[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Najwyrazniej znalazł się w dziale wsparcia technicznego, ob-sługiwanym zaledwie przez kilku pracowników.Niewielka ró\nica.Wkrótce go dopadną i podejmą przerwaneśledztwo, tym razem posługując się kajdankami, skórzanymipasami i serum prawdy.Walczył z rosnącym niedowierzaniem.Jak to się mogło stać,w dodatku tak szybko? Czy naprawdę tego ranka wstał z łó\kajako wolny człowiek, \eby teraz być ściganym jako psycho-patyczny morderca? Wydawało się niemo\liwe, \eby ktokol-wiek, a szczególnie ktoś taki jak Mauchly, mógł uwierzyć w jegowinę.A jednak było a\ nazbyt oczywiste, \e zarówno on, jaki wszyscy inni uwierzyli w winę Lasha.Teraz z łatwością mógłsobie wyobrazić, jakie mieli dowody.Mauchly wyrecytowałlistę fałszywych, lecz niewątpliwie dobrze udokumentowanych298 zarzutów: rachunki telefoniczne, portret psychologiczny, nawetrejestr przestępstw.Jak walczyć z kimś, kto ma do dyspozycjiniemal nieograniczone mo\liwości Edenu?Na korytarzu przed nim pojawił się ktoś  jakiś technikw białym fartuchu laboratoryjnym  i Lash przeszedł obokniego ze spuszczoną głową, nie kłaniając mu się.Na następnymskrzy\owaniu znów pospiesznie skręcił.Ten korytarz był wę\-szy, a kolejne drzwi bardziej oddalone od siebie.Czy to naprawdę zaczęło się ju\ wtedy, kiedy ginęły mugazety, gdy miał kłopoty z przepustką i bankomatem, a tak\ebrakiem lub nadmiarem korespondencji? Czy to mo\liwe, \ebyzaczęło się tak wcześnie?Tak.Problemy z kartą kredytową oraz spłatą rat hipotecznych.Wszystko to było częścią kampanii rosnącego nacisku.Ataku,który przeprowadzono, poniewa\ Lash był zbyt bliski odkryciaprawdy.A teraz, kiedy ju\ wszystko wiedział, podjęto kroki, \ebynikt nigdy go nie wysłuchał.Miał zostać zamknięty w celi, abyjego krzyk zagłuszyły okrzyki wszystkich innych więzniów,zapewniających o swojej niewinności.Zatrzymał się.Czy\by popadał w paranoję, czy te\ mo\enawet warunkowe zwolnienie Edmunda Wyre'a było częściątej przemyślnej próby zamknięcia mu ust? I czy to mo\liwe,by ta pomyłka, wskutek której jego odrzucony awatar zostałumieszczony w Zbiorniku, co wydawało się tak obiecujące,była jedynie sposobem na kontrolowanie jego poczynań?Zmusił się do dalszego marszu.Jednak idąc, wcią\ słyszałsłowa Mauchly'ego:  Podjęto odpowiednie kroki, \eby zapew-nić bezpieczeństwo Dianie Mirren.Ju\ nie otrzyma pan od niej\adnej wiadomości.Musi być ktoś, z kim mógłby porozmawiać, ktoś, kto muuwierzy.Tylko kto w tej fortecy Edenu cokolwiek o nim wie,nie mówiąc ju\ o prawdziwym powodzie jego obecności? Jegomisja od początku była pilnie strze\oną tajemnicą.W rzeczy samej przychodziła mu do głowy tylko jedna,jedyna mo\liwość.299 Jak to zrobić? Zagubił się w tym labiryncie korytarzy.Wszyst-kie były monitorowane.Dotknął bransoletki z kodem iden-tyfikacyjnym, którą nosił na przegubie.Niewątpliwie tuzinskanerów śledziło jego kroki.Za kilka minut, a mo\e sekund,zostanie schwytany.Jego spojrzenie padło na drzwi z tabliczką WZEA SIE-CIOWY 15.Chwycił klamkę i przekonał się, \e są zamknięte.Zaklął pod nosem i ju\ zamierzał podsunąć bransoletkę w kie-runku czytnika.Nagle się rozmyślił.Szybko wycofał się i potruchtał kory-tarzem, podsuwając bransoletkę pod skanery przy kilku kolej-nych drzwiach.Potem wrócił do pierwszych i podstawił bran-soletkę pod czytnik.Drzwi otworzyły się z cichym szczękiemi Lash ostro\nie wszedł do środka.Wewnątrz było ciemno.I pusto  tak jak miał nadzieję nie licząc dwóch metalowych regałów, sięgających od podłogipo sufit, zapchanych stojakami z serwerami kartowymi: maleńkaczęść ogromnej mocy obliczeniowej umo\liwiającej istnienieEdenu.Przeszedł między regałami na koniec pomieszczenia,oglądając ściany i podłogę.W końcu znalazł to, czego szukał:du\ą metalową klapę, nieco wystającą nad podłogę.Była po-malowana na ten sam bladofioletowy kolor co ściany, alewyraznie widoczna.Uklęknął przy niej.Właz miał około czterech stóp na trzy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl