[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy cztery godziny minęły i wciąż nie miał wiadomości od Karpatowa, Skrapinow postanowił dać mu nauczkę.Wezwał do siebie Sulkina, człowieka, który uchodził w misji za mało ważnego urzędnika, a w rzeczywistości był jednym z najbardziej wpływowych ludzi od polityki zagranicznej.Poskarżył mu się na nieudolność Karpatowa; podkreślił, jak niesłychanie ważną sprawą jest zdobycie informacji o przyjacielu Randów, i zwrócił się do Sulkina o pomoc w uzyskaniu jasnego obrazu przeszłości O'Grodnicka.Po obiedzie Sulkin zaprosił Skrapinowa na poufną rozmo­wę.Przeszli do pomieszczenia zwanego w misji „Piwnicą”, które było specjalnie zabezpieczone przed wszelkiego rodzaju podsłuchami.Tam otworzył skórzaną teczkę, z której uroczy­stym gestem wyjął czarny skoroszyt, a z niego czysty arkusz papieru.Skrapinow czekał w napięciu.- Oto jak wygląda przeszłość O'Grodnicka! – warknął Sulkin.Skrapinow wziął do ręki kartkę; ujrzawszy, że jest nie zapisana, rzucił ją na podłogę i zmierzył Sulkina gniewnym wzrokiem.- Nie rozumiem, towarzyszu.Karta jest pusta.Czyżby to miało oznaczać, że nie jestem dość zaufanym człowiekiem, aby mi powierzono informacje na temat O'Grodnicka?Sulkin usiadł na krześle, zapalił papierosa i wolno potrzą­sając ręką, zgasił zapałkę.- Towarzyszu ambasadorze, zbadanie przeszłości O'Grodnicka okazało się zadaniem nader trudnym dla agentów sekcji specjalnej, tak trudnym, że w wyniku tej pracy straciliśmy jednego z naszych ludzi, nie dowiedziawszy się najdrobniejszego nawet szczegółu z przeszłości człowieka, który was interesuje! - Przerwał na moment i zaciągnął się papierosem.- Na szczęście wpadłem na pomysł, żeby od razu w środę wieczorem przesłać do Moskwy taśmę z nagra­niem „Nocnych gości”.Z pewnością zainteresuje was, towa­rzyszu ambasadorze, że taśmę natychmiast przekazano do analizy psychiatrom, neurologom i językoznawcom.Z pomo­cą najnowszych komputerów nasi fachowcy przestudiowali słownictwo O'Grodnicka, jego sposób wypowiadania się, akcent, gesty, mimikę oraz inne cechy.Wyniki badań zdziwią was, towarzyszu.Otóż wszelkie próby, mające na celu ustalenie pochodzenia etnicznego O'Grodnicka czy dopaso­wanie jego akcentu do jakiejkolwiek społeczności na terenie Stanów Zjednoczonych, spełzły na niczym.Na twarzy Skrapinowa pojawił się wyraz dezorientacji.Uśmiechając się blado, Sulkin ciągnął dalej:- Z pewnością zainteresuje was również fakt, że ów O'Grodnick wydaje się być jedną z najbardziej emocjonalnie stabilnych postaci, jakie na przestrzeni ostatnich czterdziestulat pojawiły się na forum publicznym w Ameryce.Ale jego przeszłość przedstawia się.jak pusta kartka papieru - oznajmił unosząc za róg nie zapisany arkusz, który przyniósłze sobą w teczce.- Jak pusta kartka?- Właśnie tak.Jak pusta kartka.Niech to będzie kryptonim O'Grodnicka.Skrapinow sięgnął po szklankę wody, którą wypił jednym haustem.- Wybaczcie, towarzyszu, ale kiedy w czwartek wieczorem postanowiłem wspomnieć O'Grodnicka w przemówie­niu, jakie wygłosiłem w Filadelfii, myślałem, że należy on do uznanej elity finansowej z Wall Street.Przecież sam prezy­dent powołał się na niego.Jeśli jednak zaszła pomyłka.Sulkin podniósł dłoń.- Pomyłka? - spytał.—Jaki macie powód, aby sądzić, że Ross O'Grodnick nie jest tym człowiekiem, którego opisaliście?- No ale jeśli pusta kartka.- wydusił z trudem Skrapinow - jeśli brak jakichkolwiek faktów.- Towarzyszu ambasadorze - przerwał mu Sulkin - poprosiłem was na rozmowę specjalnie po to, żeby pogratulować wam waszej intuicji.Mamy głębokie przekona­nie, że O'Grodnick należy do grona czołowych przedstawi­cieli pewnej frakcji amerykańskiej elity, która od kilku lat przygotowuje przewrót [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl