Pokrewne
- Strona Główna
- KS. DR PROF. MICHAŁ SOPOĆKO MIŁOSIERDZIE BOGA W DZIEŁACH JEGO TOM IV
- Moorcock Michael Zeglarz Morz Przeznaczenia Sagi o Elryku Tom III
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- Cole Courtney Beautifully Broken. Tom 3. Zanim miłoć nas połšczy
- Moorcock Michael Sniace miasto Sagi o Elryku Tom IV
- Moorcock Michael Znikajaca Wi Sagi o Elryku Tom V (SCAN dal 8
- Winston S. Churchill Druga Wojna Swiatowa[Tom 3][Księga 2][1995]
- Tom Clancy Jack Ryan, Jr. 05 Zwierzchnik [2014]
- matura (165 stron)
- Thomas Craig Niedzwiedzie lzy
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- siekierski.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Skwapliwie, energicznymi ruchami głowy pokazała, że tak.Może chce spytać, czyma dość tego świństwa? Może przestanie ją dusić tym klejem.Sprawcie, Bogowie, żebytak było. Mam dla ciebie dwie wiadomości.Dobrą i złą.Którą chcesz najpierw?Zdobyła się na nadludzki wysiłek.Jeśli tylko dobra wiadomość oznacza, że skoń-czyła się kaszka, to warto było się poświęcić.Przełknęła! Dobrą szepnęła. Zwietnie, podobasz mi się. Zakneblował ją następną porcją kleiku. Dobrajest taka, że tylko lewa ręka wysiadła ci tak naprawdę.Już nie chwycisz niczego w lewądłoń.Możesz ruszać łokciem, ale nic poza tym.Nie tak zle.Będziesz musiała prawądłonią ćwiczyć swoje lewe palce i nadgarstek.Będzie bolało jak szlag na początku, alemedyk mówi, że musisz, bo inaczej coś tam się stanie z mięśniami i będzie brzydko392wyglądać.No, to nowa porcja kaszki najważniejsze przekazałem.Jedna ręka ciw zupełności wystarczy.O, Bogowie! A jak brzmi ta zła wiadomość? %7łe ma przy łóżku jeszcze dwa wiadratej makabrycznej mazi? Tego nie przeżyje.To niemożliwe! Zwiat nie może być aż takokrutny! Zawzięła się w sobie i przełknęła to, co miała w ustach. Aaaa.Wykorzystując, że otworzyła usta, wpakował jej następną, olbrzymią łyżkę.Nie mo-gła się bronić.Nie mogła nic zrobić.Czym zawiniła, że przy jej łóżku posadzili kata? A ta zła wiadomość? domyślił się. No, niestety.Zostałaś księżniczką Kró-lestwa Arkach, biedactwo.Twoja Starsza Siostra, odtąd, Jej Wysokość Królowa Ar-kach wpakował jej na siłę kolejną łyżkę kaszki, trochę rozlewając po policzku ona ci to zrobiła.Nie wiem, za co cię tak nie lubi.Może podpadłaś na przeglądziewojsk? Ale żeby aż tak? Wzruszył ramionami. Nie każdego niesubordynowanegożołnierza karze się od razu tytułem księżniczki.Najwyższy wymiar kary przewidzianytylko dla tych, co podpadli szczególnie.Przełknęła.393 Co.Niestety.Mówiąc głoskę o musiała otworzyć usta szerzej, a on to wykorzystał. No i wiesz.Masz na twarzy, co masz, awansowali cię nagle.Wszystkie pozostałeksiężniczki będą cię odtąd nienawidzić jak psa.Gnębić, nastawać na twoje dość wątłe,chwilowo, życie.Ale wiesz, Arkach to prowincja świata, u nas nie takie metody jakchoćby w Troy. Machnął ręką. Ot, jakaś księżniczka wrzuci ci kamień przezokno, licząc, że dostaniesz w łeb.Druga podstawi ci nogę na oficjalnym przyjęciu.Jestcień szansy, że jakoś przeżyjesz.Musiała przełknąć. Ja.Błąd.Głoska a też wymagała otwarcia ust, które wykorzystał natychmiast.Czy dasię powiedzieć: Nie chcę więcej tej kaszki bez samogłosek? Może przez zęby? %7łebymogła tak ruszyć nogą albo ręką.Albo dobra! Nie będzie już przełykać.Przecież niebędzie wlewał do pełnych ust! Nie będzie przełykać!Chwycił ją za nos i przytrzymał.Zaczęła się dusić.Przełknęła. Ile to jest dwa razy cztery?394 O.Chciała powiedzieć, że osiem, ale on wykorzystał już pierwsze o , uniemożliwiającjej powiedzenie czegokolwiek więcej.Wycieńczona chora nie miała żadnych szans! Jakporadzić sobie z oprawcą? Znowu zatkał jej nos.Przełknęła. Hej! A może ty już nie chcesz więcej tej kaszki? Ta.Wykorzystał a.To koniec.Miała znowu pełne usta tego klejącego się świństwa.W sytuacji, w której się znalazła, on był silniejszy i bardziej sprytny.Wrednie wyko-rzystywał to, że była słaba i otępiała.Jak mu pokazać samymi oczami, że go zabije, jaktylko choć trochę wyzdrowieje? Rozerwie go zębami na strzępy.Potnie go na paski!Albo nie.Każe mu zjeść całą kaszkę!Przełknęła.Odstawił talerz na stolik. Ile masz lat?Nie da się zrobić.Zacisnęła usta.Niedoczekanie. Osiemnaście, tak?Skinęła głową.Parsknął śmiechem.395 Nie bój się.Jesteś odważną dziewczyną?Zaprzeczyła. Służyłaś jako kapral? Skinęła głową. Jak masz na imię? Achaja.Błąd.Sięgnął po łyżkę i zdążył na ostatnie a w jej imieniu.Mogła się pilnować!Cały czas chciał, żeby tylko otworzyła usta.Co za świnia! Wykorzystywał, że byłaskołowana i słaba. No, dobra.Kończymy z tym świństwem.Ostatnia łyżka!Zaprzeczyła ruchem głowy. No, nie wygłupiaj się.Jak osłabniesz, Królowa mnie zabije.Zaprzeczyła.Nie da się zrobić.Ale Biafra potrafił wiele. Słuchaj.Jak zjesz tę ostatnią, dam ci spokój.Jak nie.to przyniosę jeszcze dwawiadra kaszki i mojego speca od przesłuchań.Zapewniam cię, że do wieczora zjeszte dwa wiadra i przyznasz się, potwierdzając podpisem, że niczego tak nie lubisz jakkleiku.396Nie ma głupich! Nie da się wziąć na taki numer.Nie otworzy ust.Biafra straciłcierpliwość. Dobra! Chcesz, żebym poszedł? Ta.Błąd.Znowu przegrała. Słuchaj.Są tu te twoje dziewczyny.Nie otworzy więcej ust choćby się paliło. Jakie? nie wytrzymała jednak, ale tym razem nie wetknął jej łyżki. No, te z twojego plutonu.I tak, jako księżniczce, należy ci się pluton przyboczny,więc sprowadziłem tamte.I tak byś je pózniej wyciągała z dywizji, więc zrobiłem tosam. Ale które z nich?Wzruszył ramionami. A skąd mam wiedzieć, z którymi byłaś bliżej? Przeniosłem cały pluton do służbzaopatrzenia i rozpoznania.Są tu wszystkie, łącznie z tymi małymi, co wam je przy-dzielili w ostatniej chwili.A nawiasem mówiąc, ta taka postawna, Shha, czy jak jej tam,397zdążyła już dać w zęby jednej ze służby, bo ta nie chciała jej wpuścić.I teraz nie cierpiąsię jak psy.Nie wiem, czy się dobrze wyraziłem? Jak suki? Nie chwyciła niezbytwyrafinowanego dowcipu, więc ciągnął dalej: Ogólnie jednak pluton raczej chwalisobie przeniesienie. Gdzie ja jestem? W swoim