[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Moje wargi rozchylają się z własnej woli i Garrett korzystaz tego, wsuwając język do środka.Nasze języki splatają się, a on wydajeniski pomruk gdzieś z tyłu gardła i ten erotyczny dzwięk wibruje przezmoje ciało.Natychmiast uderza mnie paniczny wstrząs, który każe mi przerwaćpocałunek.Biorę drżący oddech. Proszę bardzo.I jak było?  Próbuję sprawiać wrażenieniewzruszonej tym, co właśnie się wydarzyło, ale zdradza mniedelikatne drżenie w głosie.Garrett patrzy na mnie maślanym wzrokiem. Nie jestem pewien.Za krótko, by to właściwie ocenić.Potrzebujęwięcej.Chwyta dużą dłonią mój policzek.W tym momencie powinnam wyjść.Zamiast tego pochylam się gotowa na kolejny pocałunek.I jest po prostu równie niesamowity jak ten pierwszy.On ślizga sięjęzykiem po moim, a ja głaszczę jego policzek i, Boże, to duży błąd,ponieważ dotyk drapiącego zarostu na dłoni zwiększa przyjemnośćsiejącą już dostateczny zamęt w moim ciele.Jego twarz jest silna, męskai seksowna, a ta czysta męskość uwalnia kolejną falę pragnienia.Pragnęwięcej.Nie spodziewałam się, ale cholera jasna, pragnę więcej. 193/507Z udręczonym jękiem odchylam głowę, by pogłębić pocałunek, i mójjęzyk żarliwie eksploruje jego usta.Nie, nie żarliwie  pożądliwie.Pożądam go.Garrett zanurza palce w moich włosach i przysuwa mnie bliżej, jednosilne ramię owija mnie wokół biodra i trzyma w miejscu.Moje piersi sąteraz zgniecione przez jego twardą jak skała klatkę piersiową i czujędziki łomot jego serca.Jego podniecenie pasuje do mojego.Wydajesurowy, ochrypły jęk, który łaskocze moje usta i rozpędza puls.Coś się ze mną dzieje.Nie mogę przestać go całować.Jest zbytuzależniający.I mimo że na początku jeszcze nad tym panowałam, terazstraciłam wszelką kontrolę.Usta Garretta przesuwają się po moich z wielką wprawą i pewnością,która wyrywa oddech z moich płuc.Kiedy gryzie lekko moją dolnąwargę, czuję odpowiedz w szarpnięciu sutków i przyciskam jedną dłońdo jego piersi, by złapać równowagę i spróbować uchronić się przedodpłynięciem w bezmyślnej chmurze przyjemności.Odrywa gorące ustaod moich i posuwa je teraz wzdłuż mojej szczęki, zniża do szyi, gdziezostawia pocałunki, a każdy jeden przyprawia mnie o dreszcze.Słyszę udręczony jęk i z zaskoczeniem uświadamiam sobie, że to jajestem jego autorką.Tak desperacko znów pragnę poczuć jego usta naswoich.Chcę zanurzyć dłoń w jego włosach, by przyciągnąć go tam,gdzie go pragnę, ale ciemne kosmyki są zbyt krótkie.Jedyne, co mogęzrobić, to unieść jego głowę, a to wywołuje u niego niski chichot. Tego chcesz?  pyta chrapliwie, a potem jego usta odnajdująmoje i wpycha ten zręczny język z powrotem do mojej buzi.Jęk uwalnia się z mojego gardła dokładnie w momencie, gdy drzwido pokoju otwierają się szeroko. 194/507 Hej, G, muszę pożyczyć&Dean staje jak wryty.Z przerażonym piskiem odrywam usta od Garretta i zrywam się nanogi. Uuups.Nie chciałem przeszkadzać. Dean rozpływa sięw szerokim uśmiechu, a jego migoczące zielone oczy wywołują piekącyrumieniec na moich policzkach.Wracam do rzeczywistości szybciej, niż zdołalibyście powiedzieć największy błąd wszech czasów.Jasna cholera.Właśnie zostałamprzyłapana na miąchaniu się z Garrettem Grahamem.I jeszcze czerpałam z tego przyjemność. Nie przeszkadzasz  wyrzucam z siebie jednym tchem.Dean wygląda tak, jakby walczył z chęcią roześmiania się. Nie? Bo z pewnością tak to wygląda.Pomimo ciasnego węzła wstydu, który ugrzązł mi w gard le,zmuszam się, by spojrzeć na Garretta, prosząc go niemym wzrokiemo wsparcie, ale wyraz jego twarzy całkowicie mnie zaskakuje.Głębokaintensywność i przebłysk złości, ale to drugie skierowane jest do Deana.W tej mieszance dostrzegam też coś pokrewnego fascynacji, jakby niemógł uwierzyć w to, co się właśnie wydarzyło.Ja też nie mogę uwierzyć. A więc takie rzeczy robicie, gdy znikacie na górze  mówi Dean,przeciągając samogłoski. Całe te głębokie, intensywne korepetycje. Ostatnie słowo bierze w powietrzu w cudzysłów, chichoczącw zachwycie. 195/507Irytują mnie te żarty.Nie chcę, by myślał, że Garrett i ja jesteśmy&emocjonalnie zaangażowani.%7łe figlowaliśmy w jego sypialni przezostatni tydzień za plecami wszystkich.Co oznacza, że muszę zgnieść jego podejrzenia w zarodku.I tonatychmiast. Właściwie Garrett pomagał mi odświeżyć moje umiejętnościcałowania  mówię Deanowi najbardziej zwyczajnym tonem, na jakimogę się teraz zdobyć.W tym momencie powiedzenie prawdy jestmniej poniżające niż puszczenie jego wyobrazni samopas, ale głośnowypowiedziane wyznanie brzmi szaleńczo.O co ci chodzi, właśniedoprowadzam do perfekcji umiejętność całowania z kapitanem drużynyhokejowej.Wielka mi sprawa.Dean parska śmiechem. Czyżby? Tak  powtarzam stanowczo. Niedługo mam randkę i twójprzyjaciel uważa, że nie posiadam żadnych zdolności.Zaufaj mi, niejesteśmy sobą zainteresowani.Wcale [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl