[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I drugi rodzaj rzeczy, nazywany tak samo i podobny dotamtego, spostrzegalny, zrodzony, zmienny ustawicznie, który powstaje w pewnym miejscu iznowu stamtąd przepada  uchwycić go potrafi mniemanie i spostrzeżenie.I trzeci rodzajistnieje.Jest nim zawsze przestrzeń.Jej się zguba nie chwyta.Wszystko, co powstaje, ma w niej jakieś miejsce.Można ją bez pomocy zmysłów uchwy-cić za pomocą rozumowania gorszego gatunku, a wierzyć jej trudno.My na nią patrzymy izaczyna się nam śnić i mówimy, że chyba z konieczności wszystko, cokolwiek istnieje, musiistnieć w jakimś miejscu i zajmować jakąś przestrzeń, a czego nie ma na ziemi ani gdzieś naniebie, to w ogóle jest niczym.Wszystkie takie rzeczy i inne tym podobne mówimy też o tejnaturze prawdziwej, która nie ma nic wspólnego ze snami.Ponieważ nas tamta usypia, nieumiemy nawet po zbudzeniu się pociągnąć granicy i powiedzieć prawdy, że odwzorowanie,ponieważ nawet jego pierwowzór nie jest jego własnością i ono zawsze zostaje zwiewnymwidziadłem czegoś innego, dlatego musi zawsze istnieć w czym innym i jakoś się tam trzymaistnienia, albo w ogóle nie jest niczym, a temu, co istotnie istnieje, pomaga ścisła prawdziwamyśl, że jak długo coś jest czymś innym, a drugie też czymś innym, to żadne z nich w żad-nym istnieć nie może i nie będzie stanowić zarazem jednej i tej samej rzeczy i dwóch rzeczy.Tak niech się przedstawia w ogólnym zarysie moja myśl wyrozumowana.Ja głosuję zatym, że istnieje byt, przestrzeń i powstawanie, trzy rzeczy trojakie  istniały już, zanim światpowstał.A piastunka powstawania zwilżona i zaogniona i przyjmująca kształty ziemi i po-wietrza i ulegająca zmianom innym, jakie za tym idą, przedstawiała widok różnorodny, a po-nieważ pełna jest sił niepodobnych i nierównoważnych, nie posiadała żadnej równowagi we-wnętrznej, tylko chwiała się nieregularnie we wszystkich kierunkach, bo nią te siły wstrząsa-ły, a ona znowu, poruszając się potrząsała nimi ze swojej strony.I tak wciąż jedne leciały w tęstronę, a drugie w inną, i rozdzielały się, jakby kto sitem potrząsał albo innym narzędziem doczyszczenia zboża.Pod wpływem wstrząśnień i wiania to, co gęste, ciężkie, padało w innąstronę, a co rzadkie i lekkie, leciało i osiadało na innym miejscu.I tak wtedy te cztery rodzajepod wpływem wstrząśnień swego środowiska, bo ono się poruszało i jakby jakieś narzędziepowodowało wstrząśnienia  więc rozdzielało jedno od drugiego to, co najbardziej było nie-podobne, a co najpodobniejsze, to skupiało razem tak, że każde się gromadziło na innymmiejscu, zanim się jeszcze z tych elementów uporządkowanych utworzył wszechświat.Przedtem to wszystko było nagromadzone bez jakiegoś sensu i miary.A kiedy świat zacząłsię porządkować, wtedy naprzód ogień i ziemia i powietrze i woda miały jakieś tam swojeślady, ale były rozrzucone na wszystkie strony, jak wszystko to, przy czym nie ma boga.Tak iz nimi było, więc bóg nadał im wtedy różne postacie i liczby.To, że bóg ile możności naj-piękniej i najlepiej te elementy zestawił z materiału, który był nie taki, to zdanie niech się unas utrzymuje zawsze, wbrew wszelkim innym.A teraz trzeba próbować objaśnić wam wsłowach niezwyczajnych uporządkowanie ich wszystkich i powstanie.Ale ponieważ umiecie198 chodzić drogami wykształcenia, po których muszą biec te wywody, więc dotrzymacie mi kroku.Przede wszystkim więc, że ogień i ziemia i woda i powietrze są ciałami, to chyba jasne i tokażdemu.Wszelka postać ciała posiada i głębokość.A znowu głębokość musi koniecznieobejmować naturę płaszczyzny.A prosta płaskiej podstawy składa się z trójkątów.Wszelkiezaś trójkąty pochodzą od dwóch trójkątów, z których każdy ma jeden kąt prosty, a dwa ostre.Jeden z nich ma po obu stronach część kąta prostego, rozdzielonego równymi ramionami, adrugi ma jego części nierówne, podzielone bokami nierównymi.Taki więc przyjmujemy po-czątek ognia i innych ciał, idąc z konieczności drogą przypuszczeń prawdopodobnych.Ajeszcze ich początki zna tylko bóg na wysokości, a z ludzi ten, który by bogu był miły.Więc trzeba powiedzieć, jakie by to mogły być cztery najpiękniejsze ciała, niepodobne dosiebie nawzajem, ale takie, żeby przez rozkład jednego mogło powstawać inne.Jeśli na totrafimy, to mamy prawdę o powstaniu ziemi i ognia i odpowiednich dwóch żywiołów międzynimi.Wtedy nikomu nie przyznamy, że są gdzieś widzialne ciała piękniejsze od tych  każdew swoim rodzaju.Więc trzeba się starać zestawić i dopasować do siebie cztery rodzaje ciałosobliwej piękności i powiedzieć sobie, żeśmy należycie uchwycili ich naturę.Otóż z dwóchtrójkątów trójkąt równoramienny ma jedną tylko naturę, a nierównoramienny ma ich nieskoń-czenie wiele.Więc trzeba z tej nieskończonej ilości wybrać trójkąt najpiękniejszy, jeżeli ma-my zacząć jak się należy.Jeżeli ktoś potrafi wybrać i wymienić piękniejszy i lepiej się nada-jący do tej syntezy, ten będzie górą nad nami, ale nie jako wróg, tylko jako przyjaciel.Przyjmijmy więc spośród wielu trójkątów jako najpiękniejszy jeden, a pomińmy inne.Toten, z którego się złoży, jako trzeci, trójkąt równoboczny.Dlaczego tak, o tym dużo by mó-wić.Ale tego, który nasze zdanie obali i wykryje, że to nie jest tak, czeka nasza przyjazń wnagrodę.Więc wybierzmy dwa trójkąty, z których jest zbudowane ciało ognia i innych ży-wiołów.Jeden równoramienny, a w drugim kwadrat na większej przyprostokątni jest trzy razywiększy od kwadratu na przyprostokątni mniejszej.To, co cię przedtem powiedziało niejasno,teraz trzeba rozgraniczyć bardziej.Bo wydawało się, że wszystkie cztery żywioły mogą na-wzajem powstawać jeden z drugiego, ale to się tak zdawało niesłusznie.Bo z tych trójkątów,któreśmy wyżej wymienili, robią się cztery żywioły  trzy z tego, który ma boki nierówne, atylko jeden żywioł, czwarty, jest zbudowany z trójkąta równoramiennego.Zatem nie możebyć, żeby wszystkie powstawały jedne z drugich drogą rozkładu: z wielu małych kilka wiel-kich i na odwrót, ale trzy tak mogą.Bo wszystkie są utworzone z jednego.Więc przez rozpa-danie się większych, dużo małych będzie złożonych z tych samych części i przyjmie postaćdla nich charakterystyczną.A kiedy się znowu małe na trójkąty rozpadną, zrobi się jednaliczba jednej masy i wytworzy inną wielką postać.Więc tyle powiedzmy o powstawaniu jed-nego żywiołu z drugiego.A jaką postać posiada każdy z nich i z jakich liczb się składa, o tym można by teraz po-mówić.Rozpocznie pierwsza postać i składnik najmniejszy.Jej najprostszym składnikiem jesttrójkąt, mający przeciwprostokątnię dwa razy dłuższą od mniejszej przyprostokątni.Kiedy tedwa trójkąty złożyć wedle osi symetrii i powtórzyć to trzy razy, i te osie symetrii, a zarazemkrótsze przyprostokątnie zebrać w jednym punkcie środkowym, robi się jeden trójkąt równo-boczny, złożony z sześciu (trójkątów prostokątnych) [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl