[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Wyglądała na zasmuconą. Nie przeraża cię to, że ktoś mógłby cię wrobić? Zledzić twoje życie iwiedzieć, że nie zapłaciłaś brakującej kwoty za przyjęcie weselne? A potemwykorzystać tę informację po to, by cię zdyskredytować? To nieodłączna część bycia politykiem. Uśmiechnęła się cierpko.Miałam już do czynienia z gorszymi rzeczami.Przypomniała mi się jej przeszłość.Osiem razy była hospitalizowana zpowodu byłego męża, aż w końcu od niego odeszła  i za to została wyklętaprzez swoją żarliwie katolicką rodzinę.Z nagłą, autentyczną ciekawością zapytałam: Robisz czasem risotto tylko dla siebie?Risotto to prawdziwe cholerstwo, te wszystkie pieczołowicie dodawanełyżki bulionu, komu by się chciało? To nie jest podchwytliwe pytanie  dodałam.Przez chwilę się zastanawiała.247RLT  Czasami.Wiedziałam.Podziwiałam ludzi, którzy nawet gdy umierają z głodu,wolą poświęcić czas i przygotować coś przepysznego.Kiedy ja byłam głodna,zjadłabym cokolwiek, o ile tylko byłoby to dostępne od ręki: czerstwepieczywo, sczerniałe banany lub garść płatków prosto z pudełka. No a jak tam mężczyzni?  zapytałam. To znaczy?  Promienny uśmiech. Jest ktoś szczególny? Nie, brak czasu.A jedyni mężczyzni, jakich poznaję, to politycy, anaprawdę trzeba by być mocno zdesperowaną.Ale była seksowna.I oczywiście gorącokrwista.Cóż, przynajmniej jejwłoska połowa.Potrafiłam wyobrazić sobie, jak uprawia niespieszny seks i jebrzoskwinie z różnego typu mężczyznami  śmiesznie przystojnymi aktorami,aroganckimi, posiadającymi konie wyścigowe milionerami. Okej, Dee, myślę, że mam wszystko, czego potrzebuję.Dzięki zamakaroniki.Przepraszam, że żadnego nie zjadłam. W porządku.Paddy przychodzi pózniej na kolację roboczą, wmuszę jew niego. Jak ci się pracuje z Paddym?  Nie powinnam pytać. Z Paddym?  Uniosła głowę i przyjrzała się sufitowi w kącie, po czymuśmiechnęła się lekko. Spójrz tylko na te wielkie pajęczyny.Normalnie wdomu nie noszę soczewek kontaktowych.Kiedy zaczyna być brudno, po prostuzdejmuję okulary.Od razu wszystko się rozmazuje. Spojrzała ponownie namnie. No wiesz  rzekła. Paddy jest super. Cóż, wszyscy to wiemy.Mogłabym przed wyjściem skorzystać ztoalety?248RLT Przez ułamek sekundy na jej twarzy widać było niepokój. Jest na górze.Chodz, zaprowadzę cię.Zamknęłam za sobą drzwi łazienki.Dee czaiła się na podeście,wyglądając na podenerwowaną.Doskonale ją rozumiałam.Dziennikarzezawsze pisali straszne rzeczy o osobistych rzeczach, jakie znajdowali włazienkach swoich rozmówców.Co nie znaczy, że ja miałam taki plan.Poza tym łazienka była czysta i nieznalazłam w niej nawet pokrytej pleśnią zasłonki prysznicowej czy domowegozestawu do wstrzykiwania botoksu.Kiepski łup.Kiedy wyszłam, Dee zdążyła już zniknąć.Na piętrze znajdowało się trojedrzwi.Sypialnie, i było tak, jakby szeptały: Otwórz mnie, śmiało, Grace,otwórz mnie.A ja nie potrafiłam się oprzeć.Udawałam, że to mój instynktdziennikarski szuka dodatkowego tła dla artykułu; ale szczerze mówiąc, byłampo prostu wścibska.Przekręciłam gałkę w drzwiach, pchnęłam je i otworzyłam, i choć wpokoju było ciemno, z zaskoczeniem poczułam w nim obecność drugiegoczłowieka.Przez moje ciało przebiegł dreszcz strachu.Posunęłam się zadaleko.A jeśli to jakiś umięśniony murarz, którego Dee poderwała na dziki,anonimowy seks?Wycofywałam się, kiedy zobaczyłam, że to kobieta  tak naprawdędziewczyna  która leżała w łóżku.Usiadła, kiedy drzwi otworzyły się i dośrodka wpadło światło z okna na podeście.Byłam zaszokowana.Miałazłamany nos, oczy tak opuchnięte i fioletowe, że pewnie nic nie widziała.Otworzyła usta.Brak jej było dwóch przednich zębów. Przepraszam!  I cofałam się. Dee!  zawołała dziewczyna z paniką w głosie. DE EEEE!249RLT  Nie, cicho, proszę, wszystko w porządku, cicho. Dee by mnie zabiła.Dee wbiegła po schodach. Co tu się dzieje? To moja wina.Chciałam tylko rzucić okiem.Nie powinnam była.Westchnęła. Jeśli chciałaś zajrzeć do mojej szuflady z bielizną, wystarczyłopoprosić.Minęła mnie i przytuliła dziewczynę, a ja żałowałam, że nie oparłam sięsyreniemu wołaniu zamkniętych drzwi i nie zeszłam na dół jak normalnyczłowiek. Nie chciałam cię przestraszyć  zawołałam do dziewczyny, stojąc wprogu. Bardzo przepraszam. Elena, pulako, pulako  powiedziała śpiewnie Dee, uspokajając ją wjakimś obcym języku.W końcu poraniona dziewczyna popatrzyła na mnie zniepokojem i pozwoliła się znowu położyć.Dee zamknęła drzwi do sypialni i rzekła: Nie widziałaś tego. Nikomu nie powiem.Przysięgam.Połykałam słowa, pragnąc ją uspokoić [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl