Pokrewne
- Strona Główna
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal
- Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756
- Heyerdahl Thor Aku Aku (SCAN dal 921)
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Moorcock Michael Znikajaca Wi Sagi o Elryku Tom V (SCAN dal 8
- Kaye Marvin Godwin Parke Wladcy Samotnosci (SCAN dal 108
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew (SCAN dal 996)
- Louis Gallet Kapitan czart przygody Cyrana de Bergerac
- Kiernan Denise Dziewczyny atomowe
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wpserwis.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ta’veren.Sorilea wciąż stała bez ruchu, przypatrując mu się równie uważnie jak Nesune.Wyglądało na to, że nawet groźba zamknięcia w skrzyni nie potrafiła wstrząsnąć Brązową siostrą.Z wyjątkiem Elzy, która wciąż łkała i całowała posadzkę, pozostałe miały puste spojrzenia, jakby już widziały się związane w pół i zamknięte, jak on niegdyś.Wśród wszystkich tych obrazów, które wirowały wokół Randa i kobiet, nagle jedna aura rozbłysła szczególnie jaskrawo, błękitna i żółta, nakrapiana zielenią, i objęła wszystkich.I Min wiedziała, co ona oznacza.Westchnęła, na poły z zaskoczenia, na poły z ulgi.- One wszystkie będą ci służyć, Rand, każda na swój sposób - powiedziała pośpiesznie.- Widziałam to.- Sorilea będzie mu służyć? Nagle Min zwątpiła w to, co właściwie może znaczyć określenie „na swój sposób”.Słowa te całkowicie bezwiednie wyrwały się z jej ust, ale przecież w swych wizjach nie zawsze wiedziała, co same słowa oznaczają.Służyć jednak będą, to było pewne.Furia zniknęła z twarzy Randa, zaczął się spokojnie przyglądać Aes Sedai.Parę zerkało na Min spod uniesionych brwi, najwyraźniej zdumione, że te kilka słów mogło wywrzeć taki skutek, reszta jednak nie odrywała wzroku od Randa, ledwie oddychając.Nawet Elza uniosła głowę, by nań spojrzeć.Sorilea obrzuciła Min przelotnym spojrzeniem i nieznacznie skinęła głową.Z aprobatą, jak sądziła Min.A więc stara kobieta tylko udawała, że nie obchodzi jej, jak wszystko się skończy?W końcu Rand przemówił:- Możecie złożyć mi przysięgę lojalności, tak jak Kiruna i pozostałe.W przeciwnym razie wrócicie do miejsca, gdzie trzymają was Mądre, gdziekolwiek by to było.Nic mniej.- Mimo lekkiej nuty rozkazu w głosie, miał taką minę, jakby on również nie dbał już o całą sprawę, zaplótł ramiona na piersiach, w oczach lśniła niecierpliwość.Przysięga, której się od nich domagał, wylała się z ich ust potokami słów.Min nie spodziewała się żadnych oporów z ich strony, przynajmniej po tym, co dostrzegła w wizji, ale rezultat nawet ją zaskoczył - Elza podniosła się na klęczki, a pozostałe opadły na kolana.Nierównym chórem pięć kolejnych Aes Sedai przysięgło na Światłość i swoją nadzieję zbawienia, że będą wiernie służyć Smokowi Odrodzonemu do chwili, aż Ostatnia Bitwa rozpocznie się i skończy.Nesune wymawiała słowa, jakby zastanawiając się nad każdym z osobna, Sarene, jakby konstatowała aksjomaty logiki, Elza z szerokim triumfalnym uśmiechem, wszystkie jednak przysięgły.Jak wiele Aes Sedai zgromadzi się w końcu wokół niego?Odebrawszy przysięgę, Rand z pozoru stracił zainteresowanie.- Znajdźcie im jakieś rzeczy i umieśćcie wraz z pozostałymi „uczennicami” - nieobecnym głosem poinformował Sorileę.Na czoło wypełzł mu mars, ale to nie ona ani Aes Sedai były jego przyczyną.- Jak myślicie, ile was w końcu będzie? - Min omalże usłyszała w jego słowach echo własnych myśli.- Tyle, ile będzie trzeba - sucho odparła Sorilea.- Sądzę, że przybędą kolejne.- Klasnęła w dłonie i wykonała nieznaczny gest, a wszystkie pięć sióstr poderwało się niczym jedna.Tylko Nesune wyglądała na zaskoczoną skwapliwością, z jaką usłuchały.Sorilea uśmiechnęła się, był to, jak na Aiela, uśmiech pełen bezmiernej satysfakcji, i Min nie sądziła, by wywołało go posłuszeństwo tych kobiet.Rand kiwnął głową i odwrócił się.Zaczynał się znowu przechadzać i gniewać na Elayne.Min na powrót usiadła na krześle, żałując, że nie ma pod ręką jednej z książek pana Fela.Mogłaby ją czytać albo cisnąć w Randa.A najlepiej, jedna książka pana Fela do czytania, druga do rzucania w Randa.Sorilea wyprowadziła z komnaty odziane w czerń siostry, na koniec zatrzymała się, trzymając jedną dłonią skrzydło drzwi, i spojrzała na Randa, który właśnie, oddalając się od niej, szedł w stronę tronu.- Ta kobieta, Cadsuane Melaidhrin, będzie dziś znowu pod tym dachem - powiedziała ostatecznie do jego pleców.- Moim zdaniem, ona uważa, że się jej boisz, Randzie al’Thor, bo tak unikasz jej obecności.Przez dłuższą chwilę Rand stał wpatrzony w tron.Albo może w przestrzeń poza nim.Nagle cały zadrżał i pokonał szybko dystans dzielący go od Korony Mieczy.Już miał ją włożyć na głowę, ale zawahał się i odłożył z powrotem.Wdział kaftan, najwyraźniej postanawiając zostawić koronę i berło tam, gdzie leżały.- Mam zamiar przekonać się, o co chodzi Cadsuane - oznajmił.- Przecież nie przychodzi do Pałacu codziennie tylko dlatego, że lubi brnąć w śniegach.Pójdziesz ze mną, Min? Może będziesz miała wizję.Skoczyła na równe nogi szybciej niźli poprzednio którakolwiek z Aes Sedai.Wizyta u Cadsuane z pewnością będzie równie miła jak odwiedziny Sorilei, ale teraz wszystko wydało się jej lepsze niż to siedzenie w samotności.Poza tym może rzeczywiście będzie miała wizję.Fedwin ruszył za nią i Randem, a w jego oczach zastygł pełen czujności wyraz.Sześć Panien czekających na wysokim, sklepionym łukami korytarzu natychmiast poderwało się, ale nie poszły za nimi.Somara była jedyną, którą Min znała; obdarzyła ją przelotnym uśmiechem, Randowi zaś poświęciła pełne dezaprobaty spojrzenie.Pozostałe patrzyły z nie skrywaną wściekłością.Panny zaakceptowały jego wyjaśnienie, dlaczego nie zabrał ich ze sobą, że przede wszystkim chodziło mu o to, by obserwatorzy wciąż wierzyli, że pozostaje w Cairhien, ciągle jednak chciały wiedzieć, dlaczego nie posłał po nie później, a na to pytanie Rand nie umiał znaleźć przekonującej odpowiedzi.Teraz mruknął coś pod nosem i przyśpieszył kroku, tak że Min musiała dobrze wyciągać nogi, aby za nim nadążyć.- Uważnie obserwuj Cadsuane, Min - powiedział.- I ty też, Morr.Ona najwyraźniej ma w zanadrzu typową dla Aes Sedai intrygę, żebym jednak sczezł, jeśli wiem jaką.Nie mam zielonego pojęcia.Musi.I nagle Min wydało się, że od tyłu uderzyła ją kamienna ściana, że słyszy wycie i szczęk broni.A potem Rand ją odwrócił - leżała na posadzce? - patrząc na nią, i po raz pierwszy odkąd pamiętała, w tych jego niebieskich jak niebo o poranku oczach zobaczyła strach.Zniknął dopiero, gdy usiadła, kaszląc.Powietrze było pełne pyłu! A potem zobaczyła korytarz.Pod drzwiami komnat Randa nie było już śladu po Pannach [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl agnieszka90.opx.pl
.Ta’veren.Sorilea wciąż stała bez ruchu, przypatrując mu się równie uważnie jak Nesune.Wyglądało na to, że nawet groźba zamknięcia w skrzyni nie potrafiła wstrząsnąć Brązową siostrą.Z wyjątkiem Elzy, która wciąż łkała i całowała posadzkę, pozostałe miały puste spojrzenia, jakby już widziały się związane w pół i zamknięte, jak on niegdyś.Wśród wszystkich tych obrazów, które wirowały wokół Randa i kobiet, nagle jedna aura rozbłysła szczególnie jaskrawo, błękitna i żółta, nakrapiana zielenią, i objęła wszystkich.I Min wiedziała, co ona oznacza.Westchnęła, na poły z zaskoczenia, na poły z ulgi.- One wszystkie będą ci służyć, Rand, każda na swój sposób - powiedziała pośpiesznie.- Widziałam to.- Sorilea będzie mu służyć? Nagle Min zwątpiła w to, co właściwie może znaczyć określenie „na swój sposób”.Słowa te całkowicie bezwiednie wyrwały się z jej ust, ale przecież w swych wizjach nie zawsze wiedziała, co same słowa oznaczają.Służyć jednak będą, to było pewne.Furia zniknęła z twarzy Randa, zaczął się spokojnie przyglądać Aes Sedai.Parę zerkało na Min spod uniesionych brwi, najwyraźniej zdumione, że te kilka słów mogło wywrzeć taki skutek, reszta jednak nie odrywała wzroku od Randa, ledwie oddychając.Nawet Elza uniosła głowę, by nań spojrzeć.Sorilea obrzuciła Min przelotnym spojrzeniem i nieznacznie skinęła głową.Z aprobatą, jak sądziła Min.A więc stara kobieta tylko udawała, że nie obchodzi jej, jak wszystko się skończy?W końcu Rand przemówił:- Możecie złożyć mi przysięgę lojalności, tak jak Kiruna i pozostałe.W przeciwnym razie wrócicie do miejsca, gdzie trzymają was Mądre, gdziekolwiek by to było.Nic mniej.- Mimo lekkiej nuty rozkazu w głosie, miał taką minę, jakby on również nie dbał już o całą sprawę, zaplótł ramiona na piersiach, w oczach lśniła niecierpliwość.Przysięga, której się od nich domagał, wylała się z ich ust potokami słów.Min nie spodziewała się żadnych oporów z ich strony, przynajmniej po tym, co dostrzegła w wizji, ale rezultat nawet ją zaskoczył - Elza podniosła się na klęczki, a pozostałe opadły na kolana.Nierównym chórem pięć kolejnych Aes Sedai przysięgło na Światłość i swoją nadzieję zbawienia, że będą wiernie służyć Smokowi Odrodzonemu do chwili, aż Ostatnia Bitwa rozpocznie się i skończy.Nesune wymawiała słowa, jakby zastanawiając się nad każdym z osobna, Sarene, jakby konstatowała aksjomaty logiki, Elza z szerokim triumfalnym uśmiechem, wszystkie jednak przysięgły.Jak wiele Aes Sedai zgromadzi się w końcu wokół niego?Odebrawszy przysięgę, Rand z pozoru stracił zainteresowanie.- Znajdźcie im jakieś rzeczy i umieśćcie wraz z pozostałymi „uczennicami” - nieobecnym głosem poinformował Sorileę.Na czoło wypełzł mu mars, ale to nie ona ani Aes Sedai były jego przyczyną.- Jak myślicie, ile was w końcu będzie? - Min omalże usłyszała w jego słowach echo własnych myśli.- Tyle, ile będzie trzeba - sucho odparła Sorilea.- Sądzę, że przybędą kolejne.- Klasnęła w dłonie i wykonała nieznaczny gest, a wszystkie pięć sióstr poderwało się niczym jedna.Tylko Nesune wyglądała na zaskoczoną skwapliwością, z jaką usłuchały.Sorilea uśmiechnęła się, był to, jak na Aiela, uśmiech pełen bezmiernej satysfakcji, i Min nie sądziła, by wywołało go posłuszeństwo tych kobiet.Rand kiwnął głową i odwrócił się.Zaczynał się znowu przechadzać i gniewać na Elayne.Min na powrót usiadła na krześle, żałując, że nie ma pod ręką jednej z książek pana Fela.Mogłaby ją czytać albo cisnąć w Randa.A najlepiej, jedna książka pana Fela do czytania, druga do rzucania w Randa.Sorilea wyprowadziła z komnaty odziane w czerń siostry, na koniec zatrzymała się, trzymając jedną dłonią skrzydło drzwi, i spojrzała na Randa, który właśnie, oddalając się od niej, szedł w stronę tronu.- Ta kobieta, Cadsuane Melaidhrin, będzie dziś znowu pod tym dachem - powiedziała ostatecznie do jego pleców.- Moim zdaniem, ona uważa, że się jej boisz, Randzie al’Thor, bo tak unikasz jej obecności.Przez dłuższą chwilę Rand stał wpatrzony w tron.Albo może w przestrzeń poza nim.Nagle cały zadrżał i pokonał szybko dystans dzielący go od Korony Mieczy.Już miał ją włożyć na głowę, ale zawahał się i odłożył z powrotem.Wdział kaftan, najwyraźniej postanawiając zostawić koronę i berło tam, gdzie leżały.- Mam zamiar przekonać się, o co chodzi Cadsuane - oznajmił.- Przecież nie przychodzi do Pałacu codziennie tylko dlatego, że lubi brnąć w śniegach.Pójdziesz ze mną, Min? Może będziesz miała wizję.Skoczyła na równe nogi szybciej niźli poprzednio którakolwiek z Aes Sedai.Wizyta u Cadsuane z pewnością będzie równie miła jak odwiedziny Sorilei, ale teraz wszystko wydało się jej lepsze niż to siedzenie w samotności.Poza tym może rzeczywiście będzie miała wizję.Fedwin ruszył za nią i Randem, a w jego oczach zastygł pełen czujności wyraz.Sześć Panien czekających na wysokim, sklepionym łukami korytarzu natychmiast poderwało się, ale nie poszły za nimi.Somara była jedyną, którą Min znała; obdarzyła ją przelotnym uśmiechem, Randowi zaś poświęciła pełne dezaprobaty spojrzenie.Pozostałe patrzyły z nie skrywaną wściekłością.Panny zaakceptowały jego wyjaśnienie, dlaczego nie zabrał ich ze sobą, że przede wszystkim chodziło mu o to, by obserwatorzy wciąż wierzyli, że pozostaje w Cairhien, ciągle jednak chciały wiedzieć, dlaczego nie posłał po nie później, a na to pytanie Rand nie umiał znaleźć przekonującej odpowiedzi.Teraz mruknął coś pod nosem i przyśpieszył kroku, tak że Min musiała dobrze wyciągać nogi, aby za nim nadążyć.- Uważnie obserwuj Cadsuane, Min - powiedział.- I ty też, Morr.Ona najwyraźniej ma w zanadrzu typową dla Aes Sedai intrygę, żebym jednak sczezł, jeśli wiem jaką.Nie mam zielonego pojęcia.Musi.I nagle Min wydało się, że od tyłu uderzyła ją kamienna ściana, że słyszy wycie i szczęk broni.A potem Rand ją odwrócił - leżała na posadzce? - patrząc na nią, i po raz pierwszy odkąd pamiętała, w tych jego niebieskich jak niebo o poranku oczach zobaczyła strach.Zniknął dopiero, gdy usiadła, kaszląc.Powietrze było pełne pyłu! A potem zobaczyła korytarz.Pod drzwiami komnat Randa nie było już śladu po Pannach [ Pobierz całość w formacie PDF ]