Pokrewne
- Strona Główna
- Roberts Nora Marzenia 01 Smiale marzenia
- Roberts Nora Marzenia 02 Odnalezione marzenia
- Robert Pozen Too Big to Save How to Fix the U.S. Financial System (2009)
- Nora Roberts Czas niepamięci [Księżniczka i tajny agent] DZIEDZICTWO 01
- Zen and the Heart of Psychotherapy by Robert Rosenbaum PhD 1st Edn
- Nora Roberts Gocinne występy [Ksišżę i artystka] DZIEDZICTWO 02
- Zelazny Roger & Sheckley Robert Przyniescie mi glowe ksiecia
- Robert Cialdini Wywieranie wplywu na ludzi. Teoria i praktyka
- Robert Dallek Lyndon B. Johnson, Portrait of a President (2004)
- Jan Parandowski Mitologia (3)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- urodze-zycie.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Carlos zabił mi syna - wyszeptał.- Zabił mojego jedynego syna na rue du Bac.Mój syn stracił życie, kiedy pięć lasek dynamitu wyleciało w powietrze na rue du Bac.Jason powoli rozluźnił uścisk.Wciąż oddychając ciężko zwrócił się do Villiersa najspokojniej jak umiał:- Niech pan wjedzie na pastwisko i na mnie zaczeka.Musimy porozmawiać, generale.Stało się coś, o czym pan nie wie i dobrze by było, gdybyśmy obaj dowiedzieli się, o co w tym chodzi.- Nigdy! Niemożliwe! To bzdura!- To fakt - powiedział Bourne.Siedział obok Villiersa na przednim siedzeniu jego samochodu.- To jakaś nieprawdopodobna pomyłka! Pan nie wie, co mówi!- To nie jest pomyłka i wiem, co mówię, ponieważ sam znalazłem ten numer.Pański numer.Świetna przykrywka.Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie łączył pana z Carlosem, zwłaszcza ze względu na śmierć pańskiego syna.Czy to jest pewne, że sprzątnął go Carlos?- Sprzątnął? Wolałbym, żeby się pan inaczej wyrażał, monsieur.- Przepraszam.Nie chciałem pana urazić.- Czy jest pewne? W Sűreté są o tym przekonani.Wywiad wojskowy i Interpol też nie ma wątpliwości.Czytałem raporty.- Co w nich było?- Przypuszcza się, że Carlos oddał przysługę swoim radykalnym przyjaciołom z dawnych czasów.Pozwolił nawet, żeby sobie przypisali ten czyn.To było zabójstwo na tle politycznym.Śmierć mojego syna miała być przestrogą dla innych, którzy przeciwstawiali się fanatykom.- Fanatykom?- Lewicowi ekstremiści chcieli wejść w koalicję z socjalistami, składali im obietnice, których nie zamierzali dotrzymać.Mój syn przejrzał i ujawnił ich plany, po czym podjął działania legislacyjne, żeby zablokować sojusz.Dlatego musiał zginąć.- Czy to z tego powodu odszedł pan z wojska i stanął do wyborów?- Tak, i zrobiłem to bez chwili wahania.Przyjęło się, że po śmierci ojca syn kontynuuje jego pracę.- Starzec przerwał; światło księżyca padało na jego zmęczona twarz.- W tym wypadku dziedzictwem ojca było prowadzenie dalej pracy syna.On nie był żołnierzem, ja zaś nie jestem politykiem, ale broń i materiały wybuchowe nie są mi obce.To ja ukształtowałem jego ideały, jego poglądy odzwierciedlały moje; mój syn zginął za nasze przekonania.Decyzja była więc dla mnie oczywista.Będę prezentował nasze ideały na arenie politycznej i niech wrogowie mojego syna walczą ze mną.Żołnierz nie boi się walki.- Rozumiem, że niejeden żołnierz.- Co pan ma na myśli?- Tych mężczyzn w restauracji.Wyglądali, jakby dowodzili połową wojsk we Francji.- Bo i dowodzili, monsieur.Kiedyś nazywano ich młodymi gniewnymi dowódcami z Saint Cyr.Republika grzęzła w korupcji, nieudolność paraliżowała armię.Linia Maginota była żartem.Podczas wojny zostali przywódcami ruchu oporu; walczyli ze Szwabami i rządem Vichy w Europie i Afryce.- Co robią teraz?- Większość to emeryci, wielu z nich dręczą wspomnienia przeszłości.Modlą się do Najświętszej Panienki, żeby historia się nie powtórzyła.Ale coraz częściej widzą znowu to samo.Wojsko zostało zepchnięte na boczny tor.Komuniści i socjaliści w Zgromadzeniu Narodowym robią wszystko, żeby osłabić siły militarne Francji.Cele Moskwy nie zmieniają się, choć mijają dziesięciolecia.A tymczasem wolne społeczeństwo dojrzało do infiltracji.Gdy proces ten raz się rozpocznie, będzie zachodził tak długo, aż nasze społeczeństwo zostanie ukształtowane dokładnie według sowieckiego modelu.Spiskowcy są wszędzie; trzeba z nimi walczyć.- Niektórzy powiedzieliby, że pańskie poglądy brzmią dość radykalnie.- Dlaczego? Walka? Ojczyzna? Honor? Czy te pojęcia są dla pana anachroniczne?- Nie.Ale wyobrażam sobie, jak wiele zła można wyrządzić w ich imieniu.- Nasze poglądy się różnią, ale nie zamierzam pana przekonywać.Pytał pan o moich przyjaciół, więc odpowiedziałem.A teraz, proszę, przejdźmy do tych pańskich nieprawdopodobnych rewelacji.To obrzydliwe insynuacje.Pan nie wie, co znaczy stracić syna, wiedzieć, że został zamordowany.Powraca ból i nie wiem dlaczego.Ból i pustka, pustka w niebie.z nieba.Śmierć na niebie, z nieba.Jezu, boli.Ale co? I dlaczego?- Bardzo panu współczuję - powiedział Jason zaciskając ręce, by powstrzymać ich nagłe drżenie.- Ale wszystko tu pasuje.- Wręcz przeciwnie! Jak pan stwierdził, nikt przy zdrowych zmysłach nie łączyłby mnie z działalnością tej świni, Carlosa, a już na pewno nie on sam.To ryzyko, którego ten bandzior by nie podjął.To nie do pomyślenia.- Właśnie.To jest nie do pomyślenia i dlatego został pan wykorzystany.Pański dom jest doskonałym punktem przekazywania jego poleceń.- Niemożliwe! Jak?- Ktoś, kto ma dostęp do pańskiego telefonu, jest w bezpośrednim kontakcie z Carlosem.Używa się szyfrów, wypowiada określone słowa.Prawdopodobnie dzieje się to, kiedy nie ma pana w domu, a może nawet kiedy pan jest.Czy pan sam odbiera telefony?Villiers zamyślił się.- Właściwie nie.Nie, kiedy ktoś dzwoni na ten numer.Zbyt wielu ludzi muszę unikać, dlatego mam drugi telefon ze ściśle zastrzeżonym numerem.- Więc kto odbiera telefony?- Zwykle służąca lub jej mąż, który pełni obowiązki kamerdynera i szofera.Był jeszcze moim kierowcą w wojsku: Oprócz nich, oczywiście, moja żona albo sekretarz, który często pracuje w moim domu; był moim adiutantem przez dwadzieścia lat.- Kto jeszcze?- To już wszyscy.- Kucharka?- Nie mamy żadnej na stałe; angażujemy kogoś, tylko kiedy wydajemy przyjęcie.Z nazwiskiem Villiersa wiąże się więcej chwały niż pieniędzy.- Sprzątaczka?- Dwie.Przychodzą dwa razy w tygodniu, ale nie zawsze są to te same.- Powinien pan zwrócić większą uwagę na szofera i adiutanta.- To absurdalne! Ich lojalność jest poza wszelkimi podejrzeniami.- Podobnie myślał Cezar o Brutusie.- Pan nie mówi poważnie.- Mówię cholernie poważnie, i lepiej by było, gdyby mi pan uwierzył.Wszystko, co powiedziałem, jest prawdą.- W takim razie nie powiedział mi pan wiele.Nie znam nawet pańskiego nazwiska.- Nie jest ważne.Poznanie go mogłoby panu tylko zaszkodzić [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.- Carlos zabił mi syna - wyszeptał.- Zabił mojego jedynego syna na rue du Bac.Mój syn stracił życie, kiedy pięć lasek dynamitu wyleciało w powietrze na rue du Bac.Jason powoli rozluźnił uścisk.Wciąż oddychając ciężko zwrócił się do Villiersa najspokojniej jak umiał:- Niech pan wjedzie na pastwisko i na mnie zaczeka.Musimy porozmawiać, generale.Stało się coś, o czym pan nie wie i dobrze by było, gdybyśmy obaj dowiedzieli się, o co w tym chodzi.- Nigdy! Niemożliwe! To bzdura!- To fakt - powiedział Bourne.Siedział obok Villiersa na przednim siedzeniu jego samochodu.- To jakaś nieprawdopodobna pomyłka! Pan nie wie, co mówi!- To nie jest pomyłka i wiem, co mówię, ponieważ sam znalazłem ten numer.Pański numer.Świetna przykrywka.Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie łączył pana z Carlosem, zwłaszcza ze względu na śmierć pańskiego syna.Czy to jest pewne, że sprzątnął go Carlos?- Sprzątnął? Wolałbym, żeby się pan inaczej wyrażał, monsieur.- Przepraszam.Nie chciałem pana urazić.- Czy jest pewne? W Sűreté są o tym przekonani.Wywiad wojskowy i Interpol też nie ma wątpliwości.Czytałem raporty.- Co w nich było?- Przypuszcza się, że Carlos oddał przysługę swoim radykalnym przyjaciołom z dawnych czasów.Pozwolił nawet, żeby sobie przypisali ten czyn.To było zabójstwo na tle politycznym.Śmierć mojego syna miała być przestrogą dla innych, którzy przeciwstawiali się fanatykom.- Fanatykom?- Lewicowi ekstremiści chcieli wejść w koalicję z socjalistami, składali im obietnice, których nie zamierzali dotrzymać.Mój syn przejrzał i ujawnił ich plany, po czym podjął działania legislacyjne, żeby zablokować sojusz.Dlatego musiał zginąć.- Czy to z tego powodu odszedł pan z wojska i stanął do wyborów?- Tak, i zrobiłem to bez chwili wahania.Przyjęło się, że po śmierci ojca syn kontynuuje jego pracę.- Starzec przerwał; światło księżyca padało na jego zmęczona twarz.- W tym wypadku dziedzictwem ojca było prowadzenie dalej pracy syna.On nie był żołnierzem, ja zaś nie jestem politykiem, ale broń i materiały wybuchowe nie są mi obce.To ja ukształtowałem jego ideały, jego poglądy odzwierciedlały moje; mój syn zginął za nasze przekonania.Decyzja była więc dla mnie oczywista.Będę prezentował nasze ideały na arenie politycznej i niech wrogowie mojego syna walczą ze mną.Żołnierz nie boi się walki.- Rozumiem, że niejeden żołnierz.- Co pan ma na myśli?- Tych mężczyzn w restauracji.Wyglądali, jakby dowodzili połową wojsk we Francji.- Bo i dowodzili, monsieur.Kiedyś nazywano ich młodymi gniewnymi dowódcami z Saint Cyr.Republika grzęzła w korupcji, nieudolność paraliżowała armię.Linia Maginota była żartem.Podczas wojny zostali przywódcami ruchu oporu; walczyli ze Szwabami i rządem Vichy w Europie i Afryce.- Co robią teraz?- Większość to emeryci, wielu z nich dręczą wspomnienia przeszłości.Modlą się do Najświętszej Panienki, żeby historia się nie powtórzyła.Ale coraz częściej widzą znowu to samo.Wojsko zostało zepchnięte na boczny tor.Komuniści i socjaliści w Zgromadzeniu Narodowym robią wszystko, żeby osłabić siły militarne Francji.Cele Moskwy nie zmieniają się, choć mijają dziesięciolecia.A tymczasem wolne społeczeństwo dojrzało do infiltracji.Gdy proces ten raz się rozpocznie, będzie zachodził tak długo, aż nasze społeczeństwo zostanie ukształtowane dokładnie według sowieckiego modelu.Spiskowcy są wszędzie; trzeba z nimi walczyć.- Niektórzy powiedzieliby, że pańskie poglądy brzmią dość radykalnie.- Dlaczego? Walka? Ojczyzna? Honor? Czy te pojęcia są dla pana anachroniczne?- Nie.Ale wyobrażam sobie, jak wiele zła można wyrządzić w ich imieniu.- Nasze poglądy się różnią, ale nie zamierzam pana przekonywać.Pytał pan o moich przyjaciół, więc odpowiedziałem.A teraz, proszę, przejdźmy do tych pańskich nieprawdopodobnych rewelacji.To obrzydliwe insynuacje.Pan nie wie, co znaczy stracić syna, wiedzieć, że został zamordowany.Powraca ból i nie wiem dlaczego.Ból i pustka, pustka w niebie.z nieba.Śmierć na niebie, z nieba.Jezu, boli.Ale co? I dlaczego?- Bardzo panu współczuję - powiedział Jason zaciskając ręce, by powstrzymać ich nagłe drżenie.- Ale wszystko tu pasuje.- Wręcz przeciwnie! Jak pan stwierdził, nikt przy zdrowych zmysłach nie łączyłby mnie z działalnością tej świni, Carlosa, a już na pewno nie on sam.To ryzyko, którego ten bandzior by nie podjął.To nie do pomyślenia.- Właśnie.To jest nie do pomyślenia i dlatego został pan wykorzystany.Pański dom jest doskonałym punktem przekazywania jego poleceń.- Niemożliwe! Jak?- Ktoś, kto ma dostęp do pańskiego telefonu, jest w bezpośrednim kontakcie z Carlosem.Używa się szyfrów, wypowiada określone słowa.Prawdopodobnie dzieje się to, kiedy nie ma pana w domu, a może nawet kiedy pan jest.Czy pan sam odbiera telefony?Villiers zamyślił się.- Właściwie nie.Nie, kiedy ktoś dzwoni na ten numer.Zbyt wielu ludzi muszę unikać, dlatego mam drugi telefon ze ściśle zastrzeżonym numerem.- Więc kto odbiera telefony?- Zwykle służąca lub jej mąż, który pełni obowiązki kamerdynera i szofera.Był jeszcze moim kierowcą w wojsku: Oprócz nich, oczywiście, moja żona albo sekretarz, który często pracuje w moim domu; był moim adiutantem przez dwadzieścia lat.- Kto jeszcze?- To już wszyscy.- Kucharka?- Nie mamy żadnej na stałe; angażujemy kogoś, tylko kiedy wydajemy przyjęcie.Z nazwiskiem Villiersa wiąże się więcej chwały niż pieniędzy.- Sprzątaczka?- Dwie.Przychodzą dwa razy w tygodniu, ale nie zawsze są to te same.- Powinien pan zwrócić większą uwagę na szofera i adiutanta.- To absurdalne! Ich lojalność jest poza wszelkimi podejrzeniami.- Podobnie myślał Cezar o Brutusie.- Pan nie mówi poważnie.- Mówię cholernie poważnie, i lepiej by było, gdyby mi pan uwierzył.Wszystko, co powiedziałem, jest prawdą.- W takim razie nie powiedział mi pan wiele.Nie znam nawet pańskiego nazwiska.- Nie jest ważne.Poznanie go mogłoby panu tylko zaszkodzić [ Pobierz całość w formacie PDF ]