Pokrewne
- Strona Główna
- KRYZYS SUMIENIA RAYMOND FRANZ (PIERWSZE POLSKIE WYDANIE, 1996 ROK)
- Chandler Raymond Hiszpanska krew
- Feist R.E Adept magii
- Feist Raymond E & Wurst Janny Imperium 03 Władczyni Imperium
- Feist Raymond E & Wurts Janny Imperium 01 Córka Imperium
- Feist Raymond E & Wurst Janny Imperium 02 Sługa Imperium
- Guy de Maupassant Dom Pani Tellier
- Howard Robert E Conan Droga do tronu
- Alice Clayton Z tobą się nie nudzę. Tom 2
- Michelle Hodkin Mara Dyer tom 3 Zemsta
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- euro2008.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jedno jest pewne, dzieją się tam złe rzeczy.Opowiedział Galainowi o wszystkim.– To straszne, Martin.– W głosie młodego Elfa słychać było prawdziwy ból z powodu losu Anity.– A twój brat? – To proste z pozoru pytanie zgodnie z tradycją Elfów zabarwione było wieloma niuansami intonacji, z których każdy odnosił się do innego aspektu ciężkich doświadczeń Aruthy.– Jakoś się trzyma.Czasem stara się o wszystkim zapomnieć; a czasem ciężar cierpienia dosłownie przygniata go do ziemi.Sam nie wiem, w jaki sposób udało mu się uniknąć szaleństwa.Tak bardzo ją kocha.– Martin pokręcił głową.– Nigdy się ożeniłeś, Martin.Dlaczego? Martin wzruszył ramionami.– Jeszcze nie napotkałem swojej wybranki.– Smutny jesteś.– No cóż, Arutha czasem jest człowiekiem, z którym ciężko się dogadać, ale to przecież mój brat.Pamiętam go jako dzieciaka.Nawet wtedy trudno było zbliżyć się do niego.Sam nie wiem, może to przez śmierć jego matki, gdy był jeszcze bardzo mały? Zawsze trzymał wszystkich i wszystko na dystans.Mimo tej twardej, zewnętrznej skorupy i mocnego charakteru bardzo łatwo go zranić.– Jesteście bardzo podobni do siebie.– A no tak.chyba masz rację.Przez długą chwilę stali obok siebie w milczeniu.– Pomożemy wam.Zrobimy wszystko, co w naszej mocy.– Musimy jechać do Moraelin.Młodym Elfem wstrząsnął dreszcz, co było bardzo nietypowym uzewnętrznieniem uczuć, nawet u kogoś tak jeszcze niedoświadczonego.– Martin, to złe miejsce.Nazywane jest Czarnym Jeziorem z powodów, które nie mają nic wspólnego z kolorem wody.To studnia, otchłań szaleństwa.Moredhele udają się tam, by śnić sny o potędze.Jezioro znajduje się na Mrocznym Szlaku.– Czy to miejsce związane z Valheru? Galain pokiwał głową.– Tomas? – I znowu pytanie niosło w sobie wiele ukrytych znaczeń.Galain w czasie wojny z Tsuranimi nie odstępował Tomasa na krok i zżył się z nim bardzo.– Nie, nie pojedzie z wami.Ma małego synka.Calis będzie malutki tak krótko, zaledwie kilka lat.Ojciec powinien ten czas spędzać z dzieckiem.A poza tym istnieje pewne ryzyko.Nie trzeba było mówić nic więcej.Martin dobrze zrozumiał.Sam obserwował tamtej nocy, jak niewiele brakowało, aby Tomas uległ szaleńczemu duchowi Valheru, który opanował jego serce i duszę gwałtownym, nie dającym się powstrzymać płomieniem.Martin omal nie stracił wtedy życia.Musi upłynąć jeszcze sporo czasu, zanim Tomas poczuje się na tyle pewnie, by stawić czoło własnemu dziedzictwu, by znowu pobudzić do życia przerażający byt, drzemiący w jego wnętrzu.Do królestwa potęgi Valheru odważyłby się pójść jedynie wtedy, gdyby powaga sytuacji uzasadniała ponoszone ryzyko.Martin uśmiechnął się swoim krzywym uśmieszkiem.– Zatem pójdziemy tam sami, my, istoty ludzkie o nędznych talentach i siłach.– Martin – Galain uśmiechnął się – za dobrze cię znam.Jesteś na tyle wszechstronny, że szczerze wątpię w skromność twoich talentów.– Spoważniał nagle.– Ale rzeczywiście, zanim wyruszycie w podróż, powinniście koniecznie zasięgnąć rady Czarodziejów.Moraelin to miejsce przesycone czarną mocą, a magia z łatwością pokonuje nawet największą odwagę i siłę, pamiętaj o tym.– Pogadamy z nimi, i to wkrótce.– Odwrócił się ku nadchodzącemu właśnie Elfowi, za którym dostrzegł Aruthę i pozostałych towarzyszy wyprawy.–.może nawet teraz, jak mi się wydaje.Pójdziesz z nami?– Nie ma dla mnie miejsca w kręgu starszych.A poza tym przez cały dzień nie miałem nic w ustach.Odpocznę trochę.Wpadnij, gdy będziesz chciał pogadać.– Zgoda.Martin pośpieszył na spotkanie Aruthy.Podążyli za Elfem, który zaprowadził ich do rady.Kiedy wszyscy zajęli już miejsca przed Aglaranną i Tomasem, Królowa zabrała głos.– Tathar, przemów, proszę, w imieniu Czarodziejów.Przedstaw naszą radę dla księcia Aruthy.Tathar wystąpił na środek kręgu.– Od kilku obrotów średniego księżyca dzieją się dziwne rzeczy.Oczekiwaliśmy, że po tym, jak podczas wojny Tsurani zepchnęli moredheli i gobliny na pomoc, po jej zakończeniu nastąpi ogólna migracja na południe, w rodzinne strony.Tak się jednak nie stało.Wprost przeciwnie, nasi zwiadowcy na północy wyśledzili liczne bandy goblinów kierujące się przez Wielkie Góry Północne na teren Ziem Północy.Zwiadowcy moredheli zaś podchodzą nadzwyczaj blisko naszych granic.Z drugiej strony na nasze ziemie przybyły gwali, jak bowiem twierdzą, obszary, na których żyły do tej pory, przestały im się podobać.Czasem trudno się z nimi dogadać i zrozumieć, o czym mówią, ale jedno nie ulega wątpliwości: przybyły do nas z północy.Fakty, które nam przedstawiłeś.Książę, bardzo nas zaniepokoiły.Po pierwsze dlatego, że dzielimy twój ból.Po drugie, wszystkie te przejawy magii świadczą o potężnej i dalekosiężnej złej mocy, której wielu służy.Poza tym obawiamy się ze względu na to, co działo się u nas w zamierzchłych czasach.Na długo, długo przed tym, zanim przepędziliśmy moredheli z naszych puszcz, za to że weszli na Mroczny Szlak Potęgi, wszystkie Elfy stanowiły jedność.Ci z nas, którzy żyli w głębinach leśnych, byli bardziej oddaleni od naszych panów, Valheru, i przez to mniej narażeni na upajające działanie snów o potędze.Ci z nas jednak, którzy mieszkali w bezpośrednim ich sąsiedztwie, dali się zwieść marzeniom o mocy i władzy i stali się moredhelami.– Spojrzał na Królową i Tomasa.Oboje skinęli głowami.– Chciałbym, abyście wiedzieli, że po raz pierwszy w historii dane jest ludziom usłyszeć tych kilka informacji o przyczynach rozłamu między bliskimi krewniakami, Elfami i moredhelami.W mrocznych czasach Wojen Chaosu nastąpiło wiele zmian.Elfy podzieliły się na cztery grupy.– Martin pochylił się do przodu, słuchając pilnie.Chociaż wiedział o Elfach znacznie więcej niż jakikolwiek żyjący człowiek, to jednak wszystko, co teraz słyszał było dla niego nowością.Aż do dzisiaj sądził, że cały rodzaj Elfów składa się wyłącznie z moredheli i Elfów.– Najsilniejszy i najbardziej światły odłam stanowili eldar.Do nich zaliczali się najwięksi czarodzieje i uczeni.To oni objęli pieczę nad wszystkim, z czym ich panowie wracali z plądrowania kosmosu: wielkimi księgami i przedmiotami magicznymi, wiedzą mistyczną czy wreszcie nieprzebranymi bogactwami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Jedno jest pewne, dzieją się tam złe rzeczy.Opowiedział Galainowi o wszystkim.– To straszne, Martin.– W głosie młodego Elfa słychać było prawdziwy ból z powodu losu Anity.– A twój brat? – To proste z pozoru pytanie zgodnie z tradycją Elfów zabarwione było wieloma niuansami intonacji, z których każdy odnosił się do innego aspektu ciężkich doświadczeń Aruthy.– Jakoś się trzyma.Czasem stara się o wszystkim zapomnieć; a czasem ciężar cierpienia dosłownie przygniata go do ziemi.Sam nie wiem, w jaki sposób udało mu się uniknąć szaleństwa.Tak bardzo ją kocha.– Martin pokręcił głową.– Nigdy się ożeniłeś, Martin.Dlaczego? Martin wzruszył ramionami.– Jeszcze nie napotkałem swojej wybranki.– Smutny jesteś.– No cóż, Arutha czasem jest człowiekiem, z którym ciężko się dogadać, ale to przecież mój brat.Pamiętam go jako dzieciaka.Nawet wtedy trudno było zbliżyć się do niego.Sam nie wiem, może to przez śmierć jego matki, gdy był jeszcze bardzo mały? Zawsze trzymał wszystkich i wszystko na dystans.Mimo tej twardej, zewnętrznej skorupy i mocnego charakteru bardzo łatwo go zranić.– Jesteście bardzo podobni do siebie.– A no tak.chyba masz rację.Przez długą chwilę stali obok siebie w milczeniu.– Pomożemy wam.Zrobimy wszystko, co w naszej mocy.– Musimy jechać do Moraelin.Młodym Elfem wstrząsnął dreszcz, co było bardzo nietypowym uzewnętrznieniem uczuć, nawet u kogoś tak jeszcze niedoświadczonego.– Martin, to złe miejsce.Nazywane jest Czarnym Jeziorem z powodów, które nie mają nic wspólnego z kolorem wody.To studnia, otchłań szaleństwa.Moredhele udają się tam, by śnić sny o potędze.Jezioro znajduje się na Mrocznym Szlaku.– Czy to miejsce związane z Valheru? Galain pokiwał głową.– Tomas? – I znowu pytanie niosło w sobie wiele ukrytych znaczeń.Galain w czasie wojny z Tsuranimi nie odstępował Tomasa na krok i zżył się z nim bardzo.– Nie, nie pojedzie z wami.Ma małego synka.Calis będzie malutki tak krótko, zaledwie kilka lat.Ojciec powinien ten czas spędzać z dzieckiem.A poza tym istnieje pewne ryzyko.Nie trzeba było mówić nic więcej.Martin dobrze zrozumiał.Sam obserwował tamtej nocy, jak niewiele brakowało, aby Tomas uległ szaleńczemu duchowi Valheru, który opanował jego serce i duszę gwałtownym, nie dającym się powstrzymać płomieniem.Martin omal nie stracił wtedy życia.Musi upłynąć jeszcze sporo czasu, zanim Tomas poczuje się na tyle pewnie, by stawić czoło własnemu dziedzictwu, by znowu pobudzić do życia przerażający byt, drzemiący w jego wnętrzu.Do królestwa potęgi Valheru odważyłby się pójść jedynie wtedy, gdyby powaga sytuacji uzasadniała ponoszone ryzyko.Martin uśmiechnął się swoim krzywym uśmieszkiem.– Zatem pójdziemy tam sami, my, istoty ludzkie o nędznych talentach i siłach.– Martin – Galain uśmiechnął się – za dobrze cię znam.Jesteś na tyle wszechstronny, że szczerze wątpię w skromność twoich talentów.– Spoważniał nagle.– Ale rzeczywiście, zanim wyruszycie w podróż, powinniście koniecznie zasięgnąć rady Czarodziejów.Moraelin to miejsce przesycone czarną mocą, a magia z łatwością pokonuje nawet największą odwagę i siłę, pamiętaj o tym.– Pogadamy z nimi, i to wkrótce.– Odwrócił się ku nadchodzącemu właśnie Elfowi, za którym dostrzegł Aruthę i pozostałych towarzyszy wyprawy.–.może nawet teraz, jak mi się wydaje.Pójdziesz z nami?– Nie ma dla mnie miejsca w kręgu starszych.A poza tym przez cały dzień nie miałem nic w ustach.Odpocznę trochę.Wpadnij, gdy będziesz chciał pogadać.– Zgoda.Martin pośpieszył na spotkanie Aruthy.Podążyli za Elfem, który zaprowadził ich do rady.Kiedy wszyscy zajęli już miejsca przed Aglaranną i Tomasem, Królowa zabrała głos.– Tathar, przemów, proszę, w imieniu Czarodziejów.Przedstaw naszą radę dla księcia Aruthy.Tathar wystąpił na środek kręgu.– Od kilku obrotów średniego księżyca dzieją się dziwne rzeczy.Oczekiwaliśmy, że po tym, jak podczas wojny Tsurani zepchnęli moredheli i gobliny na pomoc, po jej zakończeniu nastąpi ogólna migracja na południe, w rodzinne strony.Tak się jednak nie stało.Wprost przeciwnie, nasi zwiadowcy na północy wyśledzili liczne bandy goblinów kierujące się przez Wielkie Góry Północne na teren Ziem Północy.Zwiadowcy moredheli zaś podchodzą nadzwyczaj blisko naszych granic.Z drugiej strony na nasze ziemie przybyły gwali, jak bowiem twierdzą, obszary, na których żyły do tej pory, przestały im się podobać.Czasem trudno się z nimi dogadać i zrozumieć, o czym mówią, ale jedno nie ulega wątpliwości: przybyły do nas z północy.Fakty, które nam przedstawiłeś.Książę, bardzo nas zaniepokoiły.Po pierwsze dlatego, że dzielimy twój ból.Po drugie, wszystkie te przejawy magii świadczą o potężnej i dalekosiężnej złej mocy, której wielu służy.Poza tym obawiamy się ze względu na to, co działo się u nas w zamierzchłych czasach.Na długo, długo przed tym, zanim przepędziliśmy moredheli z naszych puszcz, za to że weszli na Mroczny Szlak Potęgi, wszystkie Elfy stanowiły jedność.Ci z nas, którzy żyli w głębinach leśnych, byli bardziej oddaleni od naszych panów, Valheru, i przez to mniej narażeni na upajające działanie snów o potędze.Ci z nas jednak, którzy mieszkali w bezpośrednim ich sąsiedztwie, dali się zwieść marzeniom o mocy i władzy i stali się moredhelami.– Spojrzał na Królową i Tomasa.Oboje skinęli głowami.– Chciałbym, abyście wiedzieli, że po raz pierwszy w historii dane jest ludziom usłyszeć tych kilka informacji o przyczynach rozłamu między bliskimi krewniakami, Elfami i moredhelami.W mrocznych czasach Wojen Chaosu nastąpiło wiele zmian.Elfy podzieliły się na cztery grupy.– Martin pochylił się do przodu, słuchając pilnie.Chociaż wiedział o Elfach znacznie więcej niż jakikolwiek żyjący człowiek, to jednak wszystko, co teraz słyszał było dla niego nowością.Aż do dzisiaj sądził, że cały rodzaj Elfów składa się wyłącznie z moredheli i Elfów.– Najsilniejszy i najbardziej światły odłam stanowili eldar.Do nich zaliczali się najwięksi czarodzieje i uczeni.To oni objęli pieczę nad wszystkim, z czym ich panowie wracali z plądrowania kosmosu: wielkimi księgami i przedmiotami magicznymi, wiedzą mistyczną czy wreszcie nieprzebranymi bogactwami [ Pobierz całość w formacie PDF ]