Pokrewne
- Strona Główna
- Paul Thompson, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Thompson Poul, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Cook Glen Slodki srebrny blues (SCAN dal
- Glen Cook Gorzkie Zlote Serca (2)
- 10.Glen Cook Zolnierze zyja
- Glen Cook Gorzkie Zlote Serca (4)
- cook islands rarotonga v1 m56577569830504030
- Molier Zelenski Boy
- Clarke Arthur C 3001 odyseja kosmiczna (SCAN da
- Hogan James P Najazd z przeszlosci
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- freerunner.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Powiedziałabym raczej: niesłychane — odparła.— Pomyśl tylko! Płacą nam dziewięćdziesiąt tysięcy dolarów za pół tuzina komórek jajowych, a ja dostaję kilkaset jajeczek do zabawy.Jestem przecież zupełną amatorką, jeśli chodzi o transfer jądrowy.To więcej niż dziwne.— W porządku, to niesłychane — zgodziła się Joanna.— Mamy więc następny powód, żeby dobrać się do ich plików — stwierdziła Deborah.— Chcę się dowiedzieć, na czym polegają ich badania i w jaki sposób zdobywają te gamety.Joanna pokręciła głową.— Być może to słuszna motywacja, ale mówię ci: nie sądzę, żebym była w stanie zmusić się do wejścia tam po raz drugi.— Ale teraz jesteśmy w lepszej sytuacji niż przedtem — oświadczyła Deborah.— Nie rozumiem dlaczego — odparła Joanna.— Jak mi się zdaje, pan Randy Porter wyskoczył ze swej kabinki dokładnie w chwili, kiedy otworzyłaś drzwi pomieszczenia z serwerem.Stąd wynika, że zorganizował to tak, żeby wiadomość o tym pojawiła się na jego monitorze.W każdym razie takie wyjaśnienie ma sens.To nie mógł być zbieg okoliczności.— Być może masz rację — zgodziła się Joanna.— Ale właściwie co z tego?— To z tego, że musimy zrobić coś więcej, niż tylko sprawdzić, czy siedzi w swej kabince — wyjaśniła Deborah.— Musimy go stamtąd wywabić i czymś zająć.Joanna zastanowiła się nad tym, kiwając głową.— Czyżbyś miała już jakiś plan?— Oczywiście — odparła Deborah z przebiegłym uśmiechem.— Kiedy parę minut temu mijał mnie w korytarzu, jak pochylałam się nad fontanną, o mało nie skręcił sobie szyi.Wziąwszy to pod uwagę, byłabym wielce zaskoczona, gdyby nie udało mi się przygwoździć go w stołówce podczas lunchu i uciąć sobie z nim pogawędki.Mam nadzieję, że potrafię zainteresować go na dłużej.Potem, kiedy skończysz pracę na serwerze, możesz zadzwonić do mnie na komórkę, żeby mnie wybawić.Joanna ponownie skinęła głową, lecz nie była jeszcze całkiem przekonana do tego pomysłu.— Oto jak to zrobimy — ciągnęła dalej Deborah, spostrzegając jej wahanie.— Wróć do biura i upewnij się, że Randy Porter jest w swojej kabince.Potem idź do siebie.Wszystko jedno, czy będziesz pracować, czy nie, to nie ma żadnego znaczenia.Ważne jest, żebyś zwróciła uwagę, kiedy facet wyjdzie na lunch.Wtedy zadzwoń do mnie jak najszybciej.W ten sposób może uda mi się nawet zaczepić go w drodze do stołówki, co byłoby chyba łatwiejsze, niż gdybym dotarła tam, gdy on będzie już siedział.Kiedy tylko nawiążę rozmowę i wszystko będzie w porządku, zadzwonię do ciebie.Wtedy wskoczysz z powrotem do pomieszczenia z serwerem i zrobisz, co trzeba.Im dłużej o tym myślę, tym bardziej dochodzę do wniosku, że znacznie lepiej będzie zrobić to w porze lunchu.To o wiele rozsądniejsze.Kiedy skończysz, przyjdź prosto do stołówki.Uwolnisz mnie od jego towarzystwa, a przy okazji sama zjesz lunch.— Tobie wszystko wydaje się takie proste — stwierdziła Joanna.— Naprawdę jestem przekonana, że takie będzie — odparła Deborah.— Co o tym myślisz?— Przypuszczam, że ma to ręce i nogi.Ale co będzie, jeśli zaczniecie rozmowę, a on ją przerwie? Dasz mi znać?— Oczywiście, że natychmiast dam ci znać — zapewniła Deborah.— I pamiętaj! Jeśli on będzie w stołówce, będziesz miała mnóstwo czasu, żeby się wymknąć.To nie to samo, jakby siedział w swojej kabince.Joanna pokiwała głową.— Poprawiło ci się samopoczucie?— Chyba tak.— Świetnie — stwierdziła Deborah.— W takim razie ruszajmy do akcji.Gdybyś przypadkiem nie zastała pana Portera w jego kabince, lepiej zadzwoń do mnie.Jeśli nie uda nam się go znaleźć, może trzeba będzie zmodyfikować nasz plan.