[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.to znaczy Violet.przysÅ‚uchiwaÅ‚a siÄ™, popijajÄ…c herbatÄ™.Gdy po chwili odstawi­Å‚a filiżankÄ™, Adrian wziÄ…Å‚ jÄ… za rÄ™kÄ™.GÅ‚askaÅ‚ kciukiem jej skó­rÄ™ w leniwej, bezwiednej pieszczocie.Najwyrazniej nie zdawaÅ‚sobie nawet sprawy, że to robi, jakby potrzeba dotykania jej byÅ‚ainstynktowna, odruchowa.Kit przypomniaÅ‚ sobie inne chwile.Spojrzenia.Przelotny do­tyk i drobne gesty, które wyraznie mówiÅ‚y o małżeÅ„skim szczęś­ciu brata.Adrian wydawaÅ‚ siÄ™ zadowolony jak nigdy dotÄ…d.Wspo­mniaÅ‚ nawet któregoÅ› popoÅ‚udnia, że jego życie z mÅ‚odÄ… żonÄ… jestzaskakujÄ…co przyjemne i, ku jego uldze, w niczym nie przypomi­na mocno niezadowalajÄ…cego zwiÄ…zku ich rodziców.Czy Kit miaÅ‚prawo burzyć tÄ™ harmoniÄ™ tylko dlatego, że odkryÅ‚ zdumiewajÄ…cÄ…prawdÄ™ na temat jego żony?- On żyje w kÅ‚amstwie - powiedziaÅ‚, przekonujÄ…c na równisiebie, jak i jÄ….- KiedyÅ› bÄ™dzie musiaÅ‚ siÄ™ dowiedzieć.- Czy na pewno? To zaszÅ‚o już za daleko, by cokolwiek na­prawić.- WiÄ™c zamierzasz żyć jako inna kobieta do koÅ„ca swoichdni?- JeÅ›li bÄ™dÄ™ musiaÅ‚a, tak.JeÅ›li to konieczne, by uchronić na­sze rodziny przed niesÅ‚awÄ….Taki wstyd byÅ‚by nie do zniesienia.-PatrzyÅ‚a na niego bÅ‚agalnie oczyma w kolorze oceanu.- Ona gonie kocha, Kit.Nigdy nie kochaÅ‚a.Ale ja tak.ProszÄ™ ciÄ™, bÅ‚agam,nie wydaj mnie.- On może sam odkryć oszustwo.Zdajesz sobie sprawÄ™, żeAdrian to nie jakiÅ› ptasi móżdżek.- Wiem.To ryzyko, które muszÄ™ podjąć.Kit pochyliÅ‚ siÄ™ do przodu i zwiesiÅ‚ splecione dÅ‚onie miÄ™dzykolanami, ważąc możliwe rozwiÄ…zania.165 - Nie wiem.Po prostu nie wiem.- A wstrzymasz siÄ™ choć do jutra? Nie powiesz nic, dopókitego nie przemyÅ›lisz? Cóż może zaszkodzić kilka godzin wiÄ™­cej?ByÅ‚a zdesperowana; rysy miaÅ‚a Å›ciÄ…gniÄ™te, jej piÄ™kna twarzbyÅ‚a tak bezbronna, że nie zdoÅ‚aÅ‚ siÄ™ jej oprzeć.WestchnÄ…Å‚.- Zgoda.DziÅ› jeszcze jesteÅ› Jeannette.Co do przyszÅ‚oÅ›ci, zo­baczymy.Ale chcÄ™, byÅ› zrozumiaÅ‚a tu i teraz, że nie bÄ™dÄ™ go okÅ‚a­mywaÅ‚, jeÅ›li kiedykolwiek zapyta.JeÅ›li spyta mnie wprost o to,kim jesteÅ›, powiem mu prawdÄ™.Skinęła gÅ‚owÄ….- Rozumiem.Spotkajmy siÄ™ jutro w gloriecie.Powiedzmyo dziesiÄ…tej.Adrian bÄ™dzie poza domem, ma obejrzeć naprawyna farmie Oxleyów.WspominaÅ‚ mi o tym dziÅ› rano.Kit zmarszczyÅ‚ brwi.CzuÅ‚ siÄ™ nieswojo, godzÄ…c siÄ™ na tak jaw¬ne matactwo.- Dobrze wiÄ™c.Jutro o dziesiÄ…tej.ZapadÅ‚a cisza.Cóż wiÄ™cej byÅ‚o do powiedzenia? Przynaj­mniej na razie nic.Kit poszedÅ‚ sobie; echo jego kroków sÅ‚ychać byÅ‚o jeszcze, gdyjuż zniknÄ…Å‚ jej z oczu.Violet jeszcze dÅ‚ugo siedziaÅ‚a na Å‚awce.ZwiesiÅ‚a gÅ‚owÄ™ i po­zwoliÅ‚a, by Å‚zy toczyÅ‚y siÄ™ po jej policzkach.Serce przepeÅ‚niaÅ‚nieutulony żal.13Reszta popoÅ‚udnia i wieczór byÅ‚y istnÄ… torturÄ….Violet baÅ‚a siÄ™ nawet spojrzeć na Kita, ale wiedziaÅ‚a, że musisiÄ™ zachowywać, jakby nic siÄ™ nie staÅ‚o.Jakby szwagier nie miaÅ‚ za166 chwilÄ™ zrujnować caÅ‚ego jej Å›wiata.Jakby nie zamierzaÅ‚ kilkomasÅ‚owami obrócić w ruinÄ™ jej życia.Przy kolacji próbowaÅ‚a jeść, ale każdy kÄ™s stawaÅ‚ jej w gardle,grożąc zadÅ‚awieniem.PróbowaÅ‚a siÄ™ uÅ›miechać, rozmawiać, alewszelkie wysiÅ‚ki wypadaÅ‚y mizernie nawet w jej wÅ‚asnych uszach.Kiedy Adrian wyraziÅ‚ swe zatroskanie, wyznaÅ‚a, że boli jÄ… gÅ‚owai, przeprosiwszy, wstaÅ‚a od stoÅ‚u.Bracia unieÅ›li siÄ™, gdy wychodziÅ‚a z jadalni.W swojej sypialni nie poczuÅ‚a siÄ™ lepiej; chodziÅ‚a z kÄ…ta w kÄ…t poprzestronnej komnacie.PrzyszÅ‚a Agnes, powiadomiona przez Ad­riana o jej dolegliwoÅ›ci.PrzyniosÅ‚a kompres zmoczony w wodzielawendowej i szklankÄ™ ciepÅ‚ego mleka, uÅ‚atwiajÄ…cego zaÅ›niÄ™cie.Violet pozwoliÅ‚a pokojówce skakać wokół siebie, choć wcalenie miaÅ‚a na to ochoty.Gdy byÅ‚a już przebrana w koszulÄ™ nocnÄ…i przygotowana do snu, Agnes nareszcie sobie poszÅ‚a.Kiedy tylkozniknęła za drzwiami, Violet wyskoczyÅ‚a z łóżka, zbyt zdenerwo­wana, by spać [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl