[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nikt tu niejest winny.Można powiedzieć, że poszedłem za nią dociemnej jaskini z kłębkiem sznur-ka, by znaczyć drogę; gdy sznurek mi się skończył inie mogłem iść dalej, doktor Boots wyrwała mi zrąk jego koniec.164 I tak istnieje tylko jedna droga, tłumaczył drugi.Nie ma powrotu.Tu się zgadzamy, dodał.W takim razie pora sobie ulżyć, oznajmiłem.Podszedłem do plecaka, w którymprzechowywałem cały swój dobytek, i wy-jąłem szkatułkę z czwórdzbankiem.Wróciłem dookna, złamałem pieczęć i pod-niosłem wieko.Pierwszy dzbanek był niebieski izawierał pomarańczową sub-stancję; te dwa kolory dominowały w DomuDwudziestu Ośmiu Zapachów, a lekz grupy zwanej dziatwą medykamentów zwalczałwszelkie choroby.Drugi dzba-nek był czarny, a jego różowa zawartośćsprowadziła na mnie sen, który rozluznił więz z Siedmiorękim.Trzeci lśnił srebrzyście, a wnim czerniły się granulki, któ-re zmniejszały brzemię; tak można było sobieulżyć.Czwarte naczyńko białe jak kość, a w nimbiały wybór aniołów, na który, jak wspomniałem,nie zdecydowa-ła się Jedno Słowo, mówiąc że w tym roku jeszczenie czas.Sięgnąłem po skręta zostawionego przyoknie.Trzymałem go między palcami, rozmyślająco czwórdzbanku.Miałem przed oczyma Houda,stojącego przed lustrem, na którym widniałmężczyzna w wysokim nakryciu głowy, z dużymidzbankami przeznaczonymi dlastojącego obok chłopca. To zmieszanie światłości i mroku powiedział wtedy Houd.Przez chwilęmyślisz jedynie o tym zmieszaniu, zamiast sięzastanawiać nad wszystkim.  Nad wszystkim?  zapytałem. To zależność  wyjaśnił.A więc niech będzie zależność, czymkolwiek jest.Spróbujemy zmieszania.Otworzyłem dwa dzbanki  srebrzysty i czarny.Zpierwszego wyjąłem ciemnąjak żużel granulkę i połknąłem ją od razu.Zwilżyłem kciuk, zaczerpnąłem odrobinę różowejmaści z drugiego naczyńka i oblizałem palec.Paliłem spokojnie,strzepując popiół na wklęsły parapet.Wiatr dąłcoraz mocniej, unosząc w deszcz różowe drobiny.xxxW mojej głowie było dość miejsca, by podjąć grę,chociaż utrudniał ją pół-mrok, bo gapie skupieni na zewnątrz zaglądali do środka przez okna.Gracze siedzieli w kręgu, zpochylonymi głowami i uniesionymi kolanami.Krążyła wśródnich tylko jedna kulka.Wszyscy gadali jak najęci,ale nie było kłótni, kto ma zacząć; kulkapowędrowała do mojej matki. Czyje kolano?  rzucili chórem gracze.Kulkawylądowała u Barwy Czer-wieni, a potem spoczęła na kolanieSiedmiorękiego, który mruknął: Nadejdzie taki dzień, młody człowieku, napewno przyjdzie. Kulka wró-ciła do gawędziarki, która powtarzała raz po raz: Węzeł na linii.Jakie to śmieszne. Kulkaściśnięta długimi szczypcamizawisła w powietrzu.  Czyje kolano?  pytali gracze.Kulka znalazłasię u Jednodniówki.165 Na zawsze  oznajmiła dziewczyna,podnosząc głowę o cudownych nie-bieskich oczach. Idz z tym do kobiet  rzucił Siedmioręki ipodał kulkę Narożnikowi. Lżejsze od powietrza, lżejsze od powietrza mruczał stary, paląc chleb. Stary żarcik Roya  stwierdziłaJednodniówka, podając kulkę BarwieCzerwieni. Wiele żywotów  mamrotała gawędziarka.Wiele żywotów w jednym mgnieniu dzielącym narodziny i śmierć. Teraz jest wiosna  powiedziałaJednodniówka i drżącą ręką wyciągnęłaszczypce w stronę kulki leżącej na kolaniestaruszki.Zhinsinura obserwowała je, kręcącgłową. Ile żywotów posiada kot?  zapytała. Dziewięć  odparła Barwa Czerwieni. Skucha  oznajmił Houd, potrząsającbransoletą z błękitnego kamienia.Podniósł kulkę z podłogi palcami o żółtawychpaznokciach i umieścił na swoimkolanie. Czyje kolano?  dopytywali się wszyscy.Szczypce wyciągnęły się po kulkę. Wielki Węzeł i Pierwsza Pułapka Mniejsza,natomiast Pułapka Mniejszai Wyprawa tworzą Drugą Bramę Mniejszą, a dlatych od Liścia, Pułapkę Niedo-mkniętą Większą  tłumaczyła Barwa Czerwieni;kulka coraz szybciej krążyławśród graczy. Mucha widzi wszystko dookoła  oznajmiłPączek i podał mnie Kwiatko-wi. Nie dostrzega przeszkody  dodał  alenie może się ruszyć. Niech to będzie dla ciebie nauczką stwierdził Kwiatek i położył mniena kolanie świętego.  Wszyscy jesteśmy kuternogami  oznajmiłBlask i ziewnął. Sztucznanoga męczy bardziej niż chłód. Zostałeś już świętym?  zapytał Pączek.Kwiatek przeniósł mnie na szczu-płe kolano Jednodniówki, a Blask dodał: Tylko okruchy. Podał mnie nieznajomejdziewczynie w szacie usianejgwiazdami.Patrzyła uważnie, obok niej siedziałwielki kot. Jak możesz o mnie myśleć?  rzuciła.Przecież stąd odeszłam. Skucha! Druga skucha  oznajmił kot.Podniesiona kulka spoczęła nakolanie Zhera.  Jaki piękny  westchnęła Jednodniówka. To przecież tylko gra  wtrąciła BarwaCzerwieni. Czyje kolano? Przedmiot nie powinien się domyślać, jestpionkiem w grze  rzucił Houd.Kulka wędrowała coraz szybciej.166 Z czasem  odparła Barwa Czerwieni będziesz przezroczysty.Kto wie-dzie przezroczysty żywot, ten jest wolny odśmierci. Uczymy się z tym żyć  odparł Blask.Uczymy się z tym żyć, a przy-najmniej staramy się nauczyć.Mamy swój porządek i swoją mądrość. Na czym polega prawdziwa mowa? wypytywała Zhinsinura. Tajem-nica za tajemnicę. Nie pamiętam zagadek  skarżyła sięJednodniówka. Grzecznościowy zwrot rozpoczynający list,korpus informacji oraz grzecz-nościowy zwrot na zakończenie.Między nimibiegnie ścieżka. Zcieżka  mruknęła Barwa Czerwieni. To jedynie nazwa  stwierdziła Zhinsinura. Sama układa się pod stopami  dodała mbaba. Do miejsca, w którym jesteś  oznajmiłaZhinsinura.  Kiedyśmy wędrowali  rzuciła mbaba. Tam, gdzie się na niej znajdujesz powiedziała Zhinsinura  to jedynieopowieść. I tak dalej, i tak dalej  wtrącił Blask. Opowieści bywają przyjemne. To zależność  wtrącił Houd..albo wręcz przeciwnie.To jest światłość imrok. Pogrążył się w mroku  rzekł mężczyzna zkosturem, podnosząc kul-kę szczypcami z czarnego drewna.Przesunęła się izadrżała między patyczkami.Gracze doskonale sobie radzili.  Ile żywotów ma kot?  zapytała Puff.Szybko. Wiele żywotów  odparła Barwa Czerwieni. Wiele żywotów w jednymmgnieniu, dzielącym narodziny i śmierć.Mężczyzna z kosturem położył kulkęna jej kolanie, co wywołało głębokiewestchnienie. Czyje kolano?  zawołali chórem gracze. Kolano doktor Boots  odparła cichoJednodniówka. Teraz jest wiosna. A prawdomówca jest. Przezroczysty  dodała Barwa Czerwieni. A światłość i mrok są. Matowe  stwierdziła Zhinsinura. Za kulkę do gry służył laskowy orzech.SzczypceZhinsinury ścisnęły go ni-czym dziadek do orzechów. Matowy, przezroczysty  powiedziała kulka. Jak mur przechodni. Skucha  stwierdziła Jednodniówka iposmutniała, jakby z góry wiedziała,czego się spodziewać. Mur przechodni? Coś takiego nie istnieje powtórzyła Zhinsinura,z uśmiechem biorąc kulkę w palce [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl