Pokrewne
- Strona Główna
- Peters Ellis Kroniki brata Cadfaela (Mnich) 18 Lato Duńczyków
- Petersin Thomas Ogrodnik Szoguna ( 18)
- Petersin Thomas Ogrodnik Szoguna ( 18) (2)
- Petersin Thomas Ogrodnik Szoguna
- Petersin Thomas Ogrodnik Szoguna (1)
- Podręcznik ArchiCad 9 pl
- Alfred Szklarski Tomek Wsrod Lowcow Glow
- andrzej mencwel, antropologia kultury
- Stefan Zweig Magellan
- Bates H William Naturalne i samoleczenie wzroku
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- hakuna.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jej rozpacz była tak wielka, że Walter obiecał córce, iż jeśli nic nowego się nie wydarzy, oboje z Evelyn przywiozą ją do nas po Bożym Narodzeniu.Kiedy pas czarnej wody pomiędzy statkiem i nabrzeżem zaczął się poszerzać, dziewczynka zakryła twarz chusteczką i wtuliła się w objęcia matki.Jej tak widoczna desperacja zwarzyła nam humory i nawet Ramzes dziwnie posmutniał.Nigdy bym nie przypuszczała, że będzie tak bardzo tęsknił za wujostwem i swoją małą kuzyneczką.Kiedy jednak nasz statek dopływał do Port Saidu, melancholia ustąpiła miejsca oczekiwaniu i poddaliśmy się znajomej rutynie.Emerson, przyjrzawszy się badawczo każdemu z pasażerów - szczególnie tym, którzy wsiedli w Gibraltarze i Marsylii - złagodził swą czujność, ku widocznemu rozczarowaniu starszych pań, wobec których był szczególnie czarujący.(Młodsze też były rozczarowane, ale im od początku poświęcał mniej uwagi, doszedł bowiem do wniosku, że nawet Sethos miałby trudności z przeistoczeniem się w wysoką niewiastę o gładkim licu i zgrabnych stopkach).Mimo tradycyjnego rozgardiaszu i zamieszania na nabrzeżu udało nam się w końcu skompletować cały bagaż i wsiąść do pociągu do Kairu, gdzie była zacumowana nasza dahabija.Te urocze łodzie mieszkalne, ulubiony środek transportu po Nilu bogatych turystów, wypierane były przez parowce i kolej.Emerson jednak kupił taką łódź i nazwał ją moim imieniem, wiedząc, jak bardzo lubię ten sposób podróżowania.(A także dlatego, że mogliśmy na niej mieszkać nawet w Kairze, bo mój mąż nie znosi eleganckich hoteli, turystów i przebierania się do kolacji).Dotarłam do „Amelii” w znacznie pogodniejszym nastroju niż kiedykolwiek po tak długiej nieobecności.W ubiegłych latach przygotowaniem wszystkiego na nasz przyjazd zajmował się Abdullah.A Abdullah jest mężczyzną - czy trzeba coś dodawać? Tym razem jednak wśród załogi, stojąc skromnie za marynarzami z przysłoniętą twarzą i spuszczoną głową, czekała na nas osoba, która zastąpiła Abdullaha - jego synowa Fatima.Fatima była wdową po synu Abdullaha, Feisalu, który zmarł rok wcześniej.Jedną z dwóch wdów, trzeba dodać.Młodsza żona, która urodziła mu trójkę dzieci, dołączyła posłusznie do rodziny mężczyzny wybranego dla niej przez teścia.Tak kazał zwyczaj.Można więc wyobrazić sobie moje zdumienie, kiedy Egipcjanka przyszła do mnie z prośbą o pomoc.Kochała swego męża, a on kochał ją.Drugą żonę wziął sobie na usilną prośbę Fatimy, która nie mogła mu dać dziecka.A teraz Fatima nie chciała nowego męża.Gotowa była pracować dzień i noc, na każdym stanowisku, jakie jej zaoferuję - byle tylko zachować niezależność.Czytelnik zapewne domyśla się, jakiej udzieliłam odpowiedzi.Odkryłam iskrę buntu, tęsknotę za wolnością - a także związek tak pełen miłości, jak tylko może sobie wymarzyć kobieta - u Egipcjanki, i poruszyło mnie to do głębi.Jak wymagała tego uprzejmość, skonsultowałam sprawę z Abdullahem, i okazało się ku mojej satysfakcji, że chociaż nie jest zachwycony, nie będzie się sprzeciwiał mojemu planowi.- Czegóż innego mogłem się spodziewać? - zapytał retorycznie.- Nie wiem, dokąd zmierza ten świat, skoro kobiety uczą się czytać i pisać, a młodzi mężczyźni zamiast do pracy chodzą do szkół.Cieszę się, że już tego nie dożyję.Postąpi pani wedle swojej woli, Sitt Hakim, jak zawsze.Odszedł, kręcąc głową i mrucząc coś o starych, dobrych czasach.Mężczyźni często tak mówią, próbując w ten sposób przekonać kobietę, z jaką niechęcią ustąpili, wiedziałam jednak doskonale, że Abdullah był zachwycony uwolnieniem się od obowiązku utrzymywania jeszcze jednej osoby.Nigdy nie robił niczego dokładnie tak, jak sobie tego życzyłam, i potem z kwaśną miną przyglądał się oznakom mojego niezadowolenia.Było to bardzo męczące dla nas obojga.Fatima trzymała się z tyłu, dopóki nie przywitaliśmy się z raisem Hassanem i resztą załogi.Potem odesłałam mężczyzn, żeby mogła odsłonić twarz.Była to drobna kobieta, niższa ode mnie, o wdzięcznej, swobodnej postawie, jaką Egipcjanki zawdzięczają noszeniu ciężarów na głowach.Dawałam jej nieco ponad czterdziestkę, choć wyglądała starzej.Teraz jednak jej twarz wyglądała jak odmieniona, tak ją rozświetlił blask radości z naszego spotkania.- Więc wszystko dobrze? - zapytałam.- Tak, Sitt Hakim.Wszystko w najlepszym porządku - odpowiedziała po angielsku i widząc moje zdumienie, rozpromieniła się jeszcze bardziej.- Uczę się, Sitt, każdy dzień się uczę i czyszczę wszystko, każdą rzecz.Niech pójdzie i zobaczy, pani i Nur Misur.Nur Misur, czyli „Światło Egiptu”, to egipskie imię Nefret.Wiedząc, jak męczące jest prowadzenie dłuższej rozmowy w obcym języku, dziewczyna powiedziała po arabsku:- Czy porozmawiasz ze mną czasem w naszym języku, Fatimo? Potrzebuję praktyki jeszcze bardziej niż ty w angielskim.Ależ musiałaś się dużo uczyć!Fatima nie tylko się uczyła.Na łodzi wszystko lśniło i błyszczało.Zasłony prała tak często, że miejscami prześwitywały.Pomiędzy prześcieradła nasypała suszonych płatków róż (ciekawa byłam komentarza Emersona w tej kwestii), wszędzie stały wazy ze świeżymi kwiatami, a w każdej sypialni w misce z wodą pływały różane pąki.Fatima wysłuchała moich pochwał z roziskrzonymi oczami, ale kiedy zostałyśmy z Nefret z tyłu, moja podopieczna wyszeptała:- Będziemy wszyscy pachnieć jak w burdelu, ciociu Amelio.- Nie powinnaś nawet znać tego słowa - odparłam równie cicho [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Jej rozpacz była tak wielka, że Walter obiecał córce, iż jeśli nic nowego się nie wydarzy, oboje z Evelyn przywiozą ją do nas po Bożym Narodzeniu.Kiedy pas czarnej wody pomiędzy statkiem i nabrzeżem zaczął się poszerzać, dziewczynka zakryła twarz chusteczką i wtuliła się w objęcia matki.Jej tak widoczna desperacja zwarzyła nam humory i nawet Ramzes dziwnie posmutniał.Nigdy bym nie przypuszczała, że będzie tak bardzo tęsknił za wujostwem i swoją małą kuzyneczką.Kiedy jednak nasz statek dopływał do Port Saidu, melancholia ustąpiła miejsca oczekiwaniu i poddaliśmy się znajomej rutynie.Emerson, przyjrzawszy się badawczo każdemu z pasażerów - szczególnie tym, którzy wsiedli w Gibraltarze i Marsylii - złagodził swą czujność, ku widocznemu rozczarowaniu starszych pań, wobec których był szczególnie czarujący.(Młodsze też były rozczarowane, ale im od początku poświęcał mniej uwagi, doszedł bowiem do wniosku, że nawet Sethos miałby trudności z przeistoczeniem się w wysoką niewiastę o gładkim licu i zgrabnych stopkach).Mimo tradycyjnego rozgardiaszu i zamieszania na nabrzeżu udało nam się w końcu skompletować cały bagaż i wsiąść do pociągu do Kairu, gdzie była zacumowana nasza dahabija.Te urocze łodzie mieszkalne, ulubiony środek transportu po Nilu bogatych turystów, wypierane były przez parowce i kolej.Emerson jednak kupił taką łódź i nazwał ją moim imieniem, wiedząc, jak bardzo lubię ten sposób podróżowania.(A także dlatego, że mogliśmy na niej mieszkać nawet w Kairze, bo mój mąż nie znosi eleganckich hoteli, turystów i przebierania się do kolacji).Dotarłam do „Amelii” w znacznie pogodniejszym nastroju niż kiedykolwiek po tak długiej nieobecności.W ubiegłych latach przygotowaniem wszystkiego na nasz przyjazd zajmował się Abdullah.A Abdullah jest mężczyzną - czy trzeba coś dodawać? Tym razem jednak wśród załogi, stojąc skromnie za marynarzami z przysłoniętą twarzą i spuszczoną głową, czekała na nas osoba, która zastąpiła Abdullaha - jego synowa Fatima.Fatima była wdową po synu Abdullaha, Feisalu, który zmarł rok wcześniej.Jedną z dwóch wdów, trzeba dodać.Młodsza żona, która urodziła mu trójkę dzieci, dołączyła posłusznie do rodziny mężczyzny wybranego dla niej przez teścia.Tak kazał zwyczaj.Można więc wyobrazić sobie moje zdumienie, kiedy Egipcjanka przyszła do mnie z prośbą o pomoc.Kochała swego męża, a on kochał ją.Drugą żonę wziął sobie na usilną prośbę Fatimy, która nie mogła mu dać dziecka.A teraz Fatima nie chciała nowego męża.Gotowa była pracować dzień i noc, na każdym stanowisku, jakie jej zaoferuję - byle tylko zachować niezależność.Czytelnik zapewne domyśla się, jakiej udzieliłam odpowiedzi.Odkryłam iskrę buntu, tęsknotę za wolnością - a także związek tak pełen miłości, jak tylko może sobie wymarzyć kobieta - u Egipcjanki, i poruszyło mnie to do głębi.Jak wymagała tego uprzejmość, skonsultowałam sprawę z Abdullahem, i okazało się ku mojej satysfakcji, że chociaż nie jest zachwycony, nie będzie się sprzeciwiał mojemu planowi.- Czegóż innego mogłem się spodziewać? - zapytał retorycznie.- Nie wiem, dokąd zmierza ten świat, skoro kobiety uczą się czytać i pisać, a młodzi mężczyźni zamiast do pracy chodzą do szkół.Cieszę się, że już tego nie dożyję.Postąpi pani wedle swojej woli, Sitt Hakim, jak zawsze.Odszedł, kręcąc głową i mrucząc coś o starych, dobrych czasach.Mężczyźni często tak mówią, próbując w ten sposób przekonać kobietę, z jaką niechęcią ustąpili, wiedziałam jednak doskonale, że Abdullah był zachwycony uwolnieniem się od obowiązku utrzymywania jeszcze jednej osoby.Nigdy nie robił niczego dokładnie tak, jak sobie tego życzyłam, i potem z kwaśną miną przyglądał się oznakom mojego niezadowolenia.Było to bardzo męczące dla nas obojga.Fatima trzymała się z tyłu, dopóki nie przywitaliśmy się z raisem Hassanem i resztą załogi.Potem odesłałam mężczyzn, żeby mogła odsłonić twarz.Była to drobna kobieta, niższa ode mnie, o wdzięcznej, swobodnej postawie, jaką Egipcjanki zawdzięczają noszeniu ciężarów na głowach.Dawałam jej nieco ponad czterdziestkę, choć wyglądała starzej.Teraz jednak jej twarz wyglądała jak odmieniona, tak ją rozświetlił blask radości z naszego spotkania.- Więc wszystko dobrze? - zapytałam.- Tak, Sitt Hakim.Wszystko w najlepszym porządku - odpowiedziała po angielsku i widząc moje zdumienie, rozpromieniła się jeszcze bardziej.- Uczę się, Sitt, każdy dzień się uczę i czyszczę wszystko, każdą rzecz.Niech pójdzie i zobaczy, pani i Nur Misur.Nur Misur, czyli „Światło Egiptu”, to egipskie imię Nefret.Wiedząc, jak męczące jest prowadzenie dłuższej rozmowy w obcym języku, dziewczyna powiedziała po arabsku:- Czy porozmawiasz ze mną czasem w naszym języku, Fatimo? Potrzebuję praktyki jeszcze bardziej niż ty w angielskim.Ależ musiałaś się dużo uczyć!Fatima nie tylko się uczyła.Na łodzi wszystko lśniło i błyszczało.Zasłony prała tak często, że miejscami prześwitywały.Pomiędzy prześcieradła nasypała suszonych płatków róż (ciekawa byłam komentarza Emersona w tej kwestii), wszędzie stały wazy ze świeżymi kwiatami, a w każdej sypialni w misce z wodą pływały różane pąki.Fatima wysłuchała moich pochwał z roziskrzonymi oczami, ale kiedy zostałyśmy z Nefret z tyłu, moja podopieczna wyszeptała:- Będziemy wszyscy pachnieć jak w burdelu, ciociu Amelio.- Nie powinnaś nawet znać tego słowa - odparłam równie cicho [ Pobierz całość w formacie PDF ]