[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bezsenność w somnambulizm.Potwór podnosi się z łóżka, awatar hańby opuszcza pusty pokój aji.Burka pojawia się nie wiadomo skąd, skądinąd nigdy nie była ubiorem trudnym do znalezienia w tym smutnym domu, potem spacer.Tak samo jak w przypadku zagłady indyków, Bestia zaklina nocne straże, jej oczy płoną w oczach Sufiji, zamieniają strażników w kamienie, kto może wiedzieć jak; później, kiedy się przebudzą, nie będą świadomi, że spali.Hańba wędruje ulicami pod osłoną nocy.W slumsach przerażające spojrzenie oczu, których śmiertelny żółty płomień jak wiatr uderza przez ażur woalu, paraliżuje czterech młodzieńców.Podążają za nią na śmietnisko zagłady, te szczury na akordeonowy mechaniczny taniec w trawiącym wszystko świetle z okrytych czarnym woalem oczu.Leży na ziemi; i to, co Śahbanu wzięła na siebie, wreszcie dzieje się także z nią.Czterech mężów podchodzi i odchodzi.Czterech, tam i z powrotem, a potem jej dłonie sięgają po kark pierwszego z nich.Inni stoją spokojnie i czekają na swoją kolejkę.Głowy poleciały wysoko, utonęły w rozproszonych chmurach; nikt nie zauważył ich upadku.Ona podnosi się, idzie do domu.I śpi; Bestia uspokaja się.Generał Raza Hajdar sam przeszukuje pokój córki.Znajduje skrzypiącą burkę, sztywną od zakrzepłej krwi.Zawija ją w gazetę i wrzuca w ogień.Potem wysypuje popiół z okna jadącego samochodu.Jest dzień wyborów i płonie wiele ognisk.Rozdział jedenastyMonolog powieszonego mężczyznyPrzewodniczący Iskander Harappa nabawił się bólu zębów na trzydzieści sekund przed tym, jak jego dom w stolicy niechcianych terminali lotniczych otoczyły dżipy.Los sprowokowała Ardźumand, jego córka, mówiąc coś, a ilekroć ktoś prowokował los, wszystkie poczerniałe od betelu zęby Iskandra zaczynały się odzywać zabobonnym bólem, zwłaszcza po północy, kiedy tego rodzaju sprawy są jeszcze bardziej niebezpieczne niż mogłoby się zdawać w świetle dnia.- Para uleciała z opozycji - stwierdziła Ardźumand, budząc poważne zaniepokojenie Iskandra.Wcześniej, podczas błogiego poobiedniego odpoczynku pogrążył się w rozmyślaniach nad pogłoskami o ucieczce pantery albinoski na zalesione wzgórza Baghiragali, oddalone o jakieś czterdzieści mil; zmuszony do myślowego porzucenia nawiedzonych lasów, zwymyślał córkę.- Bóg jeden wie, jak zmyć ten twój optymizm; muszę cię wymoczyć w zbiornikach za Barrage Dam.- Wtedy zęby zaczęły mu dokuczać jak wszyscy diabli, gorzej niż kiedykolwiek wcześniej, i w zdziwieniu powiedział na głos to, co nagle przyszło mu do głowy: - Palę przedostatnie w życiu cygaro.Skoro tylko to proroctwo wyszło z jego ust, zjawił się nie zaproszony gość, mianowicie oficer piechoty z najsmutniejszą twarzą na świecie, pułkownik Śudźa, od sześciu lat adiutant generała Hajdara.Pułkownik Śudźa zasalutował i poinformował premiera o zamachu.- Proszę mi wybaczyć, sir, ale musi mi pan bezzwłocznie towarzyszyć do rządowego domu wypoczynkowego w Baghiragali.Iskander Harappa uświadomił sobie, że wcześniej nie zdołał uchwycić znaczenia swego snu na jawie.Uśmiechnął się: jakiż był głupi.- Rozumiesz, Ardźumand - powiedział - chcą mnie rzucić na pożarcie panterze, prawda? - Potem odwrócił się do Śudźi i zapytał, kto mu wydał rozkazy.- Główny Administrator Stanu Wojennego, sir - odparł pułkownik.- Generał Hajdar, sir, proszę o wybaczenie.- Zerknij na moje plecy - powiedział Iskander do córki - ujrzysz w nich nóż tchórza.Trzydzieści minut później generał Salman Tughlak, szef sztabu połączonych sił, ocknął się z hałaśliwego koszmaru, w którym przyglądał się odtwarzanej w zwolnionym tempie klęsce w wojnie o Wschodnie Skrzydło.Obudził go uporczywy dźwięk dzwonka telefonu.Generał Tughlak był jedynym członkiem najwyższego dowództwa za prezydentury Kudłatego Psa, który zdołał uniknąć programu naprawczego w korpusach wojsk obrony i przez jakiś czas ów zły sen nie dawał mu spokoju, nic dziwnego więc, że krzyknął do słuchawki:- O co chodzi? Jesteśmy otoczeni?- Dokonaliśmy tego - zabrzmiał głos Razy Hajdara, zdradzający pewne zmieszanie.Generał Tughlak tak samo zmieszany:- Czego dokonaliśmy, na miłość boską?- Na Allaha - Raza Hajdar wpadł w panikę - nikt ci nie mówił? - Potem zaczął się jąkać, bo naturalnie szef sztabu był jego najstarszym rangą oficerem, bo gdyby szef odmówił wsparcia inicjatywy wojsk lądowych marynarką i siłami powietrznymi, sprawy mogłyby przybrać zgoła fatalny obrót.Z powodu niemożliwych do odkodowania zająknięć i utrzymującej się usypiającej mgły, która nadal otaczała generała Tughlaka, upłynęło ponad pięć minut, nim szef sztabu zrozumiał, co się wydarzyło tej nocy.- A zatem? - powiedział w końcu Tughlak.- Co teraz?Wymowa Hajdara poprawiła się nieco, ale on sam pozostał ostrożny:- Proszę mi wybaczyć, generale - zastosował taktykę polegającą na przeczekaniu - a co pan sądzi, sir?- Do licha, człowieku - wybuchnął Tughlak - jakie rozkazy zamierzasz wydać?!Nastała cisza; Raza Hajdar zrozumiał, że wszystko jest na dobrej drodze; wtedy powiedział potulnie:- Tughlakdźi, cóż, z pańskim doświadczeniem w sprawach stanu wojennego i w ogóle.- W końcu wykrztuś to z siebie - rozkazał Tughlak.-.mówiąc otwarcie, sir, liczyliśmy na pańską pomoc w tym wszystkim.- Zakichani amatorzy - mruknął uradowany stary Tughłak - przejmujecie rządy i nie potraficie powiedzieć, co was boli, a co swędzi.Opozycja nigdy nie zaakceptowała wyników wyborów.Tłumy na ulicach krzyczały o korupcji; był ogień, zamieszki, strajki.Wysłano wojsko, aby strzelało do cywilów [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl