[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Będę panu nieskończenie wdzięczny  Corbett rozpromienił się natychmiast. Odeślę pańskich ludzi zaraz po powrocie na okręt.Na inspekcję okrętów ruszył zatem ju\ z własnym sternikiem u boku. Znów jest jak za dawnych lat!  powiedział Jack, kiedy zbli\ali się do  Siriusa".28  Tak, ino \e lepiej. mruknął Bonden.A po chwili w odpowiedzi na zapytanie z fregaty ryknął głosem zdolnym zbudzić umarłych:  Komodor!Paniki wśród załogi  Siriusa" wrzask Bondena na pewno by nie wywołał.Z chwilą powrotu kapitana Pyma wszyscy zostali zapędzeni do pracy, by przygotować okręt na przyjęcie komodora.Marynarze w pośpiechuzjedli obiad i przełknęli swe racje grogu, po czym dziarsko zabrali się do przekształcania okrętu w coś absolutnie sztucznego  coś, czym na pewno na co dzień nie był.Z\yci z fregatą i dumni z niej, pracowali zochotą i osiągnęli zadowalający efekt, nawet mimo tego, \e nie mieli czasu na ponowne malowanie.Wspólny wysiłek dwustu osiemdziesięciu siedmiu mę\czyzn i kilkunastu kobiet (niektóre przebywały na pokładziecałkiem legalnie, a inne ju\ mniej oficjalnie) sprawił, \e oczom komodora ukazał się  Sirius" całkowicie niemal ró\niący się od okrętu widzianego na co dzień.Doprowadzenie okrętu do stanu czystości i elegancjijachtu królewskiego, co załoga chciała osiągnąć, było jednak niemo\liwe ze względu na zamieszanie w związku ze zbiornikami na wodę  na pokładzie wcią\ spoczywało sporo nieokreślonych obiektów, dlaniepoznaki przykrytych tentami i brezentem.Pomimo tego jednak\e fregata prezentowała się bardzo dobrze i Jack był zadowolony z wyniku pierwszej inspekcji.Oczywiście nie wierzył w to, co ujrzał przedstawiony mu wizerunek fregaty, od pobielonego wapnem węgla w kambuzie a\ po poczernione kule w parkach amunicyjnych, był niczym innym, jak tylko rytualną maskaradą.Zaprowadzone błyskawicznieporządki mówiły jednak\e wiele o okręcie i jego załodze.Jack przekonał się, i\  Sirius" był zadbanym, dobrym okrętem z kompetentnymi oficerami i pewną załogą, składającą się w większości z doświadczonych wboju marynarzy.Fregata pozostawała na słu\bie przez ostatnie trzy lata.Na powitanie komodora kapitan Pym zgromadził w swej kajucie wspaniałą kolekcję butelek i ciast.Zajadając słodkie, tuczące bułeczki z Bath,Jack pomyślał, \e ich kształt i smak w pewien sposób nawiązują do okrętu, na którym obecnie gościł.Były regularnie okrągłe, niezawodnie dobrze smakujące i odrobinę staroświeckie, choć zbyt niegrozne, by zamienićOcean Indyjski w piekło.Następnie przyszła kolej na  Nereide".Na tym okręcie nie było potrzeby zapędzania załogi do pośpiesznego zaprowadzania porządku, by osiągnąć stan  Siriusa".Ponure twarze milczącej załogi i niespokojne, pełnezmęczenia spojrzenia oficerów powiedziały Jackowi, i\ na obecny stan okrętu wszyscy harowali od bardzo, bardzo dawna.Jack lubił dobrze utrzymane okręty, jednak\e lśniący w słońcu mosiądz i nieskazitelnaczystość na pokładzie sprawiły, i\ od razu poczuł niepokój.Inspekcję przeprowadził sumiennie, choćby z szacunku dla ludzi, tak cię\ko pracujących dla wątpliwego efektu, ale pobyt na milczącym, przepojonymatmosferą surowości okręcie nie sprawił mu przyjemności.Bardziej