[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Będą cicho, jeśli je poproszę.- Ranly - siedział naprzeciwko ciebie przy stole - mówił, że one tylko naśladują.- O nie, jest inaczej.- Miło mi to słyszeć, bo powiedziałem mu, że one są równie mądre jak smoki, a on mi nie wierzył.- Piemur wiódł ją w kierunku wielkiej sali, gdzie rano ćwiczył chór.- Pospiesz się, Menolly.Mistrzowie nie lubią, jak im się każe czekać, a ja szukałem cię dość długo.- Nie mogę szybciej - powiedziała Menolly zaciskając przy każdym kroku zęby z bólu.- Dziwacznie chodzisz.Co jest z twoimi stopami?Menolly zdziwiła się, że ta informacja do niego nie dotarła.- Opad Nici złapał mnie daleko od jaskini.Musiałam biec, żeby się ratować.Oczy Piemura omal nie wyskoczyły z orbit.- Uciekałaś - zapytał piskliwie - przed Nicią?- Zdarłam buty i skórę stóp.Menolly poprzestała na tym, gdyż Piemur doprowadził ją właśnie do drzwi sali.Zanim jej oczy przywykły do półmroku w ogromnym pomieszczeniu, usłyszała polecenie, żeby nie gapiła się, tylko szła normalnym krokiem nie leniąc się.- Z całym szacunkiem, panie.Menolly poraniła stopy uciekając przed Opadem - rzekł Piemur tak, jakby wiedział o tym od początku.- Ona nie z tych, co się lenią.Teraz Menolly dostrzegła zaokrągloną figurę mistrza siedzącego przy wielkim piaskowym stole naprzeciwko wejścia.- Zbliż się zatem tak szybko, jak możesz.Dziewczyna, która biega szybciej niż Nić, z pewnością nie jest leniem.- Głos brzmiał w mroku dźwięcznie, głęboko, z wibrującym “r" i czystymi tonami samogłosek.Jaszczurki ogniste wleciały przez otarte drzwi i oczy mistrza rozszerzyły się nieco.Popatrzył na Menolly z udawanym zaskoczeniem.- Piemur! - Głos mistrza osadził chłopca w miejscu.Menolly przestraszyła się, ale chłopak uśmiechnął się tylko łobuzersko.- Czy nie przekazałeś mojego polecenia? Tych stworów miało nie być.- Towarzyszą jej wszędzie, mistrzu.Ona twierdzi, że będą cicho, jak im każe.Mistrz Shonagar odwrócił ciężką głowę, żeby popatrzeć na Menolly głęboko osadzonymi oczami.- No to im każ!Menolly zdjęła Piękną z ramienia i rozkazała wszystkim czekać spokojnie i nie wydawać żadnych dźwięków, dopóki im nie pozwoli.- Dobrze - rzekł mistrz Shonagar widząc, że jaszczurki stosują się do polecenia.- To przyjemny widok dla kogoś, kto spotyka się ciągle z objawami łamania dyscypliny.- Spojrzał zmrużonymi oczami na Piemura, który miał czelność zachichotać.Czując na sobie wzrok mistrza usiłował przybrać skromny wyraz twarzy.- Mam dość twojej słodkiej twarzyczki i twojego nudzenia.Zabieraj się stąd!- Tak, panie - odparł Piemur wesoło i obracając się na pięcie pomaszerował dumnie do drzwi.Zatrzymał się na chwilę, już na schodach, aby pomachać Menolly ręką na pożegnanie.- Urwis - powiedział mistrz z udawaną niechęcią.Pstrykając palcami pokazał Menolly stołek naprzeciwko.- Podobno Petiron dobiegł kresu swoich dni jako harfiarz w twojej Warowni, Menolly.Skinęła głową podniesiona na duchu tym, że mistrz zechciał zwrócić się do niej po imieniu.- Uczył cię gry na instrumentach i teorii muzyki?Menolly skinęła ponownie.- I w tejże materii mistrz Domick i mistrz Morshal przeegzaminowali cię dzisiaj.- Pewna oschłość w jego głosie obudziła jej czujność.Spojrzała na niego z uwagą, gdy poruszył ciężką głową osadzoną na masywnych ramionach.- Czy Petiron miał także śmiałość uczyć cię posługiwania się głosem? - W grzmiącym basie pobrzmiewała teraz nuta niechęci i Menolly zaczęła się zastanawiać, czy nie dała się zwieść pozorom i czy mistrz nie był równie uprzedzony, jak cyniczny Domick i pełen żółci Morshal.- Nie panie, w każdym razie sądzę, że nie.Po prostu.po prostu śpiewaliśmy razem.- Ha! - Potężna dłoń mistrza Shonagara trzepnęła z rozmachem w stół, tak że podsuszony piasek na wierzchu podskoczył do góry.- Po prostu śpiewaliście razem.Tak jak śpiewałaś z tymi twoimi jaszczurkami?Jaszczurki zaświergotały pytająco.- Cisza! - wrzasnął ponownie, rozsypując piasek silnym uderzeniem.Ku zaskoczeniu nieco wystraszonej Menolly, jaszczurki ogniste złożyły skrzydła na grzbietach i przysiadły spokojnie.- A zatem?- Czy śpiewałam z nimi? O, tak.- Tak jak zwykłaś śpiewać z Petironem?- Tak, śpiewałam mu zwykle do wtóru, a teraz jaszczurki robią to samo, gdy ja śpiewam.- Nie o to pytałem, jeśli chodzi o ścisłość.Chcę, żebyś zaśpiewała teraz dla mnie.- Co mam śpiewać, panie? - zapytała sięgając po gitarę zawieszony na plecach [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl