[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ciociu, co to znaczy? Przecież to tylko…Proszę patrzeć!Jan i Józef nieśli drewnianą tarczę, do której przymocowane były dwa kręte, straszliwe rogi żubra.Na tarczy widniał napis, jakim zawsze myśliwi uwieczniają swoje zdobycze: „Białowieża - grudzień 1801 roku”.- To tylko rogi! - zawołał Mościrzecki, stwierdzając niewątpliwą oczywistość.- To jest ów nieszczęsny Żubrowski! - zaśmiała się panna Katarzyna.- Proszę spojrzeć… o tu.Pochyliły się liczne głowy nad napisem, wyrytym ostrym nożem na odwrotnej stronie deski.Ralf czytał głośno:„Jestem Żubrowski, choć już bez brody i już bez garbu, Ale rogami strzec będę skarbu!”- Co to znaczy? - jęknął Jan.- To znaczy, że skarb jest w tych rogach.- Niemożliwe… Przecież to niewielkie rogi… To jest tylko myśliwska pamiątka.- Zaraz zobaczymy.Panie Adamie! Niech pan znajdzie jakieś żelazne narzędzie.Trzeba je odciąć od deski!- Obejdzie się bez narzędzi - zawołał Ralf.- Te rogi się odkręcają!Obiema rękami chwycił jeden, a Dziurawiec drugi.- Już! W środku są pełne.- Dukaty? - szepnął Józef.- Nie wiem… Coś miękkiego… A cóż u licha!Wydobył najpierw papier, a potem niewielkie zawiniątko i nagle począł kichać przeraźliwie, a w ślad za Ralfem Dziurawiec.Kichnęła ciocia Kasia zapewne z miłości do Dziurawca, kichnął potężnie Mościrzecki.Ralf rzucił na stół jedno zawiniątko, a Dziurawiec drugie, dobyte z drugiego rogu.Bracia patrzyli jak urzeczeni.- Czytać, czytać! - zawołała ciocia Kasia.- Ja już wiem, co jest w tych paczuszkach, ale list będzie zabawny.Dawajcie papier!Pisanie było obszerne.Nieboszczyk rejent oznajmiał na początku, że uczynił wielki wynalazek, a oni po wielu latach powinni na tym wynalazku zrobić ogromny majątek.Niech tylko pilnie trzymają się tego przepisu, który dołącza do listu.Bernardyn Kiszka też uczynił odkrycie, ale gdzie tej tępej pale do jego rozumu! Więc go kwestarz szpieguje, więc ze skóry wyłazi, aby podpatrzeć, czego rejent używa do swojej fabrykacji.Dlatego rejent użył podstępu i w rogi tego żubra, niezmiernie chytrze nazwanego Żubrowskim, wkłada to, co w chwili obecnej jest może niczym, lecz za lat pięćdziesiąt będzie rarytasem.- Niech ktoś czyta dalej! - rzekła ciocia Kasia - bo ja znowu zacznę kichać!Znowu ją, jak niedawno, zastąpił Ralf.Czytał:„…Bernardyński wyrób nie jest wart funta kłaków! Bernardyni myślą, że co oni potrafią, tego nie zdoła wymyśleć nikt inny, a ja przecież wymyśliłem.A wy, najmilsi potomkowie, korzystajcie z tego w całej pełni.Załóżcie wielką fabrykę i zalejcie cały kraj! Nigdy i nikomu pod żadnym pozorem nie zdradzajcie recepty tej najwyborniejszej miszkulancji, którą można będzie sprzedawać na wagę złota.W rogach imci Żubrowskiego zostawiam dwie paczki, abyście się mogli przekonać, że to, co ja sporządziłem, ani przez pół wieku nie traci zapachu ni mocy…- Na zdrowie! - zawołała wesoło ciocia Kasia, bo Ralf kichnął.- Dziękuję.Słuchajcie dalej:„…Takiej tabaki, jak moja, nie ma w żadnym bernardyńskim klasztorze!”- Czego? - wrzasnął Jan.- Tabaki! - z anielskim uśmiechem odrzekł Ralf.- Czy dopiero teraz pojąłeś, człowieku, ciemny jak tabaka w rogu? Nie przeszkadzaj! Czytam dalej:„…Dlatego chciałem użyć wszelkich sposobów, aby jej spróbował sam wielki Napolion! A robi się ją tak: Z liści tytuniu powyjmuj wszystkie żyłki i włóż one liście w sos, któren się składa z wody, wina czerwonego i z winnego kamienia.Jeśli ten sos będzie gorący, tabaka czarna będzie.Pamiętajcie o tym! I o tym też, że wino czerwone moim jest wymysłem, o czym bernardyński klecha najbardziej dowiedzieć się pragnął.Złóżcie potem liście namoczone, aby wyschły, zaczem masę tę wysuszoną mleć należy na proszek, przesypać solą i raz jeszcze poddać fermentacji.Ale najważniejsze teraz dopiero uczynić należy! Długo szukałem, nim odkryłem, że aby tabaka moja najwyborniejsza była na świecie, trzeba do owego gotowego już proszku domieszać na jeden łut trzy ziarnka kawy dobrze upalonej i utłuczonej w moździerzu.Nie dostoi jej wtedy ani francuska rappa, ani angielska, ani żadna! Wtedy nic jej nie dorówna, gdyby zaś dla delikatnych dam przeznaczona być miała, należy ją uczynić pachnącą, dodawszy szczyptę macierzanki tartej lub innego pachnącego ziela [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnieszka90.opx.pl