[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Musimy otworzyć i opróżnić nasz dość solidny po­jemnik.To jest właśnie to, co można dać (spowiedź przed pierw­szą komunią jest właśnie takim procesem dawania, wyrzekania się Ego na rzecz Mistrza).Częstokroć łatwiej jest dać dużo złota czy pieniędzy niż właśnie nasze Ja.Reasumując: datek dla Mis­trza ma znaczenie przede wszystkim dla samego ucznia (Mistrz go zwykle nie potrzebuje).To tak jak z wędkarzem, który zakła­da robaka na haczyk nie po to, by nakarmić rybę, lecz po to, aby pożywić siebie.W rezultacie tych powyższych przygotowań uczeń otwiera się wewnętrznie i wówczas Nauczyciel dokonuje ceremonii, podczas której dzieje się coś nieuchwytnego (słowa wypowiadane przez Mistrza nie są tu takie ważne), coś co jest poza sferą zmysłów.Ważne jest jednak to, aby zarówno Nauczyciel jak i uczeń znaleźli się we właściwej sytuacji, aby nastąpiło wzajemne otwarcie, a resz­ta dzieje się sama (to jest powód, dlaczego w trakcie takiego aktu jeden uczeń uzyskuje dużo a drugi wcale, chociaż Nauczyciel robi to samo z każdym z nich).Gdy to nastąpi, Nauczyciel nagle znika, a wraz z nim znika Uczeń.Obu wypełnia Pustka i zupełna jedność.Następuje chwila milczenia.To jest właśnie przekaz, stworzenie właściwej sytuacji; i to jest wszystko, co zewnętrzny Mistrz może zrobić.To jest również wszystko, co sami możemy zrobić.Otwieramy się wzajemnie i czekamy na światło.Ale jeśli nawet to otwarcie trwa tylko kilka sekund, jego znaczenie jest ogromne.Nie jest to osiągniecie stanu oświecenia, ale na mgnienie oka zdajemy sobie sprawę z tego, czym jest Rzeczywistość.Póź­niej pozostaje już tylko praca własna, medytacje, modlitwa, aby tę Rzeczywistość móc przywoływać ponownie i na dłużej.PRAKTYKA MEDYTACJIDo slów dodajmy czyny,nim nadejdzie starość.StratonZ samej teorii niczego nie da się osiągnąć, gdyż mądrość i roz­wój idą w parze jedynie z praktyką.Teoria może być inspiracją, ale nie daje trwałych wyników.Możemy słuchać tysiące razy, że ogień jest gorący, ale gdy poczujemy go na własnej skórze, stanie się to dla nas pewnikiem, przez nikogo niepodważalnym.Dlate­go też nasze rozważania o medytacji musimy kontynuować praktycznie.W rozdziale tym przedstawiam nieco informacji o sprawach, które mogą się przydać podczas praktyki.Nie są one wiążące, bo każdy ma nie tylko prawo, ale i obowiązek do stworzenia własne­go stylu pracy.Niemniej jednak mogą się one stać przydatne, szczególnie na początek.Zapewne więc, wiele z tego co piszę będzie potrzebne, ale później zaczną się pojawiać własne wzorce i zachowania.Na tym etapie określona technika jest bardzo waż­na, ale z czasem praktykujący dokona własnych modyfikacji, które również nie będą trwałe.Każdy zauważy w pewnym momencie, że robi to inaczej niż na początku.Nie oznacza to dzielenia tech­nik na zaawansowane i te dla początkujących.To po prostu roz­wija się stopniowo.Najważniejszą rzeczą o jakiej warto wspomnieć jest wytrwałość i regularność.Należy praktykować w miarę możliwości systema­tycznie.Nie oczekiwać zbyt wielu nieprawdopodobnych efektów z dnia na dzień, lecz cierpliwie kontynuować wybraną przez siebie drogę.Należy to jednak zawsze robić z pełną powagą i miłością do siebie i Boga.Nie jest to pierwsze lepsze ćwiczenie, ale coś, co ma nas przybliżyć do Rzeczywistości.Ale nie wpadajmy też od razu w przesadę, unikajmy poczucia zbyt wielkiej powagi i uroczystości oraz wrażenia, że bierzemy udział w jakimś specjalnym rytuale.Powinniśmy się czuć naturalnie i spontanicznie, ale z szacunkiem dla Celu (“We wszystkim musi być umiar" - Pitagoras).Dla uzyskania jak najlepszych korzyści w medytacji należy się ciągle uczyć poprzez powtarzanie ćwiczeń tysiące razy, aby pójść na tyle daleko, że to wszystko co przyziemne nie wiąże nas i pozwala na pójście do przodu.Jak wspomniałem w jednym z wcześniejszych rozdziałów, me­dytacja jest elementem drabinki, po której człowiek winien się wspinać, aby osiągnąć cel.Dlatego też trzeba pracować w spo­sób kompleksowy.Nie można wybiórczo brać jednego a inne za­rzucać.Nie wolno pod żadnym pozorem “bawić się" w medytację.Jest to zbyt poważna sprawa.Nie wyobrażam sobie człowieka, który robiłby to w oderwaniu od pracy nad samym sobą.Warto zająć się sobą od podstaw, swoim charakterem, swoimi wadami i kompleksami, swoim życiem wewnętrznym (duchowym, jak go nazywają niektórzy).Budowanie własnej struktury daje tę pew­ność, że pełniej przyjmiemy wyniki medytacji, że będziemy w niej bezpieczni, że potrafimy skorzystać z jej możliwości.Jak to ro­bić? Nie chciałbym odbiegać od głównego wątku książki, więc streszczę to jednym zdaniem: niech każdy skorzysta z rad i wska­zówek, jakie daje mu jego własna religia, którą wyznaje, lub w któ­rej się urodził, a resztę znajdzie w szerokiej literaturze na ten temat.W medytacji przekracza się granice tego, co znamy dotych­czas [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl