[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odetchnął głęboko, raz jeszcze napił się wody i znów pochy­lił się do mikrofonu.- Teraz z przyjemnością odpowiem na państwa pytania - powiedział.W tej chwili trzy czwarte zgromadzonych dziennikarzy unio­sło się z krzeseł i na sali zapanował zgiełk.Gordian wskazał na młodego dziennikarza w pierwszym rzędzie, który prowadził słynną stronę w Internecie.- Panie Gordian, poinformowano nas, że wygłosi pan waż­ne oświadczenie dotyczące zmagań z Monolith Technologies.Chociaż nie usłyszałem w pańskiej wypowiedzi niczego na ten temat, zastanawiam się, czy nie zechciałby pan mimo wszyst­ko powiedzieć kilku słów na temat swojej przyszłości jako sze­fa UpLink International - rzucił.Gordian popatrzył na niego z zaskoczeniem.Cholera, o mało nie zapomniałem o tym w całym tym roz­gardiaszu, pomyślał.- Ach, tak.Skoro mi pan o tym przypomniał, zajmę stano­wisko i w tej sprawie - odpowiedział.W Gabinecie Wschodnim rozległ się głośny, entuzjastyczny aplauz, gdy prezydent w pośpiechu i niedbale złożył swój pod­pis na ostatniej stronie Karty Morrisona-Fiore'a - w tej chwili już nie deklaracji, ale obowiązującego dokumentu prawnego.Gratulowano mu ze wszystkich stron.Prominentni członko­wie Senatu klaskali z całych sil.Speaker Izby Reprezentan­tów i jego rywal z partii mającej mniejszość w Izbie padli sobie triumfalnie w ramiona.Wiceprezydent pozował do niezliczo­nych zdjęć, pławiąc się w światłach kamer i mając nadzieję, że dobra prasa pomoże mu, kiedy za jakieś dwa lata partia bę­dzie wystawiała kolejnego kandydata do wyborów prezydenc­kich.Zdegustowany prezydent Ballard pomyślał, że bardzo chce mu się spać.Następnego dnia rano czekał go długi lot do Singapuru, a potem historyczny rejs atomowym okrętem podwodnym, któ­rego w tej chwili - jak się wydawało - żaden mieszkaniec tej planety nie zauważał.-.a pan Sobel wykupi firmy UpLink, które produkują sprzęt elektroniczny, w tym Stronghold Security Systems, na­szą filię wytwarzającą komputery i oprogramowanie na po­trzeby kryptografii.Znam Richarda i współpracuję z nim od przeszło dziesięciu lat, mam więc do niego pełne zaufanie i wyrażam przekonanie, że odniesie znaczące sukcesy w bran­ży, tak zresztą, jak to było do tej pory.Gordian wskazał kolejną wyciągniętą rękę.- Proszę bardzo, może teraz młoda dama z “Wall Street Jo­urnal” - powiedział.- Zdaje się, że to pani Sheffield, prawda?Kobieta skinęła głową i wstała.- Z całym szacunkiem, proszę pana, ale nie widzę tu miej­sca na sukcesy, jeśli pan Sobel będzie kontynuował pańską restrykcyjną politykę wobec eksportu technik szyfrowania.Wielu analityków nie zgadza się z pańskim twierdzeniem, że firmy produkujące sprzęt i oprogramowanie kryptograficzne mogą się skupić przede wszystkim na rynku wewnętrznym i osiągać zyski.Więc może po dokonaniu transakcji ten kurs ulegnie złagodzeniu?Niespodziewanie wstał Richard Sobel i przyszedł w sukurs Gordianowi:- Za zgodą naszego gospodarza sam chciałbym odpowiedzieć na to pytanie.Mogę jednoznacznie stwierdzić, że jeśli chodzi o zagadnienia technik szyfrowania, w pełni popieram Rogera Gordiana i będę postępował w myśl jego wytycznych.Sukces zawsze zależy od tego, w jaki sposób podchodzi się do rynku, a moja firma elektroniczna jest żywym dowodem na to, że ana­litycy, o których pani wspomniała, są w błędzie.Przez ostatnie pięć lat zyski netto przedsiębiorstwa systematycznie wzrasta­ły.Zgodnie z naszymi intencjami wzrost ów był powolny, lecz kształtował się na tym samym poziomie.W tym czasie, pro­jektując systemy elektroniczne dla mnóstwa firm i wykorzy­stując przy tym wiele kryptograficznych rozwiązań Rogera Gordiana, zapewniliśmy sobie zaufanie klientów i zapracowa­liśmy na dobrą opinię.Jako kompania specjalizująca się do­starczaniu usług i doradztwie jesteśmy przekonani, że najlep­sze systemy szyfrujące Rogera Gordiana pozwolą nam zdobyć nowych odbiorców, a tym, którzy już się z nami związali, przy­niosą wymierne, praktycznie nieograniczone korzyści.Sheffield zapytała jeszcze Sobela o dochody firmy w ostat­nim kwartale, po czym znów przyszła kolej na Gordiana.Nim jednak ten ponownie przejął mikrofon, ujął Richarda pod ło­kieć i szepnął mu co ucha, żeby jeszcze nie siadał.Uznał, że w każdej chwili może się pojawić okazja do ogłoszenia światu największej sensacji wieczoru.- Jak zareagowali członkowie zarządu holdingu na pańską propozycję jego podzielenia? - zapytał któryś z dziennikarzy.- Rozmawiałem z każdym z nich przez telefon i mogę pań­stwu oznajmić, ze mój plan praktycznie nie napotkał sprzeci­wów.Gdy spotkamy się w przyszłym tygodniu, bez problemu uzyskam zgodę na realizację moich planów - odparł Gordian.Natychmiast padło kolejne pytanie:- Poza pańską filią komputerową UpLink ma jeszcze inne oddziały, które specjalizują się w produkcji leków czy w auto­matyce.Powiedział pan, ze one również są na sprzedaż.Tym­czasem me wiadomo nam nic o ich nabywcach.Czy w tej sytu­acji nie obawia się pan sprzeciwu udziałowców wobec tej.hmm.wymuszonej separacji? Jak pan sądzi, w jaki sposób zareagują?- Bardzo pozytywnie, mam nadzieję - odparł Gordian.- Oddziały te są sprawnie zarządzane.Zatrudnieni w nich lu­dzie, uwolnieni od nieustannego nadzoru ze strony holdingu, będą mogli wprowadzać swe idee w życie z większą swobodą, a co za tym idzie, z większą energią i pomysłowością.Zresztą pewne rozwiązania finansowe, które zaproponowałem, powin­ny bardzo zainteresować udziałowców.Gordian odpowiedział jeszcze na przynajmniej pół tuzina podobnych, męczących pytań, które w większości dotyczyły technicznych aspektów podziału UpLink.Jakie rozwiązania finansowe miał na myśli? Czy zostawi sobie udziały w wydzie­lanych jednostkach? Jeżeli tak, to jakie?Dopiero siódme z rzędu pytanie było tym, na które czekał.Zadał je ktoś z “Business Week”.- Panie Gordian, w jaki sposób wprowadzi pan w życie swo­je zamiary, jeśli konsorcjum Spartus, firma, która posiada jed­ną piątą akcji całego holdingu, odsprzeda swoje udziały w UpLink? To ogromna część, a jak mi wiadomo, Spartus za­mierza je sprzedać Marcusowi Caine'owi.Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że nie jest to człowiek, z którym ostatnio byłby pan skłonny utrzymywać najlepsze kontakty.Richard nie potrafił się powstrzymać.- Jeden z punktów naszej ogólnej umowy mówi, że UpLink złoży taką samą część udziałów w moje ręce - powiedział gwał­townie.- Jeśli Marcus Caine zamierza zasiąść za stołem, do którego go nie zaproszono, będzie musiał zająć miejsce naprze­ciw Rogera Gordiana, a odtąd również naprzeciw mnie.Dowie się natychmiast, że nie może forsować wszystkich swoich po­mysłów.Powiem coś państwu: jeśli prezes Monolith Technolo­gies zechce zawładnąć choćby najmniejszym fragmentem mo­jej porcji, będzie musiał się bacznie przyglądać, co robię z wi­delcem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl