Pokrewne
- Strona Główna
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal
- Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756
- Heyerdahl Thor Aku Aku (SCAN dal 921)
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Moorcock Michael Znikajaca Wi Sagi o Elryku Tom V (SCAN dal 8
- Kaye Marvin Godwin Parke Wladcy Samotnosci (SCAN dal 108
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew (SCAN dal 996)
- VIII Wespazjan Tytus Domicjan ( (3)
- Adams Douglas Dlugi mroczny podwieczorek dusz
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- okiemkrytyka.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A potem, gdy odleci w kosmos, Dex znajdzie się na jego pokładzie.Rodziny współpracujące ze Stocznią zostały wybrane według jednego z dwóch kryteriów: albo dlatego, że ojciec czy matka wykonywali przydatny zawód, albo dlatego, że miały dziecko, które dorośnie w chwili, gdy okręt będzie gotowy do lotu.Ojciec Deksa, wysoki urzędnik rządowy, został tu przydzielony na własną prośbę.Tylko rosnąc razem z okrętem, który wznosił się jak trzykilometrowa góra, ludzie mogli zrozumieć go i poprowadzić w kosmos.Skoncentrowano w nim sumę ludzkiej wiedzy inżynieryjnej tak ogromną, że osobistości, które przybywały obejrzeć okręt, w oszołomieniu kontemplowały maszyny, zajmujące tysiące tysięcy metrów kwadratowych, detale wyposażenia technicznego, pulpity i instrumenty, a także jaskrawe oświetlenie, już zainstalowane na niższych poziomach.I on, Dex, znajdzie się na pokładzie, gdy okręt odleci.Drżąc na samą tę myśl, wstał - właśnie w chwili, gdy obaj rulle wyszli zza filaru.- Idziemy - powiedział Jackie.- Już dość tu zmarudziliśmy.Dex poczuł się tak, jakby go zrzucono z wysokiej góry.Jackie wytrącił go ze stanu egzaltacji.- Dokąd? - spytał.- Do tej pory szliśmy za tobą - odparł Gil.- Teraz, dla odmiany, wybierzemy się tam, gdzie nam się spodoba.Co ty na to?- Dobrze - zgodził się Dex.Nawet nie przyszło mu do głowy, że może się sprzeciwić.Neon na ścianie budynku informował: DZIAŁ NAUKOWY.Dex zobaczył tu mnóstwo chłopców.Wydawało się, że kręcą się bez celu, niektórzy samotnie, inni w grupkach.Dalej było ich jeszcze więcej, ale też nie zdążali w żadne konkretne miejsce.To na pewno też mile, pomyślał.Ale aż tylu? To głupie.Nie powinien tak pozwalać szaleć wyobraźni.Dział Naukowy.Tak, to na pewno ich przyciągało.Właśnie tu ludzie stworzyli bakterie, które ich zabijają w barierze.Nie miał pojęcia, co mile chcą wiedzieć.Może nawet niewielki fragment informacji pozwoli im zniszczyć materiał źródłowy albo i całe szczepy bakterii, i w ten sposób unieszkodliwić ludzką obronę? Nauczyciel wspominał, że istnieje taka możliwość.Wszystkie drzwi prowadzące do działu były zamknięte, w przeciwieństwie do tych, obok których do tej pory przechodzili.- Dex, otwórz - polecił Jackie.Chłopiec posłusznie sięgnął do klamki, ale nie nacisnął jej, bo zobaczył, że z korytarza wychodzą dwaj mężczyźni.Jeden z nich zawołał:- Mały, to znowu ty? Ciągle na siebie wpadamy, prawda?Dex puścił klamkę i odwrócił się do nich.Przypominali tych dwóch, którzy przyprowadzili go do bariery i zrobili mu badanie krwi.Ale to mógł być tylko pozór.Spośród wszystkich raili przebywających w Solar City, w Stoczni mogli znaleźć się wyłącznie ci, którzy zostali zaszczepieni przeciw bakteriom, jakie on dla nich zidentyfikował w tym jednym, jedynym miejscu bariery.Byłoby niezwykłym zbiegiem okoliczności, gdyby obaj fałszywi policjanci należeli do tej grupy.Tak więc najprawdopodobniej nie byli to ci sami, co przy barierze.Zresztą nie miało to najmniejszego znaczenia.- Miło cię znowu zobaczyć - powiedział ten, który mówił za obu.- Chcemy wykonać jeszcze jedno doświadczenie.Zaraz ci wytłumaczę, co masz zrobić.Wejdź do tego budynku.Dział Naukowy jest na pewno chroniony wyjątkowo dobrze.Gdyby udało nam się właśnie tutaj udowodnić słuszność naszego pomysłu, mile mieliby jeszcze bardziej utrudniony dostęp do Stoczni.Warto spróbować, nie uważasz?Dex skinął głową.Był tak zbity z tropu, że mimo całego swojego wyszkolenia nie ufał własnemu głosowi.- Wejdź - powiedział rull - i zostań tam kilka minut, potem zrób głęboki wdech i wracaj.To wszystko.Dex otworzył drzwi i wszedł do jasno oświetlonego, wielkiego budynku.Drzwi zamknęły się za nim automatycznie.Mógłbym uciec, pomyślał.Nie odważą się tu wejść.Ale nie zobaczył żadnego człowieka, i to go powstrzymało.Dziwne, że budynek jest pusty.W Stoczni praca trwała przez całą dobę.Drzwi za nim znów się otworzyły.Dex odwrócił się.Zobaczył łąckiego i Gila, dość daleko od wejścia, i innych chłopców, w większej odległości.Rull, który otworzył drzwi, również uważał, żeby nie otrzymać dawki czegoś, co uważał za niebezpieczne.- Możesz już wyjść - polecił mężczyzna, kryjąc się za ścianą.- Ale nie zapomnij wziąć głębokiego oddechu i wstrzymać go.Dex posłuchał.Gdy wyszedł z budynku, drzwi zamknęły się automatycznie.Obaj fałszywi policjanci już czekali.Jeden z nich trzymał butelkę zakończoną gumową rurką.Kazał Deksowi dmuchnąć w nią, a gdy chłopiec wykonał polecenie, przekazał ją koledze, który szybko się oddalił.- Nie zauważyłeś nic dziwnego? - spytał ten, który ciągłe mówił.Dex zawahał się.Teraz, gdy się nad tym zastanowił, powietrze w budynku wydawało mu się dość gęste; było trochę trudniej oddychać niż normalnie.Jednak pokiwał przecząco głową.- Chyba nie - odparł.- Ba - powiedział rull lekceważąco.- Pewnie i tak byś nie potrafił tego zauważyć.- I szybko dodał: - Chcielibyśmy jeszcze raz sprawdzić twoją krew.Wyciągnij palec.Dex niechętnie poddał się badaniu.Podszedł Gil.- Mogę w czymś pomóc? - spytał służbiście.- Tak.Zanieś to mojemu koledze.Gil pobiegł tak zwyczajnie, jakby był normalnym chłopcem.Minęła minuta, potem druga.- O, już są - stwierdził mężczyzna.Dex ponuro patrzył na obu wracających rulli [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.A potem, gdy odleci w kosmos, Dex znajdzie się na jego pokładzie.Rodziny współpracujące ze Stocznią zostały wybrane według jednego z dwóch kryteriów: albo dlatego, że ojciec czy matka wykonywali przydatny zawód, albo dlatego, że miały dziecko, które dorośnie w chwili, gdy okręt będzie gotowy do lotu.Ojciec Deksa, wysoki urzędnik rządowy, został tu przydzielony na własną prośbę.Tylko rosnąc razem z okrętem, który wznosił się jak trzykilometrowa góra, ludzie mogli zrozumieć go i poprowadzić w kosmos.Skoncentrowano w nim sumę ludzkiej wiedzy inżynieryjnej tak ogromną, że osobistości, które przybywały obejrzeć okręt, w oszołomieniu kontemplowały maszyny, zajmujące tysiące tysięcy metrów kwadratowych, detale wyposażenia technicznego, pulpity i instrumenty, a także jaskrawe oświetlenie, już zainstalowane na niższych poziomach.I on, Dex, znajdzie się na pokładzie, gdy okręt odleci.Drżąc na samą tę myśl, wstał - właśnie w chwili, gdy obaj rulle wyszli zza filaru.- Idziemy - powiedział Jackie.- Już dość tu zmarudziliśmy.Dex poczuł się tak, jakby go zrzucono z wysokiej góry.Jackie wytrącił go ze stanu egzaltacji.- Dokąd? - spytał.- Do tej pory szliśmy za tobą - odparł Gil.- Teraz, dla odmiany, wybierzemy się tam, gdzie nam się spodoba.Co ty na to?- Dobrze - zgodził się Dex.Nawet nie przyszło mu do głowy, że może się sprzeciwić.Neon na ścianie budynku informował: DZIAŁ NAUKOWY.Dex zobaczył tu mnóstwo chłopców.Wydawało się, że kręcą się bez celu, niektórzy samotnie, inni w grupkach.Dalej było ich jeszcze więcej, ale też nie zdążali w żadne konkretne miejsce.To na pewno też mile, pomyślał.Ale aż tylu? To głupie.Nie powinien tak pozwalać szaleć wyobraźni.Dział Naukowy.Tak, to na pewno ich przyciągało.Właśnie tu ludzie stworzyli bakterie, które ich zabijają w barierze.Nie miał pojęcia, co mile chcą wiedzieć.Może nawet niewielki fragment informacji pozwoli im zniszczyć materiał źródłowy albo i całe szczepy bakterii, i w ten sposób unieszkodliwić ludzką obronę? Nauczyciel wspominał, że istnieje taka możliwość.Wszystkie drzwi prowadzące do działu były zamknięte, w przeciwieństwie do tych, obok których do tej pory przechodzili.- Dex, otwórz - polecił Jackie.Chłopiec posłusznie sięgnął do klamki, ale nie nacisnął jej, bo zobaczył, że z korytarza wychodzą dwaj mężczyźni.Jeden z nich zawołał:- Mały, to znowu ty? Ciągle na siebie wpadamy, prawda?Dex puścił klamkę i odwrócił się do nich.Przypominali tych dwóch, którzy przyprowadzili go do bariery i zrobili mu badanie krwi.Ale to mógł być tylko pozór.Spośród wszystkich raili przebywających w Solar City, w Stoczni mogli znaleźć się wyłącznie ci, którzy zostali zaszczepieni przeciw bakteriom, jakie on dla nich zidentyfikował w tym jednym, jedynym miejscu bariery.Byłoby niezwykłym zbiegiem okoliczności, gdyby obaj fałszywi policjanci należeli do tej grupy.Tak więc najprawdopodobniej nie byli to ci sami, co przy barierze.Zresztą nie miało to najmniejszego znaczenia.- Miło cię znowu zobaczyć - powiedział ten, który mówił za obu.- Chcemy wykonać jeszcze jedno doświadczenie.Zaraz ci wytłumaczę, co masz zrobić.Wejdź do tego budynku.Dział Naukowy jest na pewno chroniony wyjątkowo dobrze.Gdyby udało nam się właśnie tutaj udowodnić słuszność naszego pomysłu, mile mieliby jeszcze bardziej utrudniony dostęp do Stoczni.Warto spróbować, nie uważasz?Dex skinął głową.Był tak zbity z tropu, że mimo całego swojego wyszkolenia nie ufał własnemu głosowi.- Wejdź - powiedział rull - i zostań tam kilka minut, potem zrób głęboki wdech i wracaj.To wszystko.Dex otworzył drzwi i wszedł do jasno oświetlonego, wielkiego budynku.Drzwi zamknęły się za nim automatycznie.Mógłbym uciec, pomyślał.Nie odważą się tu wejść.Ale nie zobaczył żadnego człowieka, i to go powstrzymało.Dziwne, że budynek jest pusty.W Stoczni praca trwała przez całą dobę.Drzwi za nim znów się otworzyły.Dex odwrócił się.Zobaczył łąckiego i Gila, dość daleko od wejścia, i innych chłopców, w większej odległości.Rull, który otworzył drzwi, również uważał, żeby nie otrzymać dawki czegoś, co uważał za niebezpieczne.- Możesz już wyjść - polecił mężczyzna, kryjąc się za ścianą.- Ale nie zapomnij wziąć głębokiego oddechu i wstrzymać go.Dex posłuchał.Gdy wyszedł z budynku, drzwi zamknęły się automatycznie.Obaj fałszywi policjanci już czekali.Jeden z nich trzymał butelkę zakończoną gumową rurką.Kazał Deksowi dmuchnąć w nią, a gdy chłopiec wykonał polecenie, przekazał ją koledze, który szybko się oddalił.- Nie zauważyłeś nic dziwnego? - spytał ten, który ciągłe mówił.Dex zawahał się.Teraz, gdy się nad tym zastanowił, powietrze w budynku wydawało mu się dość gęste; było trochę trudniej oddychać niż normalnie.Jednak pokiwał przecząco głową.- Chyba nie - odparł.- Ba - powiedział rull lekceważąco.- Pewnie i tak byś nie potrafił tego zauważyć.- I szybko dodał: - Chcielibyśmy jeszcze raz sprawdzić twoją krew.Wyciągnij palec.Dex niechętnie poddał się badaniu.Podszedł Gil.- Mogę w czymś pomóc? - spytał służbiście.- Tak.Zanieś to mojemu koledze.Gil pobiegł tak zwyczajnie, jakby był normalnym chłopcem.Minęła minuta, potem druga.- O, już są - stwierdził mężczyzna.Dex ponuro patrzył na obu wracających rulli [ Pobierz całość w formacie PDF ]