Pokrewne
- Strona Główna
- Alejchem Szolem Dzieje Tewji Mleczarza
- Flawiusz Jozef Dawne dzieje Izraela
- KONECZNY Dzieje Slazka
- bedier joseph dzieje tristana i izoldy (3)
- Bedier Joseph Dzieje Tristana i Izoldy (2)
- Cornwell Bernard Trylogia Arturiańska Tom 1 Zimowy Monarcha (2)
- Shepherd Joel Próba krwi i stali 02 Petrodor
- Prus Boleslaw Lalka 9789185805365 (2)
- Gould Judith Piękne i bogate(1)
- Abercrombie Joe Pierwsze prawo 03 Ostateczny argument królów
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- anndan.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. To królowa rzekł Kaherdyn po cichu. Królowa? rzekł Tristan. Nie, to Kamila, jej służebna.Wówczas nadjeżdża na karym rumaku inna pani, bielsza niż śnieg lutowy, różowsza niż róża; jasne jej oczymigocą niby gwiazda w zródle. Ha, widzę ją, to królowa! rzekł Kaherdyn. Ej, nie rzekł Tristan to Brangien, wierna służka.Wtem droga rozjaśniła się, jak gdyby słońce spłynęło nagle przez listowie wielkich drzew, i ukazała się IzoldJasnowłosa.Diuk Andret niech go Bóg pohańbi! jechał po jej prawicy.16Ukochana, tak jest z nami,Ni ty beze mnie, ni ja bez ciebie!(Przeł.Z.Czerny)45W tejże chwili wzniósł się z krzaka głogowego śpiew piegży i skowronka: Tristan wkładał w tę melodię całąswoją tkliwość.Królowa zrozumiała poselstwo przyjaciela.Spostrzegła na ziemi gałązkę leszczyny, w którejtkwi mocno pęd wiciokrzewu, i myśli w sercu: Tak i z nami, przyjacielu; ani ty beze mnie, ani ja bez ciebie.Zatrzymuje rumaka, zsiada i podchodzi ku klaczy, która nosiła na sobie budkę bogato ozdobioną kamieniami;tam, na purpurowym kobiercu, spoczywał piesek Miluś.Bierze go w ramiona, głaszcze dłonią, pieścikrajuszkiem płaszcza z gronostajów, świadczy mu wszelką czułość.Następnie, złożywszy pieska z powrotem wkołyskę, obraca się w stronę głogowego krza i powiada głośno:Ptaszyny tego lasu, któreście mnie oweseliły piosnką, biorę was w najem.Podczas gdy mój pan Marek będziejechał aż do Białej Równi, ja zatrzymam się w zamku Zwiętego Aubina.Dążcie tam za mną, ptaszyny: dziświeczór nagrodzę was sowicie jako dobrych minstrelów.Owóż słuchajcie nowej przygody.W porze gdy przeciągał orszak królewski, tam na drodze, gdzie Gorwenal igiermek Kaherdyna pilnowali koni swych panów, zjawił się rycerz w zbroi, imieniem Bleheri.Poznał z dalekaGorwenala i tarczę Tristanową: Com ja ujrzał! pomyślał w duchu. To Gorwenal, a ten drugi to sam Tristanw swojej osobie! Pchnął konia ostrogą ku nim i krzyknął: Tristanie!Ale już giermkowie zatoczyli konie i umknęli.Bleheri pędząc za nimi powtarzał: Tristanie, stój, zaklinam cię na twe męstwo! Ale giermkowie nie odwracali się.Wówczas Blecheri krzyknął: Tristanie! Stój, zaklinam cię na imię Izoldy Złotowłosej!Po trzykroć zaklinał uciekających na imię Złotowłosej Izoldy.Próżno: znikli i Bleheri zdołał dosięgnąć tylkojednego z koni, którego zabrał z sobą jako łup.Przybył do zamku Zwiętego Aubina, w chwili gdy królowa zajęłatam kwaterę.Za czym zdybawszy królowę samą rzekł: Królowo, Tristan jest w tej ziemi.Widziałem go na opuszczonej drodze wiodącej z Tyntagielu.Uszedł przedemną.Po trzykroć wzywałem, aby się zatrzymał, zaklinając go na imię Izoldy Jasnowłosej; ale uląkł się, nie śmiałczekać na mnie. Dobry panie, powiadasz kłamstwo i szaleństwo: jakoż Tristan mógłby być w tej ziemi? Jakoż uciekałby przedtobą? Jakoż nie zatrzymałby się, zaklęty na me imię? Wszelako, pani, widziałem go, i to tak pewnie, iż ująłem jednego z jego koni.Ot, stoi tam, okulbaczonyjeszcze, na boisku.Ale Bleheri ujrzał na licu Izoldy gniew.%7łal mu się uczyniło, miłował bowiem Tristana i królowę.Opuścił jążałując tego, co powiedział.Wówczas Izolda zapłakała i rzekła: Nieszczęśliwa! Zbyt długo żyłam, skoro doczekałam się dnia, w którym Tristan drwi sobie i hańbi mnie!Niegdyś, zaklęty na me imię, jakiemuż nieprzyjacielowi nie stanąłby do oczu? Jest śmiały z przyrody; jeśliuciekł przed Bleherim, jeśli nie raczył zatrzymać się na imię przyjaciółki, ach, to znak, że inna Izolda nimwłada! Dlaczego przybył? Zdradził mnie, chciał mnie jeszcze pohańbić na domiar! Nie dosyćże miał moichubiegłych męczarni? Niechajże wraca tedy, wzgardzony i on wzajem, do Izoldy o Białych Dłoniach.Zawołała Perynisa, wiernego służkę, i powtórzyła mu nowiny, które Bleheri przyniósł.Dodała: Przyjacielu, poszukaj Tristana na opuszczonej drodze, która wiedzie z Tyntagielu do zamku Zwiętego Aubina.Powiesz, że go nie pozdrawiam i niech nie waży się zbliżyć do mnie, bo go każę przepędzić strażnikom isługom.Perynis puścił się w poszukiwanie, aż znalazł Tristana i Kaherdyna.Przekazał im poselstwo królowej. Bracie wykrzyknął Tristan co wyrzekłeś? Jakoż mógłbym uciekać przed Bleherim, skoro, widzisz sam, niemamy nawet swoich koni? Gorwenal ich pilnował, nie znalezliśmy go w umówionym miejscu i szukamyjeszcze.W tej chwili wrócił Gorwenal i giermek Kaherdynowy; opowiedzieli przygodę. Perynis, miły, słodki przyjacielu rzekł Tristan wracaj żywo do swej pani.Powiedz, że jej przesyłam cześć imiłość, że nie chybiłem wierze, którą jej jestem dłużen, że jest mi drogą nad wszystkie kobiety w świecie; proś,aby cię przysłała ku mnie z powrotem, iżbyś mi przyniósł jej łaskę; zaczekam tu, aż wrócisz.Perynis pognał tedy do królowej i powtórzył, co widział i słyszał.Ale ona nie uwierzyła. Ha, Perynis, byłeś mym bliskim i wiernym i ojciec mój przeznaczył cię, dzieckiem jeszcze, iżbyś mi służył.Ale snadz Tristan czarownik opętał cię przez kłamstwo i podarki.Ty także zdradziłeś mnie! Idz sobie!Perynis ukląkł przed nią. Pani, słyszę twarde słowa.Nigdy nie zaznałem w życiu takiej zgryzoty.Ale mało dbam o siebie: żal mi ciebie,pani, iż czynisz zniewagę panu memu, Tristanowi, i że zbyt pózno pożałujesz tego. Idz precz, nie wierzę ci! Ty także, ty, Perynis, Perynis Wierny, zdradziłeś mnie!Tristan czekał długo, aż Perynis przyniesie mu przebaczenie królowej.Perynis nie przybył.46Rankiem Tristan okrył się wielką postrzępioną burką.Umalował miejscami twarz cynobrem i łupką z orzecha,iżby podobny był choremu zżartemu trądem.Wziął do ręki misę drewnianą dla zbierania jałmużny i grzechotkętrędowatego.Wchodzi w ulice grodu Zwiętego Aubina i zmieniając głos prosi jałmużny każdego przechodnia.Czy zdołabodaj ujrzeć królowę?Wreszcie Izolda wychodzi z zamku; Brangien i inne dworki, słudzy i strażnicy towarzyszą jej.Kieruje się drogą,która wiedzie do kościoła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
. To królowa rzekł Kaherdyn po cichu. Królowa? rzekł Tristan. Nie, to Kamila, jej służebna.Wówczas nadjeżdża na karym rumaku inna pani, bielsza niż śnieg lutowy, różowsza niż róża; jasne jej oczymigocą niby gwiazda w zródle. Ha, widzę ją, to królowa! rzekł Kaherdyn. Ej, nie rzekł Tristan to Brangien, wierna służka.Wtem droga rozjaśniła się, jak gdyby słońce spłynęło nagle przez listowie wielkich drzew, i ukazała się IzoldJasnowłosa.Diuk Andret niech go Bóg pohańbi! jechał po jej prawicy.16Ukochana, tak jest z nami,Ni ty beze mnie, ni ja bez ciebie!(Przeł.Z.Czerny)45W tejże chwili wzniósł się z krzaka głogowego śpiew piegży i skowronka: Tristan wkładał w tę melodię całąswoją tkliwość.Królowa zrozumiała poselstwo przyjaciela.Spostrzegła na ziemi gałązkę leszczyny, w którejtkwi mocno pęd wiciokrzewu, i myśli w sercu: Tak i z nami, przyjacielu; ani ty beze mnie, ani ja bez ciebie.Zatrzymuje rumaka, zsiada i podchodzi ku klaczy, która nosiła na sobie budkę bogato ozdobioną kamieniami;tam, na purpurowym kobiercu, spoczywał piesek Miluś.Bierze go w ramiona, głaszcze dłonią, pieścikrajuszkiem płaszcza z gronostajów, świadczy mu wszelką czułość.Następnie, złożywszy pieska z powrotem wkołyskę, obraca się w stronę głogowego krza i powiada głośno:Ptaszyny tego lasu, któreście mnie oweseliły piosnką, biorę was w najem.Podczas gdy mój pan Marek będziejechał aż do Białej Równi, ja zatrzymam się w zamku Zwiętego Aubina.Dążcie tam za mną, ptaszyny: dziświeczór nagrodzę was sowicie jako dobrych minstrelów.Owóż słuchajcie nowej przygody.W porze gdy przeciągał orszak królewski, tam na drodze, gdzie Gorwenal igiermek Kaherdyna pilnowali koni swych panów, zjawił się rycerz w zbroi, imieniem Bleheri.Poznał z dalekaGorwenala i tarczę Tristanową: Com ja ujrzał! pomyślał w duchu. To Gorwenal, a ten drugi to sam Tristanw swojej osobie! Pchnął konia ostrogą ku nim i krzyknął: Tristanie!Ale już giermkowie zatoczyli konie i umknęli.Bleheri pędząc za nimi powtarzał: Tristanie, stój, zaklinam cię na twe męstwo! Ale giermkowie nie odwracali się.Wówczas Blecheri krzyknął: Tristanie! Stój, zaklinam cię na imię Izoldy Złotowłosej!Po trzykroć zaklinał uciekających na imię Złotowłosej Izoldy.Próżno: znikli i Bleheri zdołał dosięgnąć tylkojednego z koni, którego zabrał z sobą jako łup.Przybył do zamku Zwiętego Aubina, w chwili gdy królowa zajęłatam kwaterę.Za czym zdybawszy królowę samą rzekł: Królowo, Tristan jest w tej ziemi.Widziałem go na opuszczonej drodze wiodącej z Tyntagielu.Uszedł przedemną.Po trzykroć wzywałem, aby się zatrzymał, zaklinając go na imię Izoldy Jasnowłosej; ale uląkł się, nie śmiałczekać na mnie. Dobry panie, powiadasz kłamstwo i szaleństwo: jakoż Tristan mógłby być w tej ziemi? Jakoż uciekałby przedtobą? Jakoż nie zatrzymałby się, zaklęty na me imię? Wszelako, pani, widziałem go, i to tak pewnie, iż ująłem jednego z jego koni.Ot, stoi tam, okulbaczonyjeszcze, na boisku.Ale Bleheri ujrzał na licu Izoldy gniew.%7łal mu się uczyniło, miłował bowiem Tristana i królowę.Opuścił jążałując tego, co powiedział.Wówczas Izolda zapłakała i rzekła: Nieszczęśliwa! Zbyt długo żyłam, skoro doczekałam się dnia, w którym Tristan drwi sobie i hańbi mnie!Niegdyś, zaklęty na me imię, jakiemuż nieprzyjacielowi nie stanąłby do oczu? Jest śmiały z przyrody; jeśliuciekł przed Bleherim, jeśli nie raczył zatrzymać się na imię przyjaciółki, ach, to znak, że inna Izolda nimwłada! Dlaczego przybył? Zdradził mnie, chciał mnie jeszcze pohańbić na domiar! Nie dosyćże miał moichubiegłych męczarni? Niechajże wraca tedy, wzgardzony i on wzajem, do Izoldy o Białych Dłoniach.Zawołała Perynisa, wiernego służkę, i powtórzyła mu nowiny, które Bleheri przyniósł.Dodała: Przyjacielu, poszukaj Tristana na opuszczonej drodze, która wiedzie z Tyntagielu do zamku Zwiętego Aubina.Powiesz, że go nie pozdrawiam i niech nie waży się zbliżyć do mnie, bo go każę przepędzić strażnikom isługom.Perynis puścił się w poszukiwanie, aż znalazł Tristana i Kaherdyna.Przekazał im poselstwo królowej. Bracie wykrzyknął Tristan co wyrzekłeś? Jakoż mógłbym uciekać przed Bleherim, skoro, widzisz sam, niemamy nawet swoich koni? Gorwenal ich pilnował, nie znalezliśmy go w umówionym miejscu i szukamyjeszcze.W tej chwili wrócił Gorwenal i giermek Kaherdynowy; opowiedzieli przygodę. Perynis, miły, słodki przyjacielu rzekł Tristan wracaj żywo do swej pani.Powiedz, że jej przesyłam cześć imiłość, że nie chybiłem wierze, którą jej jestem dłużen, że jest mi drogą nad wszystkie kobiety w świecie; proś,aby cię przysłała ku mnie z powrotem, iżbyś mi przyniósł jej łaskę; zaczekam tu, aż wrócisz.Perynis pognał tedy do królowej i powtórzył, co widział i słyszał.Ale ona nie uwierzyła. Ha, Perynis, byłeś mym bliskim i wiernym i ojciec mój przeznaczył cię, dzieckiem jeszcze, iżbyś mi służył.Ale snadz Tristan czarownik opętał cię przez kłamstwo i podarki.Ty także zdradziłeś mnie! Idz sobie!Perynis ukląkł przed nią. Pani, słyszę twarde słowa.Nigdy nie zaznałem w życiu takiej zgryzoty.Ale mało dbam o siebie: żal mi ciebie,pani, iż czynisz zniewagę panu memu, Tristanowi, i że zbyt pózno pożałujesz tego. Idz precz, nie wierzę ci! Ty także, ty, Perynis, Perynis Wierny, zdradziłeś mnie!Tristan czekał długo, aż Perynis przyniesie mu przebaczenie królowej.Perynis nie przybył.46Rankiem Tristan okrył się wielką postrzępioną burką.Umalował miejscami twarz cynobrem i łupką z orzecha,iżby podobny był choremu zżartemu trądem.Wziął do ręki misę drewnianą dla zbierania jałmużny i grzechotkętrędowatego.Wchodzi w ulice grodu Zwiętego Aubina i zmieniając głos prosi jałmużny każdego przechodnia.Czy zdołabodaj ujrzeć królowę?Wreszcie Izolda wychodzi z zamku; Brangien i inne dworki, słudzy i strażnicy towarzyszą jej.Kieruje się drogą,która wiedzie do kościoła [ Pobierz całość w formacie PDF ]