[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Dziesiętnik! Odprowadzić żołnierza! Tak jest, proszę pana! Zostaw!  Achaja wyszarpnęła mu ramię, za które zdołał już chwycić. Co wysobie tu myślicie? Chcecie, żebym została w. Milczeć!  setnik uderzył pięścią w stół.Tylko dlatego nie zareagował ostrzej, boon też widział coś takiego po raz pierwszy w życiu.Achaja zrozumiała, że najwyrazniej zamierzają obaj ją zamęczyć.Z trudem po-wstrzymała łzy napływające do oczu. Chcę napisać do ojca  chlipnęła. To ty pisać umiesz?.Ach prawda  żachnął się setnik. Księżniczka. zarazjednak wrócił do poprzedniego tonu  Odprowadzić! Ile razy będę powtarzał?!!!Dziesiętnik znowu chwycił ją za ramię. No co wy?  szarpnęła się znowu. Chcecie mnie dać do tych morderców? pojedyncza łza popłynęła jej po policzku. A gdzie?  wyrwało się setnikowi. Tfu!  zreflektował się nagle. Do ja-kich morderców, śmiertelna zaraza?!!!Nie mogła w to uwierzyć, nie mogła w to.Oni naprawdę sprawią, że tu zostanie! Chcę. nie wiedziała, co powiedzieć. Proszę mnie przenieść gdzieś indziej.Setnik po raz kolejny tego dnia oniemiał (a był świt dopiero).Dziesiętnik niezdzierżył.Ryzykując swoją dalszą karierę, w obecności przełożonego i bez rozkazu na-chylił się do ucha dziewczyny. Nie rób tego, mała  syknął.Oficer podrapał się po brodzie.Podniósł brwi i powiedział dość cichym nawet, jakna niego, głosem. Zgoda.Przenieść do innego oddziału.Wykonać! Tak jest!Dziesiętnikowi tym razem udało się ją wyprowadzić bez dalszego oporu.Zaraz jed-nak, o kilka kroków od budynku dowództwa zwolnił trochę i spojrzał na dziewczynę.52  Ale se załatwiłaś  mruknął. Ojciec nie uczyli, że w wojsku, to aby się nie wy-chylać? Mój ojciec jest. urwała jednak, przypominając sobie, że nie ma sensu rozma-wiać z chamem. Wiem, wiem  dziesiętnik wzruszył ramionami. Wielkim księciem  mimoiż było to wbrew regulaminowi, sam wślizgnął się do namiotu po jej worek i oporzą-dzenie.W gruncie rzeczy nie był złym człowiekiem  robił co mógł, żeby utrzymaćsię w jednostce szkoleniowej, której przecież nigdy nie wysyłano na wojnę. Wiem, żeksiążę  powrócił do tematu, pomagając jej założyć worek na plecy. Ino po co robici taką krzywdę?  machnął ręką.Mówił teraz szczerze i od siebie, więc gdzieś znik-nął wojskowy żargon płynący dotąd z jego ust.Był chłopem.To, że dosłużył się stopniadziesiętnika zakrawało na cud. No nic córko, idziem cię zdać w ręce innego dziesięt-nika.Przez całą drogę Achaja milczała zawzięcie.Dziesiętnik też nie odezwał się więcej,przynajmniej do niej.Poszeptał chwilę z napotkanym kolegą i oddalił się bez pożegna-nia.Nowy podoficer zaprowadził ją na sam skraj pola, wskazał jakiś namiot i równieżodszedł.Niepewna weszła do środka, ale na szczęście, ciemne wnętrze z poukładany-mi pod sznurek siennikami było puste.Usiadła, opierając się o centralny słup, nawet niezdejmując z pleców worka.Czuła się.nie.była najbardziej nieszczęśliwym człowie-kiem na świecie.Tak, na pewno.Przypomniała sobie o książce, którą czytała jeszcze kil-ka dni temu.Opowieść o dziewczynce zagubionej w lesie podczas gdy wokół, w strasz-liwych ciemnościach, czają się krwiożercze bestie.Nie sądziła wtedy, że kiedykolwieksama znajdzie się w podobnych okolicznościach.Chciało jej się spać, bolało ją całe ciało,szczególnie rana na głowie i puchnące wargi.Nie wiedziała, czy nie dostanie gorączki.Samotność przerwało jej tylko przybycie funkcyjnego żołnierza, który przyniósłjej nowy siennik i jak się sam wyraził, suchy prowiant (dwa niewiadomego pochodze-nia placki oraz kawałek, całkiem niezłego, sera).%7łołnierz wyjaśnił, że jej oddział jest naćwiczeniach i będzie pewnie dopiero wieczorem.Potem poszedł sobie, nie zaszczyca-jąc ją nawet spojrzeniem.Achaja siedziała, ciągle w tej samej pozycji większą część dnia.Czasem płakała cicho, choć usiłowała nie robić tego za wszelką cenę.Czasem drzema-ła chwilę.Czuła się tak osamotniona, jak dziewczynka z kart książki, którą ciągle roz-pamiętywała.Nie mogła nawet podejrzewać, że jest na świecie tak straszna samotność.Ach.Musiała zasnąć.Obudziło ją wieczorem nagłe wejście kilkunastu ludzi, zmęczo-nych, spoconych i klnących na cały głos.Na jej widok jednak kilka twarzy rozjaśniło sięuśmiechem. Ty, Durban  jakiś krępy chłopak szturchnął kolegę łokciem. Patrz, nowa. No, ale jej ktoś przyładował.53 W całym oddziale były jedynie trzy dziewczyny.%7ładna z nich nie zwróciła uwagina Achaję.Za to chłopcy przeciwnie. Ty, nowa.Daj dupy!  krzyknął ktoś z tyłu.Nie mogła zauważyć kto z powodutłoku, który zrobił się, kiedy wszyscy naraz zdejmowali oporządzenie. Bogowie! Nowy siennik  jakiś barczysty chłopak w przykrótkiej tunice zwaliłsię na posłanie Achai. W sam raz dla mnie. To mój!  zerwała się spod słupa. Odpieprz się!  warknął. Wez se mój. Z pchłami?  zażartował ktoś spod przeciwległej ściany.Achaja czuła, że znowu do oczu napływają jej łzy.Powstrzymała się jednak, myśląc,czy jeśli rzuci się na niegodziwca, to zdoła przytrzymać go pod sobą.Ktoś jednak chwy-cił ją za kołnierz. Ty, nowa  żołnierz nazwany wcześniej Durbanem podał jej kubek. Biegnijpo wodę.Oszołomiona nieprawdopodobnie bezczelną propozycją cisnęła mu kubek podnogi.Ale Durban nie oponował.Podniósł naczynie i uśmiechnął się przymilnie. Nie to nie.Ja skoczę po wodę dla ciebie  ruszył w stronę wyjścia z namiotu. Musimy sobie pomagać.Nareszcie jakiś cham wie, gdzie jego miejsce  pomyślała.Może ten oddział będzieinny? Zdziwiło ją jednak, że tu żołnierze, przecież tylko trochę starsi od niej stażem, niezamierzali najwyrazniej spać w tunikach [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl