[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Arona spojrzała na matkę Egila, która siedziała na krześle z zaciśniętymi ustami.— Jakiego zawodu cię nauczono? — zapytała, zastanawiając się, dlaczego Starsze Matki pozostawiły jej, uczennicy, zawieranie umów pomiędzy dorosłymi kobietami.Więc dobrze! Pokaże, na co ją stać!— Byłam czymś piekarza, córką młynarza i uważano, że pięknie haftuję — odrzekła z powątpiewaniem cudzoziemska Lisha.Arona nadal nie wiedziała, co znaczy słowo, którym określiła się Lisha.Wszystkie kobiety pięknie haftowały.Lishy nie powiodło się z Lennis Młynarką.Noriel Kowalka miała już u siebie obcą rodzinę, podobnie jak matka Arony.A kto nie miał? Floreen Uzdrowicielka też miała pełen dom słabych, chorych i rannych.Arona podniosła oczy.— Czy umiesz pielęgnować chorych?— Mam wrażliwy żołądek — wyznała Lisha.— Ale Hanna jest doskonałą pielęgniarką.Przynosi do domu najróżniejsze ranne zwierzęta i ptaki.Harald śmiał się z tego i twierdził, że mamy całą menażerię w piekarni.To był jakiś początek.Tylko Hanna i Egil były na tyle duże, żeby rozpocząć naukę.Haft.Cioteczna babka Lorin, która miała kilka par nożyc, szyła dla większości mieszkanek wsi.Może ją to zainteresuje?Przyszła na wezwanie.To Egil mówił przez większość czasu.Ciotka Lorin wysłuchała ich z niezadowoloną miną.— Dość mi zmartwień z biedną, kochaną Einą — powiedziała otwarcie — bym wzięła sobie na kark jeszcze kogoś takiego jak ona.Cioteczna babka Eina bardzo się postarzała.Elthea Tkaczka oświadczyła z brutalną szczerością:— Nie potrzebuję półgłówków.A kiedy córka mówi zamiast matki i decyduje za nią, czyż nie świadczy to, że matka jest tępą plotkarką?Arona nie wiedziała, co dalej robić.Bezradnie przeniosła spojrzenie z Elthei na Egila i Lishę.Ta ostatnia wydawała się dostatecznie inteligentna, ale dlaczego pozwalała, żeby Egil za nią mówił? Wreszcie przetłumaczyła wszystko słowo w słowo.Egil żachnął się:— To, co nazywasz tępotą, ja nazywam skromnością i obyczajnością.Obiecałem mojemu ojcu, że będę się nią opiekował…Ona rzeczywiście jest tępa, powiedziała sobie w duchu ze smutkiem młoda kronikarka, kiedy Lisha skinęła twierdząco głową.Ale, ku jej zdziwieniu, cudzoziemka zaraz potem spiorunowała spojrzeniem swoje najstarsze dziecko! No, dobrze.Loyse córka Annet była bogata i znana z dobrego serca.Mieszkała między lasem a jaskiniami, w doskonałym miejscu, dobrze ukrytym i zaopatrzonym w wodę.Niebo znów się chmurzyło.— Spróbujemy u pani Loyse — oświadczyła Arona.Był jasny, chłodny ranek.Kilka silnych dziewczyn w spodniach i w kaftanach z owczej skóry, ze sznurami i włóczniami w rękach i plecakami przeszło obok płotu kuźni.— Spęd! — zawołała jedna z nich.— Idziemy po owce.Każda jest mile widziana.Noriel szturchnęła łokciem Leatrice.— Idź z nimi — ponagliła.— Twoja siostra pracuje za dwie, a ty nigdy nie brałaś udziału w spędzie owiec.Huana się wyprostowała.— Czy taka skromna, obyczajna panienka jak Leatrice ma iść z tymi rozbójniczkami w spodniach? — wybuchnęła z gniewem.— Same? Na otwartej przestrzeni, gdzie nikt nie będzie ich bronił i o nie się troszczył? A jeśli spotkają obcych mężczyzn? To nie wypada.O czym myślą ich matki?Leatrice przeniosła spojrzenie z matki na jej chlebodawczynię, potem zaś na pasterki.Stojąca w środku grupy Nelga córka Olwith zawołała:— Pożyczę ci włócznię! Mam dwie.Zabierz swoją harfę.Zaśpiewasz dla nas!— Za chwilę! — zawołała Leatrice.— Mamo, znasz Nelgę.Wszystkie dziewczęta idą!— Wszystkie dziewczęta pracują na zmianę, po kolei — potwierdziła Noriel, wycierając ręce o fartuch.— Leatrice nie może trzymać się twojej spódnicy przez całe życie.Czy wiesz, że Ofelis Minstrelka chce wziąć ją na naukę? Możesz być dumna ze swojej córki, Huano.Leatrice, biorąc to za pozwolenie, podała matce swój fartuch i pobiegła na gorę wołając:— Dziękuję! — A do Huany: — Tata na pewno by mi pozwolił!Huana nie mogła temu zaprzeczyć.Właśnie między innymi dlatego gorycz tak często napełniała jej serce za życia Morgatha.Jęknęła.Dlaczego musieli znaleźć schronienie w wiosce, gdzie nikt nie ma pojęcia o obyczajności i skromności? Zmuszona była jednak przyznać, że nie przymiera głodem, nie żebrze i nie zarabia na życie nierządem!Wielkie czarne chmury zakryły niebo, kiedy Arona wyszła z zagrody pani Loyse [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl