[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Widocznie i jego ucho, posiadające doświadczenie, które płynęło z tysięcy przesłuchań, wyłowiło fałszywą nutkę w tonie, którym wypowiedziane zostały te trzy proste słowa.- Na jakim filmie?- Na.na.- Agnes White zacięła usta.Najwyraźniej nie umiała dobrze kłamać albo nie spodziewała się tego pytania i zaskoczyło ją.Spuściła głowę.- Co się panience stało? - zapytał Alex wstając.- Nic.nic zupełnie.Podszedł ku niej blisko, ujął ją pod brodę i uniósł jej twarz ku światłu.Po policzkach dziewczyny spływały łzy.- Nie była panienka w kinie, prawda? - zapytał łagodnie.- Nie byłam - szepnęła tak cicho, że raczej zrozumiał ruch jej warg, nie słysząc dźwięku słów.- A gdzie panienka była?Potrząsnęła głową w milczeniu i zakryła oczy dłońmi.Zaczęła łkać cicho.Joe rzucił na Parkera zaintrygowane i nieco bezradne spojrzenie.- Proszę się uspokoić - powiedział szef policji.- Przecież nie chcemy panience zrobić nic złego.Chcemy tylko dowiedzieć się, co robili domownicy w ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin.A panienka jest przecież domownikiem.Agnes White przestała płakać, ale usta jej nadal drżały, kiedy odpowiedziała:- Kiedy ja.ja nie mogę panom powiedzieć, gdzie byłam.Umilkli wszyscy troje: dziewczyna o jasnych włosach, ubrana w przepisowy strój pokojówki, załzawiona i rozdygotana, i dwaj mężczyźni stojący po obu stronach jej krzesła, nie umiejący przez chwilę dać sobie rady z nieprzewidzianym zupełnie przebiegiem przesłuchania.Nagle Joe pochylił się ku niej i zapytał półgłosem:- Niech mi panienka powie szczerze.Czy panienka była u lekarza?Gdyby powiedział jej, że zmarły sir Gordon Bedford za chwilę wejdzie żywy i zdrów do pokoju, nie wywarłoby to chyba na niej większego wrażenia.- To.to pan wiedział? Skąd pan mógł wiedzieć? - patrzyła na niego z szeroko otwartymi ustami, nagle przemieniona w małą dziewczynkę wiejską, skonfrontowaną z czymś, czego absolutnie nie jest w stanie zrozumieć.- Tak sobie pomyślałem.- powiedział Alex i pogłaskał ją zupełnie niespodziewanie dla samego siebie po głowie.- Biedactwo.proszę pomyśleć, że ten tu obecny pan Parker mógłby być przecież ojcem panienki, a ja także byłem już żołnierzem, kiedy panienka nosiła jeszcze koszulę w zębach.Obawiała się pani, że może pani mieć dziecko, czy tak?Dziewczyna bez słowa skinęła głową.- I obawy były bezpodstawne?.Znowu skinienie głową.- No, to znakomicie.- Joe odetchnął z ulgą.- I co panienka ma zamiar teraz zrobić? Wyjechać stąd?- Tak! - powiedziała z nagłą energią.- Wrócę do domu.- Ma panienka tam kogoś?- Tak.- Znowu łzy zakręciły się w jej oczach.- Narzeczonego.On.on jest monterem samochodowym.Oboje zbieramy na mały warsztat naprawy, on tam, a ja tu.Powiedzieliśmy sobie, że kiedy będziemy mieli dosyć na książeczce, wtedy się pobierzemy.- Spojrzała tępo w okno.- A teraz sama nie wiem, co będzie.Rok go nie widziałam.Miałam właśnie jechać za dwa tygodnie na urlop do domu.- No to pojedzie panienka wcześniej.- Joe uśmiechnął się do niej.- Jakoś to będzie.Niedobrze jest, kiedy młoda dziewczyna za długo mieszka sama w wielkim mieście.- O tak, proszę pana, bardzo niedobrze.- powiedziała Agnes White.Na jej twarzy pojawił się wyraz przerażenia.- Ale panowie przecież nigdy nikomu nie powiedzą, że ja.- Jesteśmy związani tajemnicą urzędową - powiedział Parker uroczyście - i mamy obowiązek tak samo pilnie strzec osobistych tajemnic każdego obywatela, jak jego mienia.- To dobrze.- Dziewczyna odetchnęła głęboko.Otarła łzy i poprawiła czepeczek, potem wstała.Spojrzała wyczekująco na Alexa, który uśmiechnął się prawie niedostrzegalnie.Chociaż tak wiele wiedział o kobietach, zawsze zdumiewały go.Ta dziewczyna wcale nie była tak zrozpaczona, jak chciała być.Była młoda, zdrowa i samotna.Nie takie rzeczy działy się przecież w zapadłych, górskich włoskach Szkocji [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl