w wielu imprezach w sąsiedztwie.Byli nam zresztą potrzebni w pracy.Chcieliśmy im wiec zapewnić po pierwsze, atmosferę, w której nie czuliby się obco, a po drugie - poczucie przynależności do grupy”.Zachęcano pracowników do tego, by przyozdabiali swoje pokoje tak, jak im się podoba.Rasch mówi: „Było to trochę tak, jak w ich pokojach w domach akademickich.Mogli się urządzać przy swoich komputerach jak tylko chcieli.To był ich teren”.Wkrótce po przeprowadzce koledzy jednego z programistów, który na kilka dni gdzieś wyjechał, wynieśli z jego pokoju wszystkie meble na korytarz, wyłożyli cały pokój darniną, przynieśli z powrotem meble, a następnie wnieśli kilka kwiatów w doniczkach.Gdy ów programista wrócił do pracy i wszedł do swojego pokoju-ogrodu, z głośników jego stereofonicznego magnetofonu popłynęła uspokajająca muzyka.Wobec długich i bardzo intensywnych godzin pracy wygodne otoczenie było wręcz niezbędne do utrzymania wysokiego morale i zdrowia psychicznego pracowników.W nowym miasteczku nie było wyznaczonych miejsc na parkingu, nawet dla przewodniczącego Billa.Najlepsze miejsca mogli więc zajmować ci, którzy najwcześniej przyjeżdżali do pracy.Po przekształceniu Microsoftu w spółkę publiczną na parkingu zaczęły się pojawiać takie samochody, jak „Porsche”, „Mercedes”, a nawet „Ferrari”.W firmie bowiem było wielu pracowników o dostatecznie długim stażu, którzy mogli po niskich cenach kupować jej akcje.Nagle ludzie ci stali się na papierze milionerami, a przynajmniej ludźmi zamożnymi.(Dopiero w 1991 r.przydzielono Gatesowi miejsce na podziemnym parkingu.Według pracowników Microsoftu, niemałe znaczenie miał tu fakt, że ich szef był często nagabywany przez ludzi z zewnątrz, chcących pożyczyć od niego pieniądze).Zgodnie z obawami Gatesa publiczna oferta sprzedaży akcji zaczęła odwracać uwagę ludzi od pracy.W pokojach zaczęły się pojawiać wykresy z notowaniami akcji firmy.Zaniepokojony Gates zapytał jednego z programistów: „Czy to nie odwraca twojej uwagi?”, gdy ten zawieszał na drzwiach wykres cen akcji.Kilku długoletnich pracowników zaczęło przychodzić do pracy z odznakami, na których były litery OSJB, co znaczyło: „Odczep się -jestem bogaty”.Gates ostrzegał pracowników, by nie dawali się ponieść swojemu papierowemu bogactwu.Powiedział w wywiadzie dla magazynu Fortune: „To głupie.Firma to wysoka technika, a akcje wysokiej techniki są bardzo zmienne”.Sam Gates wydawał na siebie bardzo niewiele ze swojego nowego majątku.W sierpniu 1986 r.on i Paul Allen podarowali 2,2 min dolarów swojej dawnej szkole Lakeside, gdzie narodziło się ich marzenie o tym, by kiedyś mieć własną firmę komputerową.Pieniądze te miały być przeznaczone na nowy ośrodek matematyki i nauk ścisłych ich imienia.Ponieważ nie mogli się zdecydować na to, czyje nazwisko ma być wymienione jako pierwsze, postanowili rozstrzygnąć ten problem przez rzut monetą.Wygrał Allen.Budynek otrzymał nazwę „Allen Gates Hali”.Gates kupił też sobie ślizgacz.Jednakże według Yerna Raburna, który poszedł z nim na zakupy na pokazie łodzi wyścigowych w okolicy Seattle, nawet wtedy Gates zachowywał zimną krew, gdy szło o pieniędze: „Bill od lat powtarzał: «Muszę sobie kupić łódź», ale po prostu nie mógł się zdobyć na taki wydatek.Na tym pokazie chodziliśmy przez cały dzień i nie mógł się na nic zdecydować.Wreszcie, na pół godziny przed zamknięciem, kupił ślizgacz.Nie jakiś luksusowy - za 12 tys.dolarów.Był to ładny model, ale ani nie najszybszy z pokazanych, ani nie najdroższy.Mocno się wahał, jak gdyby miał wydać pół miliona dolarów”.Wkrótce zresztą musiał zapłacić mandat za nadmierną szybkość, jaką rozwijał w nowej łodzi.Ann Winblad, która także towarzyszyła Gatesowi przy zakupie motorówki, opowiada: „Bill nie jest rozrzutnym konsumentem.Miejscowe środki przekazu zajmują się głupstwami, jak na przykład jego samochodem „Porsche”.Każdy wie, że Bill go sobie kupił.Ile razy trzeba to ludziom powtarzać? To nie jest żadna informacja do artykułu «Bill Gates: Jak żyją bogaci i sławni».Bill kocha swoją pracę”.Gates i Winblad byli parą od 1984 r.Poznali się, gdy oboje przemawiali na jednej z konferencji przemysłu komputerowego.Mieli ze sobą wiele wspólnego.Oboje byli przedsiębiorcami.Winblad sprzedała właśnie swoją firmę oprogramowania komputerów z siedzibą w Minneapolis, którą założyła z kapitałem 500 dolarów.Dostała za nią 15 min dolarów.Później wraz z Johnem Hummerem, dawnym koszykarzem z drużyny Seattle SuperSonic, założyła spółkę Hum-mer/Winblad Yenture.Winblad, starsza o około 6 lat od Gatesa, twierdzi, że Bill w niczym nie przypomina kujona, o którym czytała tyle artykułów.Mówi: „Zawsze się czegoś dowiaduję w jego towarzystwie.Jest on poszukiwaczem przygód, człowiekiem lubiącym ryzyko, lubiącym żyć na krawędzi.”Opowiada też o pewnej podróży z Billem do Meksyku.Wspomina, jak kiedyś poszła do toalety, a po jej powrocie Gates oznajmił, że poznał dwójkę hippisów, którym na popołudnie, za 10 dolarów, wypożyczył wynajęty przez Gatesa i Winblad samochód.Była przekonana, że już nigdy nie zobaczą tego samochodu, ale wszystko się dobrze skończyło - po czterech godzinach klienci Gatesa, wyglądający, jakby ociekali narkotykami, oddali go w całości.Winblad miała domek plażowy niedaleko Kitty Hawk na obrzeżach Północnej Karoliny.Pewnego razu Gates przyjechał tam na krótki urlop, bez walizki.Musiała wziąć go na zakupy do domu towarowego sieci Ben Franklin w Kitty Hawk.Zgodnie ze zwyczajem Gates dobrał sobie garderobę pod względem kolorów, tak jak robiła jego matka wiele lat wcześniej.Podczas innego urlopu Winblad i Gates pojechali na diune zwaną Jockey’s Ridge, niedaleko Kitty Hawk, gdzie się uczyli latać bracia Wright.Przewodniczący Bill postanowił, że też chce się tam uczyć latania i zapisał się na lekcje szybowcowe.W czasie pierwszego lotu, wkrótce po starcie, zagrzebał się dziobem szybowca w skarpę diuny, jak to się zdarza większości początkujących.W czasie drugiego lotu ściśle przestrzegał poleceń instruktora i zdołał wylądować u podnóża stromej diuny, ale w czasie trzeciego lotu uznał, że ma dosyć instruktażu i poleciał pod wiatr, lekceważąc polecenia, by nie zmieniać kierunku lotu.Wylądował kilkaset metrów od podnóża góry, w krzewach jeżyn.Winblad mówi: „Oczywiście musiał startować i szybować lepiej niż jakikolwiek inny kursant.Nie martwiło go, że nie ma pojęcia o sterowaniu szybowcem, że oddalenie się od terenu ćwiczeń może się wiązać z niebezpieczeństwem”.Gates i Winblad nadawali swoim krótkim wspólnym wakacjom jakiś temat przewodni.Jedne z nich na przykład były poświecone zgłębianiu fizyki - czytali jak najwięcej podręczników fizyki i słuchali taśm z nagraniami serii wykładów Feynmana, zabranych przez Gatesa.Winblad nie mogła uwierzyć, jak wiele Gates czytał; zakres jego wiedzy niekiedy ją oszałamiał [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl