[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dlaczego?- CoÅ› mi mówi, że nigdy go nie zÅ‚apiesz.ZaÅ‚ożę siÄ™, że wsunÄ…Å‚ ten ga-dżet do kieszeni umyÅ›lnie.- Ale dlaczego miaÅ‚by.- %7Å‚ebyÅ›my wiedzieli.Nie, żeby nam zagrać na nosie, tylko żebyÅ›mywiedzieli.Tak jak siÄ™ zostawia wizytówkÄ™.- To nie znaczy, że nie muszÄ™ wysÅ‚ać za nim listu goÅ„czego!- Jeżeli musisz, zrób to.- Objęła go.- Ale najpierw musisz mnie po-rzÄ…dnie pocaÅ‚ować.Za bardzo byli sobÄ… zajÄ™ci, żeby zauważyć, jak przejeżdża przy nichwózek z ZandrÄ… i dzieckiem.Karl-Heinz szedÅ‚ spiesznie przy wózku, aSofia i Erwein starali siÄ™ dotrzymać mu kroku.- Ale.ale to niemożliwe! - Ty kÅ‚amiesz! - wrzeszczaÅ‚a Sofia, szarpiÄ…cbrata za poÅ‚Ä™ marynarki.- To jakaÅ› zmowa! Wszyscy spiskujecie przeciwmnie!Robert, który wÅ‚aÅ›nie przyniósÅ‚ torebkÄ™, wbiÅ‚ zdumiony wzrok w sza-lejÄ…cÄ… kobietÄ™.- Co u diabÅ‚a.?- Och, to - odpowiedziaÅ‚a jego żona lekceważącym tonem.- To do-wód, skarbie.I tyle.- Dowód? - Pan Goldsmith zmarszczyÅ‚ krzaczaste brwi.- Dowód naco?A Dina, która wÅ‚aÅ›nie zdecydowaÅ‚a, że Å›rodki uspokajajÄ…ce nie sÄ… jejpotrzebne, zamiast proszków wyjęła z torebki puderniczkÄ™ i powiedziaÅ‚a:- %7Å‚e wszystko dobre, co siÄ™ koÅ„czy jeszcze lepiej! EPILOGNastÄ™pny poranek byÅ‚ rzeÅ›ki i chÅ‚odny.Na bÅ‚Ä™kitnym niebie widaćbyÅ‚o mazniÄ™cia pierzastych chmurek, chÅ‚odna bryza znad oceanu nadaÅ‚apowietrzu krystalicznÄ… czystość.Kenzie, która spieszyÅ‚a przez Madison Avenue do Burghleya, popa-trzyÅ‚a w górÄ™ na niebo.Ze wszystkich chmur jestem w stanie dostrzectylko jednÄ…, myÅ›laÅ‚a z uniesieniem.TÄ™, na której uleciaÅ‚am w siódmeniebo!Absolutnie nie zapomniaÅ‚a o wczorajszym koszmarze; wiedziaÅ‚a żebÄ™dzie jÄ… przeÅ›ladowaÅ‚ jeszcze przez wiele dni, tygodni i miesiÄ™cy.A mo-że nawet lat.Takiego doÅ›wiadczenia nie da siÄ™ Å‚atwo zostawić za sobÄ….Ale dobre wieÅ›ci przekreÅ›laÅ‚y te zÅ‚e.Zanim wyszÅ‚a z mieszkania, zadzwoniÅ‚a do Lennox Hill.Zandra i nie-mowlÄ™.Jej chrzeÅ›niak!.mieli siÄ™ wspaniale.Co wiÄ™cej, te kilka namiÄ™tnych godzin, które spÄ™dziÅ‚a z Charleyemostatniej nocy w łóżku, na potwierdzenie życia po tym, jak musieli pa-trzeć w twarz Å›mierci, byÅ‚o pierwszym krokiem w kierunku uleczenia.Drugim byÅ‚o spotkanie, jakie zaplanowali w ratuszu na to popoÅ‚udnie.Nie wybierali siÄ™ co prawda do koÅ›cioÅ‚a, ale mieli wziąć Å›lub.- Spotkamy siÄ™ w ratuszu o pierwszej - powiedziaÅ‚ jej Charley.- Mo-żesz na to liczyć, maÅ‚a.Och, możesz, pomyÅ›laÅ‚a radoÅ›nie Kenzie, zachwycona tym, jak toujÄ…Å‚:- ZrobiÄ™ z ciebie uczciwÄ… kobietÄ™, Kenz.Takie banalne i takie staroÅ›wieckie i takie.takie podobne do Char-leya.MyÅ›laÅ‚a o wszystkim, co jej obiecywaÅ‚.Ogródek różany.A jakby ci siÄ™podobaÅ‚ domek na przedmieÅ›ciu? BiaÅ‚e sztachety pÅ‚otu? Wywiadówki? Wciąż jeszcze dzwiÄ™czaÅ‚ jej w uszach wÅ‚asny Å›miech.- No, nie wydaje mi siÄ™, żebym byÅ‚a gotowa na domek na przedmie-Å›ciu i biaÅ‚y pÅ‚ot, ale róże na tarasie.och, to byÅ‚oby nie najgorzej.O pierwszej w ratuszu!Na razie wypróbowywaÅ‚a różne wersje nowego nazwiska, przepowia-dajÄ…c je sobie cichutko po drodze: pani McKenzie Ferraro.pani Char-leyowa Ferraro.Charles i Kenzie.Charley i Kenz.PÅ‚ynnym krokiem weszÅ‚a do Burghleya, skierowaÅ‚a siÄ™ prosto do swe-go gabinetu i zamknęła za sobÄ… drzwi, żeby jej nikt nie przeszkadzaÅ‚.Przez chwilÄ™ staÅ‚a tylko i patrzyÅ‚a.Na samym Å›rodku biurka znajdo-waÅ‚ sie najwiÄ™kszy kosz kwiatów, jaki kiedykolwiek w życiu widziaÅ‚a.ZastanawiaÅ‚a siÄ™, kto mógÅ‚ jej go przysÅ‚ać.Odpięła malutkÄ… kopertÄ™, wysunęła z niej kartonik i przeczytaÅ‚a:JESTEM JU%7Å‚ DALEKO, GDZIE NIE DOSIGNIE MNIE DAUGIE RAMI PRAWA,JEDNAK SDZ, %7Å‚E TEGO JU%7Å‚ SI DOMYZLIAAZ.NIE SPOTKAMY SI WICEJ, KENZIE, ALE ACZYAO NAS COZ WYJTKOWE-GO.PRZY TOBIE WSZYSTKO BYAO BARDZIEJ %7Å‚YWE.%7Å‚YCZ WAM OBOJGU WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO.NIE POZWÓL NIKOMUSI ZBAAAMUCI, LEPSZEGO CZAOWIEKA NIE ZNAJDZIESZ.ZDECYDUJ SI NATAK, %7Å‚EBY NIE WIEM CO!JESZCZE JEDNO, GDYBY CHARLEY ZASTANAWIAA SI, DLACZEGO JEGOSAMOCHÓD MA NA LICZNIKU DODATKOWYCH 240 MIL, TO JA PO%7Å‚YCZYAEMGO SOBIE WIECZOREM PRZED PAROMA DNIAMI.HANNESKenzie uÅ›miechnęła siÄ™, wsunęła kartonik do koperty i zaczęła robićporzÄ…dek w biurku.Zerknęła na zegarek i okazaÅ‚o siÄ™, że już dochodzipoÅ‚udnie.BÄ™dzie siÄ™ musiaÅ‚a pospieszyć, jeżeli ma stawić siÄ™ na spotkanie zCharleyem na czas.Ale teraz musi jeszcze napisać, że skÅ‚ada rezygnacjÄ™.KtoÅ› delikatnie zapukaÅ‚ do drzwi.- ProszÄ™ wejść! - zawoÅ‚aÅ‚a.Kenzie nie obchodziÅ‚o, kto to mógÅ‚ być.Nic nie zawróci jej z już razobranej Å›cieżki.Do pozostania w pracy nie skÅ‚oniÄ… jej żadne podwyżkiani dodatkowe korzyÅ›ci.MusiaÅ‚a teraz pomyÅ›leć o wÅ‚asnych sprawach.Nie zamierzam skoÅ„czyć jak biedny pan Spotts, który dostaÅ‚ takiejobsesji na punkcie obrazów, że nie istniaÅ‚o dla niego nic innego.SpakujÄ™siÄ™ i zaczynam żyć! Zerknęła w górÄ™, kiedy ktoÅ› z wahaniem zaczÄ…Å‚ otwierać drzwi.W drzwiach staÅ‚a jakaÅ› stara, chuda kobieta w trenczu, kapeluszu zopadajÄ…cym nisko rondem i ciemnych okularach.- Czy mogÄ™ w czymÅ› pani pomóc? - zapytaÅ‚a uprzejmie Kenzie.- Panna Tarna?Ten gÅ‚os! Kenzie na moment straciÅ‚a zdolność mówienia, potrafiÅ‚atylko w milczeniu przytaknąć.- No? Czy chce pani przyjść ocenić moje zbiory czy nie? - zapytaÅ‚a Li-la Pons. WAAZCICIEL GOLDMARTUZAMIERZA POZBY SI BURGHLEYAW TRZY MIESICE PO DRAMACIEZAKAADNIKÓW GOLDSMITH ZWIJA %7Å‚AGLESPECJALNY KORESPONDENT NEW JORK TIMES DONOSI:NOWY JORK, 8 LUTEGO.ROBERT A.GOLDSMITH OGAOSIA, %7Å‚E MA ZA-MIAR SPRZEDA SWÓJ WIKSZOZCIOWY UDZIAA W DOMU AUKCYJNYM BUR-GHLEYA.PROSTY W MOWIE, TWARDY W DZIAAANIU POTENTAT FINANSOWY,ZNANY NAJLEPIEJ Z GOLDMART, INC., GIGANTYCZNEJ SIECI SKLEPÓW Z TO-WARAMI PO OBNI%7Å‚ONYCH CENACH, JEST WAAZCICIELEM WARTYCH 32,5 MI-LIONA AKCJI BURGHLEYA.- W HANDLU DETALICZNYM JEST ZASADA, %7Å‚E CZAOWIEK CZAOWIEKOWIWILKIEM, ALE TEN INTERES AUKCYJNY TO DOPIERO MO%7Å‚E CZAOWIEKA WY-KOCCZY - POWIEDZIAA NA KONFERENCJI PRASOWEJ, ROBIC IRONICZNALUZJ DO ZESZAOROCZNEGO DRAMATU ZAKAADNIKÓW PODCZAS LICYTACJIDZIEA PO REBECCE DE LA VILA.PRZYTOCZYA RÓ%7Å‚NE POWODY, KTÓRE SKAONIAY GO DO PODJCIA TEJ DE-CYZJI; JEDNYM Z NICH JEST NOWA SIE SKLEPÓW Z UBRANIAMI DLA PAC,DINA'S CORNER, NAZWANYCH TAK NA CZEZ JEGO %7Å‚ONY; DRUGIM - PRZY-PUSZCZENIE ATAKU NA SKLEPY TELEWIZYJNE.- TO BARDZO PODNIECAJCE - POWIEDZIAA.- UWIELBIAM BUDOWA COZOD PODSTAW [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl