[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ciągle jeszcze galaktyki w przestrzeni kosmicznej oddalają się od siebie z ogromną prędkością.- I tak będzie przez całą wieczność?- To jedna możliwość.Ale istnieje też druga.Pamiętasz być może, jak Alberto opowiadał Zofii o siłach, które sprawiły, że planety krążą wokół Słońca po stałych orbitach?- Czy nie chodziło o siły grawitacji?- Podobnie można myśleć o galaktykach.Od Wielkiego Wybuchu wszechświat ciągle się rozszerza, ale działają też siły grawitacji, które dążą do zmiany kierunku tego ruchu.I pewnego dnia - za kilka miliardów lat - być może siła ciążenia sprawi, że ciała niebieskie znów się skupią.Nastąpi odwrócenie, czyli „implozja”.Odległości jednak są tak wielkie, że odbędzie się to jak na zwolnionym filmie.Możesz to porównać z tym, co się dzieje, kiedy wypuszczasz powietrze z balonika.- Wszystkie galaktyki zostaną wessane do jednego gęstego środka?- Tak, dobrze to zrozumiałaś.A co się stanie potem?- Potem musi nastąpić nowy wybuch, który sprawi, że wszechświat zacznie się rozszerzać od nowa.Bo nadal działają te same prawa przyrody.W ten sposób powstaną nowe gwiazdy i nowe galaktyki.- Dobrze myślisz.Jeśli chodzi o przyszłość wszechświata, astronomowie biorą pod uwagę dwie możliwości: albo będzie się on w nieskończoność rozszerzał i odległości między galaktykami będą coraz większe, albo też zacznie się kurczyć.Decydujące znaczenie dla dalszego losu wszechświata ma jego masa.A na pytanie o nią astronomowie nie potrafią jeszcze odpowiedzieć.- Ale jeśli masa wszechświata jest wystarczająco duża, by pewnego dnia zaczął się on kurczyć, to znaczy, że może rozszerzał się i kurczył już wiele razy?- To poprawna konkluzja.Ale w tym miejscu droga ludzkiej myśli się rozwidla.Można bowiem również wyobrazić sobie, że rozszerzanie się wszechświata odbywa się tylko ten jeden jedyny raz.Jeśli jednak wszechświat będzie się rozszerzał w nieskończoność, tym bardziej drażniące stanie się pytanie, jak się to wszystko zaczęło.- Bo jak powstała ta materia, która nagle eksplodowała?- Chrześcijanin mógłby uznać, że Wielki Wybuch to moment stworzenia.W Biblii napisano wszak, że Bóg wyrzekł: „Niech się stanie światłość!”.Pamiętasz też, jak Alberto mówiło tym, że chrześcijaństwo ma „linearny” pogląd na historię.Do takiego podejścia bardziej „pasuje” hipoteza, że wszechświat nadal będzie się rozszerzał.- Być może.- Na Wschodzie natomiast wierzono w „cykliczność” dziejów.A to oznacza, że historia powtarza się w nieskończoność.W Indiach na przykład istnieje stara teoria mówiąca o tym, że świat stale się rozszerza po to, by wreszcie się skurczyć.W ten sposób na zmianę następuje to, co hinduizm nazywa „dniem Brahmy” i „nocą Brahmy”.Ta myśl harmonizuje oczywiście z hipotezą, że wszechświat rozszerza się i kurczy - by następnie znów się rozszerzyć - w nieskończonym, „cyklicznym” procesie.Wyobrażam sobie ogromne kosmiczne serce, które bije, bije i bije.- Uważam, że obie te teorie są równie niepojęte i równie pasjonujące.- I można je porównać do wielkiego paradoksu wieczności, nad którym kiedyś zastanawiała się Zofia, siedząc w swoim ogrodzie: albo wszechświat istniał od zawsze, albo też pewnego razu powstał z niczego.- Auu!Hilda dotknęła ręką czoła.- Co się stało?- Chyba ukąsił mnie giez.- To na pewno Sokrates próbował wyrwać cię ze snu.Zofia i Alberto siedzieli w czerwonym sportowym samochodzie i przysłuchiwali się majorowi, opowiadającemu Hildzie o przestrzeni kosmicznej.- Zastanawiałaś się nad tym, że role zostały całkowicie odwrócone? - spytał Alberto po chwili.- O co ci chodzi?- Przedtem to oni słuchali nas, a my nie mogliśmy ich widzieć.Teraz my słuchamy ich, ale oni nas nie widzą.- Jest jeszcze coś.- Co?- Z początku nie zdawaliśmy sobie sprawy, że istnieje jakaś inna rzeczywistość, w której żyją Hilda i major.Teraz oni nie wiedzą o naszej rzeczywistości.- Zemsta jest słodka.- Ale major mógł ingerować w nasz świat.- Nasz świat nie był przecież niczym innym jak jego ingerencją.- Nie mam zamiaru tracić nadziei, że i nam uda się zaingerować w ich świat.- Ale przecież dobrze wiesz, że to absolutnie niemożliwe.Nie pamiętasz, jak było w kafeterii „Cinderella’7 Widziałem, jak ciągnęłaś tę butelkę coli.Zofia siedziała przez chwilę zapatrzona w ogród, podczas gdy major opowiadał o „wielkim bum”.Właśnie to wyrażenie naprowadziło ją na pewien pomysł.Zaczęła rozglądać się po samochodzie.- Co się stało? - zapytał Alberto.- Nic takiego.- Otworzyła schowek na rękawiczki i znalazła tam klucz do śrub.Wyskoczyła z samochodu, podeszła do huśtawki i stanęła tuż przed Hildą i jej ojcem.Najpierw spróbowała pochwycić spojrzenie Hildy, ale to okazało się całkiem niemożliwe.W końcu uniosła klucz wysoko nad głowę i z całej siły uderzyła nim Hildę w czoło.- Auu! - krzyknęła Hilda.Zofia uderzyła kluczem również w czoło majora, ale on w ogóle nie zareagował.- Co się stało? - zapytał.Hilda podniosła na niego wzrok.- Chyba ukąsił mnie giez.- To na pewno Sokrates próbował wyrwać cię ze snu.Zofia położyła się na trawie, usiłując poruszyć huśtawkę, ale huśtawka ani drgnęła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl