Pokrewne
- Strona Główna
- Roberts Nora Marzenia 01 Smiale marzenia
- Roberts Nora Marzenia 02 Odnalezione marzenia
- Robert Pozen Too Big to Save How to Fix the U.S. Financial System (2009)
- Nora Roberts Czas niepamięci [Księżniczka i tajny agent] DZIEDZICTWO 01
- Zen and the Heart of Psychotherapy by Robert Rosenbaum PhD 1st Edn
- Nora Roberts Gocinne występy [Ksišżę i artystka] DZIEDZICTWO 02
- Zelazny Roger & Sheckley Robert Przyniescie mi glowe ksiecia
- Robert Cialdini Wywieranie wplywu na ludzi. Teoria i praktyka
- Robert Dallek Lyndon B. Johnson, Portrait of a President (2004)
- Prus Lalka I (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wpserwis.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Rozmawiasz z nimi? - dziwił się Perrin.- To nie jest dokładnie rozmowa - powoli odpowiedział Elyas.- Słowa tu nic nie znaczą i nie są też specjalnie ważne.Ona nie ma na imię Łatka.Jej prawdziwe imię oznacza coś, co określa sposób, w jaki cienie grają na leśnej sadzawce podczas zimowego świtu, gdy bryza mąci jej powierzchnię, a także posmak lodu, gdy język.dotknie wody i zapowiedź nocnych opadów śniegu.Ale to też nie jest dokładnie to.Tego nie da się wypowiedzieć słowami.To bardziej przypomina uczucie.Tak właśnie rozmawiają wilki.Pozostałe to Żar, Skoczek i Wiatr.Żar miał starą bliznę na łopatce, co mogło wyjaśniać pochodzenie jego imienia, ale u pozostałych nie dawało się dostrzec żadnych cech tłumaczących, dlaczego tak się wabiły.Pomimo całej gburowatości tego człowieka Perrin pomyślał, że Elyasa cieszy okazja do rozmowy z ludźmi.A przynajmniej wydawał się robić to z ochotą.Perrin obserwował zęby wilków połyskujące w świetle ogniska i pomyślał, że chyba należy podtrzymać rozmowę.- Jak.jak się nauczyłeś rozmawiać z wilkami, Elyas?- One to odkryły - odparł Elyas - nie ja.To nie ja zacząłem.Wydaje mi się, że zawsze tak się dzieje.To wilki cię znajdują, nie ty je.Niektórzy ludzie uważali, że zostałem dotknięty przez Czarnego, bo gdzie nie poszedłem, tam pojawiały się wilki.Zdaje się, że sam tak czasami myślałem.Większość porządnych ludzi zaczęła mnie unikać, a ci, którzy mnie szukali, z takich czy innych powodów, nie byli tymi, których chciałem poznać.Potem zauważyłem, że czasami wilki wydają się wiedzieć, co ja myślę, reagować na to, co się dzieje w mojej głowie.To był prawdziwy początek.Ja je ciekawiłem.Wilki zazwyczaj wyczuwają charakter człowieka.Cieszyły się, gdy mnie znalazły.Powiadają, że minęło dużo czasu, odkąd polowały razem z ludźmi, a kiedy słyszę od nich o długim czasie, to czuję coś, jakby zimny wiatr wyjący od samego Pierwszego Dnia.- Nigdy nie słyszałam, by ludzie polowali razem z wilkami - powiedziała Egwene.Jej głos nie był zbyt spokojny, ale fakt, że wilki tylko leżą obok nich, wyraźnie dodawał jej odwagi.Jeśli nawet Elyas ją usłyszał, to nie dał tego poznać po sobie.- Wilki mają inną pamięć niż ludzie - ciągnął.Jego dziwne oczy zapatrzyły się gdzieś daleko, tak jakby dał się ponieść własnym wspomnieniom.- Każdy wilk pamięta historię wszystkich wilków, albo przynajmniej jej zarys.Jak już mówiłem, trudno to opowiedzieć słowami.Pamiętają, jak uganiały się za zdobyczą u boku ludzi, ale było to tak dawno temu, że wspomnienie bardziej przypomina cień cienia, niźli pamięć.- To bardzo interesujące - powiedziała Egwene, a Elyas spojrzał na nią przenikliwie.- Naprawdę tak myślę.Zwilżyła wargi językiem.- Czy.tego.czy mógłbyś nas nauczyć rozmawiania z nimi?Elyas znowu parsknął.- Tego nie można nauczyć.Jedni to potrafią, a inni nie.One twierdzą, że on potrafi.Wskazał Perrina.Perrin spojrzał na palec Elyasa, jakby to był nóż.On jest naprawdę szaleńcem.Wilki znowu wpatrywały się w niego.Poruszył się niespokojnie.- Mówiliście, że wybieracie się do Caemlyn - powiedział Elyas - ale to nadal nie wyjaśnia, dlaczego znaleźliście się tutaj, oddaleni o wiele dni od jakichkolwiek ludzkich domostw.Zarzucił swój płaszcz z kawałków futra, położył się na boku, wsparty na jednym łokciu i czekał.Perrin spojrzał na Egwene.Wcześniej wymyślili historyjkę, którą będą opowiadali ludziom, aby nie narobić sobie kłopotów.Nikt nie miał się dowiedzieć, skąd oni pochodzą, ani dokąd naprawdę wędrują.Kto wiedział, jakie bezmyślne słowo mogło dotrzeć do uszu Pomora? Pracowali nad tą historią każdego dnia, wspólnie ją sklecając i wygładzając nieścisłości.Postanowili również, że będzie ją opowiadać Egwene.Ona była znacznie sprawniejsza w mowie, a poza tym twierdziła, iż po twarzy Perrina od razu widać, że kłamie.Egwene zaczęła z miejsca gładko opowiadać.Pochodzą z północy, z Saldei, z farm leżących na obrzeżach maleńkiej wsi.Żadne z nich nie wyjeżdżało dotychczas z domu dalej niż dwadzieścia mil: Słyszeli jednak opowieści bardów oraz kupców i chcieli zobaczyć trochę świata.Caemlyn i Illian.Morze Sztormów i może nawet bajeczne wyspy Ludu Morza [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.- Rozmawiasz z nimi? - dziwił się Perrin.- To nie jest dokładnie rozmowa - powoli odpowiedział Elyas.- Słowa tu nic nie znaczą i nie są też specjalnie ważne.Ona nie ma na imię Łatka.Jej prawdziwe imię oznacza coś, co określa sposób, w jaki cienie grają na leśnej sadzawce podczas zimowego świtu, gdy bryza mąci jej powierzchnię, a także posmak lodu, gdy język.dotknie wody i zapowiedź nocnych opadów śniegu.Ale to też nie jest dokładnie to.Tego nie da się wypowiedzieć słowami.To bardziej przypomina uczucie.Tak właśnie rozmawiają wilki.Pozostałe to Żar, Skoczek i Wiatr.Żar miał starą bliznę na łopatce, co mogło wyjaśniać pochodzenie jego imienia, ale u pozostałych nie dawało się dostrzec żadnych cech tłumaczących, dlaczego tak się wabiły.Pomimo całej gburowatości tego człowieka Perrin pomyślał, że Elyasa cieszy okazja do rozmowy z ludźmi.A przynajmniej wydawał się robić to z ochotą.Perrin obserwował zęby wilków połyskujące w świetle ogniska i pomyślał, że chyba należy podtrzymać rozmowę.- Jak.jak się nauczyłeś rozmawiać z wilkami, Elyas?- One to odkryły - odparł Elyas - nie ja.To nie ja zacząłem.Wydaje mi się, że zawsze tak się dzieje.To wilki cię znajdują, nie ty je.Niektórzy ludzie uważali, że zostałem dotknięty przez Czarnego, bo gdzie nie poszedłem, tam pojawiały się wilki.Zdaje się, że sam tak czasami myślałem.Większość porządnych ludzi zaczęła mnie unikać, a ci, którzy mnie szukali, z takich czy innych powodów, nie byli tymi, których chciałem poznać.Potem zauważyłem, że czasami wilki wydają się wiedzieć, co ja myślę, reagować na to, co się dzieje w mojej głowie.To był prawdziwy początek.Ja je ciekawiłem.Wilki zazwyczaj wyczuwają charakter człowieka.Cieszyły się, gdy mnie znalazły.Powiadają, że minęło dużo czasu, odkąd polowały razem z ludźmi, a kiedy słyszę od nich o długim czasie, to czuję coś, jakby zimny wiatr wyjący od samego Pierwszego Dnia.- Nigdy nie słyszałam, by ludzie polowali razem z wilkami - powiedziała Egwene.Jej głos nie był zbyt spokojny, ale fakt, że wilki tylko leżą obok nich, wyraźnie dodawał jej odwagi.Jeśli nawet Elyas ją usłyszał, to nie dał tego poznać po sobie.- Wilki mają inną pamięć niż ludzie - ciągnął.Jego dziwne oczy zapatrzyły się gdzieś daleko, tak jakby dał się ponieść własnym wspomnieniom.- Każdy wilk pamięta historię wszystkich wilków, albo przynajmniej jej zarys.Jak już mówiłem, trudno to opowiedzieć słowami.Pamiętają, jak uganiały się za zdobyczą u boku ludzi, ale było to tak dawno temu, że wspomnienie bardziej przypomina cień cienia, niźli pamięć.- To bardzo interesujące - powiedziała Egwene, a Elyas spojrzał na nią przenikliwie.- Naprawdę tak myślę.Zwilżyła wargi językiem.- Czy.tego.czy mógłbyś nas nauczyć rozmawiania z nimi?Elyas znowu parsknął.- Tego nie można nauczyć.Jedni to potrafią, a inni nie.One twierdzą, że on potrafi.Wskazał Perrina.Perrin spojrzał na palec Elyasa, jakby to był nóż.On jest naprawdę szaleńcem.Wilki znowu wpatrywały się w niego.Poruszył się niespokojnie.- Mówiliście, że wybieracie się do Caemlyn - powiedział Elyas - ale to nadal nie wyjaśnia, dlaczego znaleźliście się tutaj, oddaleni o wiele dni od jakichkolwiek ludzkich domostw.Zarzucił swój płaszcz z kawałków futra, położył się na boku, wsparty na jednym łokciu i czekał.Perrin spojrzał na Egwene.Wcześniej wymyślili historyjkę, którą będą opowiadali ludziom, aby nie narobić sobie kłopotów.Nikt nie miał się dowiedzieć, skąd oni pochodzą, ani dokąd naprawdę wędrują.Kto wiedział, jakie bezmyślne słowo mogło dotrzeć do uszu Pomora? Pracowali nad tą historią każdego dnia, wspólnie ją sklecając i wygładzając nieścisłości.Postanowili również, że będzie ją opowiadać Egwene.Ona była znacznie sprawniejsza w mowie, a poza tym twierdziła, iż po twarzy Perrina od razu widać, że kłamie.Egwene zaczęła z miejsca gładko opowiadać.Pochodzą z północy, z Saldei, z farm leżących na obrzeżach maleńkiej wsi.Żadne z nich nie wyjeżdżało dotychczas z domu dalej niż dwadzieścia mil: Słyszeli jednak opowieści bardów oraz kupców i chcieli zobaczyć trochę świata.Caemlyn i Illian.Morze Sztormów i może nawet bajeczne wyspy Ludu Morza [ Pobierz całość w formacie PDF ]