— Dobra! — odparła Joanna, próbując dodać sobie animuszu.Krótko uścisnęła dłoń przyjaciółki, odwróciła się i odeszła.Deborah patrzyła za nią.Zdawała sobie sprawę, że Joanna jest poważnie wytrącona z równowagi, znała też jednak jej niezwykłą odporność.Wiedziała, że kiedy sytuacja staje się trudna, na jej przyjaciółkę bez wątpienia można liczyć.Wróciła do mikroskopu i próbowała znów zająć się pracą.Ale nadaremnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.— Powiedziałabym raczej: niesłychane — odparła.— Pomyśl tylko! Płacą nam dziewięćdziesiąt tysięcy dolarów za pół tuzina komórek jajowych, a ja dostaję kilkaset jajeczek do zabawy.Jestem przecież zupełną amatorką, jeśli chodzi o transfer jądrowy.To więcej niż dziwne.— W porządku, to niesłychane — zgodziła się Joanna.— Mamy więc następny powód, żeby dobrać się do ich plików — stwierdziła Deborah.— Chcę się dowiedzieć, na czym polegają ich badania i w jaki sposób zdobywają te gamety.Joanna pokręciła głową.— Być może to słuszna motywacja, ale mówię ci: nie sądzę, żebym była w stanie zmusić się do wejścia tam po raz drugi.— Ale teraz jesteśmy w lepszej sytuacji niż przedtem — oświadczyła Deborah.— Nie rozumiem dlaczego — odparła Joanna.— Jak mi się zdaje, pan Randy Porter wyskoczył ze swej kabinki dokładnie w chwili, kiedy otworzyłaś drzwi pomieszczenia z serwerem.Stąd wynika, że zorganizował to tak, żeby wiadomość o tym pojawiła się na jego monitorze.W każdym razie takie wyjaśnienie ma sens.To nie mógł być zbieg okoliczności.— Być może masz rację — zgodziła się Joanna.— Ale właściwie co z tego?— To z tego, że musimy zrobić coś więcej, niż tylko sprawdzić, czy siedzi w swej kabince — wyjaśniła Deborah.— Musimy go stamtąd wywabić i czymś zająć.Joanna zastanowiła się nad tym, kiwając głową.— Czyżbyś miała już jakiś plan?— Oczywiście — odparła Deborah z przebiegłym uśmiechem.— Kiedy parę minut temu mijał mnie w korytarzu, jak pochylałam się nad fontanną, o mało nie skręcił sobie szyi.Wziąwszy to pod uwagę, byłabym wielce zaskoczona, gdyby nie udało mi się przygwoździć go w stołówce podczas lunchu i uciąć sobie z nim pogawędki.Mam nadzieję, że potrafię zainteresować go na dłużej.Potem, kiedy skończysz pracę na serwerze, możesz zadzwonić do mnie na komórkę, żeby mnie wybawić.Joanna ponownie skinęła głową, lecz nie była jeszcze całkiem przekonana do tego pomysłu.— Oto jak to zrobimy — ciągnęła dalej Deborah, spostrzegając jej wahanie.— Wróć do biura i upewnij się, że Randy Porter jest w swojej kabince.Potem idź do siebie.Wszystko jedno, czy będziesz pracować, czy nie, to nie ma żadnego znaczenia.Ważne jest, żebyś zwróciła uwagę, kiedy facet wyjdzie na lunch.Wtedy zadzwoń do mnie jak najszybciej.W ten sposób może uda mi się nawet zaczepić go w drodze do stołówki, co byłoby chyba łatwiejsze, niż gdybym dotarła tam, gdy on będzie już siedział.Kiedy tylko nawiążę rozmowę i wszystko będzie w porządku, zadzwonię do ciebie.Wtedy wskoczysz z powrotem do pomieszczenia z serwerem i zrobisz, co trzeba.Im dłużej o tym myślę, tym bardziej dochodzę do wniosku, że znacznie lepiej będzie zrobić to w porze lunchu.To o wiele rozsądniejsze.Kiedy skończysz, przyjdź prosto do stołówki.Uwolnisz mnie od jego towarzystwa, a przy okazji sama zjesz lunch.— Tobie wszystko wydaje się takie proste — stwierdziła Joanna.— Naprawdę jestem przekonana, że takie będzie — odparła Deborah.— Co o tym myślisz?— Przypuszczam, że ma to ręce i nogi.Ale co będzie, jeśli zaczniecie rozmowę, a on ją przerwie? Dasz mi znać?— Oczywiście, że natychmiast dam ci znać — zapewniła Deborah.— I pamiętaj! Jeśli on będzie w stołówce, będziesz miała mnóstwo czasu, żeby się wymknąć.To nie to samo, jakby siedział w swojej kabince.Joanna pokiwała głową.— Poprawiło ci się samopoczucie?— Chyba tak.— Świetnie — stwierdziła Deborah.— W takim razie ruszajmy do akcji.Gdybyś przypadkiem nie zastała pana Portera w jego kabince, lepiej zadzwoń do mnie.Jeśli nie uda nam się go znaleźć, może trzeba będzie zmodyfikować nasz plan.— Dobra! — odparła Joanna, próbując dodać sobie animuszu.Krótko uścisnęła dłoń przyjaciółki, odwróciła się i odeszła.Deborah patrzyła za nią.Zdawała sobie sprawę, że Joanna jest poważnie wytrącona z równowagi, znała też jednak jej niezwykłą odporność.Wiedziała, że kiedy sytuacja staje się trudna, na jej przyjaciółkę bez wątpienia można liczyć.Wróciła do mikroskopu i próbowała znów zająć się pracą.Ale nadaremnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]