Pokrewne
- Strona Główna
- Trylogia Lando Calrissiana.03.Lando Calrissian i Gwiazdogrota ThonBoka
- Carter Ally Dziewczyny z Akademii Gallagher 03 Nie oceniaj dziewczyny po okładce ( nieof.)
- Feist Raymond E & Wurst Janny Imperium 03 Władczyni Imperium
- Trylogia Hana Solo.03.Han Solo i utracona fortuna (3)
- Tielle St Clare Shadow of the Dragon 03 Smocze narodziny (całoć)
- Abercrombie Joe Pierwsze prawo 03 Ostateczny argument królów
- Sam Palatnik, Lev Alburt, 1995
- Jeromin Gałuszka Grażyna Długie lato w Magnolii
- James Clavell Krol szczur
- Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 1 Wyprawa
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zsz5.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kamerka dodała szczypty pikanterii nowemu domowi, Viggo musiał dbaćo reputację wyuzdanego rockmana.Potem zresztą zapomniał o tym urządzeniu na wiele lat.ToLuba, zawsze wyłamująca się ze schematów, jego zagraniczna zdobycz pełna tajemnic i nagiejelegancji, pewnego wieczoru zaproponowała mu, by patrzył, jak kocha się i bawi z młodą kobietąpoderwaną w klubie.Ledwie pamiętał tamtą punkówę z malutkim tatuażem w kształcie łzy podokiem.Viggo westchnął, przypominając sobie te hipnotyzujące obrazy dwóch kobiet, ich miękkiekształty, namiętne pocałunki i gesty, głód, doskonałe jak geometryczna figura spotkanie pożądania ipragnienia.To nie mechanika seksu go podniecała, ale powolne ruchy, milcząca elegancja ciałzłączonych w tanecznych pozycjach.Widok tych dwóch kobiet wywarł na nim o wiele potężniejszewrażenie niż niezliczone heteroseksualne pary, które podglądał z przyjaciółmi w czasie dzikichimprez.Goście często zachodzili do tej ustronnej sypialni lub byli tam kierowani, nie wiedzielijednak, że Viggo oraz inni obecni będą ich podglądali z występną radością.%7ładna z par nie była takwspaniale drapieżna i zwiewna zarazem jak Summer i Dominik.Ci dwoje mieli niewyczerpanyapetyt na siebie nawzajem.Viggo niemalże zazdrościł im takiej namiętności, tego głodu, który miałw sobie nutkę grozy.Nie raz i nie dwa wstrzymywał oddech, gdy Summer lub Dominik wkraczaliw rejony mroku, to były pojedyncze gesty, ruch ręki, skurcz, który niemal kierował ich za daleko,lądowali na samej krawędzi, po czym wycofywali się znad przepaści.Viggo nigdy jeszcze niewidział mężczyzny i kobiety, którzy kochaliby się tak zapamiętale; obserwując ich taniec, chwilamidostawał gęsiej skórki.Po tragikomicznej historii z sejfem zaproponował im, by poszli na górę, wiedząc, żeskończą w łóżku, gdzie uchwyci ich ukryta kamera.Pokusa, by ją włączyć, była zbyt silna.Bliskipoddania się, bo spędzili niesłychanie dużo czasu w łazience, Viggo pomyślał, że przegapił całąakcję.Ale w końcu jednak zjawili się, owinięci w białe ręczniki, okrążając się jak wygłodniałesępy, gotowe skoczyć i pogrążyć się w pięknym szaleństwie.Viggo nie żałował, że ich widział.Nie zamierzał im tego mówić, nie doznali przecieżżadnej przykrości.%7łałował natomiast, że kamerka nie rejestrowała również dzwięku.Pomyślał, że będzie teraz musiał odinstalować cały system nadzoru.Po Summer iDominiku nic już nie mogło się tam wydarzyć.Nikt nigdy nie przysporzyłby Viggowi równieintensywnych przeżyć.Najlepiej kończyć w kulminacyjnym momencie.Wstał i zasunął regał, by ukryć małe pomieszczenie z ekranem.Dominik i Summer pewnie już śpią, uznał.Może powinien pójść w ich ślady, przeżyć jeszcze raz sceny, które miał w pamięci,nacieszyć się wspomnieniami.Uświadomił sobie, że niebawem wróci Luba.Gdy po raz pierwszyzobaczył jej taniec, został w podobny sposób uwiedziony.Od razu wiedział, że musi ją mieć.Zgodziła się szybko, chociaż ona nigdy nie mogłaby do nikogo należeć.Viggo był dla niej tylkoprzystankiem w drodze, wygodnym i przyjemnym, ale jednak tylko tymczasowym, jak zajazd przyautostradzie.Hm.gdzieś tu jest zalążek piosenki, pomyślał Viggo.Zszedł do studia i włączył elektroniczne pianino.Nigdy nie mógł się nadziwić, skąd biorąsię pomysły, dzwięki, słowa, szkice melodii.Przychodziły tak po prostu, nieproszone.Dominik obudził się, przetarł oczy, by zetrzeć też poczucie dezorientacji, które nachodziłogo zawsze w nieznanym pokoju.Zapomnieli zasunąć żaluzje, sypialnia tonęła w zachwycającymblasku słońca.Na brzuchu czuł miękki dotyk tyłka Summer, która leżała wtulona w niego plecami.Wciążspała, jej cichy oddech brzmiał jak szmer.Poruszyła się, gdy pocałował ją w szyję.Wciąż miał na ręku zegarek i popatrzył na godzinę.Był dopiero pózny poranek, chociażDominikowi wydawało się, że jest pózniej.Summer otworzyła oczy i uśmiechnęła się do niego. Masz tu wiele rzeczy? spytał. Nie.Tylko trochę drobiazgów.Większość wciąż trzymam u Chrisa. Kiedy wstaniemy, chciałbym, żebyś spakowała to wszystko.I tu, i tam.Wezmiemytwoje rzeczy ze sobą.Przenosisz się do mnie, będziemy teraz mieszkać razem. Przenoszę się? Owszem. Mówił poważnie i szczerze.Summer się zgodziła.Na razie.Poprzednio, w Nowym Jorku, wspólne mieszkanie im niewyszło.Ale zamierzała dać Dominikowi jeszcze jedną szansę.Ziewnęła, po czym przeturlała się na drugi bok. O rany, ale jestem głodna.Ale przede wszystkim potrzebuję mojej dziennej dawki kawy. Też umieram z głodu stwierdził Dominik.Ostatnie, co jadł, to malutka bułeczka zczekoladą z Patisserie Valerie.Zjadł ją poprzedniego ranka, kiedy szykował się do wizyty w domuVigga.Potem wydarzenia potoczyły się własnym, nieoczekiwanym torem.Przeciągnął się, oderwał od cudownego ciepła nagiej Summer i wstał z łóżka.Popatrzył nanią, leżącą pośród zmierzwionej pościeli i na małą czerwoną wysepkę włosów, rozrzuconych popoduszce.Jego członek drgnął lekko.Summer znów się uśmiechnęła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Kamerka dodała szczypty pikanterii nowemu domowi, Viggo musiał dbaćo reputację wyuzdanego rockmana.Potem zresztą zapomniał o tym urządzeniu na wiele lat.ToLuba, zawsze wyłamująca się ze schematów, jego zagraniczna zdobycz pełna tajemnic i nagiejelegancji, pewnego wieczoru zaproponowała mu, by patrzył, jak kocha się i bawi z młodą kobietąpoderwaną w klubie.Ledwie pamiętał tamtą punkówę z malutkim tatuażem w kształcie łzy podokiem.Viggo westchnął, przypominając sobie te hipnotyzujące obrazy dwóch kobiet, ich miękkiekształty, namiętne pocałunki i gesty, głód, doskonałe jak geometryczna figura spotkanie pożądania ipragnienia.To nie mechanika seksu go podniecała, ale powolne ruchy, milcząca elegancja ciałzłączonych w tanecznych pozycjach.Widok tych dwóch kobiet wywarł na nim o wiele potężniejszewrażenie niż niezliczone heteroseksualne pary, które podglądał z przyjaciółmi w czasie dzikichimprez.Goście często zachodzili do tej ustronnej sypialni lub byli tam kierowani, nie wiedzielijednak, że Viggo oraz inni obecni będą ich podglądali z występną radością.%7ładna z par nie była takwspaniale drapieżna i zwiewna zarazem jak Summer i Dominik.Ci dwoje mieli niewyczerpanyapetyt na siebie nawzajem.Viggo niemalże zazdrościł im takiej namiętności, tego głodu, który miałw sobie nutkę grozy.Nie raz i nie dwa wstrzymywał oddech, gdy Summer lub Dominik wkraczaliw rejony mroku, to były pojedyncze gesty, ruch ręki, skurcz, który niemal kierował ich za daleko,lądowali na samej krawędzi, po czym wycofywali się znad przepaści.Viggo nigdy jeszcze niewidział mężczyzny i kobiety, którzy kochaliby się tak zapamiętale; obserwując ich taniec, chwilamidostawał gęsiej skórki.Po tragikomicznej historii z sejfem zaproponował im, by poszli na górę, wiedząc, żeskończą w łóżku, gdzie uchwyci ich ukryta kamera.Pokusa, by ją włączyć, była zbyt silna.Bliskipoddania się, bo spędzili niesłychanie dużo czasu w łazience, Viggo pomyślał, że przegapił całąakcję.Ale w końcu jednak zjawili się, owinięci w białe ręczniki, okrążając się jak wygłodniałesępy, gotowe skoczyć i pogrążyć się w pięknym szaleństwie.Viggo nie żałował, że ich widział.Nie zamierzał im tego mówić, nie doznali przecieżżadnej przykrości.%7łałował natomiast, że kamerka nie rejestrowała również dzwięku.Pomyślał, że będzie teraz musiał odinstalować cały system nadzoru.Po Summer iDominiku nic już nie mogło się tam wydarzyć.Nikt nigdy nie przysporzyłby Viggowi równieintensywnych przeżyć.Najlepiej kończyć w kulminacyjnym momencie.Wstał i zasunął regał, by ukryć małe pomieszczenie z ekranem.Dominik i Summer pewnie już śpią, uznał.Może powinien pójść w ich ślady, przeżyć jeszcze raz sceny, które miał w pamięci,nacieszyć się wspomnieniami.Uświadomił sobie, że niebawem wróci Luba.Gdy po raz pierwszyzobaczył jej taniec, został w podobny sposób uwiedziony.Od razu wiedział, że musi ją mieć.Zgodziła się szybko, chociaż ona nigdy nie mogłaby do nikogo należeć.Viggo był dla niej tylkoprzystankiem w drodze, wygodnym i przyjemnym, ale jednak tylko tymczasowym, jak zajazd przyautostradzie.Hm.gdzieś tu jest zalążek piosenki, pomyślał Viggo.Zszedł do studia i włączył elektroniczne pianino.Nigdy nie mógł się nadziwić, skąd biorąsię pomysły, dzwięki, słowa, szkice melodii.Przychodziły tak po prostu, nieproszone.Dominik obudził się, przetarł oczy, by zetrzeć też poczucie dezorientacji, które nachodziłogo zawsze w nieznanym pokoju.Zapomnieli zasunąć żaluzje, sypialnia tonęła w zachwycającymblasku słońca.Na brzuchu czuł miękki dotyk tyłka Summer, która leżała wtulona w niego plecami.Wciążspała, jej cichy oddech brzmiał jak szmer.Poruszyła się, gdy pocałował ją w szyję.Wciąż miał na ręku zegarek i popatrzył na godzinę.Był dopiero pózny poranek, chociażDominikowi wydawało się, że jest pózniej.Summer otworzyła oczy i uśmiechnęła się do niego. Masz tu wiele rzeczy? spytał. Nie.Tylko trochę drobiazgów.Większość wciąż trzymam u Chrisa. Kiedy wstaniemy, chciałbym, żebyś spakowała to wszystko.I tu, i tam.Wezmiemytwoje rzeczy ze sobą.Przenosisz się do mnie, będziemy teraz mieszkać razem. Przenoszę się? Owszem. Mówił poważnie i szczerze.Summer się zgodziła.Na razie.Poprzednio, w Nowym Jorku, wspólne mieszkanie im niewyszło.Ale zamierzała dać Dominikowi jeszcze jedną szansę.Ziewnęła, po czym przeturlała się na drugi bok. O rany, ale jestem głodna.Ale przede wszystkim potrzebuję mojej dziennej dawki kawy. Też umieram z głodu stwierdził Dominik.Ostatnie, co jadł, to malutka bułeczka zczekoladą z Patisserie Valerie.Zjadł ją poprzedniego ranka, kiedy szykował się do wizyty w domuVigga.Potem wydarzenia potoczyły się własnym, nieoczekiwanym torem.Przeciągnął się, oderwał od cudownego ciepła nagiej Summer i wstał z łóżka.Popatrzył nanią, leżącą pośród zmierzwionej pościeli i na małą czerwoną wysepkę włosów, rozrzuconych popoduszce.Jego członek drgnął lekko.Summer znów się uśmiechnęła [ Pobierz całość w formacie PDF ]