ni\ sytuacja na pokładzie martwił go jednak stan wręgów  wybrał się pod podkład z kapitanem fregaty, jego zestresowanym pierwszym oficerem irównie nerwowym cieślą okrętowym.Tam na własne oczy przekonał się, \e Corbett wcale nie przesadzał.Próbując gwozdziem drewno, przekonał się, i\ w istocie było ono w fatalnym stanie.Inspektor z Simon's Townniewiele się mylił, mówiąc, i\ wręgi wytrzymają jeszcze z dwa, trzy sezony, a zepsucie drewna na górnym pokładzie, o ile Jack nie mylił się w swej ocenie, mogło postępować znacznie szybciej.Na tych wodach Jack w swej młodości słu\ył jako midszypmen.To właśnie tutaj za złe zachowanie, za nadmierne folgowanie swej chuci, został zdegradowany do rangi zwykłego marynarza i wbrew swej woli słu\yłprzez sześć miesięcy w wachcie fokmasztu.Standardy czystości na pokładzie daleko odbiegały od przestrzeganych na  Nereide", lecz słu\ył pod kapitanem o paskudnym charakterze i bezwzględnym pierwszymoficerem i wiedział, ile wysiłku kosztowało doprowadzenie porządków na okręcie do wyniku dwa razy gorszego ni\ w chwili obecnej na  Nereide".Sześć miesięcy spędzone wśród załogi było od początku do końcakoszmarem, lecz posiadł w tym czasie umiejętność zaiste rzadką wśród oficerów.Nauczył się rozumieć \ycie na morzu z punktu widzenia zwykłego, szeregowego marynarza, znał ich język i pojął znaczeniewszystkich tajnych pozasłownych i nieświadomych znaków, jakie dawali.Sygnały, które tu odbierał zewsząd, ukradkowe spojrzenia i ledwie zauwa\alne kiwnięcia głowami oraz całkowity brak czegokolwiekpodobnego do beztroskiej radości, bardzo go przygnębiły.Kapitan Corbett był przynajmniej ścisły w sprawozdaniach.Przedstawił Jackowi szczegółowy raport stanu fregaty, starannie rozpisany czarnym i czerwonym atramentem, jednocześnie częstując go maderą i słodkimiciastkami. Widzę, i\ nie ma pan braków, jeśli chodzi o proch i kule armatnie  zauwa\ył Jack, analizując kolumny cyfr. Tak  odparł Corbett. Nie widzę bowiem zbytniego sensu w strzelaniu do fal podczas ćwiczeń, a ponadto działo odskakujące po wystrzale rysuje deski pokładu. Trudno się z tym nie zgodzić.Pokład  Nereide" wygląda wspaniale, przyznaję.Nie wydaje się jednak panu, i\ nale\y ludzi przygotować do obchodzenia się z armatami i walki na dystans? Có\, doświadczenie mnie nauczyło, i\ przygotowanie tego typu nie ma wielkiego znaczenia.Wolę manewrować, by podejść do burty przeciwnika, a wtedy artylerzyści nie mogą chybić.Panu jednak o walce zbliska nic mówić nie muszę, sir, nie po boju z  Cacafuego", ha, ha, ha! Inne szkoły walki musi pan równie\ wziąć pod uwagę  uprzejmie zauwa\ył Jack. Co pan na przykład powie o strąceniu kilku rei w okręcie nieprzyjaciela z odległości mili i potem kilku salwach burtowych wjego ćwiartkę dziobową? Z pewnością ma pan rację  powiedział Corbett bez najmniejszego przekonania w głosie.O ile  Nereide" jako okręt wojenny tylko przypominał jacht królewski, o tyle  Otter" na pierwszy rzut oka niczym się od niego nie ró\nił.Przez całe swe \ycie Jack nie widział tylu złoceń na pokładzie ani cynobrowejprzędzy przeplatającej sztagi i wanty, ani czerwonego sukna, okrywającego stropy bloków [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl