[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odwróciła się i wyszła z pokoju.Wsiadając do windy, zastanawiała się nad rozmową, którą właśnie przeprowadziła.Nie spodziewała się takiego obrotu sprawy.Teraz nie wiedziała, co ma powiedzieć Candee.Jonathan to oczywiście inna historia.Jemu powie, żeby trzymał się z daleka od Taylorów.Drzwi do gabinetu doktor Miller otworzyły się i oboje, Pitt i Cassy, natychmiast wstali.Łysy, choć dość jeszcze młody mężczyzna, wszedł do pokoju przed Sheilą.Ubrany był w nieokreślony, pognieciony, szary garnitur.Na końcu szerokiego nosa trzymały się okulary bez oprawek.– To doktor Clyde Horn – Sheila przedstawiła gościa.– Jest epidemiologiem z Centrum Kontroli Chorób w Atlancie.Jego specjalnością są wirusy wywołujące grypę.Przedstawiła też Pitta i Cassy.– Jesteście najmłodszymi pracownikami, jakich kiedykolwiek spotkałem – skomentował Clyde.– Nie jestem pracownikiem – poprawił go Pitt.– Jesienią mam zamiar zacząć dopiero studia medyczne.– A ja jestem studentką, obecnie na praktykach szkolnych – dodała Cassy.– Ach, rozumiem – odpowiedział Clyde, ale wyraźnie był zaskoczony.– Pitt i Cassy są tu, aby przedstawić problem ze swego punktu widzenia – wyjaśniła Sheila, zapraszając jednocześnie Clyde’a do zajęcia miejsca.Wszyscy usiedli.Sheila opisała przypadki grypy, z którymi zetknęli się w izbie przyjęć.Miała ze sobą kilka kart choroby i wykresy, które pokazała Clyde’owi.Największe wrażenie robił gwałtowny wzrost liczby zachorowań w ciągu ostatnich trzech dni.Zaskakująca była także liczba zgonów osób z takimi samymi objawami grypy, które poza tym cierpiały na chroniczne choroby, jak cukrzyca, rak, problemy z nerkami, artretyzm czy kłopoty z wątrobą.– Zdołaliście określić szczep? – zapytał Clyde.– Kiedy rozmawialiśmy przez telefon, jeszcze go nie mieliście.– Ciągle nam się nie udaje.Nawet nie wydzieliliśmy wirusa – poinformowała Sheila.– To dziwne – skomentował Clyde.– Jedyne, co konsekwentnie obserwujemy, to znaczny wzrost limfokin we krwi – powiedziała Sheila i wręczyła Clyde’owi kolejny wykres.– O rety, ależ wysoka koncentracja – zauważył Clyde.– I mówisz, że symptomy typowe dla grypy.– Tak – potwierdziła Sheila.– Jedynie bardziej intensywne niż zwykle i zlokalizowane najczęściej w okolicy górnych dróg oddechowych.Ani razu nie wystąpiło zapalenie płuc.– To z pewnością stymuluje system immunologiczny – powiedział Clyde, analizując wykres obrazujący wzrost limfokin.– Przebieg choroby jest bardzo krótki.W przeciwieństwie do normalnej grypy choroba osiąga szczyt po kilku godzinach, pięciu, sześciu.Po dwunastu pacjent ma się już całkiem dobrze.– Nawet lepiej niż przed chorobą – wtrącił Pitt.Clyde zmarszczył czoło.– Lepiej? – zapytał.Sheila przytaknęła.– To prawda.Po wyzdrowieniu pacjentów ogarnia jakiś rodzaj euforii z równoczesnym wzrostem poziomu energii.Niepokojące jest to, że wielu zachowuje się tak, jakby zmieniła się ich osobowość.I dlatego właśnie są tu Pitt i Cassy.Mają takiego przemienionego przyjaciela.Twierdzą z uporem, że po wyzdrowieniu zachowuje się zupełnie inaczej.Jego przypadek może być szczególnie ważny, ponieważ jest pierwszą osobą, która zachorowała na tę chorobę.– Wykonano jakieś badania neurologiczne? – spytał Clyde.– Owszem – potwierdziła Sheila.– U wielu pacjentów.Ale wszystko było w normie, włączając w to płyn mózgowo-rdzeniowy.– Co z tym przyjacielem, jak się nazywa?– Ma na imię Beau – powiedziała Cassy.– Jego nie badaliśmy neurologicznie – oznajmiła Sheila.– Zaplanowaliśmy to, ale chwilowo jest nieosiągalny.– W jaki sposób zmieniła się osobowość Beau? – spytał Clyde.– Dotyczy to niemal każdej dziedziny – odparła Cassy.– Przed chorobą nigdy nie opuszczał zajęć.Po wyzdrowieniu nie poszedł już na żadne.Wstawał w nocy i wychodził na spotkania z dziwnymi ludźmi.Gdy go zapytałam, o czym z nimi rozmawiał, powiedział, że o środowisku.– Czy ma świadomość czasu, miejsca, osoby? – pytał Clyde.– Zdecydowanie tak – stwierdził Pitt.– Jego umysł wydaje się szczególnie precyzyjny.Wydaje mi się także, że Beau stał się nadzwyczaj silny.– Fizycznie? – zapytał Clyde.Pitt skinął.– Zmiana osobowości po grypie nie jest powszechna – stwierdził Clyde, drapiąc się bezwiednie po łysej głowie.– Ale ta grypa jest niezwykła także z innego powodu.Nigdy nie słyszałem o równie szybkim przebiegu.Dziwne! Orientujecie się, czy inne szpitale w okolicy mają te same problemy?– Nie wiemy, ale sądzę, że Centrum Kontroli Chorób łatwiej znajdzie odpowiedź na to pytanie – stwierdziła Sheila.Głośne walenie do drzwi poderwało Sheilę na równe nogi.Ponieważ wydała polecenie, aby jej nie przeszkadzać, najwidoczniej przysłali po nią z izby przyjęć.Ale zamiast tego zobaczyła doktora Halprina.Za nim stał Richard Wainwright, szef techników laboratoryjnych, który pomógł Sheili przygotować materiały dla Clyde’a.Richard był czerwony na twarzy i nerwowo przestępował z nogi na nogę.– Witam, doktor Miller – Halprin przywitał się pogodnie.Całkiem już wydobrzał po grypie i rzeczywiście prezentował się jak okaz zdrowia.– Richard był łaskaw poinformować mnie, że mamy oficjalnego gościa.– Wszedł do pokoju i przedstawił się Clyde’owi jako dyrektor szpitala.Richard, onieśmielony, pozostał w drzwiach [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl