[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ByÅ‚ po drugiej stronie.Wszyscy byli po drugiej stronie.Most zachrupaÅ‚, zatrzeszczaÅ‚ i pÄ™kÅ‚ z hukiem i szklanym jÄ™kiem, rozsypaÅ‚ siÄ™w milion lÅ›niÄ…cych fragmentów, lecÄ…cych w dół i bezgÅ‚oÅ›nie zapadajÄ…cych siÄ™w mglistÄ… otchÅ‚aÅ„.Reynevan westchnÄ…Å‚ gÅ‚oÅ›no  w chórze innych westchnięć. On tak zawsze  powiedziaÅ‚ półgÅ‚osem stojÄ…cy obok Hubercik. PanHuon, znaczy.Ino tak gada.Strachu nie byÅ‚o żadnego, most zdzierży, runie za-wżdy po tym, jak przejdzie ostatni.Ilu by nie przechodziÅ‚o.Pan Huon ino szucićlubi.Szarlej krótkim sÅ‚owem podsumowaÅ‚ i Huona, i jego poczucie humoru.Rey-nevan obejrzaÅ‚ siÄ™.ZobaczyÅ‚ zÄ™baty, zwieÅ„czony krenelażem mur.BramÄ™, nad niÄ…czworokÄ…tnÄ… czatowniÄ™.I wznoszÄ…cÄ… siÄ™ nad tym wszystkim wieżę. Zamek Bodak  wyjaÅ›niÅ‚ Hubercik. Doma my sÄ…. TrochÄ™ kÅ‚opotliwe macie dojÅ›cie do domu  zauważyÅ‚ Szarlej. Co ro-bicie, gdy magia zawiedzie? Nocujecie na dworze? Gdzieżby tam.Jest wtóra droga, od KÅ‚odzka, o, tamój biegnie.Ale tamtÄ™dydalej, ho, ho, do północka by nam chyba jechać przyszÅ‚o.Gdy Szarlej zagadywaÅ‚ giermka, Reynevan wymieniÅ‚ spojrzenia z NikolettÄ….Dziewczyna miaÅ‚a wzrok spÅ‚oszony, jak gdyby dopiero teraz, na widok zamku,zdaÅ‚a sobie sprawÄ™ z powagi sytuacji.Po raz pierwszy, jak siÄ™ wydawaÅ‚o, przy-niósÅ‚ jej ulgÄ™ i pocieszenie wzrokowy sygnaÅ‚ Reynevana.MówiÄ…cy: Nie lÄ™kaj siÄ™.I trzymaj.WydobÄ™dÄ™ ciÄ™ stÄ…d, przysiÄ™gam.318 ZazgrzytaÅ‚a otwierana brama.Za niÄ… byÅ‚ nieduży podwórzec.Kilku pachoÅ‚-ków, których Buko von Krossig na dzieÅ„ dobry sklÄ…Å‚, że zwlekali, i pogoniÅ‚ doroboty, każąc zająć siÄ™ koÅ„mi, zbrojami, Å‚azniÄ…, jadÅ‚em i napitkiem.Wszystkimna raz i wszystkim natychmiast, żywo, na jednej nodze. Witam  powiedziaÅ‚ raubritter  na moim patrimonium, panowie.Nazamku Bodak.* * *Formoza von Krossig musiaÅ‚a być niegdyÅ› piÄ™knÄ… kobietÄ….Jak wiÄ™kszość bo-wiem urodziwych niewiast zmieniÅ‚a siÄ™, gdy przeszÅ‚y lata mÅ‚ode, w bardzo pa-skudnego babsztyla.Przyrównywana zapewne niegdyÅ› do mÅ‚odej brzozy sylwetkadziÅ› kojarzyÅ‚a siÄ™ raczej ze starÄ… miotÅ‚Ä….Cera, którÄ… zapewne niegdyÅ› komplemen-tujÄ…co porównywano do brzoskwini, staÅ‚a siÄ™ sucha i plamista, opinaÅ‚a siÄ™ na koÅ›cijak na szewskim kopycie, przez co okazaÅ‚y raczej nos, niegdyÅ› zapewne komple-mentowany jako seksowny, zrobiÅ‚ siÄ™ okropnie wiedzmowaty  z powodu dużokrótszych i dużo mniej zakrzywionych nosów zwykÅ‚o siÄ™ byÅ‚o na ZlÄ…sku pÅ‚awićbaby w rzekach i stawach.Jak wiÄ™kszość niegdyÅ› urodziwych niewiast, Formoza von Krossig z uporemnie zauważaÅ‚a owego  niegdyÅ› , nie przyjmowaÅ‚a do wiadomoÅ›ci faktu, że bez-powrotnie przeminęła wiosna wieku.I że zima nadciÄ…ga.Widać to byÅ‚o zwÅ‚aszczapo sposobie, w jaki Formoza siÄ™ odziewaÅ‚a.CaÅ‚y jej strój, od jadowicie różowychciżemek po fikuÅ›ny toczek, delikatna biaÅ‚a podwiczka, muÅ›linowy couvrechef,obcisÅ‚a suknia w kolorze jasnego indyga, wysadzany perÅ‚ami pasek, szkarÅ‚atnybrokatowy surcote  wszystko to przystawaÅ‚o raczej dzierlatce.Do tego, gdy przyszÅ‚o jej spotykać siÄ™ z mężczyznami, Formoza von Krossiginstynktownie robiÅ‚a siÄ™ uwodzicielska.Efekt byÅ‚ przerażajÄ…cy. Gość w dom, Bóg w dom  Formoza von Krossig uÅ›miechnęła siÄ™ doSzarleja i Notkera Weyracha, demonstrujÄ…c mocno pożółkÅ‚e uzÄ™bienie. Witampanów na moim zamku.Nareszcie jesteÅ›, Huonie.Bardzo, bardzo za tobÄ… tÄ™skni-Å‚am.Z kilku zasÅ‚yszanych podczas podróży słów i zdaÅ„ Reynevan zdoÅ‚aÅ‚ poskÅ‚a-dać jaki taki obraz sytuacji.Rzecz jasna, niezbyt precyzyjny.I niezbyt szczegóło-wy.Nie mógÅ‚, przykÅ‚adowo, wiedzieć, że zamek Bodak Formoza von PannewitzwniosÅ‚a w wianie, wychodzÄ…c z miÅ‚oÅ›ci za Ottona von Krossig, podupadÅ‚ego, aczdumnego potomka frankoÅ„skich ministeriałów.I że Buko, syn jej i Ottona, zwÄ…czamek swym patrimonium, znacznie mijaÅ‚ siÄ™ z prawdÄ….Nazwa matrimoniumbyÅ‚aby wÅ‚aÅ›ciwsza, choć przedwczesna.Po Å›mierci męża Formoza nie straciÅ‚a319 substancji i dachu dziÄ™ki rodzinie, możnym na ZlÄ…sku Pannewitzom.I popieranaprzez Pannewitzów byÅ‚a faktycznÄ… i dożywotniÄ… paniÄ… zamku.O tym, co FormozÄ™ Å‚Ä…czyÅ‚o z Huonem von Sagar, Reynevan również zasÅ‚yszaÅ‚podczas podróży to i owo  wystarczajÄ…co wiele, by orientować siÄ™ w sytuacji.O wiele jednak, rzecz jasna, za maÅ‚o, by wiedzieć, że Å›cigany i szczuty przezmagdeburskÄ… arcybiskupiÄ… InkwizycjÄ™ czarodziej zbiegÅ‚ na ZlÄ…sk, do krewnych Sagarowie mieli pod Krosnem nadania jeszcze od BolesÅ‚awa Rogatki.PotemjakoÅ› tak wyszÅ‚o, że Huon poznaÅ‚ FormozÄ™, wdowÄ™ po Ottonie von Krossig, fak-tycznÄ… i dożywotniÄ… paniÄ… na zamku Bodak.Czarodziej wpadÅ‚ Formozie w oko.I na zamku odtÄ…d zamieszkiwaÅ‚. Bardzo tÄ™skniÅ‚am  powtórzyÅ‚a Formoza, wstajÄ…c na czubki różowychciżemek i caÅ‚ujÄ…c czarodzieja w policzek. Przebierz siÄ™, mój drogi.A panówzapraszam, zapraszam.Na zajmujÄ…cy Å›rodek hall i wielki dÄ™bowy stół spoglÄ…daÅ‚ znad komina herbo-wy dzik Krossigów, sÄ…siadujÄ…cy na okopconej i obrosÅ‚ej pajÄ™czynÄ… heraldycznejtarczy z czymÅ›, co trudno byÅ‚o zidentyfikować.Zciany obwieszone byÅ‚y skóra-mi i broniÄ…, nic z tego nie wyglÄ…daÅ‚o na nadajÄ…ce siÄ™ do użytku.JednÄ… ze Å›cianzajmowaÅ‚ tkany w Arras flamandzki gobelin, przedstawiajÄ…cy Abrahama, Izaakai uwikÅ‚anego w krzakach barana.Comitiva w poznaczonych odciskami zbroi aketonach rozsiadÅ‚a siÄ™ za stoÅ‚em.Nastrój, z poczÄ…tku raczej ponury, poprawiÅ‚ nieco wjeżdżajÄ…cy na stół antaÅ‚ek.A popsuÅ‚a go znowu wracajÄ…ca z kuchni Formoza. Czy ja dobrze sÅ‚yszÄ™?  spytaÅ‚a groznie, wskazujÄ…c NikolettÄ™. Buko!PorwaÅ‚eÅ› córkÄ™ pana na Stolzu? MówiÅ‚em skurwemu synowi  zaburczaÅ‚ Buko do Weyracha  coby nicnie gadaÅ‚.Kuglarz pieprzony, gÄ™by zamkniÄ™tej ni pół pacierza nie utrzyma.Khmmm.WÅ‚aÅ›nie chciaÅ‚em wam, pani matko, rzec.I wyÅ‚ożyć wszystko.Wy-szÅ‚o owóż tak. Jak wam wyszÅ‚o, to ja wiem  przerwaÅ‚a Formoza, najwyrazniej dobrzepoinformowana. Ofermy wy! TydzieÅ„ zmarnowali, a Å‚up im ktoÅ› sprzed no-sa.MÅ‚odziakom siÄ™ nie dziwiÄ™, ale że pan, panie von Weyrach.Mąż dojrzaÅ‚y,stateczny.UÅ›miechnęła siÄ™ do Notkera, ten spuÅ›ciÅ‚ oczy i zaklÄ…Å‚ bezgÅ‚oÅ›nie.Buko chciaÅ‚zakląć gÅ‚oÅ›no, ale Formoza pogroziÅ‚a mu palcem. I porwie  kontynuowaÅ‚a  na koniec taki gÅ‚upiec córkÄ™ Jana Bibersteina.Buko! CzyÅ› ty ze szczÄ™tem rozumu zbyÅ‚? DalibyÅ›cie, pani matko, wpierw jeść  rzekÅ‚ gniewnie raubritter. Sie-dzim tu za stoÅ‚em jak na tryznie, gÅ‚odni, spragnieni, aż wstyd przed gośćmi.Odkiedy to u Krossigów takie obyczaje? Jeść dajcie, a o interesach potem pogadamy.320  JadÅ‚o siÄ™ szykuje, wnet podadzÄ….I napitek już niosÄ….Obyczajów mnie nieucz.Wybaczcie, rycerze.A was, moÅ›ci panie, nie znam.Ani ciebie, wdaÅ‚y mÅ‚o-dzieÅ„cze. Ów Szarlejem każe siÄ™ zwać  przypomniaÅ‚ sobie o obowiÄ…zkach Buko. A ten chÅ‚ystek to Reinmar von Hagenau. Ach.Potomek jaki sÅ‚awnego poety? Nie.WróciÅ‚ Huon von Sagar, przeodziany w luznÄ… houppelande z wielkim futrza-nym koÅ‚nierzem.Z miejsca też okazaÅ‚o siÄ™, kto cieszy siÄ™ najwiÄ™kszym fawo-rem pani zamku.Huon natychmiast dostaÅ‚ pieczonego kurczaka, faskÄ™ pierogówi puchar wina, a usÅ‚użyÅ‚a mu sama Formoza.Czarodziej bez skrÄ™powania zaczÄ…Å‚jeść, wynioÅ›le lekceważąc wygÅ‚odniaÅ‚e spojrzenia reszty kompanii.Na szczęście,reszta też nie czekaÅ‚a dÅ‚ugo.Na stół, ku ogólnej radoÅ›ci, wjechaÅ‚a, poprzedza-na falÄ… rozkosznego aromatu, micha wieprzowiny duszonej z rodzynkami.Za niÄ…wniesiono drugÄ…, kopiastÄ… od baraniny z szafranem, potem trzeciÄ…, peÅ‚nÄ… potraw-ki z różnej dziczyzny, za tym wszystkim podążyÅ‚y garnki z kaszÄ… [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl