[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przy jego efemeryczności szkoda na to czasu, bo niedługo, to znaczy w chwili śmierci prawdopodobnie poszerzymy swoją wiedzę co najmniej o jeden wymiar.A jeżeli ścieżka na taśmie naszego magnetowidu ulegnie całkowitemu zatarciu, to i tak nie będzie tego komu żałować.Z dużym uproszczeniem można powiedzieć, że światy niższego rzędu są kontrolowane przez światy wyższego rzędu, niby przez “Oko Opatrzności”.W naszym trzecim wymiarze ma to zastosowanie jedynie w odniesieniu do cieni, bo niższe inteligencje nie są kontrolowane przez wyższe.Często bywa całkiem na odwrót: nie ten się wyżej wspina kto inteligentniejszy i nie zawsze strażak, który stoi najwyżej na drabinie jest najwybitniejszym strażakiem.Ale to już zupełnie inna kwestia.Nieco inaczejLudzkie życie potraktowane jako przejściowy etap Wielkiej Odmiany dałoby się sprowadzić do uproszczonej formuły, w myśl której celem życia jest śmierć.Finałem, zgoda, ale nie celem.Oczywiście można przyjąć i takie założenie: “Każda droga gdzieś się kończy, a więc prowadzi do jakiegoś określonego celu.Życie nieodmiennie wiedzie ku śmierci, a więc celem życia jest śmierć”.Jednak podobnie, jak niektóre drogi kończą się bezdrożem, czy też pustkowiem, życie może się kończyć niebytem.Można także ująć temat całkiem inaczej w sposób wywiedlny z Biblii, a jednak heretycki.Pismo Święte głosi, że istnieje piekło, niebo i czyściec.Do nieba idzie się za życie na wskroś szlachetne, do piekła za życie zdecydowanie podłe i grzeszne.Dusza, której bilans dobrych i złych uczynków zachowuje równowagę, czy też przewagę zła, a więc nie zasługuje na niebo, czyli szczęśliwość, ani na piekło, czyli wieczną mękę – dusza taka idzie do czyśćca.W tym czyśćcu cierpi srogo, jak w piekle, ale nie cierpi wiecznie, bo czyściec jest etapem przejściowym, wiodącym do nieba.Tak więc jest on bez porównania lepszy od piekła bo udręczonej duszy przez cały czas przyświeca nadzieja.I oto nasuwa się nieodparty, logiczny wniosek, a jest to logika wywiedlna z Biblii.Ponieważ nikomu życie nie ściele się wyłącznie po różach, a ponadto nie jest wieczne – na pewno nie przebywamy w niebie, czy też w raju.Życie bywa dostatecznie podłe i niejednokrotnie się powiada, że to istne piekło.Wojny, zarazy, wycieki radioaktywne, obozy koncentracyjne, więzienia, nieustanna walka wszystkich ze wszystkimi, wszystko to upoważnia do stwierdzenia, że żyjemy w piekle, i niewątpliwie tak można by było twierdzić, gdyby życie ludzkie nie miało kresu.Żyjemy jednak krótko, a przez cały czas przyświeca nam nadzieja.Można stąd wysnuć jednoznaczny wniosek, że znajdujemy się w czyśćcu, w miejscu, które nie jest lepsze od piekła, lecz z którego wyzwoli nas śmierć.Żyjemy tu jak przechodnie, pełni wiary w zmianę na lepsze.Można znaleźć i dodatkowy argument: gdy umiera jakiś dobry człowiek, powiada się: “że też Bóg musiał zabrać właśnie jego.Tyle jest na świecie kanalii, a umierają ci najlepsi.” Otóż właśnie ci najlepsi umierają młodo, bo mają skróconą karę, a ci gorsi żyją dłużej.Takie założenie wyjaśniałoby zarówno cierpienia jak i nadzieje, a nawet pośmiertne spotkania z emanującym dobrocią Źródłem Światła, o czym nieodmiennie wspominają reanimowani.A jednak ta teoria przy logicznym rozbiorze odsłania wewnętrzną sprzeczność.Wnioski wyciągnięte z Pisma Świętego godzą w aksjomaty wiary.Jest to typowa antynomia.Dość dziwna i osobliwa wydaje się różnorodność wypowiedzi i reakcji reanimowanych na ogląd własnego ciała.Dla jednych było ono czymś obojętnym, inni go żałowali, a jeszcze inni byli szczęśliwi, że się z niego wyzwolili, tak jakby wyszli z więzienia.Neurologia zna podobne zjawisko, obserwowane przy zachowaniu pełnej świadomości.Jest to tak zwana “autoskopiczna halucynacja”.W tych wizjach podmiot ogląda swe odbicie we własnym polu widzenia.“Ta zdumiewająca kopia oddaje wiernie wyraz twarzy i inne ruchy ciała oryginału, który jest zupełnie zaskoczony, kiedy nagle w pewnej odległości ujrzy swój obraz.Autoskopiczny fantom zawsze jest żywy, czasami nawet, zdaniem podmiotu, bardziej żywy i świadomy, niż on sam – podczas gdy dla tych, którzy oderwali się od ciała,było ono czymś równie pozbawionym życia jak skorupa.Autoskopiczny podmiot może słyszeć swojego sobowtóra, jego rozkazy, napomnienia i tak dalej.W czasie przebywania umierającego poza ciałem jest ono w całości widoczne (chyba, że częściowo przykryte lub schowane), natomiast autoskopiczny sobowtór często widziany jest tylko od szyi czy pasa w górę” (dr Moody).Uważanie zjawiska oderwania się od ciała za halucynację autoskopiczną byłoby zastąpieniem jednej zagadki przez inną.Wynikałoby, że pomiędzy ciałem i duszą istnieje wyraźny rozdział.Wygląda na to, że istotę stanowi świadomość, a nasze ciało jest tylko ożywioną trójwymiarową plamą.Ta trójwymiarowa plama zostaje na ziemi i z upływem lat rozkłada się, zamazuje, a energia wędruje do wyższego wymiaru.Być może to, co powstaje, czy też wyłania się z człowieka po śmierci, a co nazywamy duszą jest niczym innym, jak skoncentrowaną świadomością, “energią kulistą”, sumą zdobytej informacji.Kto wie, może główny udział ma w tym podświadomość, która, jak już mówiłem, gromadzi za życia milionkrotnie więcej informacji, niż świadomość?Może właśnie dlatego tej skoncentrowanej energii świadomości pośmiertnej wszystko wydaje się być takie proste, jasne i oczywiste, że rozporządzając bardzo rozległą wiedzą z łatwością kojarzy fakty? A może nawet jest i tak, że ciało w jakimś stopniu przeszkadza w abstrakcyjnym, czystym myśleniu? Oto, co powiedział mi pewien szachista, którego uważałem za swego rodzaju “geniusza”, gdy grał nie patrząc na szachownicę: – “Kiedy gram bez szachownicy, koncentruję wyobraźnię wyłącznie na sytuacji [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl