[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Toś ty nic nie słyszała o Bogu chrześcijańskim?234Na skalnym Podhalu- Jakiz to?- Który dobre nagradza, a złe karze.Którego chwalić trzebai prosić Go -- A zawdy da?.Zastanowił się ojciec Augustyn.- Według woli swojej.- Ja ta jino wte pytam (1), kie wiem, ze nie po próźnicy.- Który stworzył niebo i piekło.- Niebo, wiem; a piekło?- Gdzie dusze przeklętych gorzeją wiecznie.- A wtoz przeklenty na wieki?- Ten, co Pana Boga nie czci.- Ehę? To sie wej rad mści twój Bóg? Ehę! A s cymze mu siezasługować?- Trzeba się wyrzec marności światowych.- Je jakiez to ty marności?- Które diabeł stworzył.- Diabeł? Zły? On ta wse cłowiekowi blisko.Westchnął ojciecAugustyn, że tu o diable pierwej słyszeli niż o Panu Jezusie.- Trzeba dla miłości Boga wyrzec się uciech świata - prawiłdalej.- Jako? Ja by miała nie tańcować pokrony jakiegosi boga? Ze dynasi to jesce by s nami tańcowali radzi.- Trzeba ciało umartwiać, pościć, biczować się, we włosiennicychodzić, na gołej ziemi sypiać.- Tu mas! - krzyknęła dziewczyna oburzona.- Ja o takim Boguani nie kcem słyseć!Zastanowił się ojciec Augustyn i pomyślał: Sroga to jeszcze po-ganka i zgoła pojęcia o świętej wierze katolickiej nie ma.Nawrócići zbawić tę duszę mój obowiązek.Ale poznać ją wpierw trzeba dogruntu, jej błędy i herezje.I spytał: A twoje bogi jakie?235Kazimierz Przerwa-TetmajerA dziewczyna zaczęła: Moje bogi som nie jest takie.Ony ta ni-cego sie wyrzekać nie nakazujom i kiebyś im jino miodu postawieł,placka upiók, wian zielony abo kwietny zawiesił, ogień smolny za-palił: to ony jus rade.A nalepso Zielna.I pół mówić, pół śpiewać zaczęła: Zielna idzie po polanak, potrawnikak, po zagonak, i po lasak idzie carnyk, i po wodak, i pogórak.Zielna sieje młode kwiaty, młode ziele, młode drzewka,a we wieńcu hodzi polnym i w obłok sie stroi rada.Uwidzis jąw młodym słońcu, w małym maju, w wielgim maju, jak se hodzi po-nad pola.A dziewcęta jej na pełni wieńce pletom i chram strojomw rozmaite leśne kwiaty, w leśne kwiaty i jagody.W wielgim majujej na pełni wieńce pletom i chram strojom, chram, co stoi hań podlase, pobudowany ze skali.Chram ubierom pieknie w zieleń, wewoniącom, w urosonom, od tej rose, co jom miesiąc, co jom miesiącbiały sieje.Pote ogień sie zapali, ogień ze smolnego drzewa, cobydym seł jaz pod hmury, jaz ku niebu, jaze het!.Pote weznom sieza ręce, tańcom, hipcom koło ognia, w wielgim maju, hej na pełni,w ciepłom, cihom, jasnom noc.i śpiewajom tak:Zielna, Zielna, ty nam daj, coby nam sie darzyło!Na zywine, na ludzi coby moru nie było!Zielna, Zielna, ty nam daj, scyńścia przinieś cały snop!Siej na domy, na pola, pier na lasy, wody krop!Zielna, Zielna, my sie dziś cysto pieknie ubrały,coby my ci całom noc, caluteńkom śpiewały!.A te, co som panny jesce, to sie pote wraz odłącom, zrobiommniejse koło w kole i zaś zaśpiewajom tak:Hej Zielna, Zielna zielona,boginio ulubiona,dotknij nam nasyk piersicek,dotknij ocy, dotknij licek,Zielna, Zielna lubiona!Bo my jesce godne twojej236Na skalnym Podhalurenki, co w kwiat ziemie stroi,Zielna, słońcem spłoniona!Jesce my z nikim nie spały,jesce my jak ten śnieg biały,jak ta rosa, jako sreń!Jesce mamy wstyd rumiany,jasnom rózom malowany -Zielna, Zielna! To twój dzień!.A zatela sie parobcy ka wto może po cihućku poza krzaki przi-kradajom i pote ku dziewkom hip! Przerwiom wian, poozruwajom,a dziewcęta z krzykem w las! Uciekajom, oni goniom, wtory zdole,z ognia hyci smolnom gałąź, to ś niom leci, a świeci se het po lesie.Pełno krzyku, śmiehu, pisku, ognia w lesie - - Zielnej święto! Wtedejwtora nie ucieknie, kie jom złapiom i przisiendom, to jus bedzie ig!Ale ta mało wtora tak ucieka, coby jej zaś nie dostali - - i jest wielgieZielnej święto, w wielgim maju hej na pełni, noc miłości, świętanoc.Słuchał ojciec Augustyn i zasłuchał się.Bo to było młode i nigdyświata bożego nie widziało.Zasłuchał się i oniemiał.- Noc miłości, święta noc - - powtórzył.- Wies ty co - rzekła mu dziewczyna - pomozes mi kosulki mojepoozciagać do słonka, coby skły, to ci dam obiad.Ale hań ozciągajwysy, ka obsukcej, nie haw zaraz przi wodzie.Nim się ksiądz opatrzył, włożyła mu w ręce obugarść wilgotnychkoszulek i - nim pomyślał, rozciągać je zaczął.Serce mu biło i ręce mu drżały, a w uszach dzwoniło: noc miłości,święta noc.- A ta, wies, ta kosulka, co ma takom korunecke koło syje, tona święto, na zielne [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl