[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Był to głos Jessiki, babki ze strony ojca Leto.- Znałeś ich dobrze - powiedział normalnym już głosem.- A oni znali ciebie.Idaho powoli zaczerpnął tchu.- Upłynie trochę czasu, nim się do tego przyzwyczaję.- Dokładnie tak samo ja zareagowałem - powiedział Leto.Duncanem wstrząsnął wybuch śmiechu i Leto pomyślał, że to wię­cej, niż na to zasługiwał słaby dowcip, ale nic nie powiedział.- Twoje Mówiące-do-Ryb miały wprowadzić mnie w dobry na­strój, tak? - zapytał po chwili Idaho.- I udało się im?Idaho przyjrzał się twarzy Leto, rozpoznając charakterystyczne ry­sy Atrydów.- Wy, Atrydzi, zawsze znaliście mnie tak dobrze - powiedział.- To już lepiej - rzekł Leto.- Zaczyna do ciebie docierać, że nie jestem jednym Atrydą.Jestem nimi wszystkimi.- Tak kiedyś powiedział Paul.- Tak powiedziałem! - Na tyle, na ile ton i akcent mogły przeka­zać oryginalną osobowość, był to Muad'Dib.Idaho przełknął ślinę, obejrzał się na wejście do sali.- Przejąłeś od nas coś - powiedział.- Czuję to.Te kobiety.Moneo."My przeciw tobie - pomyślał Leto.- Duncanowie zawsze brali stronę ludzi."Idaho powrócił wzrokiem ku twarzy Leto.- Co dałeś nam w zamian?- Pokój Leto w całym Imperium!- Widzę, że wszyscy są rozkosznie szczęśliwi! To dlatego potrze­bujesz osobistej ochrony.Leto uśmiechnął się.- Mój pokój to w rzeczywistości wymuszona cisza.Ludzie mają długą tradycję zwracania się przeciwko pokojowi.- Więc dałeś nam Mówiące-do-Ryb?- I hierarchię, którą potrafisz nieomylnie rozpoznać.- Żeńska armia! - mruknął Idaho.- Najwyższa wabiąca mężczyzn siła - rzekł Leto.- Seks jest od­wiecznym sposobem na ukorzenie agresywnego samca.- Czy one właśnie to robią?- Zapobiegają i łagodzą wybryki, które mogłyby doprowadzić do bardziej poważnych aktów gwałtu.- I pozwalasz im wierzyć, że jesteś bogiem.Nie sądzę, żeby mi się to podobało.- Przekleństwo świętości jest dla mnie równie urągające jak dla cie­bie.Idaho zmarszczył brwi.Nie takiej odpowiedzi się spodziewał.- W jaką grę grasz, Panie Leto?- W bardzo starą, ale z kilkoma nowymi regułami.- Twoimi regułami!- Wolałbyś, żebym zwrócił wszystko KHOAM, Landsraadowi i wysokim rodom?- Tleilaxanie powiedzieli, że nie ma już Landsraadu.Nie pozwa­lasz na żaden prawdziwy samorząd.- Dobrze, zatem mógłbym odstąpić swe miejsce Bene Gesserit.A może Ixianom albo Tleilaxanom? Jakby ci się podobało, gdybym wynalazł kolejnego barona Harkonnena, by objął władzę nad Impe­rium? Powiedz słowo, Duncanie, a abdykuję!Przytłoczony Idaho potrząsnął głową.- W niewłaściwych rękach - powiedział Leto - monolityczna, scentralizowana władza jest niebezpiecznym i kapryśnym narzę­dziem.- A twoje ręce są właściwe?- Nie jestem pewny, ale powiem ci, Duncanie, że jestem pewien co do rąk tych, którzy odeszli przede mną.Znam je.Idaho odwrócił się plecami do Leto."Jakiż fascynujący, skończenie ludzki gest - pomyślał Leto.- Od­rzucenie, dodatkowo potęgowane przez świadomość własnej słabo­ści."- Zupełnie słusznie sprzeciwiasz się temu, że używam ludzi bez ich pełnej wiedzy i zgody.Idaho zwrócił swój profil do Leto, potem odwrócił się, by spojrzeć w zakapturzoną twarz.Pochylił głowę odrobinę naprzód, by zajrzeć w całkowicie błękitne oczy."Bada mnie - pomyślał Leto - ale nie może mnie oceniać tylko na podstawie twarzy."Atrydzi uczyli swych ludzi rozpoznawać subtelne sygnały twarzy i ciała.Idaho był w tym dobry, ale widać było, że zaczyna rozumieć, iż w tej sytuacji to dla niego zbyt trudne.Idaho kaszlnął.- Jaka jest najgorsza rzecz, o którą mnie poprosisz?"Jakie to podobne do Duncana" - pomyślał Leto.Ten kolejny jest klasyczny.Idaho pozostanie wierny Atrydzie, strażnikowi jego przy­sięgi, ale daje do zrozumienia, że nie przekroczy granic swej moral­ności.- Poproszę cię, byś strzegł mnie przy użyciu wszelkich środków po temu koniecznych i byś czuwał nad mą tajemnicą.- Jaką tajemnicą?- Mam słabe punkty.- Nie jesteś Bogiem?- Nie w sensie absolutnym.- Twoje Mówiące-do-Ryb wspomniały o buntownikach.- Są tacy.- Dlaczego?- Są młodzi i nie przekonałem ich, że moja droga jest lepsza.Bar­dzo trudno jest przekonać młodych do czegoś.Urodzili się, wiedząc tak ogromnie dużo.- Nigdy przedtem nie słyszałem, żeby Atryda szydził w ten spo­sób z młodości.- Może dlatego, że jestem o tyle starszy.Starość do kwadratu.Z każdym mijającym pokoleniem moje zadanie staje się coraz trud­niejsze.- Co to za zadanie?- Zorientujesz się w miarę naszej dalszej znajomości.- Co się stanie, jeżeli cię zawiodę? Czy twoje kobiety zlikwidują mnie?- Staram się nie obarczać Mówiących-do-Ryb winą.- Ale obciążysz nią mnie?- Jeżeli ją zaakceptujesz.- Jeżeli stwierdzę, że jesteś gorszy od Harkonnenów, zwrócę się przeciwko tobie."Jakież to podobne do Duncanów.Wszelkie zło mierzą podług Harkonnenów.Jakże mało o nich wiedzą."- Baron pożerał całe planety, Duncanie - powiedział Leto.- Co może być gorsze od tego?- Pożeranie Imperium [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl