[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Posłuchaj, Jack.Któregoś ranka otworzysz oczy, a na pościeli będą plamy.- Jakie plamy?- Sam zobaczysz.- Aha.Emma przeszła przez łazienkę do pokoju Alice, pozostawiając go na roztrząsaniu kwestiitajemniczych plam.W sypialni Alice unosiła się woń marihuany, chociaż Jack nigdy nie przyłapał tutajmatki na paleniu; aromat najprawdopodobniej pochodził z jej ubrań.Wiedział, że czasamipaliła u Chińczyka, wyczuwał to po zapachu jej włosów.Emma Oastler z aprobatą wciągnęła powietrze, łypiąc konspiracyjnie na Jacka.Następnie dokonała inspekcji matczynych ubrań.Przyłożywszy do siebie jeden ze swetrów,przejrzała się w lustrze, umieszczonym w drzwiach szafy.Potem zrobiła to samo ze spódnicą.- Twoja mama jest hipiską, nie?Jack nigdy tak o tym nie myślał, ale Emma w pewnym sensie miała rację.W owymczasie Alice istotnie mogła uchodzić za hipiskę, zwłaszcza w oczach uczennic w mundurkachoraz rosnących w siłę legionów ich rozwiedzionych matek.(Było to zapewne łagodneokreślenie, zwłaszcza jeśli dotyczyło niezamężnej matki, która na dodatek parała się sztukątatuażu).Jack Bums miał się pózniej dowiedzieć, że przedziwna umiejętność, polegająca nabezbłędnym wskazaniu cudzej szuflady z bielizną, w gruncie rzeczy nie kryła w sobie nicniezwykłego.Pomimo stosunkowo młodego wieku Emma nie miała z tym żadnychproblemów.Znalazła bieliznę Alice już za pierwszym podejściem.Podniosła jeden ze staników na wysokość swego biustu; okazał się zbyt obszerny, lecz nawet Jack wiedział, iżpewnego dnia stanik będzie pasować jak ulał.Z bliżej nieokreślonych przyczyn jego członekstanął na baczność, nadal był jednakże wielkości maminego małego palca, a Alice miaładrobne dłonie.- Pokaż mi tego twardziela, ptysiu - powiedziała Emma, nie wypuszczając z rąk stanika.- Co takiego?- Stanął ci, Jack.Na miłość boską, pokaż go.Jack zrozumiał.Jego matka, ta stara hipiska, mówiła na to drążek.Bez względu nanomenklaturę Jack pokazał Emmie Oastler swój penis w sypialni własnej matki.Najgorszebyło to, że Lottie kuśtykała w kuchni piętro niżej, pani Wicksteed właśnie budziła się zpopołudniowej drzemki, Emma zaś nie kryła zawodu.- Rany, Jack.Trochę ci jeszcze brakuje.- Do czego?- Sam zobaczysz - powtórzyła raz jeszcze Emma.- Woda się gotuje! - krzyknęła z dołu Lottie.- To ją wyłącz! - odwrzasnęła Emma.- Rany - powtórzyła - miej na niego oko.Daj znać,kiedy coś się uleje.- Masz na myśli siusianie?- Nie mam na myśli siusiania, Jack.- Aha.- Masz mi mówić o wszystkim - ciągnęła Emma.Następnie ujęła jego penis.Nawspomnienie tego, jak obeszła się z jego palcem wskazującym, Jacka ogarnął lekki niepokój.- Nie mów mamie, po co ma się denerwować.I nie mów Lottie: zacznie jeszcze bardziejutykać.- Dlaczego Lottie utyka? - zapytał Jack.Emma była tak wszechwiedząca, iż zapewne znała odpowiedz i na to pytanie.Niestety,okazało się, że miał rację.- Epidural - wyjaśniła lakonicznie Emma.- Dziecko i tak zmarło.Kiepska sprawa.Czyli zle odebrany poród mógł spowodować nieodwracalne zmiany w kończynach!Naturalnie Jack doszedł do wniosku, że epidural to intymny narząd kobiecy.Podobnie jak wjego mniemaniu cesarka dotyczyła oddziału szpitala w Halifaksie, gdzie przyszedł na świat,tak Lottie straciła epidural w czasie porodu.Zapewne była to istotna część kobiecej anatomii,mająca na celu zapobieganie takim przypadłościom jak kuśtykanie.Po latach, kiedybezskutecznie szukał tego hasła w  Anatomii Graya , przypomniał sobie wpadkę z cesarką.(Wieść, że jego matka nigdy nie miała cesarskiego cięcia, okazała się zresztą jeszczewiększym odkryciem).- Herbata zaparzona! - krzyknęła z kuchni Lottie.Jack musiał dorosnąć, aby zrozumieć, że Lottie żywiła wobec Emmy słuszne obawy.- Niech ci się przyśni o mnie mokry sen, mały - powiedziała do członka Jacka Emma.Potem delikatnie umieściła go z powrotem w spodniach i ostrożnie zapięła rozporek.- Czy członki miewają sny? - zapytał Jack.- Kiedy przydarzy się to twojemu, daj mi znać - odparła Emma. 10 " Jednoosobowe audytoriumPan Malcolm, wychowawca Jacka w klasie drugiej i w owym czasie jeden z dwóchmężczyzn wśród kadry nauczycielskiej w Zwiętej Hildzie, nigdy nie rozstawał się ze swojążoną, którą codziennie przywoził do szkoły z nader smutnych przyczyn.Pani Malcolm byłaniewidoma i przykuta do wózka inwalidzkiego, głos męża zaś wywierał na nią kojącedziałanie.Pan Malcolm był wspaniałym nauczycielem, dobrym i cierpliwym.Wszyscy zanim przepadali, lecz uczniowie drugiej klasy szczerze mu współczuli, uważając jego żonę zadopust boży.W szkole, gdzie wiele starszych dziewcząt przejawiało skłonności doautodestrukcji oraz sadystyczne ciągoty, nieraz składane na karb burzliwych rozwodówrodziców, drugoklasiści co dzień składali modły w intencji rozwodu pana Malcolma.Gdybynauczyciel zamordował żonę, podopieczni z miejsca oczyściliby go z winy; gdyby przyszłomu do głowy uczynić to w ich obecności, zapewne gorliwie by temu przyklasnęli.Jednakże pan Malcolm był urodzonym orędownikiem pokoju, w kwestii golenianatomiast należał do prekursorów pózniejszych trendów [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl