Pokrewne
- Strona Główna
- Anne McCaffrey Jezdzcy Smokow Moreta Pani Smokow z Pern
- Rice Anne Krzyk w niebiosa (SCAN dal 961)
- Rice Anne Wywiad z wampirem (SCAN dal 702 (2)
- Rice Anne Wywiad z wampirem (SCAN dal 702
- Rice Anne Godzina czarownic Tom 2 (2)
- Rice Anne Godzina czarownic Tom 3
- Rice Anne Godzina czarownic Tom 4 (2)
- Edgar Rice Burroughs Ksiezniczka Marsa (2)
- La Fayette Księżna de Cleves
- Kozniewski Kazimierz Rehabilitacja
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- anndan.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Troje Carstairsów niemal odruchowo odsunęło szklankę od gazety i wetknąwszysłomki w usta, czytało dalej.Reporter donosił, że Polly Walker, młoda aktorka, która pierwsza ujrzała martwą pa-nią Sanford, została porwana ze swego mieszkania w Hollywood. Tutaj nic nie gadajcie szepnęła April, a Dina i Archie uroczyście skinęli głowa-mi na znak zrozumienia.Pokojówka panny Walker zeznała, że około dwunastej piętnaście odebrała telefon.Głos kobiecy domagał się rozmowy z Polly Walker w pilnej i ważnej sprawie.PannaWalker podeszła do telefonu i słuchała chwilę.Zdawała się bardzo zmartwiona.Natych-miast wezwała telefonicznie z garażu swój wóz, ubrała się i wyszła.Portier widział ją wychodzącą na ulicę.W tym samym momencie jakiś samochód,oczekujący opodal, zajechał i stanął tuż przy niej, chociaż postój był tu zabroniony.Za-maskowany mężczyzna z rewolwerem w ręku zmusił pannę Walker, by wsiadła, po czymsamochód ruszył i uwożąc młodą aktorkę zniknął w okamgnieniu na zakręcie ulicy.Dalej reporter przypominał pokrótce okoliczności morderstwa pani Sanford, a nadewszystko fakt, że Polly Walker pierwsza znalazła zwłoki.Następowała zwięzła historiażycia młodej dziewczyny, wychowanej na pensji dla panien z dobrych rodzin, zdobywa-jącej wkrótce sukces na jednej ze scen Broadwayu, a potem rozbłyskującej jako gwiaz-da w Hollywood.Polly Walker co prawda nigdy nie występowała w wielkich rolach aniw głośnych filmach, lecz to nie miało znaczenia.Skoro została wplątana w zagadkę mor-derstwa i w dodatku porwana była gwiazdą! April wysączyła syrop słodowy do dnai zerknęła na zegar wiszący nad kontuarem. Oj, tak pózno! zawołała. Trzeba się spieszyć do domu! Odsunęła szklan-kę i złożyła gazetę. Dziękujemy panu, Luke! I porządnie umieściła dziennik z po-wrotem na półce.195Dina i Archie skończyli syrop i w ślad za April wybiegli na ulicę. Dokąd ci tak pilno? spytała Dina. Mam randkę! krzyknęła radośnie April. Wszyscy mamy randkę! Ojejej! wołał Archie. Czekajcie na mnie! Nic nie rozumiem mówiła zdyszana Dina. Porwano Polly Walker! Czy zro-biła to jakaś banda porywaczy? Podobnie jak przed laty Betty LeMoe. Nie odparła April. Tym razem porwania dokonał jeden człowiek. Ależ nie, mylisz się protestowała Dina. Nie mógł działać sam, bez wspólni-ków. A ja ci mówię, że zrobił to sam jeden! upierała się April. Zastanów się, April tłumaczyła Dina. Wprawdzie wciągnął ją do samochodusamotny mężczyzna, ale przedtem kobiecy głos wezwał ją telefonicznie.To był z pew-nością podstęp, żeby wywabić Polly na ulicę i umożliwić porwanie. Kobiecy głos? szepnęła niemal bez tchu April. To byłam ja!Dina stłumiła okrzyk.Archie rzekł: Ha?! lecz zanim ktoś zdążył przemówić,April wskazała palcem wjazdową drogę za domem Carstairsów, której nie używał niktprócz mleczarza i dostawcy prowiantów. Oto powiedziała April porywacz i jego ofiara!Troje Carstairsów puściło się pędem w dół ulicy.W alei za domem stał samochód,w samochodzie siedzieli Cleve Callahan i Polly Walker.Oboje uśmiechnięci.ROZDZIAA 22Wy obie możecie być druhnami na naszym ślubie rzekł Cleve ale nie mam po-jęcia, co zrobimy z waszym braciszkiem. To prawda? spytała April.Cleve skinął głową, a Polly zarumieniła się ślicznie. Och! To cudownie! zawołała April.Ucałowała Cleve a w policzek i omal nieudusiła Polly w uścisku. Archie, nasz mały braciszek, może podawać obrączki. Nie jestem mały oburzył się Archie i wcale nie chcę.A po co obrączki? Mniejsza z tym powiedziała Dina. Czy nie chciałby ktoś wyjaśnić mi, co siętu dzieje?Polly Walker podniosła na nią oczy. Mamy się pobrać z Cleve em! Włosy Polly były potargane, na twarzy widniałyślady łez.Resztki szminki rozmazały się wokół ust.Wyglądała szkaradnie. Dzisiaj. Przedtem niech pani koniecznie umyje twarz poradziła April. I umaluje się.I uczesze.Polly spojrzała na nią, zaśmiała się, znowu zaczęła płakać, wreszcie powiedziała: Jakaż ja byłam niemądra!April zwróciła się do Cleve a mówiąc: Jeżeli pan chce mieć tak niemądrą żonę, to już pański kłopot. Odpowiedzialność spada na ciebie odparł. To ty wszystko uknułaś.Poradzi-łaś mi co mam zrobić i pomogłaś wykonać plan.Jeśli będę musiał rozwieść się z nią zaczterdzieści czy pięćdziesiąt lat.Polly Walker spojrzała mu w twarz. Cleve, to ta mała?. Tak, to April poradziła mi, żebym cię porwał.I ona właśnie zatelefonowała do cie-bie w południe, wywabiając z domu.Polly Walker patrzała zdumiona na April. To byłaś ty? Twój głos?197 Nie darmo zbieram same celujące na szkolnym kursie sztuki dramatycznej! skromnie odparła April. A jak się pani podobało moje przemówienie? I przy-bierając pozę April wydeklamowała: Panno Foker, mam w swoim renku dokumenty,znalezione w domu pani Zanfort.Mosze je pani otsyskać, jeśli natychmiast stawi się. Panna Grubee wyrzuciłaby cię na dwa lata z klasy, gdyby to usłyszała krytycz-nie zauważyła Dina. Czy nie zechce ktoś wytłumaczyć mi, co się tu dzieje?Cleve Callahan spojrzał na April i rzekł: Wytłumacz, April, to przecież twoja rodzona siostra.April opowiedziała całą historię, zaczynając od narodzin Ruperta van Deusena,a kończąc na radzie udzielonej Cleve Callahanowi. No, więc porwałem Polly uzupełnił historię Cleve przy współpracy April.A potem w samochodzie wszystko wzajem wyjaśniliśmy sobie z Polly i już nie mamyprzed sobą żadnych sekretów.Teraz pojedziemy na lotnisko i polecimy do Las Vegas,żeby wziąć ślub, niestety bez drużek, a szkoda! Wyglądałybyście prześlicznie w organ-dynowych sukienkach. To fakt przyznała April że wyglądałybyśmy szałowo: ja w różowej sukni,Dina w niebieskiej, Archie w białym szewiotowym ubraniu. Archie? zaniepokoiła się Dina. Gdzie się podział Archie?Archie zniknął. Pewnie poszedł zawiadomić policję, że jeden z podejrzanych o morderstwo za-mierza uciec do Las Vegas westchnęła April. Niech więc pani nam wszystko opo-wie raz dwa, a potem lepiej wiejcie stąd. Co mam opowiedzieć? zdumiała się Polly. Taka była umowa tłumaczył jej Cleve. Już ci przecież o tym wspominałem. Taka była umowa ze mną potwierdziła April. Zobowiązałam się pomócw porwaniu pod warunkiem, że Cleve przywiezie tu panią o czwartej po południu i żepani nam opowie, jak to wszystko naprawdę się stało. Ach, nie mogę, nie mogę! zawołała Polly Walker zasłaniając dłońmi twarz. Kochanie, kochanie. uspokajał ją Cleve. Niech pani nie przesadza powiedziała Dina. Może pani mówić śmiało.Wiel-kie rzeczy! I cóż to nadzwyczajnego, że pani tatuś był gangsterem i siedzi w więzieniu.Moim zdaniem, musiał to być zacny człowiek, skoro się tak troszczył o córkę.Nie ma siępani czego wstydzić, chyba tego, że się pani teraz tak mazgai! Bubrurawuwo, Dudinuna szepnęła cichutko April.Polly Walker pożyczyła od Cleve a chustkę i wytarła nos. Ona.ta pani Sanford.dowiedziała się o tym.nie wiem skąd.%7łądała pieniędzy.Ja.ja.nie zarabiam tak dużo.Potem na jakimś przyjęciu poznałam Wallace a.On.no, tak, nadskakiwał mi.A że to był jej mąż, myślałam. Polly znowu wytarła nos.198 Wcale mi się naprawdę ten Wallie nie podobał.Cleve już to dobrze wie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Troje Carstairsów niemal odruchowo odsunęło szklankę od gazety i wetknąwszysłomki w usta, czytało dalej.Reporter donosił, że Polly Walker, młoda aktorka, która pierwsza ujrzała martwą pa-nią Sanford, została porwana ze swego mieszkania w Hollywood. Tutaj nic nie gadajcie szepnęła April, a Dina i Archie uroczyście skinęli głowa-mi na znak zrozumienia.Pokojówka panny Walker zeznała, że około dwunastej piętnaście odebrała telefon.Głos kobiecy domagał się rozmowy z Polly Walker w pilnej i ważnej sprawie.PannaWalker podeszła do telefonu i słuchała chwilę.Zdawała się bardzo zmartwiona.Natych-miast wezwała telefonicznie z garażu swój wóz, ubrała się i wyszła.Portier widział ją wychodzącą na ulicę.W tym samym momencie jakiś samochód,oczekujący opodal, zajechał i stanął tuż przy niej, chociaż postój był tu zabroniony.Za-maskowany mężczyzna z rewolwerem w ręku zmusił pannę Walker, by wsiadła, po czymsamochód ruszył i uwożąc młodą aktorkę zniknął w okamgnieniu na zakręcie ulicy.Dalej reporter przypominał pokrótce okoliczności morderstwa pani Sanford, a nadewszystko fakt, że Polly Walker pierwsza znalazła zwłoki.Następowała zwięzła historiażycia młodej dziewczyny, wychowanej na pensji dla panien z dobrych rodzin, zdobywa-jącej wkrótce sukces na jednej ze scen Broadwayu, a potem rozbłyskującej jako gwiaz-da w Hollywood.Polly Walker co prawda nigdy nie występowała w wielkich rolach aniw głośnych filmach, lecz to nie miało znaczenia.Skoro została wplątana w zagadkę mor-derstwa i w dodatku porwana była gwiazdą! April wysączyła syrop słodowy do dnai zerknęła na zegar wiszący nad kontuarem. Oj, tak pózno! zawołała. Trzeba się spieszyć do domu! Odsunęła szklan-kę i złożyła gazetę. Dziękujemy panu, Luke! I porządnie umieściła dziennik z po-wrotem na półce.195Dina i Archie skończyli syrop i w ślad za April wybiegli na ulicę. Dokąd ci tak pilno? spytała Dina. Mam randkę! krzyknęła radośnie April. Wszyscy mamy randkę! Ojejej! wołał Archie. Czekajcie na mnie! Nic nie rozumiem mówiła zdyszana Dina. Porwano Polly Walker! Czy zro-biła to jakaś banda porywaczy? Podobnie jak przed laty Betty LeMoe. Nie odparła April. Tym razem porwania dokonał jeden człowiek. Ależ nie, mylisz się protestowała Dina. Nie mógł działać sam, bez wspólni-ków. A ja ci mówię, że zrobił to sam jeden! upierała się April. Zastanów się, April tłumaczyła Dina. Wprawdzie wciągnął ją do samochodusamotny mężczyzna, ale przedtem kobiecy głos wezwał ją telefonicznie.To był z pew-nością podstęp, żeby wywabić Polly na ulicę i umożliwić porwanie. Kobiecy głos? szepnęła niemal bez tchu April. To byłam ja!Dina stłumiła okrzyk.Archie rzekł: Ha?! lecz zanim ktoś zdążył przemówić,April wskazała palcem wjazdową drogę za domem Carstairsów, której nie używał niktprócz mleczarza i dostawcy prowiantów. Oto powiedziała April porywacz i jego ofiara!Troje Carstairsów puściło się pędem w dół ulicy.W alei za domem stał samochód,w samochodzie siedzieli Cleve Callahan i Polly Walker.Oboje uśmiechnięci.ROZDZIAA 22Wy obie możecie być druhnami na naszym ślubie rzekł Cleve ale nie mam po-jęcia, co zrobimy z waszym braciszkiem. To prawda? spytała April.Cleve skinął głową, a Polly zarumieniła się ślicznie. Och! To cudownie! zawołała April.Ucałowała Cleve a w policzek i omal nieudusiła Polly w uścisku. Archie, nasz mały braciszek, może podawać obrączki. Nie jestem mały oburzył się Archie i wcale nie chcę.A po co obrączki? Mniejsza z tym powiedziała Dina. Czy nie chciałby ktoś wyjaśnić mi, co siętu dzieje?Polly Walker podniosła na nią oczy. Mamy się pobrać z Cleve em! Włosy Polly były potargane, na twarzy widniałyślady łez.Resztki szminki rozmazały się wokół ust.Wyglądała szkaradnie. Dzisiaj. Przedtem niech pani koniecznie umyje twarz poradziła April. I umaluje się.I uczesze.Polly spojrzała na nią, zaśmiała się, znowu zaczęła płakać, wreszcie powiedziała: Jakaż ja byłam niemądra!April zwróciła się do Cleve a mówiąc: Jeżeli pan chce mieć tak niemądrą żonę, to już pański kłopot. Odpowiedzialność spada na ciebie odparł. To ty wszystko uknułaś.Poradzi-łaś mi co mam zrobić i pomogłaś wykonać plan.Jeśli będę musiał rozwieść się z nią zaczterdzieści czy pięćdziesiąt lat.Polly Walker spojrzała mu w twarz. Cleve, to ta mała?. Tak, to April poradziła mi, żebym cię porwał.I ona właśnie zatelefonowała do cie-bie w południe, wywabiając z domu.Polly Walker patrzała zdumiona na April. To byłaś ty? Twój głos?197 Nie darmo zbieram same celujące na szkolnym kursie sztuki dramatycznej! skromnie odparła April. A jak się pani podobało moje przemówienie? I przy-bierając pozę April wydeklamowała: Panno Foker, mam w swoim renku dokumenty,znalezione w domu pani Zanfort.Mosze je pani otsyskać, jeśli natychmiast stawi się. Panna Grubee wyrzuciłaby cię na dwa lata z klasy, gdyby to usłyszała krytycz-nie zauważyła Dina. Czy nie zechce ktoś wytłumaczyć mi, co się tu dzieje?Cleve Callahan spojrzał na April i rzekł: Wytłumacz, April, to przecież twoja rodzona siostra.April opowiedziała całą historię, zaczynając od narodzin Ruperta van Deusena,a kończąc na radzie udzielonej Cleve Callahanowi. No, więc porwałem Polly uzupełnił historię Cleve przy współpracy April.A potem w samochodzie wszystko wzajem wyjaśniliśmy sobie z Polly i już nie mamyprzed sobą żadnych sekretów.Teraz pojedziemy na lotnisko i polecimy do Las Vegas,żeby wziąć ślub, niestety bez drużek, a szkoda! Wyglądałybyście prześlicznie w organ-dynowych sukienkach. To fakt przyznała April że wyglądałybyśmy szałowo: ja w różowej sukni,Dina w niebieskiej, Archie w białym szewiotowym ubraniu. Archie? zaniepokoiła się Dina. Gdzie się podział Archie?Archie zniknął. Pewnie poszedł zawiadomić policję, że jeden z podejrzanych o morderstwo za-mierza uciec do Las Vegas westchnęła April. Niech więc pani nam wszystko opo-wie raz dwa, a potem lepiej wiejcie stąd. Co mam opowiedzieć? zdumiała się Polly. Taka była umowa tłumaczył jej Cleve. Już ci przecież o tym wspominałem. Taka była umowa ze mną potwierdziła April. Zobowiązałam się pomócw porwaniu pod warunkiem, że Cleve przywiezie tu panią o czwartej po południu i żepani nam opowie, jak to wszystko naprawdę się stało. Ach, nie mogę, nie mogę! zawołała Polly Walker zasłaniając dłońmi twarz. Kochanie, kochanie. uspokajał ją Cleve. Niech pani nie przesadza powiedziała Dina. Może pani mówić śmiało.Wiel-kie rzeczy! I cóż to nadzwyczajnego, że pani tatuś był gangsterem i siedzi w więzieniu.Moim zdaniem, musiał to być zacny człowiek, skoro się tak troszczył o córkę.Nie ma siępani czego wstydzić, chyba tego, że się pani teraz tak mazgai! Bubrurawuwo, Dudinuna szepnęła cichutko April.Polly Walker pożyczyła od Cleve a chustkę i wytarła nos. Ona.ta pani Sanford.dowiedziała się o tym.nie wiem skąd.%7łądała pieniędzy.Ja.ja.nie zarabiam tak dużo.Potem na jakimś przyjęciu poznałam Wallace a.On.no, tak, nadskakiwał mi.A że to był jej mąż, myślałam. Polly znowu wytarła nos.198 Wcale mi się naprawdę ten Wallie nie podobał.Cleve już to dobrze wie [ Pobierz całość w formacie PDF ]