pałacu.o! Machnął ręką. Nie wyobrażaj sobie od razu pałacujak w Troy.Na wasze warunki to raczej rodzaj dworku.Domku ogrodowego, czy jaktam.Wyjął z kieszeni nowe naszywki i rzucił na stół. Zostałaś też majorem.A major to dopiero ma fajne buty i śliczną kurteczkę.Będzie ci do twarzy zakpił lekko. Jeszcze coś chciałabyś wiedzieć? Co z dywizją? Nikogo więcej nie zabito. Był świnią, ale też, trzeba mu przyznać, nie zabiegało poklask.Nie powiedział, że on to sprawił, co zrobiliby w tym miejscu wszyscy inniludzie.Biafra nie należał do ludzi paplających byle co tylko, po to, żeby paplać. Co z Virionem? spytała.398Biafra uśmiechnął się szeroko. %7łyje i ma się dobrze.Znacznie lepiej niż ty. Popatrzył uważnie na swoje pa-znokcie. Jak mogłaś uwierzyć, że on ma dziecko? spytał. Do tego dwuletnie.On przecież całe życie tylko po knajpach i burdelach.Wóda i dziwki.Nigdy nie miał żo-ny ani żadnej dziewczyny! Ot, kupił tę czapeczkę i szaliczek na jakimś targu.I załatwiłcię jak chciał.W momencie, kiedy już miałaś miecz wyciągnięty nad jego szyją.Biafra pokręcił głową. Dać się zrobić na szaliczek ! I to ty.Z Troy.Toż wiesz do-brze, że w Luan i w lecie i w zimie gorąco jak w piecu! Nawet gdyby miał dzieckojakimś cudem, to na co jemu szaliczek, że nie wspomnę już o wełnianej czapeczce?Uśmiechnęła się słabo. Pokazał mi, jak się zwycięża szepnęła. Nawet nie mogąc za bardzo ruszyćnogą lub ręką.Krótki miał rację.Nie wystarczy zabić.Trzeba wygrać i tyle.Ale.do-piero Virion pokazał mi, że to się da zrobić, nawet jak nie ma żadnych szans.Bogowie!Nie ma przeznaczenia! Nie ma przeznaczenia.Teraz w to uwierzyłam.Biafra klepnął ją w ramię.399 No, pani major.Kurujcie się. Wstał, lekko krzywiąc swoją przystojną twarzo zimnych, martwych oczach. Pogadamy poważnie, jak będziesz choć tak silna jakwróbel [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Skwapliwie, energicznymi ruchami głowy pokazała, że tak.Może chce spytać, czyma dość tego świństwa? Może przestanie ją dusić tym klejem.Sprawcie, Bogowie, żebytak było. Mam dla ciebie dwie wiadomości.Dobrą i złą.Którą chcesz najpierw?Zdobyła się na nadludzki wysiłek.Jeśli tylko dobra wiadomość oznacza, że skoń-czyła się kaszka, to warto było się poświęcić.Przełknęła! Dobrą szepnęła. Zwietnie, podobasz mi się. Zakneblował ją następną porcją kleiku. Dobrajest taka, że tylko lewa ręka wysiadła ci tak naprawdę.Już nie chwycisz niczego w lewądłoń.Możesz ruszać łokciem, ale nic poza tym.Nie tak zle.Będziesz musiała prawądłonią ćwiczyć swoje lewe palce i nadgarstek.Będzie bolało jak szlag na początku, alemedyk mówi, że musisz, bo inaczej coś tam się stanie z mięśniami i będzie brzydko392wyglądać.No, to nowa porcja kaszki najważniejsze przekazałem.Jedna ręka ciw zupełności wystarczy.O, Bogowie! A jak brzmi ta zła wiadomość? %7łe ma przy łóżku jeszcze dwa wiadratej makabrycznej mazi? Tego nie przeżyje.To niemożliwe! Zwiat nie może być aż takokrutny! Zawzięła się w sobie i przełknęła to, co miała w ustach. Aaaa.Wykorzystując, że otworzyła usta, wpakował jej następną, olbrzymią łyżkę.Nie mo-gła się bronić.Nie mogła nic zrobić.Czym zawiniła, że przy jej łóżku posadzili kata? A ta zła wiadomość? domyślił się. No, niestety.Zostałaś księżniczką Kró-lestwa Arkach, biedactwo.Twoja Starsza Siostra, odtąd, Jej Wysokość Królowa Ar-kach wpakował jej na siłę kolejną łyżkę kaszki, trochę rozlewając po policzku ona ci to zrobiła.Nie wiem, za co cię tak nie lubi.Może podpadłaś na przeglądziewojsk? Ale żeby aż tak? Wzruszył ramionami. Nie każdego niesubordynowanegożołnierza karze się od razu tytułem księżniczki.Najwyższy wymiar kary przewidzianytylko dla tych, co podpadli szczególnie.Przełknęła.393 Co.Niestety.Mówiąc głoskę o musiała otworzyć usta szerzej, a on to wykorzystał. No i wiesz.Masz na twarzy, co masz, awansowali cię nagle.Wszystkie pozostałeksiężniczki będą cię odtąd nienawidzić jak psa.Gnębić, nastawać na twoje dość wątłe,chwilowo, życie.Ale wiesz, Arkach to prowincja świata, u nas nie takie metody jakchoćby w Troy. Machnął ręką. Ot, jakaś księżniczka wrzuci ci kamień przezokno, licząc, że dostaniesz w łeb.Druga podstawi ci nogę na oficjalnym przyjęciu.Jestcień szansy, że jakoś przeżyjesz.Musiała przełknąć. Ja.Błąd.Głoska a też wymagała otwarcia ust, które wykorzystał natychmiast.Czy dasię powiedzieć: Nie chcę więcej tej kaszki bez samogłosek? Może przez zęby? %7łebymogła tak ruszyć nogą albo ręką.Albo dobra! Nie będzie już przełykać.Przecież niebędzie wlewał do pełnych ust! Nie będzie przełykać!Chwycił ją za nos i przytrzymał.Zaczęła się dusić.Przełknęła. Ile to jest dwa razy cztery?394 O.Chciała powiedzieć, że osiem, ale on wykorzystał już pierwsze o , uniemożliwiającjej powiedzenie czegokolwiek więcej.Wycieńczona chora nie miała żadnych szans! Jakporadzić sobie z oprawcą? Znowu zatkał jej nos.Przełknęła. Hej! A może ty już nie chcesz więcej tej kaszki? Ta.Wykorzystał a.To koniec.Miała znowu pełne usta tego klejącego się świństwa.W sytuacji, w której się znalazła, on był silniejszy i bardziej sprytny.Wrednie wyko-rzystywał to, że była słaba i otępiała.Jak mu pokazać samymi oczami, że go zabije, jaktylko choć trochę wyzdrowieje? Rozerwie go zębami na strzępy.Potnie go na paski!Albo nie.Każe mu zjeść całą kaszkę!Przełknęła.Odstawił talerz na stolik. Ile masz lat?Nie da się zrobić.Zacisnęła usta.Niedoczekanie. Osiemnaście, tak?Skinęła głową.Parsknął śmiechem.395 Nie bój się.Jesteś odważną dziewczyną?Zaprzeczyła. Służyłaś jako kapral? Skinęła głową. Jak masz na imię? Achaja.Błąd.Sięgnął po łyżkę i zdążył na ostatnie a w jej imieniu.Mogła się pilnować!Cały czas chciał, żeby tylko otworzyła usta.Co za świnia! Wykorzystywał, że byłaskołowana i słaba. No, dobra.Kończymy z tym świństwem.Ostatnia łyżka!Zaprzeczyła ruchem głowy. No, nie wygłupiaj się.Jak osłabniesz, Królowa mnie zabije.Zaprzeczyła.Nie da się zrobić.Ale Biafra potrafił wiele. Słuchaj.Jak zjesz tę ostatnią, dam ci spokój.Jak nie.to przyniosę jeszcze dwawiadra kaszki i mojego speca od przesłuchań.Zapewniam cię, że do wieczora zjeszte dwa wiadra i przyznasz się, potwierdzając podpisem, że niczego tak nie lubisz jakkleiku.396Nie ma głupich! Nie da się wziąć na taki numer.Nie otworzy ust.Biafra straciłcierpliwość. Dobra! Chcesz, żebym poszedł? Ta.Błąd.Znowu przegrała. Słuchaj.Są tu te twoje dziewczyny.Nie otworzy więcej ust choćby się paliło. Jakie? nie wytrzymała jednak, ale tym razem nie wetknął jej łyżki. No, te z twojego plutonu.I tak, jako księżniczce, należy ci się pluton przyboczny,więc sprowadziłem tamte.I tak byś je pózniej wyciągała z dywizji, więc zrobiłem tosam. Ale które z nich?Wzruszył ramionami. A skąd mam wiedzieć, z którymi byłaś bliżej? Przeniosłem cały pluton do służbzaopatrzenia i rozpoznania.Są tu wszystkie, łącznie z tymi małymi, co wam je przy-dzielili w ostatniej chwili.A nawiasem mówiąc, ta taka postawna, Shha, czy jak jej tam,397zdążyła już dać w zęby jednej ze służby, bo ta nie chciała jej wpuścić.I teraz nie cierpiąsię jak psy.Nie wiem, czy się dobrze wyraziłem? Jak suki? Nie chwyciła niezbytwyrafinowanego dowcipu, więc ciągnął dalej: Ogólnie jednak pluton raczej chwalisobie przeniesienie. Gdzie ja jestem? W swoim pałacu.o! Machnął ręką. Nie wyobrażaj sobie od razu pałacujak w Troy.Na wasze warunki to raczej rodzaj dworku.Domku ogrodowego, czy jaktam.Wyjął z kieszeni nowe naszywki i rzucił na stół. Zostałaś też majorem.A major to dopiero ma fajne buty i śliczną kurteczkę.Będzie ci do twarzy zakpił lekko. Jeszcze coś chciałabyś wiedzieć? Co z dywizją? Nikogo więcej nie zabito. Był świnią, ale też, trzeba mu przyznać, nie zabiegało poklask.Nie powiedział, że on to sprawił, co zrobiliby w tym miejscu wszyscy inniludzie.Biafra nie należał do ludzi paplających byle co tylko, po to, żeby paplać. Co z Virionem? spytała.398Biafra uśmiechnął się szeroko. %7łyje i ma się dobrze.Znacznie lepiej niż ty. Popatrzył uważnie na swoje pa-znokcie. Jak mogłaś uwierzyć, że on ma dziecko? spytał. Do tego dwuletnie.On przecież całe życie tylko po knajpach i burdelach.Wóda i dziwki.Nigdy nie miał żo-ny ani żadnej dziewczyny! Ot, kupił tę czapeczkę i szaliczek na jakimś targu.I załatwiłcię jak chciał.W momencie, kiedy już miałaś miecz wyciągnięty nad jego szyją.Biafra pokręcił głową. Dać się zrobić na szaliczek ! I to ty.Z Troy.Toż wiesz do-brze, że w Luan i w lecie i w zimie gorąco jak w piecu! Nawet gdyby miał dzieckojakimś cudem, to na co jemu szaliczek, że nie wspomnę już o wełnianej czapeczce?Uśmiechnęła się słabo. Pokazał mi, jak się zwycięża szepnęła. Nawet nie mogąc za bardzo ruszyćnogą lub ręką.Krótki miał rację.Nie wystarczy zabić.Trzeba wygrać i tyle.Ale.do-piero Virion pokazał mi, że to się da zrobić, nawet jak nie ma żadnych szans.Bogowie!Nie ma przeznaczenia! Nie ma przeznaczenia.Teraz w to uwierzyłam.Biafra klepnął ją w ramię.399 No, pani major.Kurujcie się. Wstał, lekko krzywiąc swoją przystojną twarzo zimnych, martwych oczach. Pogadamy poważnie, jak będziesz choć tak silna jakwróbel [ Pobierz całość w formacie PDF ]