[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lepiej mi idzie tropienie bakterii. Co do mnie, wolałabym szukać zaginionej porcelany Wedg-wooda. Bakterie i Wedgwood  zaśmiał się. Policjanci i złodzieje.Co z nas za para!Istotnie byli parą.Wszędzie widziano ich razem.W środę wieczorem, dwa dni po jej przyjezdzie, poszli razem naprzedpremierowy pokaz filmu i spotkanie z reżyserem.We czwartek udali się na przyjęcie koktajlowe; rektor otaczałSabrinę atencją i podziwem, a Garth orzekł, że nigdy jeszcze nie była tak piękna.Jej urodę pokreślał jeszcze ubiór, teraz noszący znamiona błyskotliwości Sabriny Longworth.W żywychzieleniach i niebieskościach, aksamicie koloru wina, pasiastym jedwabiu, z włosami opadającymi ciężkimi falami naramiona, była jak światło latarni morskiej przyciągające statki.Nigdy nie oddalała się od Gartha.W sobotni wieczórpojawili się na otwarciu nowego uniwersyteckiego muzeum sztuki, a Sabrina rozmawiała z malarzami, rzezbiarzamii kolekcjonerami w ich własnym języku, sięgając do swego wieloletniego doświadczenia.Była niezwykle ożywiona,a Lloyd Strauss nie miał dla niej dość słów zachwytu. Jesteś wspaniała, Stefanio.Jakże się cieszę, że zdobyłaś się na przyjście tutaj po tej tak niedawnej wielkiejosobistej stracie. Robię to dla Gartha  powiedziała jasno i utkwiła wzrok w twarzy Straussa, jakby czekając, czy się odważyzwątpić w niewinność Gartha lub nazwać ją naiwną.Nie zrobił nic podobnego, natomiast zaprosił ich na kolację,która miała się odbyć następnego dnia. Nigdy was nie ma w domu!  jęknęła Penny w niedzielę wieczór patrząc, jak Sabrina szczotkuje włosy przytoaletce. To nasz sezon towarzyski  oznajmił żartobliwie Garth zawiązując krawat i przemawiając do odbicia Penny wdużym lustrze. Zew obowiązku, moja miła.Jakieś przelotne wspomnienie uczepiło się pamięci Sabriny, gdy spojrzała na zbolałą twarz Penny. Tak jakbyśmynie miały już rodziców  prawie nigdy was nie widujemy!" Sabrina i Stefania413 Hartwell stały przed potrójnym lustrem w sypialni w Atenach i patrzyły, jak ich rodzice stroją się na bal wambasadzie. Każdy może być z wami, tylko nie my! We dwie ze Stefanią jesteśmy dla siebie całą rodziną."Pamiętała tę scenę do ostatniego szczegółu.A jednak przez ten tydzień.Każdego wieczora po całym dniu pracywychodzili gdzieś z Garthem.Przypominało jej to życie w Londynie: godziny szczelnie wypełnione kolacjami,rozmowami towarzyskimi i poznawaniem nowych twarzy.Nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo za tym tęskniła.Czasami, gdy stała rozmawiając, z kieliszkiem w ręku pod błyszczącymi światłami i słysząc ze wszystkich stronmuzykę i śmiech, na krótką chwilę zapominała, kim jest.Dwa światy stapiały się w jeden.Dotykała z miłościąramienia Gartha, który był koło niej, radowały ją spojrzenia skierowane na nich jako na parę, męża i żonę.Lecz zapełniony po brzegi kalendarz towarzyski krzywdził Penny i Cliffa.Sabrina dobrze o tym wiedziała.Potrzebna im obecność rodziców, pomyślała.Przecież wkrótce zostanie im tylko ojciec. Masz rację, Penny  rzekła. Powinniśmy zwolnić trochę tempa i więcej przebywać w domu.Garth spojrzał na nią, zdezorientowany. Myślałem, że to twoja kampania. Ale bierzesz w tym udział tylko dlatego, żeby mi sprawić przyjemność. Wręcz przeciwnie, świetnie się bawię.- Tato!  wykrzyknęła ze zgorszeniem Penny, a i Sabrina spojrzała na niego, zaskoczona. To prawda, trochę przesadziliśmy  ciągnął, zadowolony z pełnego zdumienia milczenia żony. Lecz całelata mówiłaś, że za mało się udzielamy towarzysko, a teraz pokazałaś, ile przez to traciłem.Mogę  dodał widząccień w jej oczach  siedzieć w domu przez cztery lub pięć wieczorów w tygodniu, lecz nie więcej!Zaśmiała się miękko. Trudno to nazwać przesadą.Da się załatwić. A co z dzisiejszym wieczorem?  spytała Penny. Dzisiaj wychodzimy; oczekują nas.Jutro zostajemy w domu.Czy uda nam się to załatwić, Stefanio? Tak. Uśmiechnęła się.Penny wybiegła z pokoju, a Garth objął żonę. Jutro zostajemy w domu.W poniedziałek spędzili we czwórkę spokojny, cichy wieczór.Gdy Penny i Cliff położyli się spać, Sabrina i Garthsiedzieli w bawialni i to rozmawiali, to czytali, to rozmyślali, każde o swoich sprawach.Sabrinę zastanawiał fakt, że tak gładko jej przyszło wejść z powrotem w życie rodziny.Nie było to łatwe; co dzieńrano, ledwie się przebudziła, docierała do niej druzgocząca świadomość śmierci Stefanii i kruchości jej własnego414 życia z Garthem.Lecz w miarę jak mijały godziny wypełnione sprawami i ludzmi, poczucie winy i smutekprzycichały.Z dnia na dzień zew życia był mocniejszy.Oto jej miejsce na ziemi.Potem jednak przychodziło opamiętanie.To życie nie należało do niej, było zbudowane na kłamstwie i od niegozależało.Siedziała razem z Garthem w bawialni i powtarzała to sobie w kółko.Ta prawda nie może zamazać się w jejświadomości.Wiedziała, że pod dotknięciem jego ręki, ciężarem jego ciała, spojrzeniem pełnym miłości, mogłałatwo stracić z oczu to, co zrobić należy.Lub zabraknie jej sił, żeby to zrobić.Wróciła do książki i w tym samym momencie zabrzęczał dzwonek [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl