[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I wytężę mózgownicę,zastanawiając się, o czym ważnym zapomniałem.Od czasu 6.sola chciałem się stąd za wszelką cenę wydostać.Teraz perspektywa zostawienia zasobą Habu po prostu mnie przeraża.Potrzebuję otuchy.Muszę zapytać siebie: „Co zrobiłbyastronauta misji Apollo?”.Wypiłby trzy whiskey, pojechał swoją corvettą do kosmodromu i odleciał w kierunku Księżyca wmodule dowodzenia mniejszym niż mój łazik.Ci goście byli naprawdę spoko.ROZDZIAŁ 21WPIS W DZIENNIKU: SOL 431.Staram się wykombinować, jak mam się spakować.To trudniejsze, niż się wydaje.Mam dwie kabiny ciśnieniowe – łazik i przyczepę.Są połączone wężami, ale nie są też głupie.Jeśli jedna utraci ciśnienie, druga natychmiast się od niej odetnie.Jest w tym ponura logika: jeśli łazik się rozhermetyzuje, jestem trupem.Nie ma po co planowaćczegoś na tę okazję.Ale jeśli przyczepa się rozhermetyzuje, mnie nic się nie stanie.To znaczy, żewszystko ważne powinienem umieścić w łaziku.Wszystko, co trafi do przyczepy, musi czuć się dobrze w prawie całkowitej próżni i poniżejtemperatury zamarzania wody.Nie żebym to przewidywał, ale sami wiecie.Bierz pod uwagęnajgorsze.Sakwy, które zrobiłem przy okazji wyprawy po Pathfindera, teraz się przydadzą doprzechowywania żywności.Nie mogę trzymać ziemniaków w łaziku lub przyczepie.Zgniłyby wciepłym środowisku z normalnym ciśnieniem.Część będę trzymał w łaziku, żeby mieć do nich łatwydostęp.Ale reszta będzie na zewnątrz, w gigantycznej zamrażarce, jaką jest ta planeta.W przyczepiebędzie bardzo ciasno.Znajdą się tam dwie wielkie baterie Habu, regulator atmosfery, oksygenator idomowej roboty rezerwuar ciepła.Czułbym się pewniej, mając rezerwuar w łaziku, ale musi być wpobliżu rurki powrotnej regulatora.W łaziku też zrobi się bardzo ciasno.Podczas jazdy sypialnia będzie złożona obok śluzy, gotowana awaryjne wyjście.Będę miał ze sobą także dwa działające skafandry EVA i wszystko, co możebyć potrzebne do nagłych napraw: zestawy narzędzi, części zapasowe, prawie wyczerpany zapasmojej żywicy uszczelniającej, główny komputer drugiego łazika (na wszelki wypadek!) i sześćsetdwadzieścia wspaniałych litrów wody.I plastikowe pudełko służące za toaletę.Z dobrym wiekiem.*– Jak idzie Watneyowi? – spytał Venkat.Mindy spojrzała znad komputera ze zdziwieniem w oczach.– Doktorze Kapoor?– Słyszałem, że sfotografowałaś go w trakcie wyjścia.– Tak – powiedziała Mindy, stukając w klawiaturę.– Zauważyłam, że zawsze były jakieś zmianyokoło dziewiątej rano czasu lokalnego.Ludzie zazwyczaj zachowują te same wzorce, więcstwierdziłam, że lubi zaczynać pracę około tej godziny.Zrobiłam trochę niewielkich korekt kursu,żeby dostać siedemnaście zdjęć między dziewiątą i dziewiątą dziesięć.Był na jednym z nich.– Dobry tok myślenia.Mogę zobaczyć zdjęcie?– Pewnie – powiedziała, włączając je.Venkat spojrzał na rozmazane zdjęcie.– Lepsze już nie będzie?– No cóż, to zdjęcie zrobione z orbity.NSA poprawiła to zdjęcie najlepszym oprogramowaniem,jakie mają.– Czekaj, co? – wyjąkał Venkat.– NSA?– Tak, zadzwonili i zaoferowali pomoc.Używają tego oprogramowania do obrabiania zdjęć zsatelitów szpiegowskich.Venkat wzruszył ramionami.– To niesamowite, ile barier pada, gdy wszyscy starają się uratować jednego człowieka.–Wskazał na ekran.– Co Watney tu robi?– Myślę, że ładuje coś do łazika.– Kiedy ostatnim razem pracował nad przyczepą?– Nie w ostatnim czasie.Dlaczego do nas częściej nie pisze?– Jest zajęty.Pracuje większość dnia, a układanie kamieni, żeby nadać wiadomość, zabiera czas ienergię.– Więc… Dlaczego przyszedł tu pan osobiście? Mogliśmy wymienić się e-mailami.– Tak naprawdę przyszedłem porozmawiać z tobą.Będzie zmiana w twoich obowiązkach.Odteraz, zamiast zajmować się kontrolą satelitów wokół Marsa, twoim jedynym obowiązkiem będzieśledzenie Marka Watneya.– Co? – spytała Mindy.– A co z korektami kursów i ustawieniem satelitów?– Przydzielimy do tego innych ludzi.Od teraz będziesz zajmować się tylko obrazami z Aresa 3.– To degradacja – stwierdziła Mindy.– Jestem inżynierem orbitalnym, a zamienia mnie pan wsławnego podglądacza.– Tylko na krótko.I wynagrodzimy ci to.Robisz to od miesięcy i jesteś ekspertem widentyfikowaniu elementów Aresa 3 na zdjęciach satelitarnych.Nie mamy nikogo innego, kto mógłbyto robić.– Czemu to stało się nagle takie ważne?– Kończy mu się czas – powiedział Venkat.– Nie wiemy, jak daleko posunął się w modyfikacjachłazika.Ale wiemy, że ma na nie tylko szesnaście dni.Musimy dokładnie wiedzieć, co robi.Udostępniamy te informacje, a senatorowie cały czas pytają o jego status.Nawet prezydentzadzwonił do mnie kilka razy.– Ale wiedza o jego statusie nic nie zmienia.Przecież nie możemy nic zrobić, jeśli zostanie w tyle.To bezsensowna robota.Venkat westchnął.– Jak długo pracujesz dla rządu?WPIS W DZIENNIKU: SOL 434.Nadszedł czas, żeby wypróbować tę dziecinę.Wiąże się z tym pewien problem.Przeciwnie niż podczas wyprawy po Pathfindera muszę zabraćze sobą podstawowe elementy systemu podtrzymywania życia z Habu, jeśli chcę naprawdę wszystkosprawdzić.Kiedy wyciągnie się z Habu regulator atmosfery i oksygenator, to zostaje… namiot.Wielki, okrągły namiot, który nie może podtrzymywać życia.To nie jest tak ryzykowne, jak mogłoby się wydawać.Jak zwykle niebezpieczną częściąpodtrzymania życia jest dbanie o odpowiedni poziom dwutlenku węgla.Kiedy będzie go w powietrzu1 procent, zaczniesz odczuwać objawy zatrucia.Muszę utrzymać mieszankę w Habie poniżej tegostężenia.Kubatura Habu to mniej więcej sto dwadzieścia tysięcy litrów.Oddychając normalnie,potrzebowałbym ponad dwóch dni, żeby podnieść poziom dwutlenku węgla do jednego procenta (inie spowodowałbym zauważalnego zmniejszenia stężenia tlenu).Tak więc wyjęcie regulatoraatmosfery i oksygenatora na pewien czas jest bezpieczne.Oba są zdecydowanie za duże, żeby przecisnąć je przez śluzę przyczepy.Na szczęście dla mnie naMarsa dotarły w stanie „wymagającym trochę montażu”.Były zbyt duże, żeby wysłano je w całości,więc są łatwe do rozmontowania.Przeniosłem wszystkie ich fragmenty do przyczepy w trakcie kilku wyjść.Przez śluzę wniosłem jedo środka po jednym.Naprawdę, złożenie ich w całość w środku było strasznie wkurzające.Wprzyczepie ledwo starczy miejsca na te wszystkie graty.Nie było zbyt wiele miejsca dla naszegonieustraszonego bohatera.Potem wziąłem ZCzRA.Była poza Habem jako zewnętrzna jednostka klimatyzacji.W pewnymsensie jest nią.Zaciągnąłem ją do przyczepy i przymocowałem do półki, którą sam dla niej zrobiłem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl