Pokrewne
- Strona Główna
- Michael Judith cieżki kłamstwa 01 cieżki kłamstwa
- Moorcock Michael Zeglarz Morz Przeznaczenia Sagi o Elryku Tom III
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- Moorcock Michael Sniace miasto Sagi o Elryku Tom IV
- Moorcock Michael Znikajaca Wi Sagi o Elryku Tom V (SCAN dal 8
- Stephen King To (rtf)
- Duncan Dave Dar Madrosci
- Witkiewicz Stanislaw Ignacy N niemyte dusze imn
- Kazantzakis Nikos Grek Zorba
- Brenner Mayer Alan Zaklecie katastrofy
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- psmlw.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Biegł korytarzem; nie miał przy sobie żadnego światła.Chwycił po drodze plecak, wybiegł przed dom, zbiegł po trzydziestu sześciu stopniach obok kaplicy na drogę, pokonując zmęczenie ciała.Czy to był saper, czy jakiś cywil? Zapach kwiatów i ziół wzdłuż muru; po drugiej stronie zaczynał się już żywopłot.Wypadek albo błędny wybór.Saperzy przebywali niemal wyłącznie we własnym gronie.Stanowili grupę zamkniętą, na ile to tylko możliwe, podobnie jak ludzie pracujący przy klejnotach albo w kamieniu; mieli w sobie hart ducha i jasność myśli, decyzje przez nich podejmowane wspomagały wszystkich działających w tej samej branży.Łosoś stwierdził istnienie tej siły u innych, ale nie u siebie samego, choć wiedział, że inni ją w nim dostrzegają.Saperzy nigdy się ze sobą nie zaprzyjaźniali.W rozmowach wymieniali tylko informacje o nowych trikach, o obyczajach wroga.Dobiegłszy do ratusza w miasteczku, gdzie kwaterowali, zobaczy trzy twarze i od razu zrozumie, że czwartego sapera już nie ma.Albo będzie ich czterech, a gdzieś na polu leżeć będzie ciało starca czy też dziewczyny.Nauczył się odczytywać diagramy rozkazów, kiedy wstąpił do wojska, niebieskie wydruki, które stawały się coraz bardziej skomplikowane, przypominały olbrzymie supły albo notacje muzyczne.Stwierdził, że jest obdarzony szczególną zdolnością trójwymiarowego widzenia rzeczy, widzenia, które pozwala mu patrzeć na przedmioty lub informacje i transponować je w inny plan, ujawniając wszystkie zawarte w nich zagrożenia.Z natury był ostrożny i opanowany, ale potrafił wyobrazić sobie najgorsze zdarzenia, wypadek w pokoju -śliwka na stole, dziecko podchodzi i połyka zatrutą pułapkę, mężczyzna wchodzi do ciemnego pokoju i zanim zdoła położyć się obok żony, strąca naftową lampę ze stolika.Każde pomieszczenie wypełnione jest taką choreografią.Przenikliwe spojrzenie pozwala dostrzec linię namalowaną pod powierzchnią obrazu, przewidzieć, jak się rozwinie niewidzialna intryga.Odrzucał z irytacją powieści grozy, zbyt łatwo rozwikływał ich sekrety.Znacznie lepiej czul się w towarzystwie ludzi owładniętych abstrakcyjnym szaleństwem samouctwa, takich jak jego mentor, lord Suffolk, albo ten ranny Anglik.Nie wierzył książkom.Ostatnimi dniami Hana widywała go przesiadującego przy rannym Angliku, wydawał jej się odwrotnością Kima.Młody uczeń był teraz Hindusem, mądry nauczyciel - Anglikiem.Ale to Hana zostawała na noc przy starszym mężczyźnie, wiodła go przez wzgórza ku świętej rzece.Nawet tę książkę czytali wspólnie.Zwalniający głos Hany, kiedy wiatr targał płomykiem świecy, a kartka stawała się przez chwilę ciemna:Przykucnął w rogu wypełnionej rozgwarem poczekalni, wolny od wszelkiej innej myśli; ręce złożone na podołku, uczniowie wpatrzeni w zeszyty.W ciągu minuty - i jeszcze przez pól sekundy - odczul, że zbliża się do rozwiązania skomplikowanej zagadki.*W ciągu tych długich nocy czytania i słuchania w jakiś sposób przygotowywali się, jak przypuszczała, na przybycie tego młodego żołnierza, tego dorastającego chłopca, który do nich dołączył.Ale to Hana była młodym chłopcem z tej powieści.A jeśli Łosoś miał być w niej kimś, to na pewno oficerem Creightonem.Książka, plan zwojów, mechanizm zapalnika, przestrzeń dla czworga ludzi w opuszczonym pałacu, oświetlanym przez świeczkę, a od czasu do czasu przez błyskawicę, niekiedy zaś przez błysk eksplozji.Góry i wzgórza, i Florencja oślepła bez elektryczności.Podróże przy świeczce nie dalej niż o pięćdziesiąt metrów.Nie znajdowało się w tym zasięgu nic, co by przynależało do zewnętrznego świata.Tego wieczora w komnacie rannego Anglika uczcili chwilą tańca swe małe przygody - Hana drzemkę, Caravaggio „znaleziony” gramofon, a Łosoś swe zakłopotanie, choć już zdawał się zapominać o takich chwilach.Tacy jak on czują się niezręcznie podczas uroczystości i zwycięstw [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Biegł korytarzem; nie miał przy sobie żadnego światła.Chwycił po drodze plecak, wybiegł przed dom, zbiegł po trzydziestu sześciu stopniach obok kaplicy na drogę, pokonując zmęczenie ciała.Czy to był saper, czy jakiś cywil? Zapach kwiatów i ziół wzdłuż muru; po drugiej stronie zaczynał się już żywopłot.Wypadek albo błędny wybór.Saperzy przebywali niemal wyłącznie we własnym gronie.Stanowili grupę zamkniętą, na ile to tylko możliwe, podobnie jak ludzie pracujący przy klejnotach albo w kamieniu; mieli w sobie hart ducha i jasność myśli, decyzje przez nich podejmowane wspomagały wszystkich działających w tej samej branży.Łosoś stwierdził istnienie tej siły u innych, ale nie u siebie samego, choć wiedział, że inni ją w nim dostrzegają.Saperzy nigdy się ze sobą nie zaprzyjaźniali.W rozmowach wymieniali tylko informacje o nowych trikach, o obyczajach wroga.Dobiegłszy do ratusza w miasteczku, gdzie kwaterowali, zobaczy trzy twarze i od razu zrozumie, że czwartego sapera już nie ma.Albo będzie ich czterech, a gdzieś na polu leżeć będzie ciało starca czy też dziewczyny.Nauczył się odczytywać diagramy rozkazów, kiedy wstąpił do wojska, niebieskie wydruki, które stawały się coraz bardziej skomplikowane, przypominały olbrzymie supły albo notacje muzyczne.Stwierdził, że jest obdarzony szczególną zdolnością trójwymiarowego widzenia rzeczy, widzenia, które pozwala mu patrzeć na przedmioty lub informacje i transponować je w inny plan, ujawniając wszystkie zawarte w nich zagrożenia.Z natury był ostrożny i opanowany, ale potrafił wyobrazić sobie najgorsze zdarzenia, wypadek w pokoju -śliwka na stole, dziecko podchodzi i połyka zatrutą pułapkę, mężczyzna wchodzi do ciemnego pokoju i zanim zdoła położyć się obok żony, strąca naftową lampę ze stolika.Każde pomieszczenie wypełnione jest taką choreografią.Przenikliwe spojrzenie pozwala dostrzec linię namalowaną pod powierzchnią obrazu, przewidzieć, jak się rozwinie niewidzialna intryga.Odrzucał z irytacją powieści grozy, zbyt łatwo rozwikływał ich sekrety.Znacznie lepiej czul się w towarzystwie ludzi owładniętych abstrakcyjnym szaleństwem samouctwa, takich jak jego mentor, lord Suffolk, albo ten ranny Anglik.Nie wierzył książkom.Ostatnimi dniami Hana widywała go przesiadującego przy rannym Angliku, wydawał jej się odwrotnością Kima.Młody uczeń był teraz Hindusem, mądry nauczyciel - Anglikiem.Ale to Hana zostawała na noc przy starszym mężczyźnie, wiodła go przez wzgórza ku świętej rzece.Nawet tę książkę czytali wspólnie.Zwalniający głos Hany, kiedy wiatr targał płomykiem świecy, a kartka stawała się przez chwilę ciemna:Przykucnął w rogu wypełnionej rozgwarem poczekalni, wolny od wszelkiej innej myśli; ręce złożone na podołku, uczniowie wpatrzeni w zeszyty.W ciągu minuty - i jeszcze przez pól sekundy - odczul, że zbliża się do rozwiązania skomplikowanej zagadki.*W ciągu tych długich nocy czytania i słuchania w jakiś sposób przygotowywali się, jak przypuszczała, na przybycie tego młodego żołnierza, tego dorastającego chłopca, który do nich dołączył.Ale to Hana była młodym chłopcem z tej powieści.A jeśli Łosoś miał być w niej kimś, to na pewno oficerem Creightonem.Książka, plan zwojów, mechanizm zapalnika, przestrzeń dla czworga ludzi w opuszczonym pałacu, oświetlanym przez świeczkę, a od czasu do czasu przez błyskawicę, niekiedy zaś przez błysk eksplozji.Góry i wzgórza, i Florencja oślepła bez elektryczności.Podróże przy świeczce nie dalej niż o pięćdziesiąt metrów.Nie znajdowało się w tym zasięgu nic, co by przynależało do zewnętrznego świata.Tego wieczora w komnacie rannego Anglika uczcili chwilą tańca swe małe przygody - Hana drzemkę, Caravaggio „znaleziony” gramofon, a Łosoś swe zakłopotanie, choć już zdawał się zapominać o takich chwilach.Tacy jak on czują się niezręcznie podczas uroczystości i zwycięstw [ Pobierz całość w formacie PDF ]