Pokrewne
- Strona Główna
- Roberts Nora Marzenia 01 Smiale marzenia
- Roberts Nora Marzenia 02 Odnalezione marzenia
- Robert Pozen Too Big to Save How to Fix the U.S. Financial System (2009)
- Nora Roberts Czas niepamięci [Księżniczka i tajny agent] DZIEDZICTWO 01
- Zen and the Heart of Psychotherapy by Robert Rosenbaum PhD 1st Edn
- Nora Roberts Gocinne występy [Ksišżę i artystka] DZIEDZICTWO 02
- Zelazny Roger & Sheckley Robert Przyniescie mi glowe ksiecia
- Robert Cialdini Wywieranie wplywu na ludzi. Teoria i praktyka
- Robert Dallek Lyndon B. Johnson, Portrait of a President (2004)
- Sagan Carl Kontakt (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- streamer.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ten fragment miasta został zdobyty w ciągu godziny i całkowicie zabezpieczonyjeszcze przed końcem dnia.Pętla wokół Carlisle zacieśniła się.Jeszcze tej nocy Luthien i Oliver przekradli się do Carlisle, używając karmazynowegopłaszcza i magicznego haka Olivera, kuli, która zaczepiała się o każdą powierzchnię.Spacerowali po ulicach miasta, które stanowiło siedzibę Greensparrowa.Zapuszczali się dotawern, spotykali się z ludzmi w zaułkach, zawsze szepcząc imię Deanny Wellworth,rozsiewając pogłoski, że armia najezdzców jest w istocie rzeczy oddziałem powołanym doistnienia przez prawowitą królową Avon.Na długo przed świtem dwaj towarzysze wydostali się z miasta.Tymczasem Brind'Amour znowu wysłał swą duszę na spotkanie z avońskim królem,ale rozczarował się, bowiem drogę blokowała bariera odczarowująca podobna do tej, którejon sam użył przeciw Resmore'owi i jeszcze raz w zamku w Warchester.Do tego momentuGreensparrow miał wielką ochotę pojedynkować się z sędziwym czarnoksiężnikiem.Brind'Amour uświadomił sobie, że podstępny król już przejrzał ich strategię.Jego zmagania zBrind'Amourem przyczyniły się do zawalenia odcinka po drugiej stronie rzeki.Nie mógł jużsobie pozwolić na rozrywki w postaci nocnych pojedynków ze swoim przeciwnikiem.Mimo wszystko Brind'Amour nie martwił się zbytnio.Teraz lepiej znał swojegowroga, jego mocne i słabe strony.Był pewien, że jego oddziały są zdolne do silnego izdecydowanego ataku, on zaś, wraz z zaprzyjaznionymi czarnoksiężnikami, Deanną iAshannonem, skutecznie unieszkodliwi przemęczonego króla Avon.Zgodnie z tym, co obwieścił Deannie na drugi dzień po rozpoczęciu oblężenia,czekała ich bitwa na miecze, nie na czary.- Nie może nas zaatakować z drugiego brzegu rzeki, jeśli nasze galeony będązajmowały kanał - wyjaśnił Brind'Amour podczas spotkania, na którym zamierzano omówićstrategię.Odbyło się ono nazajutrz wczesnym rankiem.- A ponieważ będziemy tak bliskojego murów, nie odważy się otworzyć bram miasta i przedrzeć na północ.- Przedarliśmy się przez mur w ciągu paru minut - dodała Katerin i chociaż jej ocenawydawała się zbyt optymistyczna, została przyjęta bardzo dobrze.- Czas nam sprzyja - powiedziała Siobhan, uznając, że ta uwaga jest roztropna.- Czyżby? - zapytała Deanna Wellworth.- W Carlisle pojawiło się zarzewie buntu - odparł Luthien, zanim Siobhan zdążyłaudzielić odpowiedzi.- Oliver i ja znalezliśmy wielu ludzi, którzy chętnie słuchali historii oprawowitej królowej Avon i o zdradzie Greensparrowa.- Oczywiście stało się tak tylko dlatego, że jestem bardzo przekonujący - dorzuciłniziołek.Jego uwaga wywołała chichot wszystkich obecnych z wyjątkiem gburowategoAsmunda, który był już coraz bardziej znużony oblężeniem.- Nie będę siedział w polu i czekał na pierwsze zimowe śniegi - rzekł Huegot.I rzeczywiście, Asmund i jego żołnierze nie mieli dużo czasu.Czekała ich długapodróż powrotna przez wody, które wraz ze zmianą pory roku robiły się coraz bardziejnieprzyjazne.Wkrótce wiatry miały wiać na północ, w kierunku przeciwnym niż płynęłybyhuegockie galery próbujące wrócić na Isenlandię i Colonsey, gdzie na członków załógczekało sporo kobiet i dzieci.Brind Amour rozsiadł się wygodnie na krześle i słuchał ożywionej dyskusji.Asmundchciał akcji, podobnie jak Kayryn Kulthwain, a zwłaszcza Bellick, który zapewniłpozostałych, że jeszcze tej nocy zostanie wykonanych co najmniej dwadzieścia podkopów doCarlisle, i że podwaliny kilkunastu kluczowych punktów wzdłuż wschodnich i południowychmurów już zostały osłabione.- Oni myślą, że przyjdziemy od północy i wschodu - zauważył król krzatów, mrugającdo Brind'Amoura - ale będą mieli rację tylko w połowie.Jezdzcy Mannington i Luthienazamarkują atak z północy, podczas gdy nasze galeony przemieszczą armię na mielizny wdelcie rzeki na południe od miasta.Znajdziemy się tam tak szybko, że jednoocy będą jeszczestali przy północnym murze, zastanawiając się, kiedy wasi ludzie rozpoczną szturm -powiedział do Deanny.- A reszta będzie ich gnębiła od tyłu!Brind'Amour wiedział, że nie pójdzie aż tak łatwo, ale Bellick w zasadzie miał rację.Sytuacja dojrzała do tego, by zaatakować Carlisle, a gdyby im się nie powiodło, zawsze moglisię wycofać na obecnie zajmowane pozycje i kontynuować oblężenie, atakując miastoosłabione bitwą.Jednak koordynacja poczynań mogła się okazać trudna, gdyż na poluzgromadzono wiele różnych grup.Tak czy owak, król Eriadoru doszedł do wniosku, żewreszcie należy rozpocząć akcję.- O świcie - rzekł nieoczekiwanie Brind'Amour, uciszając rozmowy i zwracając nasiebie uwagę wszystkich.- Nawet przed świtem - poprawił się i umilkł, by lepiej zanalizowaćplan i emocje tych, którzy na niego patrzyli.I tak oto, ósmego dnia oblężenia, na godzinę przed świtem zaczęło się.Krzat Shuglinwynurzył się z tunelu i wszedł do spokojnego domu kawałek na wschód od placu OpactwaCarlisle.Na terenie całego milczącego miasta siły Bellicka zajęły wyznaczone pozycje,podczas gdy na równinie na północ od Carlisle pięciotysięczny oddział Deanny Wellworthwraz z pierwszą armią Eriadoru, w której znajdowali się Luthien, Siobhan, Katerin, Oliver iPrzecinacze, sformował długi i gęsty szereg.Na południe od Carlisle Huegoci stłoczyli się naswoich galerach, gotowi atakować rozwidlenie rzeki, a na wschodzie Kayryn przygotowywałaswoich wspaniałych jezdzców do zdecydowanego szturmu na mosty.Nadejście świtu obwieścił ryk tysiąca rogów - eriadorskich, huegockich,manningtońskich - tętent koni na północy i na kamiennych mostach na wschodzie orazokrzyki napierających armii.Luthien dowodził szturmem z północy, markowanym atakiem, który absorbowałuwagę potężnego oddziału jednookich wzdłuż północnego muru Carlisle i dawał krzatom czasna przegrupowanie w obrębie miasta.Południowa ściana Carlisle rozkruszyła się w kilkunastumiejscach, przez które wdarli się Huegoci, a za nimi armia Baranduine.Sama Kayrynprowadziła szturm przez ufortyfikowane mosty.Przez ponad godzinę zdobyto niewiele terenu.Luthien utknął wraz z oddziałami napółnocnych polach, nie mogąc znalezć wyłomu w nietkniętym i dobrze bronionympółnocnym murze [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Ten fragment miasta został zdobyty w ciągu godziny i całkowicie zabezpieczonyjeszcze przed końcem dnia.Pętla wokół Carlisle zacieśniła się.Jeszcze tej nocy Luthien i Oliver przekradli się do Carlisle, używając karmazynowegopłaszcza i magicznego haka Olivera, kuli, która zaczepiała się o każdą powierzchnię.Spacerowali po ulicach miasta, które stanowiło siedzibę Greensparrowa.Zapuszczali się dotawern, spotykali się z ludzmi w zaułkach, zawsze szepcząc imię Deanny Wellworth,rozsiewając pogłoski, że armia najezdzców jest w istocie rzeczy oddziałem powołanym doistnienia przez prawowitą królową Avon.Na długo przed świtem dwaj towarzysze wydostali się z miasta.Tymczasem Brind'Amour znowu wysłał swą duszę na spotkanie z avońskim królem,ale rozczarował się, bowiem drogę blokowała bariera odczarowująca podobna do tej, którejon sam użył przeciw Resmore'owi i jeszcze raz w zamku w Warchester.Do tego momentuGreensparrow miał wielką ochotę pojedynkować się z sędziwym czarnoksiężnikiem.Brind'Amour uświadomił sobie, że podstępny król już przejrzał ich strategię.Jego zmagania zBrind'Amourem przyczyniły się do zawalenia odcinka po drugiej stronie rzeki.Nie mógł jużsobie pozwolić na rozrywki w postaci nocnych pojedynków ze swoim przeciwnikiem.Mimo wszystko Brind'Amour nie martwił się zbytnio.Teraz lepiej znał swojegowroga, jego mocne i słabe strony.Był pewien, że jego oddziały są zdolne do silnego izdecydowanego ataku, on zaś, wraz z zaprzyjaznionymi czarnoksiężnikami, Deanną iAshannonem, skutecznie unieszkodliwi przemęczonego króla Avon.Zgodnie z tym, co obwieścił Deannie na drugi dzień po rozpoczęciu oblężenia,czekała ich bitwa na miecze, nie na czary.- Nie może nas zaatakować z drugiego brzegu rzeki, jeśli nasze galeony będązajmowały kanał - wyjaśnił Brind'Amour podczas spotkania, na którym zamierzano omówićstrategię.Odbyło się ono nazajutrz wczesnym rankiem.- A ponieważ będziemy tak bliskojego murów, nie odważy się otworzyć bram miasta i przedrzeć na północ.- Przedarliśmy się przez mur w ciągu paru minut - dodała Katerin i chociaż jej ocenawydawała się zbyt optymistyczna, została przyjęta bardzo dobrze.- Czas nam sprzyja - powiedziała Siobhan, uznając, że ta uwaga jest roztropna.- Czyżby? - zapytała Deanna Wellworth.- W Carlisle pojawiło się zarzewie buntu - odparł Luthien, zanim Siobhan zdążyłaudzielić odpowiedzi.- Oliver i ja znalezliśmy wielu ludzi, którzy chętnie słuchali historii oprawowitej królowej Avon i o zdradzie Greensparrowa.- Oczywiście stało się tak tylko dlatego, że jestem bardzo przekonujący - dorzuciłniziołek.Jego uwaga wywołała chichot wszystkich obecnych z wyjątkiem gburowategoAsmunda, który był już coraz bardziej znużony oblężeniem.- Nie będę siedział w polu i czekał na pierwsze zimowe śniegi - rzekł Huegot.I rzeczywiście, Asmund i jego żołnierze nie mieli dużo czasu.Czekała ich długapodróż powrotna przez wody, które wraz ze zmianą pory roku robiły się coraz bardziejnieprzyjazne.Wkrótce wiatry miały wiać na północ, w kierunku przeciwnym niż płynęłybyhuegockie galery próbujące wrócić na Isenlandię i Colonsey, gdzie na członków załógczekało sporo kobiet i dzieci.Brind Amour rozsiadł się wygodnie na krześle i słuchał ożywionej dyskusji.Asmundchciał akcji, podobnie jak Kayryn Kulthwain, a zwłaszcza Bellick, który zapewniłpozostałych, że jeszcze tej nocy zostanie wykonanych co najmniej dwadzieścia podkopów doCarlisle, i że podwaliny kilkunastu kluczowych punktów wzdłuż wschodnich i południowychmurów już zostały osłabione.- Oni myślą, że przyjdziemy od północy i wschodu - zauważył król krzatów, mrugającdo Brind'Amoura - ale będą mieli rację tylko w połowie.Jezdzcy Mannington i Luthienazamarkują atak z północy, podczas gdy nasze galeony przemieszczą armię na mielizny wdelcie rzeki na południe od miasta.Znajdziemy się tam tak szybko, że jednoocy będą jeszczestali przy północnym murze, zastanawiając się, kiedy wasi ludzie rozpoczną szturm -powiedział do Deanny.- A reszta będzie ich gnębiła od tyłu!Brind'Amour wiedział, że nie pójdzie aż tak łatwo, ale Bellick w zasadzie miał rację.Sytuacja dojrzała do tego, by zaatakować Carlisle, a gdyby im się nie powiodło, zawsze moglisię wycofać na obecnie zajmowane pozycje i kontynuować oblężenie, atakując miastoosłabione bitwą.Jednak koordynacja poczynań mogła się okazać trudna, gdyż na poluzgromadzono wiele różnych grup.Tak czy owak, król Eriadoru doszedł do wniosku, żewreszcie należy rozpocząć akcję.- O świcie - rzekł nieoczekiwanie Brind'Amour, uciszając rozmowy i zwracając nasiebie uwagę wszystkich.- Nawet przed świtem - poprawił się i umilkł, by lepiej zanalizowaćplan i emocje tych, którzy na niego patrzyli.I tak oto, ósmego dnia oblężenia, na godzinę przed świtem zaczęło się.Krzat Shuglinwynurzył się z tunelu i wszedł do spokojnego domu kawałek na wschód od placu OpactwaCarlisle.Na terenie całego milczącego miasta siły Bellicka zajęły wyznaczone pozycje,podczas gdy na równinie na północ od Carlisle pięciotysięczny oddział Deanny Wellworthwraz z pierwszą armią Eriadoru, w której znajdowali się Luthien, Siobhan, Katerin, Oliver iPrzecinacze, sformował długi i gęsty szereg.Na południe od Carlisle Huegoci stłoczyli się naswoich galerach, gotowi atakować rozwidlenie rzeki, a na wschodzie Kayryn przygotowywałaswoich wspaniałych jezdzców do zdecydowanego szturmu na mosty.Nadejście świtu obwieścił ryk tysiąca rogów - eriadorskich, huegockich,manningtońskich - tętent koni na północy i na kamiennych mostach na wschodzie orazokrzyki napierających armii.Luthien dowodził szturmem z północy, markowanym atakiem, który absorbowałuwagę potężnego oddziału jednookich wzdłuż północnego muru Carlisle i dawał krzatom czasna przegrupowanie w obrębie miasta.Południowa ściana Carlisle rozkruszyła się w kilkunastumiejscach, przez które wdarli się Huegoci, a za nimi armia Baranduine.Sama Kayrynprowadziła szturm przez ufortyfikowane mosty.Przez ponad godzinę zdobyto niewiele terenu.Luthien utknął wraz z oddziałami napółnocnych polach, nie mogąc znalezć wyłomu w nietkniętym i dobrze bronionympółnocnym murze [ Pobierz całość w formacie PDF ]