Pokrewne
- Strona Główna
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal
- Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756
- Heyerdahl Thor Aku Aku (SCAN dal 921)
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Moorcock Michael Znikajaca Wi Sagi o Elryku Tom V (SCAN dal 8
- Kaye Marvin Godwin Parke Wladcy Samotnosci (SCAN dal 108
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew (SCAN dal 996)
- TCP IP
- Kazantzakis Nikos Ostatnie kuszenie Chrystusa
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- radioclubhit.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na polach dojrzewało proso, pszenica, żyto, owies zapowiadając wspaniały urodzaj.Kraj Lendiców nie był tak żyzny, jak kraj Gopelanów, ale wioski, które starannie omijali, i sąsiadujące z nimi grody wydawały się zamożne i bardzo ludne.Napotkani ludzie kłaniali się im, zdejmując nakrycia z głów, gdyż brali ich za drużynę księcia.Tylko co sprytniejsi zauważyli niezręcznie przedstawione wyobrażenie białego ptaka na tarczach, co znaczyło, że są Lestkami.Domyślali się, że owe białe ptaki to orły, które same kierują swoim lotem.A jakiż człowiek nie tęskni za wolnością, za życiem bez nakazów i zakazów? Szumiała więc głośno puszcza, a potem szemrały kłosy zbóż na polach o ludziach niosących wolność dla ludu.W zakolu małej rzeki o pół dnia drogi od warowni Gniazdo i o pół dnia konnej jazdy od warowni Poznania miał swoją wieś kowal Awdaniec.O jego potężnej sile i sztuce czarów opowiadano tak przerażające historie, że same broniły go przed intruzami i nie musiał budować obronnego gródka, ale po prostu zwykły nasyp z kamieni i ziemi ogradzał jego dom.Poza wałem stały domy mieszkalne dla służby oraz długa szopa, z której wiecznie uchodził dym i sypały się iskry, a dźwięczne uderzenie młotów o kowadło słychać było aż po drugiej stronie rzeki.Awdaniec robił groty oszczepów i włóczni, sprzączki do pasów i proste żelazne hełmy.Rzadko kiedy wykonywał miecze, mówiono bowiem, że nie są tak dobre jak miecze frankońskie.Umiał zamawiać choroby, leczyć konia od zołzy, wyrywał zęby.Nagi do pasa, ogromny i prawie zawsze czarny od dymu - budził strach i szacunek.Miał kędzierzawe, czarne i wełniaste włosy.Podobni do niego byli jego dwaj synowie - równie rośli i o mięśniach tak grubych jak sznury.Za prace dla Popiołowłosych zwolniony był od wszelkich danin na rzecz władcy państwa Lendiców, dlatego poza własnymi sprawami nie obchodziło go, kto siedzi na złotym tronie w Gnieździe, czy rządzi Popiołowłosy, czy też w jego imieniu jego żona, Helgunda.Mocą czarów oswoił Awdaniec czarnego kruka, który ciągle latał po okolicy i powracał do kuźni.Siadał na ramieniu kowala i coś mu krakał do ucha, zapewne o wszystkim, co się dookoła działo.Ujrzeli tego kruka Lestkowie, jak latał nad nimi.Zyfika wyjęła strzałę i chciała ptaka trafić, ale powstrzymał ją Dago.- To święty kruk.Nie róbmy rzeczy, których możemy żałować - oświadczył, albowiem sam także kochał sztukę czarów.To jednak było pewne, że kruk zaniósł Awdańcowi wieść o nadjeżdżających wojownikach.W wiosce Awdańca zobaczyli wielu zbrojnych w oszczepy mężczyzn i żadnej kobiety lub dziecka.Porzucił Awdaniec swój młot i z dwoma synami wyszedł im naprzeciw, ujrzawszy zaś u owych ludzi białe orły na tarczach, nachmurzył się, gdyż nie lubił takich, co to nie uznawali żadnej władzy.On, Awdaniec, był władcą w swojej wiosce; słuchać go musieli jego synowie, a także żony synów i cała służba.- Ty jesteś Awdaniec, kowal i czarownik? - zapytał młody mężczyzna z białymi włosami i w białym płaszczu, bez hełmu, a tylko w złotym pancerzu i z krótkim mieczem przewieszonym przez ramię.Siedział na białym ogierze o cudownie pięknych kształtach.- Jam jest Awdaniec - dumnie oświadczył kowal.- Na imię mam Dago, ale zowią mnie Piastunem.Z rodu olbrzymów się wywodzę.- Zejdź z konia, przybyszu, i zmierz się ze mną.Jeśli jesteś mocniejszy i silniejszy, może uznam w tobie olbrzyma.Ale to mi się widzi, że ja jestem olbrzymem wobec ciebie - odparł Awdaniec i głośno się roześmiał.Śmiechem wybuchnęli jego dwaj synowie, kobiety, które wyszły z domów i służebni niewolnicy.Odpowiedział człowiek na białym koniu:- Zrodziła mnie zwykła kobieta, dlatego po niej nie odziedziczyłem wielkiego wzrostu.Po ojcu mam tylko rozum.Nie ten jest prawdziwym olbrzymem, komu dano urosnąć nad miarę, ale ten komu dano olbrzymi rozum.- Dowiedź swego rozumu - pogardliwie rzucił Awdaniec, a w tym momencie duży kruk usiadł mu na ramieniu.- To mi się jednak także widzi, że na nic rozum, gdy wejdą do walki czary.Nie boisz się uroku, który mogę na ciebie rzucić?Zauważył Dago, że wielu jego wojowników ściągnęło cugle swoich koni i wycofało się o kilka kroków.Groźną sławą cieszył się Awdaniec, ponieważ w jego kuźni sługą był ogień [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Na polach dojrzewało proso, pszenica, żyto, owies zapowiadając wspaniały urodzaj.Kraj Lendiców nie był tak żyzny, jak kraj Gopelanów, ale wioski, które starannie omijali, i sąsiadujące z nimi grody wydawały się zamożne i bardzo ludne.Napotkani ludzie kłaniali się im, zdejmując nakrycia z głów, gdyż brali ich za drużynę księcia.Tylko co sprytniejsi zauważyli niezręcznie przedstawione wyobrażenie białego ptaka na tarczach, co znaczyło, że są Lestkami.Domyślali się, że owe białe ptaki to orły, które same kierują swoim lotem.A jakiż człowiek nie tęskni za wolnością, za życiem bez nakazów i zakazów? Szumiała więc głośno puszcza, a potem szemrały kłosy zbóż na polach o ludziach niosących wolność dla ludu.W zakolu małej rzeki o pół dnia drogi od warowni Gniazdo i o pół dnia konnej jazdy od warowni Poznania miał swoją wieś kowal Awdaniec.O jego potężnej sile i sztuce czarów opowiadano tak przerażające historie, że same broniły go przed intruzami i nie musiał budować obronnego gródka, ale po prostu zwykły nasyp z kamieni i ziemi ogradzał jego dom.Poza wałem stały domy mieszkalne dla służby oraz długa szopa, z której wiecznie uchodził dym i sypały się iskry, a dźwięczne uderzenie młotów o kowadło słychać było aż po drugiej stronie rzeki.Awdaniec robił groty oszczepów i włóczni, sprzączki do pasów i proste żelazne hełmy.Rzadko kiedy wykonywał miecze, mówiono bowiem, że nie są tak dobre jak miecze frankońskie.Umiał zamawiać choroby, leczyć konia od zołzy, wyrywał zęby.Nagi do pasa, ogromny i prawie zawsze czarny od dymu - budził strach i szacunek.Miał kędzierzawe, czarne i wełniaste włosy.Podobni do niego byli jego dwaj synowie - równie rośli i o mięśniach tak grubych jak sznury.Za prace dla Popiołowłosych zwolniony był od wszelkich danin na rzecz władcy państwa Lendiców, dlatego poza własnymi sprawami nie obchodziło go, kto siedzi na złotym tronie w Gnieździe, czy rządzi Popiołowłosy, czy też w jego imieniu jego żona, Helgunda.Mocą czarów oswoił Awdaniec czarnego kruka, który ciągle latał po okolicy i powracał do kuźni.Siadał na ramieniu kowala i coś mu krakał do ucha, zapewne o wszystkim, co się dookoła działo.Ujrzeli tego kruka Lestkowie, jak latał nad nimi.Zyfika wyjęła strzałę i chciała ptaka trafić, ale powstrzymał ją Dago.- To święty kruk.Nie róbmy rzeczy, których możemy żałować - oświadczył, albowiem sam także kochał sztukę czarów.To jednak było pewne, że kruk zaniósł Awdańcowi wieść o nadjeżdżających wojownikach.W wiosce Awdańca zobaczyli wielu zbrojnych w oszczepy mężczyzn i żadnej kobiety lub dziecka.Porzucił Awdaniec swój młot i z dwoma synami wyszedł im naprzeciw, ujrzawszy zaś u owych ludzi białe orły na tarczach, nachmurzył się, gdyż nie lubił takich, co to nie uznawali żadnej władzy.On, Awdaniec, był władcą w swojej wiosce; słuchać go musieli jego synowie, a także żony synów i cała służba.- Ty jesteś Awdaniec, kowal i czarownik? - zapytał młody mężczyzna z białymi włosami i w białym płaszczu, bez hełmu, a tylko w złotym pancerzu i z krótkim mieczem przewieszonym przez ramię.Siedział na białym ogierze o cudownie pięknych kształtach.- Jam jest Awdaniec - dumnie oświadczył kowal.- Na imię mam Dago, ale zowią mnie Piastunem.Z rodu olbrzymów się wywodzę.- Zejdź z konia, przybyszu, i zmierz się ze mną.Jeśli jesteś mocniejszy i silniejszy, może uznam w tobie olbrzyma.Ale to mi się widzi, że ja jestem olbrzymem wobec ciebie - odparł Awdaniec i głośno się roześmiał.Śmiechem wybuchnęli jego dwaj synowie, kobiety, które wyszły z domów i służebni niewolnicy.Odpowiedział człowiek na białym koniu:- Zrodziła mnie zwykła kobieta, dlatego po niej nie odziedziczyłem wielkiego wzrostu.Po ojcu mam tylko rozum.Nie ten jest prawdziwym olbrzymem, komu dano urosnąć nad miarę, ale ten komu dano olbrzymi rozum.- Dowiedź swego rozumu - pogardliwie rzucił Awdaniec, a w tym momencie duży kruk usiadł mu na ramieniu.- To mi się jednak także widzi, że na nic rozum, gdy wejdą do walki czary.Nie boisz się uroku, który mogę na ciebie rzucić?Zauważył Dago, że wielu jego wojowników ściągnęło cugle swoich koni i wycofało się o kilka kroków.Groźną sławą cieszył się Awdaniec, ponieważ w jego kuźni sługą był ogień [ Pobierz całość w formacie PDF ]