Pokrewne
- Strona Główna
- KS. DR PROF. MICHAŁ SOPOĆKO MIŁOSIERDZIE BOGA W DZIEŁACH JEGO TOM IV
- Moorcock Michael Zeglarz Morz Przeznaczenia Sagi o Elryku Tom III
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- Cole Courtney Beautifully Broken. Tom 3. Zanim miłoć nas połšczy
- Moorcock Michael Sniace miasto Sagi o Elryku Tom IV
- Moorcock Michael Znikajaca Wi Sagi o Elryku Tom V (SCAN dal 8
- Winston S. Churchill Druga Wojna Swiatowa[Tom 3][Księga 2][1995]
- Tom Clancy Jack Ryan, Jr. 05 Zwierzchnik [2014]
- Frister Roman Milosc niemożliwa
- Brust Steven Yendi
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- euro2008.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A.Billewiczówna.tam jest?- Jest!Pan Andrzej mówił coraz trudniej, bo coraz mocniej zaciskałzęby.158Potop t.3- I.co książę z nią uczynił?- Nic nie wskórał.Nastało milczenie, po chwili Kmicic zdjął rysi kołpaczek, pocią-gnął ręką po czole i ozwał się:- Zacięto mnie w spotkaniu, krew mi idzie i zesłabłem.159Henryk SienkiewiczROZDZIAA 12Wycieczka szwedzka w części tylko dopięła celu, gdyż oddziałBogusławowy wszedł do miasta; natomiast sama nie dokazała wiel-kich rzeczy.Wprawdzie chorągiew pana Kotwicza i Oskierczynadragonia silnie ucierpiały, lecz i Szwedzi gęstym trupem zasłalipole, a nawet jeden pułk piechoty, na który wpadł Wołodyjowskiz Wańkowiczem, całkiem niemal został zniesiony.Chlubili się nawetLitwini, że większe straty zadali nieprzyjacielowi, niż sami ponieśli,jeden tylko pan Sapieha trapił się wewnętrznie, że nowa spotkała go konfuzja , od której sława jego wielce może ucierpieć.Przywiązanido niego pułkownicy pocieszali go, jak mogli, i prawdę rzekłszy,istotnie wyszła mu na pożytek ta nauka, albowiem odtąd nie bywa-ło już uczt tak zapamiętałych, a jeśli zdarzyła się jakowaś ochota,to właśnie w czasie niej rozwijano największą czujność.Złapali sięSzwedzi zaraz nazajutrz, przypuszczając bowiem, że hetman niebędzie się spodziewał, aby w tak krótkim terminie powtórzyła sięwycieczka, wyszli znów za mury, lecz z miejsca odbici, zostawiwszykilku poległych, wrócili nazad.Tymczasem badano w kwaterzehetmańskiej Hasslinga, co niecierpliwiło tak pana Andrzeja, iżmało ze skóry nie wyskoczył, chciał bowiem jak najprędzej mieć gou siebie i rozgadać się z nim o Taurogach.Cały dzień więc krążył kołokwatery, co chwila wchodził do środka, słuchał zeznań i aż podnosiłsię na ławie, gdy w badaniach wspominano imię Bogusława.160Potop t.3Zaś wieczorem odebrał rozkaz, aby na podjazd ruszył.Nie rzekłna to nic, zęby tylko zacisnął, bo się już był bardzo zmienił i nauczyłsię prywatę dla służby publicznej odkładać.Tatarów tylko srodzew czasie podjazdu gnębił i o lada co gniewem wybuchając, buzdyga-nem tak walił, że aż kości trzeszczały.A ci mówili między sobą, że bagadyr się wściekł, i szli cicho jak trusie, w oczy tylko groznemuprzywódcy patrząc i myśli w lot zgadując.Wróciwszy zastał jużHasslinga u siebie, ale tak chorego, że mówić nie mógł, bo przeciebiorąc go w niewolę, poturbowano go srodze, tak iż teraz, po całymdniu badań w dodatku, miał gorączkę i pytań nawet nie rozumiał.Musiał się więc Kmicic kontentować tym, co mu pan Zagłobao Hasslingowych zeznaniach powiadał; ale to tyczyło spraw pu-blicznych, nie prywatnych.O Bogusławie zeznał młody oficer tylkotyle, że po powrocie z wyprawy na Podlasie i po klęsce janowskiejchorzał srodze.Z cholery i melancholii w malignę wpadał, a przy-szedłszy nieco do zdrowia, zaraz z wojskiem na Pomorze wyruszył,dokąd go Szteinbok i elektor jak najpilniej wzywali.- A teraz gdzie on jest? - pytał Kmicic.- Wedle tego, co Hassling powiada, a nie miał potrzeby łgać,teraz z bratem królewskim i Duglasem stoją w warownym obozieu Narwi i Buga, gdzie Bogusław całą jazdą dowodzi - odrzekł Zagłoba.- Ha! I myślą tu na odsiecz przyjść.To się spotkamy, jako Bóg naniebie, choćbym miał w przebraniu do niego pójść!- Nie choleryzuj waść na próżno! Do Warszawy oni by na odsieczradzi, ale nie mogą, bo im się pan Czarniecki położył na drodze,i ot, co się dzieje: on, nie mając piechot ni dział, nie może na obózuderzyć, oni zaś boją się do niego wyjść, bo przekonali się, żew gołym polu ich żołnierz czarniecczykom nie wytrzyma.Wiedząteż, że i rzeką nie pomoże się zastawiać.Ba, żeby tam sam król był,to by dał pole, bo pod jego komendą i żołnierz lepiej się bije dufając,że to wojownik wielki, ale Duglas ani brat królewski, ani książęBogusław, chociaż to wszyscy trzej rezoluci, przecie się nie odważą!161Henryk Sienkiewicz- A gdzie król?- Poszedł do Prus.Król nie wierzy, żebyśmy się już na Warszawęi Wittenberga porwać mieli [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.- A.Billewiczówna.tam jest?- Jest!Pan Andrzej mówił coraz trudniej, bo coraz mocniej zaciskałzęby.158Potop t.3- I.co książę z nią uczynił?- Nic nie wskórał.Nastało milczenie, po chwili Kmicic zdjął rysi kołpaczek, pocią-gnął ręką po czole i ozwał się:- Zacięto mnie w spotkaniu, krew mi idzie i zesłabłem.159Henryk SienkiewiczROZDZIAA 12Wycieczka szwedzka w części tylko dopięła celu, gdyż oddziałBogusławowy wszedł do miasta; natomiast sama nie dokazała wiel-kich rzeczy.Wprawdzie chorągiew pana Kotwicza i Oskierczynadragonia silnie ucierpiały, lecz i Szwedzi gęstym trupem zasłalipole, a nawet jeden pułk piechoty, na który wpadł Wołodyjowskiz Wańkowiczem, całkiem niemal został zniesiony.Chlubili się nawetLitwini, że większe straty zadali nieprzyjacielowi, niż sami ponieśli,jeden tylko pan Sapieha trapił się wewnętrznie, że nowa spotkała go konfuzja , od której sława jego wielce może ucierpieć.Przywiązanido niego pułkownicy pocieszali go, jak mogli, i prawdę rzekłszy,istotnie wyszła mu na pożytek ta nauka, albowiem odtąd nie bywa-ło już uczt tak zapamiętałych, a jeśli zdarzyła się jakowaś ochota,to właśnie w czasie niej rozwijano największą czujność.Złapali sięSzwedzi zaraz nazajutrz, przypuszczając bowiem, że hetman niebędzie się spodziewał, aby w tak krótkim terminie powtórzyła sięwycieczka, wyszli znów za mury, lecz z miejsca odbici, zostawiwszykilku poległych, wrócili nazad.Tymczasem badano w kwaterzehetmańskiej Hasslinga, co niecierpliwiło tak pana Andrzeja, iżmało ze skóry nie wyskoczył, chciał bowiem jak najprędzej mieć gou siebie i rozgadać się z nim o Taurogach.Cały dzień więc krążył kołokwatery, co chwila wchodził do środka, słuchał zeznań i aż podnosiłsię na ławie, gdy w badaniach wspominano imię Bogusława.160Potop t.3Zaś wieczorem odebrał rozkaz, aby na podjazd ruszył.Nie rzekłna to nic, zęby tylko zacisnął, bo się już był bardzo zmienił i nauczyłsię prywatę dla służby publicznej odkładać.Tatarów tylko srodzew czasie podjazdu gnębił i o lada co gniewem wybuchając, buzdyga-nem tak walił, że aż kości trzeszczały.A ci mówili między sobą, że bagadyr się wściekł, i szli cicho jak trusie, w oczy tylko groznemuprzywódcy patrząc i myśli w lot zgadując.Wróciwszy zastał jużHasslinga u siebie, ale tak chorego, że mówić nie mógł, bo przeciebiorąc go w niewolę, poturbowano go srodze, tak iż teraz, po całymdniu badań w dodatku, miał gorączkę i pytań nawet nie rozumiał.Musiał się więc Kmicic kontentować tym, co mu pan Zagłobao Hasslingowych zeznaniach powiadał; ale to tyczyło spraw pu-blicznych, nie prywatnych.O Bogusławie zeznał młody oficer tylkotyle, że po powrocie z wyprawy na Podlasie i po klęsce janowskiejchorzał srodze.Z cholery i melancholii w malignę wpadał, a przy-szedłszy nieco do zdrowia, zaraz z wojskiem na Pomorze wyruszył,dokąd go Szteinbok i elektor jak najpilniej wzywali.- A teraz gdzie on jest? - pytał Kmicic.- Wedle tego, co Hassling powiada, a nie miał potrzeby łgać,teraz z bratem królewskim i Duglasem stoją w warownym obozieu Narwi i Buga, gdzie Bogusław całą jazdą dowodzi - odrzekł Zagłoba.- Ha! I myślą tu na odsiecz przyjść.To się spotkamy, jako Bóg naniebie, choćbym miał w przebraniu do niego pójść!- Nie choleryzuj waść na próżno! Do Warszawy oni by na odsieczradzi, ale nie mogą, bo im się pan Czarniecki położył na drodze,i ot, co się dzieje: on, nie mając piechot ni dział, nie może na obózuderzyć, oni zaś boją się do niego wyjść, bo przekonali się, żew gołym polu ich żołnierz czarniecczykom nie wytrzyma.Wiedząteż, że i rzeką nie pomoże się zastawiać.Ba, żeby tam sam król był,to by dał pole, bo pod jego komendą i żołnierz lepiej się bije dufając,że to wojownik wielki, ale Duglas ani brat królewski, ani książęBogusław, chociaż to wszyscy trzej rezoluci, przecie się nie odważą!161Henryk Sienkiewicz- A gdzie król?- Poszedł do Prus.Król nie wierzy, żebyśmy się już na Warszawęi Wittenberga porwać mieli [ Pobierz całość w formacie PDF ]