Pokrewne
- Strona Główna
- Word Studies in the New Testament Vol 1 & 2 (Marvin R Vincent)
- Penny Brandon The Looking Glass 1 Choices
- Prus Lalka I (2)
- Lackey Mercedes Lot Strzaly
- Robert Ludlum Droga do Gandolfo
- Susan C. W. Abbotson Critical Companion to Arthur Mi
- Amanda Garret 4 Podwójny cel Cobb James
- Kresley Cole Urok CAŁOÂŚĆ
- Lumley Brian Nekroskop II
- Bialolecka Ewa Tkacz Iluzji
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- negatyw24.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uważała, że Jamie jest uroczy i darzyła go szczerąsympatią.Był też bardzo przystojny i doskonale wychowany.Uwielbiał Annabel i był wobec niej nieskoń-czenie troskliwy i czuły, chociaż ona tak łatwo traciła teraz cierpliwość.Nie było w tym nic dziwnego - niedość, że wszyscy czworo nadal pogrążeni byli w rozpaczy, to jeszcze nie brakowało im powodów do zde-nerwowania.Dochodzenie w sprawie przyczyny śmierci Simona miało potrwać kilka miesięcy, prowadzo-ne głównie przez francuską policję, i zapowiadało się paskudnie.Niezależnie od ostatecznego wyroku.Toby przeżywał to wszystko szczególnie mocno.Chodziło nie tylko o to, że ojciec być może popeł-nił samobójstwo, ale i o rysujące się wyraznie zagrożenie, że wszyscy się o tym dowiedzą.- Tata miał sporo powodów, aby zrobić coś takiego, prawda? Stracił pracę i mnóstwo pieniędzy.- Tak, kochanie.Obawiam się, że tak.- Ale to takie okropne! Takie.Takie tchórzliwe.I straszne dla nas.Niemożliwe, żeby o tym niepomyślał!- Na pewno o tym myślał - powiedziała Elizabeth.- I nie wierzę, że mógłby nas tak zranić! Tata byłgotowy stawić czoło każdej sytuacji!Tilly, oburzona samym podejrzeniem, powiedziała, że ojciec nigdy nie zrobiłby czegoś takiego, żebył zbyt odważny, zbyt pogodny.- Tata był po prostu szczęśliwy, nawet w tym całym koszmarze! Wszyscy o tym mówili!Tak czy inaczej, dochodzenie w sprawie śmierci ojca i dla niej było ciężkim przeżyciem, a wkrótceczekał ją wyjazd do nowej szkoły.Elizabeth planowała wrócić za tydzień do pracy.Zapytała dzieci, czy będą o niej bardzo zle myśla-ły, czy wyda im się nieczuła, lecz cała trójka popatrzyła na nią tak, jakby oświadczyła, że zamierza wstąpićdo klasztoru.- Oczywiście że powinnaś wrócić, i to jak najszybciej - powiedziała Tilly.- Praca jest ci potrzebna,mamusiu, a ty jesteś potrzebna w pracy.Na pewno ci to pomoże!I zapytała, czy, z tego samego powodu, mogłaby przed rozpoczęciem roku szkolnego pojechać naparę dni do Flory, pobyć trochę z Boyem.Elizabeth zgodziła się bez wahania, lecz z pewnym niepokojem,ponieważ przyszłość Boya rysowała się niejasno, co Tilly nie przyszło chyba na razie do głowy.- Zawiozę cię tam w ten weekend - zaproponowała.- Sama też chciałabym zobaczyć się z Florą.Okazała się wierną przyjaciółką naszej rodziny.RLTZależało jej, żeby osobiście powiedzieć o tym Florze, wobec której nie zawsze zachowywała sięprzyjaznie.- Wydaje mi się, że Annabel naprawdę lubi swoją pracę - powiedział Jamie do Elizabeth.- I lepiejsię czuje, kiedy pracuje.W jego głosie brzmiała nuta zdziwienia.Elizabeth uśmiechnęła się lekko.- Pewnie uważasz, że to dziwaczne zajęcie dla tak inteligentnej dziewczyny.My też tak sądziliśmy,w każdym razie na początku, ale Annabel jest świetną fryzjerką i praca sprawia jej ogromną przyjemność,a to coś naprawdę wspaniałego, możesz mi wierzyć.Ludzie, którzy lubią swoją pracę, mają wielkie szczę-ście, nie sądzisz?- Tak, pewnie tak.Jeśli chodzi o mnie, to.Prawo jest raczej suchą dziedziną, zresztą to tata kierujefirmą i mówi nam wszystkim, co mamy robić, więc.- Rozumiem.- Ale naprawdę się cieszę, że Annabel ma swoją pracę, skoro daje jej to radość! Hmmm.Czy paniteż tak bardzo lubiła pracować, kiedy była pani młoda?- Tak, zresztą nadal lubię.Zaczęłam pracować bardzo wcześnie, miałam zaledwie dziewiętnaścielat.Podobnie jak Annabel, zdecydowałam, że nie pójdę na studia.Otrzymałam propozycję pracy w agencji,na stanowisku asystentki dyrektora, i wiedziałam, że pójdę wyżej, że dam z siebie wszystko, by zasłużyćna awans.W tamtych latach było to możliwe, teraz już nie, trzeba mieć dyplom wyższej uczelni, i tak da-lej.- No, tak.A.A kiedy urodziła pani Annabel?- Miałam dwadzieścia jeden lat.- I dalej pani pracowała?- Tak, bo było to dla mnie ogromnie ważne.Czasami było bardzo ciężko Annabel i tamtym dwojgumłodszym także, ale ja byłam sobą i Simon był sobą, i żadne z nas nie chciało, żebym nagle stała się kimśinnym.Praca była moją pasją, dobrze sobie radziłam i.Chcieliśmy żyć właśnie tak, nie inaczej.- Tak, to jasne - ale z tonu Jamiego wynikało, że wcale nie jest to dla niego jasne.- Wiem, że twoja mama nie pracowała.- Nie, nigdy nie pracowała.- A twoja siostra? Teraz spodziewa się dziecka, prawda?- Tak, tak.I pewnie niedługo zrezygnuje z pracy.Będzie taka jak mama.Dana, moja bratowa, jestinna, trochę podobna do pani.Uwielbia swoją pracę, jest prawnikiem i odnosi spore sukcesy.Ale.Aleten, no, zegar [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Uważała, że Jamie jest uroczy i darzyła go szczerąsympatią.Był też bardzo przystojny i doskonale wychowany.Uwielbiał Annabel i był wobec niej nieskoń-czenie troskliwy i czuły, chociaż ona tak łatwo traciła teraz cierpliwość.Nie było w tym nic dziwnego - niedość, że wszyscy czworo nadal pogrążeni byli w rozpaczy, to jeszcze nie brakowało im powodów do zde-nerwowania.Dochodzenie w sprawie przyczyny śmierci Simona miało potrwać kilka miesięcy, prowadzo-ne głównie przez francuską policję, i zapowiadało się paskudnie.Niezależnie od ostatecznego wyroku.Toby przeżywał to wszystko szczególnie mocno.Chodziło nie tylko o to, że ojciec być może popeł-nił samobójstwo, ale i o rysujące się wyraznie zagrożenie, że wszyscy się o tym dowiedzą.- Tata miał sporo powodów, aby zrobić coś takiego, prawda? Stracił pracę i mnóstwo pieniędzy.- Tak, kochanie.Obawiam się, że tak.- Ale to takie okropne! Takie.Takie tchórzliwe.I straszne dla nas.Niemożliwe, żeby o tym niepomyślał!- Na pewno o tym myślał - powiedziała Elizabeth.- I nie wierzę, że mógłby nas tak zranić! Tata byłgotowy stawić czoło każdej sytuacji!Tilly, oburzona samym podejrzeniem, powiedziała, że ojciec nigdy nie zrobiłby czegoś takiego, żebył zbyt odważny, zbyt pogodny.- Tata był po prostu szczęśliwy, nawet w tym całym koszmarze! Wszyscy o tym mówili!Tak czy inaczej, dochodzenie w sprawie śmierci ojca i dla niej było ciężkim przeżyciem, a wkrótceczekał ją wyjazd do nowej szkoły.Elizabeth planowała wrócić za tydzień do pracy.Zapytała dzieci, czy będą o niej bardzo zle myśla-ły, czy wyda im się nieczuła, lecz cała trójka popatrzyła na nią tak, jakby oświadczyła, że zamierza wstąpićdo klasztoru.- Oczywiście że powinnaś wrócić, i to jak najszybciej - powiedziała Tilly.- Praca jest ci potrzebna,mamusiu, a ty jesteś potrzebna w pracy.Na pewno ci to pomoże!I zapytała, czy, z tego samego powodu, mogłaby przed rozpoczęciem roku szkolnego pojechać naparę dni do Flory, pobyć trochę z Boyem.Elizabeth zgodziła się bez wahania, lecz z pewnym niepokojem,ponieważ przyszłość Boya rysowała się niejasno, co Tilly nie przyszło chyba na razie do głowy.- Zawiozę cię tam w ten weekend - zaproponowała.- Sama też chciałabym zobaczyć się z Florą.Okazała się wierną przyjaciółką naszej rodziny.RLTZależało jej, żeby osobiście powiedzieć o tym Florze, wobec której nie zawsze zachowywała sięprzyjaznie.- Wydaje mi się, że Annabel naprawdę lubi swoją pracę - powiedział Jamie do Elizabeth.- I lepiejsię czuje, kiedy pracuje.W jego głosie brzmiała nuta zdziwienia.Elizabeth uśmiechnęła się lekko.- Pewnie uważasz, że to dziwaczne zajęcie dla tak inteligentnej dziewczyny.My też tak sądziliśmy,w każdym razie na początku, ale Annabel jest świetną fryzjerką i praca sprawia jej ogromną przyjemność,a to coś naprawdę wspaniałego, możesz mi wierzyć.Ludzie, którzy lubią swoją pracę, mają wielkie szczę-ście, nie sądzisz?- Tak, pewnie tak.Jeśli chodzi o mnie, to.Prawo jest raczej suchą dziedziną, zresztą to tata kierujefirmą i mówi nam wszystkim, co mamy robić, więc.- Rozumiem.- Ale naprawdę się cieszę, że Annabel ma swoją pracę, skoro daje jej to radość! Hmmm.Czy paniteż tak bardzo lubiła pracować, kiedy była pani młoda?- Tak, zresztą nadal lubię.Zaczęłam pracować bardzo wcześnie, miałam zaledwie dziewiętnaścielat.Podobnie jak Annabel, zdecydowałam, że nie pójdę na studia.Otrzymałam propozycję pracy w agencji,na stanowisku asystentki dyrektora, i wiedziałam, że pójdę wyżej, że dam z siebie wszystko, by zasłużyćna awans.W tamtych latach było to możliwe, teraz już nie, trzeba mieć dyplom wyższej uczelni, i tak da-lej.- No, tak.A.A kiedy urodziła pani Annabel?- Miałam dwadzieścia jeden lat.- I dalej pani pracowała?- Tak, bo było to dla mnie ogromnie ważne.Czasami było bardzo ciężko Annabel i tamtym dwojgumłodszym także, ale ja byłam sobą i Simon był sobą, i żadne z nas nie chciało, żebym nagle stała się kimśinnym.Praca była moją pasją, dobrze sobie radziłam i.Chcieliśmy żyć właśnie tak, nie inaczej.- Tak, to jasne - ale z tonu Jamiego wynikało, że wcale nie jest to dla niego jasne.- Wiem, że twoja mama nie pracowała.- Nie, nigdy nie pracowała.- A twoja siostra? Teraz spodziewa się dziecka, prawda?- Tak, tak.I pewnie niedługo zrezygnuje z pracy.Będzie taka jak mama.Dana, moja bratowa, jestinna, trochę podobna do pani.Uwielbia swoją pracę, jest prawnikiem i odnosi spore sukcesy.Ale.Aleten, no, zegar [ Pobierz całość w formacie PDF ]