[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powtarzała sobie z uporem, że nic a nic sięnie boi, nie jest zdenerwowana, ale kiedy usłyszała tuż za drzwiami znajome kroki,szybko poderwała się na nogi, czując, jak krew odpływa jej z twarzy.- Nie musi pani odchodzić - wyszeptała niemal błagalnie, - Nie jesteśmy wkońcu romantyczni jak dzieci ani też sobie obcy!- Ależ to jest twój novio! Don Francisco orzekł, że możecie widywać się naosobności - odparła ze zdziwieniem kobieta i gdy tylko Steve ukazał się w drzwiach,pośpiesznie się wycofała, znalazłszy sobie jakąś wymówkę.Nie było już dla niej ucieczki, musiała się z nim zmierzyć, mając nadzieję, żejej twarz nie zdradza wewnętrznej trwogi.- Słyszałem, że mamy się pobrać - rzekł w pierwszych słowach, a choć głosjego brzmiał nadzwyczaj łagodnie, nie dała się zwieść pozorom - gdy objąłspojrzeniem całą jej postać, w jego zwężonych oczach pojawił się na chwilę błyskdrwiny, który zgasł szybko pod osłoną śmiesznie długich rzęs.Oparł się swobodnie o drzwi, najwyrazniej całkiem spokojny, ale od razuspostrzegła, jak zaciska pobladłe wargi w tłumionym gniewie.Nie umiał też ukryćpochmurnego wyrazu twarzy i czarnych brwi ściągniętych w jedną kreskę.Trzymał w rękach jakiś pakunek, który rzucił teraz niedbale na krzesło.- Przywiozłem ci prezent - to nowa suknia.Chociaż z tego, co widzę, było tocałkiem zbyteczne.Ale możesz włożyć ją dzisiejszego wieczoru, jeśli taka jest twojawola.Jak uprzejmie przemawiał i z jakim spokojem! Przez cały czas jednak wśrodku aż kipiał z wściekłości, ledwie panując nad swoim gniewem.Widziała go jużtakim nie raz, wiedziała, co to oznacza, kiedy jego oczy połyskują niczym zimneniebieskie kamienie, a nozdrza drżą niczym.Och, był naprawdę wściekły! Byłooczywiste, że usilnie próbuje zapanować nad swoim gniewem.Ale ona zdała sobieAnula & Polgara & ponaousladansc sprawę, że jest bezpieczna i że tym razem nie może jej nic zrobić.Zmiało, zuniesioną głową, stanęła przed nim twarzą w twarz i obrzuciła go pogardliwymspojrzeniem.- Dziękuję! Musisz wybaczyć moje zdziwienie - nie przywykłam do takwspaniałych gestów z twojej strony.- Mój dziadek, zdaje się, też tak uważa.Jego zdaniem obchodziłem się z tobąw nieludzki sposób.Może powinienem to naprawić? Może powinienem zalecać siędo ciebie i szeptać ci do ucha czułe słówka o miłości? Może to jest właśnie droga doserca kobiety! - Jego oczy zwęziły się i patrzyły nienawistnie w jej stronę.Błysnąłzębami w złośliwym uśmiechu.- Cóż to tak nagle zaniemówiłaś, Ginny? To dociebie niepodobne.Może czujesz się zawiedziona, że nie przywitałem się z tobą jaknależy?Zanim pojęła, o co mu chodzi, długimi krokami przemierzył pokój ipochwycił ją w ramiona.Przyciągnął jej twarz do swojej, a ona instynktownie zamknęła oczy,uciekając przed jego gniewnym, rozpalonym spojrzeniem.A może zrobiła tak woczekiwaniu na pocałunek? Tego nie wiedziała.Jedyne, z czego zdawała sobiesprawę, to jej własna słabość i niemal hipnotyczna moc, jaką nad nią roztaczał,kiedy trzymał ją w objęciach.Nie pocałował jej, lecz jego rozpalone spojrzenieodczuwała niczym dotyk na swej twarzy, ustach, ramionach, piersiach.Na coczekał? Jakim prawem trzymał ją unieruchomioną i przyglądał się jej w ten sposób,studiując uważnie każdy szczegół, jakby widział ją po raz pierwszy? Ginny zebraław sobie siły, by wyszeptać z wściekłością:- Przestań! Puść mnie! - Napierała rękami na jego klatkę piersiową, próbującodepchnąć go od siebie.Lecz on tylko mocniej zacisnął wokół niej ramiona, tak że prawie nie mogłaoddychać.- Może lepiej by było, gdyby spodobało ci się, jak cię obejmuję, kochanie.Totak witasz przyszłego męża? Powiedziano mi, z jakim niepokojem wyczekiwałaśmojego powrotu, udowodnij mi to teraz.Anula & Polgara & ponaousladansc Otworzyła w końcu oczy i spojrzała na niego.- Przestań! Nienawidzę cię!Znienacka wybuchnął złośliwym śmiechem, na którego dzwięk umilkła.- Ach, tak, rzeczywiście - ciągnął szyderczo.- Jak mogłem o tym zapomnieć?A już myślałem, że zmieniłaś zdanie i że wychodzisz za mnie z miłości! Jesteśpewna, że nie dręczy cię w głębi duszy jakieś skrywane uczucie do mnie? Spróbujodpowiedzieć na moje pocałunki, Ginny.Kiedy się pobierzemy, będę oczekiwał odciebie więcej zaangażowania!Próbowała się wyrwać, ale pochylił się nad nią i zaczął całować; długo,bezlitośnie, niemal do bólu.Palce wczepił w jej włosy, przytrzymując ją tak, by niemogła odwrócić głowy.Szpilki rozsypały się po podłodze, a włosy, starannie upięte,opadły jej luzno na ramiona.Od dawna próbowała zapomnieć o jego pocałunkach, otym, jak jego usta przejmują jej usta we władanie, jak wpija się w nie, rozchyla je izagłębia w nie językiem z taką natarczywością, że nie sposób mu się oprzeć.Objął ją ramieniem w talii, a kiedy głowa opadła jej w tył pod naporem jegowściekłych pocałunków, nagle, z bolesną świadomością, zdała sobie sprawę z jegomęskości.Dlaczego zawsze musiało być w ten sposób? To poniżające i uwłaczające,że za każdym razem tak samo uświadamiała sobie własną słabość i niemalodrażającą zmysłowość, którą budził w niej jego dotyk.Pocałunek nagle się skończył.Oszołomiona, poczuła, jak wypuszcza ją zobjęć równie gwałtownie, jak wcześniej przygarnął do siebie.Wciąż nie mogłazłapać tchu, jak po długim biegu.%7łeby utrzymać równowagę, musiała obiemarękami przytrzymać się oparcia krzesła.Dopiero po chwili dotarło do niej, że Stevestoi nieporuszony - cofnął się o krok i krytycznie wodził po niej wzrokiem.Wmiejsce zmysłowego uniesienia, jakie miało miejsce jeszcze chwilę temu, pojawiłasię wściekłość [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl