[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Biedny Demiurg wszystko poplątał.Stworzyłsłońce, które daje światło, ale może też wyjałowić łąki, księżyc, który ledwie przez kilkadni włada nocą, potem zaś staje się cienki i umiera, inne ciała niebieskie, które są za-chwycające, lecz mogą wysyłać zgubne influksy, a poza tym istoty, które są obdarzonerozumem, ale niezdolne do przeniknięcia wielkich tajemnic, zwierzęta, które raz są namwierne, a raz nam zagrażają, rośliny, które nas karmią, ale żyją bardzo krótko, i minera-ły, które są bez życia, bez duszy, bez rozumu, skazane na wieczne niepojmowanie nicze-go.Demiurg był jak dziecko, które chce ulepić z błota pięknego jednorożca, ale wycho-dzi z tego coś, co przypomina mysz! Zwiat jest zatem chorobą Boga? Jeśli jesteś doskonały, nie możesz siebie nie emanować, jeśli zaś siebie emanu-jesz, popadasz w chorobę.A poza tym staraj się zrozumieć Boga w jego pełni, jest takżemiejscem czy też niemiejscem, gdzie łączą się przeciwieństwa, czyż nie tak? Przeciwieństwa? O tak, nieobce jest nam wszak ciepło i zimno, światło i ciemność, i mnóstwo in-nych rzeczy, które są sobie przeciwstawne.Czasem zimno sprawia nam przykrość i wy-daje się nam złem w porównaniu z ciepłem, ale czasem czujemy nadmiar ciepła i tęsk-nimy do chłodu.To my w obliczu przeciwieństw wierzymy, zależnie od kaprysu albonamiętności, że jedno jest dobrem, a drugie złem.Otóż w Bogu przeciwieństwa łącząsię i zyskują względem siebie harmonię.Kiedy jednak Bóg zaczyna siebie emanować,nie może już zapanować nad harmonią przeciwieństw, a wskutek tego ich pary pękająi jedne ich człony walczą z drugimi.Demiurg utracił władzę nad przeciwieństwamii stworzył świat, w którym cisza i hałas, tak i nie, jedno dobro i drugie zmagają się mię-dzy sobą.To właśnie odczuwamy jako zło.Zapalając się, poruszała dłońmi jak dziecko, które mówiąc o myszy, kreśli w powie-trzu jej kształt, a opowiadając o burzy, kreśli powietrzne wiry. Mówisz, Hypatio, o błędzie w dziele stworzenia i o złu, ale tak, jakby ciebie to314 wszystko nie dotyczyło, i żyjesz w tym lesie tak, jakby wszystko było nie mniej piękneniż ty sama. Skoro zło pochodzi od Boga, musi być w nim także coś dobrego.Słuchaj mnie, je-steś bowiem człowiekiem, a ludzie nie przywykli do tego, by we właściwy sposób my-śleć o tym wszystkim, co jest. No tak, także ja myślę błędnie. Nie, ty po prostu myślisz.A myślenie to za mało, nie jest ono właściwym sposo-bem.Spróbuj wyobrazić sobie zródło, które nie ma początku i rozlewa się tysiącem rzek,nigdy nie wysychając.yródło jest zawsze pełne spokoju i świeżości, zawsze przejrzy-ste, natomiast rzeki płyną do różnych miejsc, mętnieją od piachu, wciskają się międzyskały i krztuszą się zniewolone, a czasem wysychają.Rzeki bardzo cierpią, czy wiedzia-łeś o tym? A jednak także w rzekach i najbardziej błotnistych strugach płynie woda,która wzięła się z tego samego zródła co to jezioro.Jezioro cierpi mniej niż rzeka, gdyżw swej przejrzystości lepiej zapamiętało zródło, które je zrodziło, a pełen owadów stawcierpi bardziej niż jezioro i struga.Lecz wszyscy na tym świecie cierpią, chcieliby bo-wiem wrócić tam, skąd przybyli, a zapomnieli już, jak to osiągnąć.Hypatia ujęła Baudolina za ramię i obróciła go twarzą do lasu.Przy tym ruchu ichtwarze się zbliżyły i Baudolino poczuł roślinny zapach jej włosów. Spójrz na to drzewo.Od korzeni po najwyższy listek przenika je to samo życie.Lecz korzenie umacniają się w ziemi, pień nabiera sił i potrafi przetrwać zmiany pórroku, natomiast gałęzie mają skłonność do wysychania i pękania, a liście żyją kilka mie-sięcy i opadają, pąki zaś ledwie kilka tygodni.Wśród gałęzi jest więcej zła nizli w pniu.Drzewo jest jedno, ale cierpi, rozprzestrzeniając się, gdyż staje się wielością, a pomna-żając się, słabnie. Lecz gałęzie są piękne, i ty korzystasz z ich cienia. Sam widzisz, Baudolinie, ty też możesz stać się mędrcem.Gdyby nie te gałązki, niemoglibyśmy usiąść i rozmawiać o Bogu, gdyby nie las, nigdy byśmy się nie spotkali, a tobyłoby może najgorszym złem.Powiedziała to tak, jakby chodziło o nagą i prostą prawdę, ale Baudolino raz jeszczepoczuł, jak coś przeszywa mu pierś, choć nie mógł ani nie chciał okazać wzruszenia. Wyjaśnij mi więc, jak to się dzieje, że jest wielu dobrych, przynajmniej w pewnejmierze, choć przecież są chorobą Jedynego? Sam widzisz, Baudolinie, ty też możesz stać się mędrcem.Powiedziałeś: w pewnejmierze.Mimo błędu pozostała w nas, istotach rozumnych, cząstka Jedynego, podobniejak w każdej innej stworzonej istocie, od zwierząt po martwą materię.We wszystkim,co nas otacza, mieszkają bogowie, w roślinach, nasionach, kwiatach, korzeniach, kry-nicach, każda rzecz cierpi wprawdzie, gdyż jest marną imitacją myśli Boga, ale niczegobardziej nie pragnie, jak połączyć się z Nim na nowo.Musimy odnalezć harmonię prze-315 ciwieństw, musimy pomagać bogom, musimy ożywiać owe iskierki, owe wspomnieniapo Jedynym, które spoczywają pogrzebane w naszych duszach i w rzeczach.Co najmniej dwa razy Hypatii wymknęła się uwaga, że dobrze jest być przy nim [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl