[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potem podał chłopcom ich codzienne płatki zbożowe i sok, a sam zaparzył sobiekawę. Czy nie mógłbyś zrobić tostów na kuchence?  spytał Chris. Opiekacz się ze-psuł, a nam samym nie wolno otwierać gazu.Proszę. Mamusia jest zawsze zła, jak się bawimy blisko kuchenki  dorzucił Bobby. Mamusia ma rację  odparł Fred.Ciekawe, czy laboranci odkryli coś istotnego w limuzynie?  zastanawiał się.AlvirahMeehan zadzwoniła do niego wczoraj wieczorem i podała mu, jakie ślady zdołano za-bezpieczyć. Regan mnie prosiła, żeby cię zawiadomić.Powiedziała, że musisz być infor-mowany o wszystkim na bieżąco.Właśnie kończyli śniadanie, kiedy zatelefonował sierżant Keith Waters z oddziału dozadań specjalnych Komendy Głównej. Kapitan Reilly prosił, żebym do ciebie zadzwo-nił, Fred.Wiem, w jakiej jesteś sytuacji.Pozwól, że cię wprowadzę w aktualny stan spra-wy.59 Zaczął od wyników badań laboratoryjnych śladów pozostawionych w limuzyniei wyjaśnił, że obecnie śledztwo skoncentrowało się wokół osoby Ramona Gonzalezai jego brata. Ustalamy ich miejsce pobytu.Jesteś w mieszkaniu Rosity.Chcemy, żebyś je do-kładnie przeszukał, bo może znajdziesz coś, co by wskazywało, że były mąż jej groziłalbo usiłował wyłudzić od niej pieniądze.Miej oko na wszystko, co mogłoby wskazy-wać na ewentualne miejsce, gdzie się ukryli.Znasz procedury.My mamy oczywiście na-kaz rewizji.Fred wiedział, że obaj chłopcy przysłuchują się z uwagą rozmowie i usiłują się do-myślić, o czym mowa. Zrobi się  odrzekł. I jeżeli zobaczysz się z Rositą, przekaż, jej, że chłopcy sąbardzo grzeczni i zadowoleni, że ona pomaga pani Reilly. Ale powiedz, że mama musi być w domu na Boże Narodzenie!  wykrzyknąłBobby ze łzami, najwyrazniej rozczarowany słowami Freda. I zapytaj ją, kiedy będziemy ubierać choinkę. Teraz nawet Chris był bliski łez. Co masz zamiar im powiedzieć?  spytał Waters cicho. Oczywiście, z przyjemnością  odparł Fred skwapliwie, zwrócił się do chłopców: Mamusia prosi o przekazanie wam, że jak wróci do domu, to będzie strasznie zmę-czona, więc bardzo by chciała, żebyśmy dzisiaj ubrali dla niej choinkę.Ujrzał wyraz powątpiewania na ich buziach. Jeśli chodzi o lampki, to jestem w tej dziedzinie prawdziwym fachowcem i potra-fię sięgnąć do samego czubka drzewka.Zostawimy wasze ulubione świecidełka do po-wrotu mamusi, żeby sama je mogła zawiesić.Co wy na to? Powodzenia  rzekł Keith Waters i zakończył rozmowęKiedy Alvirah o północy weszła na palcach do mieszkania, Willy głośno chrapałw sypialni, a siostra Cordelia spała jak suseł na kanapie w salonie.Dłonie Cordelii leżały na gazecie, a okulary zsunęły się jej na koniec nosa.Alvirahdelikatnie zabrała gazetę, zdjęła szwagierce okulary, wyjęła z gniazdka przewód odoświetlenia choinki i zgasiła światło, a Cordelia nawet nie drgnęła.Teraz wszyscy troje siedzieli wygodnie w szlafrokach przy śniadaniu, a Alvirah skła-dała sprawozdanie z tego, co się działo od czasu.gdy poprzedniego dnia poprosiłaCordelię, żeby pobyła z Willym. Okup ma być złożony dzisiaj o szóstej wieczorem, a zamierzam być w jednymz wozów policyjnych, oczywiście nieoznakowanych, śledzącym samochód Regan oznajmiła, smarując grubo swą bułeczkę masłem.Obecnie, kiedy nieznośny implant został już szczęśliwie usunięty, Willy mniej wię-cej wrócił do normy.60  Alvirah, złotko, martwię się, że masz być w samochodzie. Usiłował w tensposób zaprotestować, lecz zaraz pokręcił głową i dolał sobie kawy. To bezcelowe mruknął.Cordelia, najstarsza z sześciu sióstr Willy ego, wstąpiła do zakonu pięćdziesiąt trzylata temu, mając siedemnaście lat.Obecnie zarówno ona, jako matka przełożona małegoklasztoru w górnej części Zachodniego Manhattanu, jak i cztery mieszkające z nią za-konnice, poświęcały swój czas osobom potrzebującym pomocy w tamtejszej parafii.Do ich rozlicznych zajęć w tej dziedzinie należało także prowadzenie ośrodka opie-kuńczego dla dzieci po godzinach szkolnych.Dwa lata temu Alvirah udało się wpaść naślad dawno zaginionego dziecka, a ono  jak się okazało  było jednym z siedmiolat-ków, którym się zajmowały.Alvirah, szwagierka Cordelii od przeszło czterdziestu lat, niczym jej nie mogła zadzi-wić, nawet wygraną czterdziestu milionów dolarów na loterii.Alvirah i Willy nad wyraz hojnie i wielkodusznie rozdysponowali swą niespodzie-waną fortunę.I jak to ujęła Cordelia:  Oboje pozostali nadal takimi samymi bezpreten-sjonalnymi, praktycznymi ludzmi, jakimi byli.Willy wciąż biega do każdego, komu jestpotrzebny hydraulik [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl